Nasz namiętny całus przerwało chrząknięcie.
-Ekhm..nie przeszkadzam?-usłyszałam głos Liama.
-Nie..nie..-powiedział Louis wpatrując mi się w oczy.-idziemy z [T.I] na spacer.Wrócimy wieczorem.-pociągnał mnie za ręke i prowadził spokojnie do drzwi.Ubrałam buty i razem za ręke wyszliśmy.
~
-Co ty dzisiaj taki wesoły ? -zapytałam zdziwiona.W koncu cały dzień chodził z bananem na twarzy.
-A tak tylko..bo jestem z tobą.-uśmiechnął się słodko.
-Ooo Lou.Kocham cię wiesz ?
-Wiem..ja ciebie też -pocałował mnie.
-Szkoda że już jutro będziemy musieli wracać do Londynu..
-Też nie chcę wracać.Ale trzeba..
-Możemy tu przyjechac za tydzień - objął mnie w pasie.-sami.
-Jak bedziesz grzeczny..-uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Przecież zawsze jestem grzeczny.
-Ehh..chodźmy do domu.Zmęczona jestem..
-Dobrze -wział mnie za ręke i poszliśmy powolnym krokiem do domu.
~
Słyszałam krzyki.Wesołe krzyki i czułam jak odbijam się od łóżka.
-WSTAWAJ KOCHANIE! SZKODA TAKIEGO DNIA !
-Louis..ja chce spać - schowałam głowe w poduszke.
-Kochanie..-zaczął łagodnie po czym zaczął skakac po łóżku.-WSTAWAJ !
-LOUIS !
-Dobra nie denerwuj się..
-Ehh..która godzina.?
-13.00..o sorki już 13.01. -zaśmiał się.
-Idź sobie..-uśmiechnęłam się.
-Jak dasz mi buziaka !
-Szantażysta! -wstałam i cmoknęłam go w polika.
-Co to było ?
-Buziak..
-Ale nie taki..-powiedział i wpił się w moje usta.Oderwał się odemnie -o taki.
-Głuptas jesteś !
-Ale twój..
---------------------------------------
JEJUUU...
PRZEPRASZAM WAS BARDZOBARDZOBARDZOBARDZO !
Ale nie mam jakoś weny..jeszcze raz przepraszam.
Jutro dalsza część :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz