Przepraszam cię Paulinko ale nie miałam czasu żeby dodać go wczoraj xd
UWAGA + 18. Takie sobie ale jest xdDzisiaj będzie smutny. Mam doła.
Przepraszam cię Paulina.
----------------------------------------
Obudziłam się ok. 10.00 rano. Dzisiaszy dzień zapowiadał się wspaniale.Zeszłam w piżamie na dół. Dziwne było to że moi rodzice powinni być w pracy a ktoś jest w domu.Zajrzałam do kuchni.Stał tam Harry.
-Co ty tu robisz ? -powiedziałam mu do ucha. Wzdrygnął się i odwrócił w moją stronę.
-Jezu ! Paulina! Umiesz człowieka wystraszyć.
-Hahaha. Ale na poważnie. Kto się wpuścił ?
-Twoja mama..
-Ohh..-przewróciam oczami.Chciałam od niego odejśc ale złapał mnie za ręke i przyciągnął do siebie.
-Co.. ?-powiedział trzymajac mnie w talii.
-Nic- spojrzałam mu głęboko w oczy.Popatrzałam na jego osta a później znów na oczy.
-Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie. Gdzie pójdziemy ?-uśmiechnał się .
-Niewiem.Może...najpierw na lody i park aha i przy okazji musze iść z psem,potem do kina a wieczorem niewiem.-wymieniałam po kolei.
-Masz zamiar utrzymać się cały dzień na lodach i popcornie ?
-No to przy okazji jak będziemy odprowadzać psa to coś zrobię.
-Hmm..a może pójdziemy na miasto ?
-Ale fajnki..
-Nic się nie stanie.- pocałował mnie namietnie.
-Skad wiesz ? Może się na ciebie żucą tymi łapskami i nie bedą chciały puścić twojej koszulki ! - pokazywałam rękami całe zdarznie które powiedziałam.
-Dobra ,ale proszę cię nie szarp mojej koszulki.-zaśmiał się.
-Nie puszczę !
-Puszczaj bo rozerwiesz ! To moja ulubiona.
-Nie-e !
-Ta-ak !
-Skoro chcesz żebym puściła to...
-To ?
-To...poczekaj muszę cos wymyśleć..
-Hahaha. No chyba sobie troszę poczekam.
-Too..musisz mnie pocałować najnamiętniej ( niewiem czy takie słowo istnieje) jak umiesz.
-Dobrze..-pocałował mnie dość namietnie. Ale chciałam sie z nim jeszcze podroczyć.
-Co ?To jest namietny pocałunek ?
-Za słaby ?
-Owszem.
Znowu pocałował mnie bardziej namiętnie od poprzedniego.
-Hee ? Nie umiesz całować.-oderwałam ręce od jego koszulki i poszłam na góre- ide sie przebrać ! Popracuj nad sobą! - krzyknęłam.
-Umiem się całować ! -krzyknał biegnąc po chodach.
-Nie umiesz !- Krzyknełam z pokoju.
-Jak mam ci to udowodnić ?
-Żarty sobie robie. Muszę przyznać że całujesz bardzo dobrze. Droczyłam się z tobą.-zaśmiałam się.
-OSZ TY ! -zaczął mnie łaskotać.
-Dooobraa ! Wygrałaę haha ! słyszysz ? wygrałeś !!
-Teraz przyznaj że całuje najlepiej na świecie. !
-Całujesz najlepiej naświecie hah !
UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA !
-No ! - pocałował mnie namiętnie po czym ja pogłębiłam pocałunek.Zaczął całować mnie po szyi.Rozebrał ze mnie górę od piżamy,niewiem czemu miałam na sobie stanik.Potem rozebrał duł ciągle mnie całując.Widząc co roobie również zaczełam go rozbierać.Po 5 minutach bylismy nadzy.On ciąge mnie całował.I w końcu weszedł we mnie.Jego biodra poruszały się coraz szybciej a ja jęczałam z rozkoszy jaką mi dawał.I w końcu doszedł.Mocno jękłam.Połozył się koło mnie cały zdyszany.
KONIEC Xd
-W tym to dobry jesteś.-uśmiechnęłam się do niego.- ile razy to robiłeś ?
-Eee..
-No dawaj nie obraże się.
-Sześć.
-Aha.Dlatego talki dobry.
-Haha.A ty ?
-To był mój pierwszy raz.
-Co ?Czemu mi nie powiedziałaś ?
-Niewiem.Ale było wspaniale. - pocałowałam go.
-Dobra zbierajmy się bo jak nas twoja mama zobaczy..
-To która już godzina ?
-14.00 a co ?
-Moja mama będzie tu za 10 minut !
-Ooo..ubierajmy się.
Wstaliśmy pośpiesznie z łożka i uraliśmy zwoje rzeczy.Na szczęście zdążyliśmy.Ten dzień zaliczyłam do najlepszych.
~3 tygodnie później~
--------------
Włącz to : Klik
----------------
Wyszłam od lekarza z małą karteczką.Tak byłam w ciązy.Co ja powiem Harremu ?Jeśli mnie porzuci ?
Poszłam szybko do domu bo zapowiadałsię deszcz.
Otwarłam drzwi do domu.Harry był w kuchni.
-Harry..
-Tak kochanie ?
-Jestem w ciaży ..
-Co?
-Jestem w ciąży..
Nie mówił nic. Tylko patrzył w przestrzeń.
-Harry ! Powiedz coś..
-Daj mi trochę czasu.Przemyślę to..
-Czyli zrywasz ze mną ? Tak ? -łzy napływały mi do oczu.Nie odzywał się.-Harry kuźwa !
-Daj mi czas..zadzwonie do ciebie.
-Miałam ci coś dać, ten łańcuszek -zawiązałam mu na szyi literkę "P"
-Dziękuje.Zadzwonie.-powiedział po czym wyszedł.
Rozpłakałam się.
***
Minęło 5 lat.Harry nie zadzwonił.Mam teraz dwójkę wspaniałych dzieci.Oczywiście też męża.Ma na imię Tom.A dzieci to Roxana i Harry.Tak nazwałam syna Harry.Ciągle miałam wspomnieniea z nim związane.Oczywiście Tom wiedział że miałam z nim dziecko - Roxane.Przyjął to ze zrozumieniem.
Nadal niewiem czemu nie zadzwonił..
Pewniego dnia razem z miom mężem i dziećmi wybrałam się na spacer.Nagle zauważyłam że koło mnie nie Roxany.Szukałam jej wzrokiem.Zauwazyłam ją rozmawiającą z jakimś mężczyzną.Miał loki take jak..HARRY?
Podbiegłam po Roxane do młodego mężczyzny.
-Roxana chodź ze mną.Mówiłam ci nie romawiaj z obcymi.
-Pseplasiam mamusiu.
-Nic się nie stało kochanie.
Chłopak odwrócił się w moją stronę.Zauwazył mnie,może i poznał.
-Paulina?
-Ha..ha...rry?
-Masz piękną córkę.To zapewne twój mąz - pokazał na Toma-a ten maluszek ?
-To ..Harry.-powiedziałam.
-Harry ?
-Roxana idź do taty i powiedz że zaraz wrócę.
-Dobzie mamusiu.
-Harry ? -jeszcze raz zapytał - to mój syn ?
-Nie.Właśnie romawiałęś ze swoją córką.-powiedziałam ze łzami w oczach.-dlaczego mnie zostawiłeś?Ja cię tak kochałam..byłam głupia.
-Ja musiałem to przemysleć.
-5 LAT ?!
-Byłem u ciebie 2 lata temu...
-Właśnie 2 lata temu.Czyli 3 lata się nie odzywałeś.Wtedy jeszcze nawet nie myłam zaręczona.Harry..wiesz co ? Nikt mnie tak nie zranił jak ty.I życzę każdej kobiecie na świecie żeby nie poznała ciebie.-chciałam odejść ale złapał mnie za ręke.
-Paulina..przepraszam..
-Twoje przeprosiny nic nie dadzą.Roxana miałaby biologicznego tatę .Moze nazywała by się Darcy ?Tak przecierz lubiałeś te imię..kochałam cię a ty mnie zostawiłeś..
-Kocham cię.Nadal cię kocham,tęsknie za naszymi pocałunkami,wygłupami i za tym pierwszym razem w twoim domu..
-Harry-przerwałam mu-tez cię kocham.A może i kochałam..ale nie wrócę do ciebie bo kocham też Toma.Przepraszam.-pobiegłam w stronę męża.
-Kochanie znasz go ?
-Tak..to z nim mam Roxanę..
-Chodźmy już - objął mnie ramieniem.-Roxana,Harry ! Chodźcie do mnie !Idziemy do domu.
-Dobzie tatusiu - powiedziała Roxana.Po tych słowach rozpłakałam się doczętnie.Spojrzałam na Harrego.Patrzył się na nas i płakał.Mógł byc takim wspaniałym ojcem...Dlaczego moje życie właśnie tak wygląda.? Moze i mam męża ale..może los tak chciał ? Może Harry by nie był dobrym ojcem?Życzę wszyskim kobietom żeby żadna nie przeżyła tego co ja.Teraz żyje nowym życiem ale czasem wracam do wspomnien które Harry zostawił...
-Chodźmy -powiedziałam do dzieci.Odwróciłam się ostatni raz do Harrego i wyszeptałam " żegnaj"...
--------------------------------------------
Kuźwa rozpłakałm się sama.Przepraszam że smutny ale sama dzisiaj nie mam za dobrego humoru...
Jutro dodam wesoły a może i dzisiaj.
KOMENTOWAĆ !
Super! masz talent!
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny
OdpowiedzUsuńKoleżanka z klasy :)
świetne!! ale serio smutne
OdpowiedzUsuńTeż się popłakałam ; c Kocham te twoje imaginy : *
OdpowiedzUsuń