środa, 16 października 2013

Zayn.

-[T.I], odbierz telefon! Ktoś do ciebie! - mama krzyknęła z dołu, a ja od razu zerwałam się z łóżka i popędziłam po schodach o mało się nie zabijając. Gdy już byłam przy słuchawce, odetchnęłam głośno i przycisnęłam ją do ucha.
-Słucham? - zapytałam wesoło. 
-Cześć, chciałam się zapytać czy pożyczyłabyś mi zeszyty z poniedziałku na weekend? - moja przyjaciółka Tania odezwała się wesoło. A ja zawiedziona, że to nie On, westchnęłam cicho. 
-Pewnie, przyniosę ci na jutro. - mówiłam smutno.
-Nic ci nie jest? - zapytała troskliwie. - znowu o nim myślisz?
-Ciągle o nim myślę. - szepnęłam i odłożyłam słuchawkę. 
Odwróciłam się i gdy już miałam zmierzyć do pokoju, w holu pojawiła się mama. 
-O kim myślisz? - zapytała marszcząc brwi.
-O Zaynie. - przyznałam się, ponieważ ona dobrze wie kiedy kłamię, więc to by było bez sensu. - ciągle przychodzi ta nadzieja, że się odezwie. 
-Kochanie.. - objęła mnie jednym ramieniem. - go już nie ma. Od trzech lat, rozumiesz? Musisz się z tym pogodzić. - tłumaczyła, na co w moich oczach zebrały się łzy. 
-Tak, rozumiem. Lepiej żebym o nim zapomniała. - szepnęłam, nie dając rady mówić. Wyrwałam sie z objęć kobiety i ponownie zmierzyłam ku pokojowi. 

-

-Dzięki, oddam ci je w poniedziałek. - brunetka uśmiechnęła się ciepło i dała mi buziaka w polik. Zachichotałam wracając do mojej poprzedniej lektury. Lecz długo to nie potrwało, ponieważ ktoś usiadł koło mnie, śpiewając coś pod nosem. Już to, że ktoś się przysiadł, mnie rozprasza, a co dopiero śpiewa. 
-Możesz się uciszyć? - zapytałam nie odrywając wzroku od książki - próbuję czytać. 
Ale on nie przestawał, więc klapnęłam książkę, schowałam ją do plecaka i schowałam twarz w dłonie, nawet nie otwierając oczu.
-Wiesz, jesteś bardzo wredny. - prychnęłam zabawnie - jak mój dawny przyjaciel.
-Na prawdę? - zaśmiał się cicho, przerywając swój śpiew - opowiedz mi o nim.
-Zayn był najlepszy na świecie. Był zawsze uśmiechnięty, kochałam go bardzo. Zawsze mnie denerwował, śmiał się ze mną, ze mnie - zaśmiałam się na wspomnienie - miał wady, które w pełni akceptowałam. Zawsze był ze mną.. myślałam że tak zostanie.. - przetarłam oczy, pełne łez i kontynuowałam nawet nie zerkając na osobę mi towarzyszącą. - wyjechał. Zostawił mnie, dla zespołu. Obiecał, że zadzwoni, lecz.. nie doczekałam się nawet sms-a. - westchnęłam - W ogóle dlaczego ci to opowiadam.. nawet Cię nie znam..
Wstałam z ławki, łapiąc za ramiączko swój plecak. I odeszłam. Tak po prostu zostawiłam chłopaka na korytarzu. Nie wiedząc nawet jak wygląda.

-

Włożyłam końcówkę ołówka do ust, zastanawiając się nad odpowiednim równaniem. Musiałam przyznać, że myślałam, że w liceum będzie łatwiej. Jednakże chyba źle myślałam, skoro już nawet nie umiem dzielić. Matematyka mnie wykańcza..
-Kochanie, masz gościa. - do pokoju weszła mama, uśmiechając się łagodnie.
-Niech wejdzie. - odpowiedziałam nawet, nie odrywając wzroku od książki. Po chwili, ktoś otwarł drzwi i wszedł do środka, po czym ponownie je zamknął.
-Miło znowu cię widzieć. - odezwał się znajomy głos. Podniosłam głowę, po czym zanalizowałam stojącego przede mną mulata. - tęskniłem, od wczoraj.
-Oh, to ty. - mruknęłam. Podniosłam jedną brew, gdy ten zmarszczył brwi. - co? Coś zrobiłam?
-Nie pamiętasz mnie? - zapytał.
-No to ty wczoraj przeszkadzałeś mi w czytaniu? W ogóle skąd się tu wziąłeś? Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - pytałam z lekkim uśmiechem.
-[t.i].. - szepnął. - na prawdę mnie nie kojarzysz? To ja, Zayn. - mówił zawiedziony.
Moje oczy aż rozszerzyły się od wypowiedzianego imienia. Ołówek spadł mi na kołdrę, a moje usta rozszerzyły się.
-Zayn? - mruknęłam.
No tak, jego brązowe oczy, idealny uśmiech i czarne włosy mogłam rozpoznać. Dlaczego mu się nie przyjrzałam?
-Zmieniłeś się. - szepnęłam przeczesując włosy palcami - to.. jak tam zespół? - próbowałam się uśmiechnąć, lecz chyba mi to nie wyszło. - jak tam..
-Przestań. - powiedział. - przyszedłem porozmawiać.
-A potem znów mnie zostawisz? - powiedziałam przecierając oczy. - nie, dzięki. Nie chcę przepłakiwać kolejnych trzech lat.
Usiadł na skraju łóżka i chwycił mnie za dłoń. Spojrzał mi głęboko w oczy i leciutko, prawie nie zauważalnie uśmiechnął.
-Chciałem ci powiedzieć, że przez te trzy lata tęskniłem. Codziennie coraz bardziej, wiem że zawiodłem, bo nie dzwoniłem, ale nie miałem jak. Zmieniłaś numer.. Uwierz mi, że bardzo, ale to bardzo chciałem cię odwiedzić.. nie mogłem. Po prostu nie mogłem..
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nachyliłam się i lekko musnęłam jego usta. Gdy zauważyłam, że się nie oddala, pogłębiłam pocałunek.
-No i chciałem ci powiedzieć że cię kocham. - dokończył uśmiechając się szeroko. - już od samego początku.
Wtuliłam się w jego ramiona, w których chciałam zostać do końca życia.
-Ja ciebie też. - szepnęłam, twarzą nurkując w zagłębieniu szyi. 

-

ok