środa, 4 grudnia 2013

Louis

Jego idealne włosy, idealny zarost, idealna twarz, idealne mięśnie.. to wszystko było tak daleko.
Byliśmy przyjaciółmi od paru lat. Codziennie spotykaliśmy się na dworze z innymi znajomymi. On balował, bawił się, nie zważał na to, że policja może go zabrać. A ja? Ja trzymałam się na uboczu, udając szczęśliwą.

Szliśmy jak co dzień wieczorem do jednego ze sklepów. Szłam za nim dokładnie go obserwując. Chude nogi w zwężanych lekko jeansach szarego koloru, czarne jak noc glany, skórzana kurtka idealnie pasująca do jego ramion. Louis nie był grzecznym chłopcem. Miał przebitą chrząstkę i tunel w lewym uchu. Dla mnie, jak dla wielu dziewczyn - był idealny.
-[T.I], obudź się! - ktoś pomachał mi ręką przed oczami. - Louis chce nam kogoś przedstawić.
Zignorowałam słowa brata i odwróciłam wzrok na ziemię. Było mi tak źle - bo przecież jaki dwudziestolatek umówiłby się z szesnastolatką?
Tak, zadaję się ze starszymi.
Szliśmy jeszcze pare minut, aż w końcu doszliśmy pod mały domek. Stała przed nim wysoka brunetka o pięknych oczach i pełnych ustach.
-Co się dzieje? - zapytałam cicho idąc w tyle z Niallem.
-To jego dziewczyna - odpowiedział - coś się gotuje, bo nigdy nam nie przedstawiał żadnej laski.
Podeszliśmy bliżej do dziewczyny, a Louis z uśmiechem przywitał ją namiętnym buziakiem w usta. Spuściłam wzrok, czując jak moje serce rozpada się na małe kawałeczki.
-To jest Brit. - przedstawił ją patrząc na nas z lekkim uśmiechem. Uśmiechnęła się delikatnie zawstydzona. Mimo, że byłam zakochana w Lou, uznałam że muszę polubić dziewczynę. Nie zachowywała się jak każda inna.
-Cześć - wystawiła do mnie rękę, nadal zawstydzona - jesteś tu jedyną dziewczyną? - zapytała.
Ścisnęłam jej zimną dłoń, delikatnie odwzajemniając uśmiech.
-Jest pare innych, starszych - odpowiedziałam patrząc w jej niebieskie oczy. - ale.. nie mogły wyjść z nami.
-Rozumiem. - puściła moją rękę.
-[T.I]. - w końcu wymamrotałam, przypominając sobie, że muszę się przedstawić.- jestem [T.I].
-Piękne imię. - mruknęła.
-Tak jak i twoje. - dodałam po chwili. Uśmiechnęła się szeroko, po czym odeszła przywitać się z pozostałymi.
-Dziękuję. - ktoś przytulił mnie od tyłu. Odwróciłam głowę i ujrzałam mojego ukochanego. - nie wiedziałem jak zareagujesz. - dodał.
-Ale..
-Nie jestem głupi - zaśmiał się, cmokając mnie w policzek - widzę jak..
-Louis.. nie mów nikomu.. ja.. - zacinałam się.
On uśmiechnął się szeroko i kiwnął głową. Odszedł do swojej dziewczyny, która wpatrywała się w nas. Lekko uśmiechnęłam się do niej, co odwzajemniła.

No to przegrałam.

-

Moje uczucie do szatyna coraz bardziej malało, widząc jaki jest szczęśliwy z Brit. Zrozumiałam, że to było tylko krótkie zauroczenie.
Jestem szczęśliwa widząc jak ważna dla mnie osoba również jest szczęśliwa.

-

Ja pierdole...............