środa, 24 października 2012

Zayn

Krople deszczu spływały po twoich policzkach a wraz z nimi twje łzy.Nie mogłas uwierzyć ,że właśnie straciłas osobę która ię urodziła.Umarła.Twój tata umarł na raka a twoja mam zginęła w wypadku samochodowym.Trzymałaś się przy życiu tylko dzięki twojej młodszej siostrze.Ona znosiła to gorzej.Wspierałaś ją nawet jak mama jeszcze żyła.A teraz? Teraz nie ma już nic.Tylko pusty dom w śroku Bradford.Myśląc o twoim życiu szłaś w deszczu do domu.Twoja siostra juz tam czekała.Mogła zostać sama bo miała 11 lat.Pośpiesznie szłaś gdy nagle poczułaś uderzenie.Upadłaś na mokrą ziemię.
-Oj przepraszm cię ! Nie zauważyłem cię.-zauważyłaś chłopaka.Gdy spojrzałaś w jeo oczy rozpłynęłaś się.Czekoladowe tęczówki i brunatne włosy.
-Nic się nie stało..powinnam uważać - powiedziałąś gdy otrząsnełaś się.
-Nie to ja powinienem uważać.Przepraszam jeszcze raz..-wyciągnął ręke byś mogła ją złapać i wstać.Złapałaś ją i podniosłaś się z ziemi.Miałaś mokrą plamę na tyłku.
-O nie ! Cała mokra...pięknie - powiedziałąś z sarkazmem.
-Przepraszam jeszcze raz..moze dasz się namówić na kawę ?-powiedział z iskierkami w oczach.
-Chciałabym ale..śpieszę się do domu.
-Napewno mama się martwi..?
-Nie..-łza pociekła po moim policzku.
-Dlaczego płaczesz? Coś zrobiłem ?-był zmartwiony.
-Nie..tylko moja mam umarła.Tydzień temu.Miała wypadek..-spuściłam wzrok.
-Przepraszam cię..nie wiedziałem.
-Nic się nie stało.-uśmiechnęłam się lekko.
-To..moze cię odprowadzę ?
-Jeśli chcesz.
-Będe krył twój tyłek - zaśmiał się.
-Spoko - zachichotałam
-Mam jeszcze jedno pytanie..jak masz na imię ?
-[T.I.] a ty ?
-Ładnie..Zayn jestem.-uśmiechnał się słodko.Ja odwzajemniłam tym samym.
Przez całą drogę Zayn doprowadzłam mnie do śmiechu.Opowiedział o swoim zespole.Poznałam go dobrze.On mnie też,dużo mówiłam o sobie. Ale niestety dobre zawsze się kończy..niestety zblizaliśmy się do mojego domu.
-To tu.-pokazałam na dom.
-Szkoda..
-Może das mi swój numer i się spodkamy ?-zapytałam.
-Jasne.-wyciągnęłam telefon ,a on zaczął dyktować mi po kolei cyferki.Ja również mu je podałam.
Gdy chciałam wejśc do domu on pociągnał mnie za nadgarstek i przyciagnał do siebie.Stykaliśmy się nosem, po czym pocałował mnie słodko.- przepraszam..
-Nic się nie stało-wzięłam jego twarz w dłonie i odwzajemniłam pocałunek.Czułam ciepło wypełniajace mnie od środka.Uśmiechnął się podczas pocałunku.W koncu po jakimś czsie oderwaliśmy się od siebie.
-Może wejdziesz? -zaproponowałam.
-Nie dzięki.Mam próbę.I tak juz jestem spóźniony -spojrzał na zegarek.
-Czemu nic nie mówiłeś ?
-Chciałem być z tobą -uśmiechnał się.
-Dobra leć już bo nie dotrzesz.-przeczesałam jego włosy.
-Dobra.Zadzwonie po próbie.Pa- musnał moje wargi po czym zniknął za rogiem.

Potem nasz miłość kwitnęła coraz bardziej.Pomagał mi w trudnych chwilach.Może to było przeznaczenie ?
A może tylio przypadek ? No nic.Dziekuję Bogu ze sprowadził na mnie takiego wspaniałego chłopaka...

-------------------
Taki krótki ale jest :) 
Dzisiaj wieczorem dalsz część o Lou :D




1 komentarz:

  1. Zaje***ty !!!!! o boże !! :D najlepsze ''będę krył twój tyłek'' xD hahahahah <3 ale do czego mogę się przyczepić to do tego, że za szybko się pocałowali, bo ja nigdy bym sie tak szybko sie całowała xD ale ogółem super ! :D

    OdpowiedzUsuń