czwartek, 18 października 2012

Harry

Dzisiaj smutaśny ;<

Łzy leciały po moim bladym policzku.Kolejny miesiąc bez niego.Opustoszały dom w którym sama mieszkam.Chłopaki mnie wspierają ale jednak nie daje już rady.Codziennie wstaje z myślą ,że on leży koło mnie,że całuje mnie,przytula lub może spojrzę w jego zielone oczy i zobaczę uśmiech...jednak już od roku to tylko moje marzenia.Opowiem wam od początku..

Byłam z Harrym już od ponad trzech lat.Bardzo się kochaliśmy.Była nasza rocznica ,czekałam na niego w restauracji.Widziałam go jak wchodził do lokalu.Zdjął marynarkę.Wypatrzył mnie i zmierzł ku mnie.Ciągle usmiechnięty,pewny siebie.Wstałam i dałam mu soczystego buziaka w usta.
-Hej kochanie - uśmiechnął się pokazujac swoje dołeczki.
-Hej.-odwzajemniłam uśmiech
-Wszystkiego najlepszego - podałam mu pudełeczko.W środku była zamszowa bransoletka z wygraderowanym " Harry+[T.I]=Together forever.".Na sam widok uśmiechnął się i spojrzał w moją stronę.
-Jest piękna - pocałował mnie słodko - kocham cię i również życzę ci wszystkiego najlepszego.-Wyciągnął małe pudełeczklo z marynarki i uklęknał przedemną.-[T.I.] kocham cię ponad życie.Chcę z tobą być do konca mojego życia.Wyjdziesz za mnie ?
W oczach staneły mi łzy.
-Tak kochanie.-włożył złoty pierścionek na mój palec i pocałował namiętnie.
Resztę wieczoru spędziliśmy w restauracji i rozmawiając.W końcu zdecydowaliśmy się wyjść.Szliśmy za ręke i mieliśmy przejsć przez ulicę jadnak Harry zatrzymał mnie.No tak,nie zauważyłam auta.Przeszliśmy po białych pasach na drugą stronę.Potem tylko pamietam blask świateł i krzyk Harrego.Obudziłam się w białym pomieszczeniu.Zmrużyłam oczy przez białe światło lamp.Przy mnie siedzieli chłopacy.
-Hej..co się stało ?Nie pamietam dużo..
-O..hej.Był wypadek..kierowca zasnał przy kierownicy.-powiedział Liam.
-Jak dobrze że jesteś cała - dodał Niall.
-A..a co z Harrym ? -wydukałam niecierpliwie.
-Lezy w innej sali..jest przytomny.Ma się dobrze..-odpowiedział Louis spuszczajac głowę.Zauważyłam łzę cieknącą po jego policzku.
-Co się stało..?Co z Harrym ?!
-On..on ma raka.Nie przeżyje za długo-powiedział Liam ocierajac łzę z jego policzka.
-Co..ale..-łzy zaczeły cieknac po moich bladych policzkach.-jak to ? -rozpłakałam się.-on musi żyć !
-[T.I]..on ci chiał powiedzieć..
-CO ?!Od kiedy.. ?
-Od miesiąca.Dowiedział się 3 tygodnie temu.
-Ale..-spojrzałam na mój pierścionek,po czym sciagnęłam go z palca i położyłam na szawce.
-On ci się..
-Tak - przerwałam mu obracajac się na drugi bok by nie mogli na mnie patrzeć.-wczoraj..-wybuchłam płaczem.-powiedział mi że chce być ze mną do końca jego zycia..-powiedziałam-chłopaki?
-Tak? -powiedzieli równocześnie.
-Proszę was..zostawcie mnie samą.
-Ale..
-Proszę was - powiedziałam po czym usłyszałam zatrzaskujace się drzwi.Nagle przypomniałam sobie że mogę go iśc odwiedzić.Wstałam z łóżka i doszłam do drzwi.Otworzyłam biały prostokat i zauwazyłam pielęgniarkę.
-Co pani tu robi ?
-Chciałm odwiedzić mojego narzyczonego Harrego Stylesa.
-No dobrze..ale sama pani nie dojdzie.Mószę iść z panią.
-Skoro tak,to dobrze - powiedziałam łapąc pielęgniarkę pod ręke.Przechodząc przez korytarz zauwazyłam chłopaków siedzących przy oknie.Pielęgniarka pociagneła mnie nagle w prawo.
-To tutaj..-pokazała na drzwi.
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się lekko.Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi.Zobaczyłam go..lażał wpatrując się w sufit.Jego wzrok powędrował na mnie.Uśmiechnął się i wskazał gestem ręki abym usiadła.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć ? -zaczęłam spokojnie- Co dzień przed twoją śmiercią ?!
-Kochanie..
-No kiedy ? Tak,najlepiej mi powiedzieć w ostatnim momencie..-zakryłam twarz dłońmi które opierały się o kolana.
-Chciałem..ale nie mogłem.Będe przy tobie,tam u góry.Będe czuwał nad tobą..
-"Chcę być z tobą do końca mojego życia" -zacytowałam kierując moje opuchnięte oczy w jego stronę.
-Gdzie masz obraczkę ?
-Pielęgniarka mi zdjęła,leży na szawce - skłamałam.
-Kochanie przepraszam..chciałem ci powiedzieć ale nie w naszą rocznicę ja..
-Dobrze Harry..nie gniewam się.Pocałowałam go w usta - ile masz jeszcze czasu..?
-Tydzień..
-Tak mało ?!
-Tak..nie martw się.Będe z tobą,tam na górze.-momentalnie wybuchłam płaczem a jemu poleciała łza.
-Kocham cię - uśmiechnęłam się lekko - i zawsze będe.
-Ja ciebie też...

Mijały dni..on był coraz słabszy.Pewnego dnia nie obudził się.Po jego śmierci nie spałam przez tydzień.W koncu pogodziłam się z tym że odszedł.Ale jednak gdy przypominam sobie tamte chwile kiedy jeszcze żył..wiem że on mnie nie zostawi.Będe przy mnie.Na zawsze.

--------------------------
Przepraszam za błędy. ;<
i tak nikt tego nie czyta...






11 komentarzy:

  1. rycze!!! to bylo super!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też rycze, tylko ze śmiechu.. =.=

      Usuń
  2. Ja czytam i rycze uważam ze masz talent !! :)
    Koleżnka z klasy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozplakalam sie w ostatnich trzech linikach

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz talent ;) Aż się popłakałam -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest swietne. Az sie poplakalam pod koniec

    OdpowiedzUsuń
  6. za smutny!!!! się poryczałam!!!! błagam wymyślaj szczęśliwe!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. a więc od czego zacząc to jest świetne jeżeli będziesz pisząć smutne blogi to będziesz poruszać czytelnika a wesołe czasem rośmieszać i poruszać marzenia a więc krótko mówiąc ja się PORYCZAŁAM !!!!!!!!!!! pisz takich więcej!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest takie świetne!!! Aż się popłakałam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Już na zawsze będę smutna ... Tak mnie to wzruszyło, że nie mogłam przestać płakać :( Masz wielki talent. Nie przestawaj robić tego co najbardziej lubisz robić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem czemu ale bardzo lubie takie imaginy . <3

    OdpowiedzUsuń