Hej misiaczki !
Jutro rano jadę do sanatorium na miesiąc.
No..i nie będzie mnie miesiąc. :(
Będe tęsknić ;*
Papapa.
PS.Blog będzie zawieszony :(
niedziela, 28 października 2012
Louis cz.6
-Tez cię kocham Louis..
-[T.I]?
-Tak..?
-Mam do ciebie jedno pytanie.
-Hmm?
W tym momencie uklękł przedemną. Wyciągnął małe ciemne pudełeczko ,a w nim pierścionek.
-Kocham cię ponad życie.Jesteś dla mnie najważniejsza.Wyjdziesz za mnie ?
-Louis..ty jesteś pijany..?
-Nie kochanie..ja mówię naprawdę.Uczynisz mi ten zaczczyt ?
-Tak Louis.-popłakałam się.
On wstał i obkręcił mnie wokół swojej osi.Postawił mnie i pocałował namiętnie.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha.
-Ja ciebie też -odpowiedziałam głośniej i wtuliłam się w niego.
Po 2 miesiącach odbył się ślub.
Myślę ze zrobiłam dobrze .
A wy ?
Nauczyłam się wybaczać nawet najgorsze rzeczy.
Zyskałam wspaniałego męża.
A co by było gdybym mu nie wybaczyła ?
Otoczyłaby mnie szara rzeczywistość.Nikogo bym nie miała i nie poznałabym smaku życia.
Więc może gdy stanie się tak w waszym życiu.. wybaczcie. Moze i zyskacie to co ja ? A może i nie..?
Ale ja wolę dac drugą szansę..
---------------------------
To był taki bonus :D
KONIEC !
-[T.I]?
-Tak..?
-Mam do ciebie jedno pytanie.
-Hmm?
W tym momencie uklękł przedemną. Wyciągnął małe ciemne pudełeczko ,a w nim pierścionek.
-Kocham cię ponad życie.Jesteś dla mnie najważniejsza.Wyjdziesz za mnie ?
-Louis..ty jesteś pijany..?
-Nie kochanie..ja mówię naprawdę.Uczynisz mi ten zaczczyt ?
-Tak Louis.-popłakałam się.
On wstał i obkręcił mnie wokół swojej osi.Postawił mnie i pocałował namiętnie.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha.
-Ja ciebie też -odpowiedziałam głośniej i wtuliłam się w niego.
Po 2 miesiącach odbył się ślub.
Myślę ze zrobiłam dobrze .
A wy ?
Nauczyłam się wybaczać nawet najgorsze rzeczy.
Zyskałam wspaniałego męża.
A co by było gdybym mu nie wybaczyła ?
Otoczyłaby mnie szara rzeczywistość.Nikogo bym nie miała i nie poznałabym smaku życia.
Więc może gdy stanie się tak w waszym życiu.. wybaczcie. Moze i zyskacie to co ja ? A może i nie..?
Ale ja wolę dac drugą szansę..
---------------------------
To był taki bonus :D
KONIEC !
Niall
Dla Oli Michałowskiej <3
Przepraszam jeszcze raz ;)
------------------------------------------------
Włącz to : Klik
-Cześć kochanie...-usłyszałam głos za sobą.Jego głos.Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy.Jednak on się nie uśmiechał.
-Cześć..co się stało ?
-Ja..lece na misje..
-Co ?Ale..-rozpłakałam się - na ile ?
-Nie wiem. -spuścił głowę.Zaraz po tym znowu spojrzał na mnie - kochanie..wróce do ciebie.Będe codziennie do ciebie pisał listy.Obicuję.
-Niall ja..ja muisze ci coś powiedzieć.
-Co.?
-Ja..jestem w ciąży.
Zatkało go.Zamilkł i nie ruszał się.Po chwili uśmiechnął się do mnie i przytulił.Zaczęłam jeszcze głośniej płakać.
-Kochanie czemu płaczesz ?
-Bo..jeśli nie przyjedziesz ? Co wtedy będzie ? Nie chce cię stracić..
-Przyjade.Obiecuję. Nie zostawie cię..-pocałował mnie czule.Wtuliłam się w niego.Mu również pociekła łza.
Obiecał. Przyjdedzie napewno.Wierze mu..
~
Dzień wyjazdu.Walizki stały już pod drzwiami. On ubierał już swoje buty.Na myśl o tym że za 5 misięcy na świat ma przyjść nasz syn a jego przy tym nie będzie serce mi się krajało.
-Pamiętaj że cię kocham. Codziennie będe wysyłał jeden list.Kocham cię -pocałował mnie namiętnie.
-Też cię kocham Niall..-łza pociekła mi po policzku.
-Pamiętaj o mnie. -powiedział i wyszedł. Usiadłam na ziemi i schowałam głowę w kolana.Zaczęłam płakać...
~
Co jakiś czas dostawałam listy od Nialla. Pisał że już za niedługo przyjedzie,że mnie przytuli,że nie moze doczekać się gdy zobaczy naszego synka.
Tak,urodził już się.Nazywa się Harry.Po wujku.Podoba mi się to imię..
Dzisiaj czekałam na list od Nialla.Z niecierpliwością co chwilę zerkałam przez okno czy nie jedzie poczta.Harry spał .
Siedziałam a kanapie gdy usłyszałam pukanie do drzwi.Szybko wstałam i popędziłam do drzwi.Nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi.Jednak to nie był listonosz..
-Dzień dobry..czy to pani Horan ?
-Dzień dobry..jestem jego dziewczyną.
-Muszę panią powiadomić ,że pani chłopak nie żyje..Gdy jechali z wojskiem wóz wpadł w poślizg.Nikt nie przeżył.Przykro mi.-wyciągnął z kieszeni kurtki list i podał mi go.-to napisał tuż przed śmiercią.
-Ale to nie moze być prawda..-zaczęłam panicznie płakać i krzyczeć -To nie prawda !
-Przykro mi..muszę iść. Do widzenia. -wsiadł do wozu i odjechał.Zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do salonu.
Otworzyłam list i zaczęłam go czytać :
"Kochania Olu !
Już nie moge się doczekać gdy zobaczę naszego synka.Jeszcze tylko dwa dni.Zaraz jadę się pakować.
Jestem bardzo podekscytowany.
Widzisz ? Mówiłem ci że wszystko będzie dobrze.
Wrócę i od razu chcę cię przytulić.
Do zobaczenia !
Kocham Niall "
Skonczyłam czytać list i wybuchłam płaczem.Usłyszałam krzyki Harrego u góry. Pobiegłam do niego.
Słodka dzicinka..taka podobna do Nialla..Na samą myśl o tym że go już nie ma chciałam się zabić.Ale nie mogłam tego zrobić..
Przytuliłam małego do siebie i kołysałam go.Płakałam przy tym.Nie mogłam w to uwierzyć...
Ale on jest przy mnie.
On będzie przy mnie.
I nigdy mnie nie opuści..
---------------------------------
Taki jakiś troche..inny ?
Nie wiem.
Skomentucie :D
Przepraszam jeszcze raz ;)
------------------------------------------------
Włącz to : Klik
-Cześć kochanie...-usłyszałam głos za sobą.Jego głos.Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy.Jednak on się nie uśmiechał.
-Cześć..co się stało ?
-Ja..lece na misje..
-Co ?Ale..-rozpłakałam się - na ile ?
-Nie wiem. -spuścił głowę.Zaraz po tym znowu spojrzał na mnie - kochanie..wróce do ciebie.Będe codziennie do ciebie pisał listy.Obicuję.
-Niall ja..ja muisze ci coś powiedzieć.
-Co.?
-Ja..jestem w ciąży.
Zatkało go.Zamilkł i nie ruszał się.Po chwili uśmiechnął się do mnie i przytulił.Zaczęłam jeszcze głośniej płakać.
-Kochanie czemu płaczesz ?
-Bo..jeśli nie przyjedziesz ? Co wtedy będzie ? Nie chce cię stracić..
-Przyjade.Obiecuję. Nie zostawie cię..-pocałował mnie czule.Wtuliłam się w niego.Mu również pociekła łza.
Obiecał. Przyjdedzie napewno.Wierze mu..
~
Dzień wyjazdu.Walizki stały już pod drzwiami. On ubierał już swoje buty.Na myśl o tym że za 5 misięcy na świat ma przyjść nasz syn a jego przy tym nie będzie serce mi się krajało.
-Pamiętaj że cię kocham. Codziennie będe wysyłał jeden list.Kocham cię -pocałował mnie namiętnie.
-Też cię kocham Niall..-łza pociekła mi po policzku.
-Pamiętaj o mnie. -powiedział i wyszedł. Usiadłam na ziemi i schowałam głowę w kolana.Zaczęłam płakać...
~
Co jakiś czas dostawałam listy od Nialla. Pisał że już za niedługo przyjedzie,że mnie przytuli,że nie moze doczekać się gdy zobaczy naszego synka.
Tak,urodził już się.Nazywa się Harry.Po wujku.Podoba mi się to imię..
Dzisiaj czekałam na list od Nialla.Z niecierpliwością co chwilę zerkałam przez okno czy nie jedzie poczta.Harry spał .
Siedziałam a kanapie gdy usłyszałam pukanie do drzwi.Szybko wstałam i popędziłam do drzwi.Nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi.Jednak to nie był listonosz..
-Dzień dobry..czy to pani Horan ?
-Dzień dobry..jestem jego dziewczyną.
-Muszę panią powiadomić ,że pani chłopak nie żyje..Gdy jechali z wojskiem wóz wpadł w poślizg.Nikt nie przeżył.Przykro mi.-wyciągnął z kieszeni kurtki list i podał mi go.-to napisał tuż przed śmiercią.
-Ale to nie moze być prawda..-zaczęłam panicznie płakać i krzyczeć -To nie prawda !
-Przykro mi..muszę iść. Do widzenia. -wsiadł do wozu i odjechał.Zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do salonu.
Otworzyłam list i zaczęłam go czytać :
"Kochania Olu !
Już nie moge się doczekać gdy zobaczę naszego synka.Jeszcze tylko dwa dni.Zaraz jadę się pakować.
Jestem bardzo podekscytowany.
Widzisz ? Mówiłem ci że wszystko będzie dobrze.
Wrócę i od razu chcę cię przytulić.
Do zobaczenia !
Kocham Niall "
Skonczyłam czytać list i wybuchłam płaczem.Usłyszałam krzyki Harrego u góry. Pobiegłam do niego.
Słodka dzicinka..taka podobna do Nialla..Na samą myśl o tym że go już nie ma chciałam się zabić.Ale nie mogłam tego zrobić..
Przytuliłam małego do siebie i kołysałam go.Płakałam przy tym.Nie mogłam w to uwierzyć...
Ale on jest przy mnie.
On będzie przy mnie.
I nigdy mnie nie opuści..
---------------------------------
Taki jakiś troche..inny ?
Nie wiem.
Skomentucie :D
sobota, 27 października 2012
Louis cz.5
Ktoś zaczął pukać w drzwi.Liam wstał i wyszedł z pokoju.Poszłam za nim bo spodziewałam się Louisa i chciałam uciec na górę.Tak zrobiłam.Liam dał mi znak że już się zblizają.Skacząc co drógi schodek przemieszczałam się ku górze.Dotarłam na górę i zatrzasnęłam drzwi.Usłyszałam krzyki Liama.
-Stary !Coś ty zrobił ?!
-Ale co ?- zapytał zdziwiony.
-Jak mogłes miziać się z inną ?! Widziałem cię..i ona też.-spuścił ton. Podeszłam do okna z mokrą już chusteczką.Wycierałam nią ciągle cieknące łzy.Usłyszałam stukot pędzący w stronę mojego..przepraszam naszego pokoju.Odwróciłam się tak aby nie widział mojej twarzy. Usłyszałam coraz głośniejsze brzmienie tupania.W końcu ktoś pociągnął za klamkę.
-[T.I]..mogę wejść ?- spytał niewinnie.
-Wejdź...muszę z tobą porozmawiać.-powiedziałam nie odrywając wzroku od okna.-widziałam cię.Widziałam jak miziasz się z nią.Długo stałam przed wami.Nawet mnie nie zauważyłeś.-zaśmiałam się kpiarsko.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie ! -przerwałam mu.
-Ale ja naprawde nie chciałem...
-Louis. Nie okłamuj mnie ani siebie.Stałam jak idiotka i wpatrywałam się w was jakieś 20 minut.-odwróciłam się do niego.-I wiesz co ? Przekonałam się jaki naprawde jesteś..gdyby nie Liam ,dalej byś mnie okłamywał.Co może znudziłam ci się ? Może chciałeś spróbować jak jest zdradzać ? Chciałeś zobaczyc jak jest wbić komuś nóż w plecy ? Powiem ci coś...udało ci się -wyszłam z pokoju z płaczem.Zbiegłam na dół po schodach,ubrałam trampki i wybiegłam. Słyszałam tylko krzyki chłopaków.Wołali mnie.Nie przejmowałam się tym.Biegłam przed siebie.Nie wiem gdzie,ani po co.Po prostu biegłam.Chciałam się zabić ale nie byłam w stanie tego zrobić.Ja go nadal kochałam..jeśli bym odeszła on też by chciał do mnie dołonczyć.Usiadłam pod drzwem.Zaczęłam płakać...
~
Po jakimś czasie postanowiłam przemyśleć to jeszcze raz. Szłam ulicą i myslałam. Może..może on naprawde nie chciał ? Przecież ja go kocham..Może mu wybacze ? W końcu on mnie kocha. Nie wiem czy dobrze robie. Jeśli to sie powtórzy ? Nie mogę bez niego zyć..
Takie własnie pytania brzmiały w mojej głowie.Postanowiłam wrócic do domu.Mogą się martwić.A tego nie chcę.Mogą jeszcze policje wezwać.Doszłam pod duzy dom. Przystanęłam przed białym prostokątem.Widziałam przez okno jak chłopaki chodzą w te i wewte.Nacisnęłam niepwnie klamkę i weszłam bez szelestnie do domu. Zamknęłam cicho drzwi a gdy się odwróciłam chłopaki stali już za mną.Spuściłam głowę w dół.
-Możemy porozmawiać ? -skierowałam wzrok na Louisa.
Nic nie powiedział tylko poszedł na górę.Zrobiłam to samo. Doszłam do pokoju i zamknęłam drzwi.
-Przemyślałam to..
-Naprawdę ?
-Tak. Louis..ja cie kocham i nie mogłabym bez ciebie żyć..-zbliżył się do mnie i objął w pasie - ale jeśli jeszcze raz to się zdarzy to się wyprowadzam.
-Kochanie ! Dziękuję ci -pocałował mnie namiętnie. -kocham cię i nigdy więcej to się nie powtórzy. -powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja tez cie kocham Louis..
----------------------------------
-Stary !Coś ty zrobił ?!
-Ale co ?- zapytał zdziwiony.
-Jak mogłes miziać się z inną ?! Widziałem cię..i ona też.-spuścił ton. Podeszłam do okna z mokrą już chusteczką.Wycierałam nią ciągle cieknące łzy.Usłyszałam stukot pędzący w stronę mojego..przepraszam naszego pokoju.Odwróciłam się tak aby nie widział mojej twarzy. Usłyszałam coraz głośniejsze brzmienie tupania.W końcu ktoś pociągnął za klamkę.
-[T.I]..mogę wejść ?- spytał niewinnie.
-Wejdź...muszę z tobą porozmawiać.-powiedziałam nie odrywając wzroku od okna.-widziałam cię.Widziałam jak miziasz się z nią.Długo stałam przed wami.Nawet mnie nie zauważyłeś.-zaśmiałam się kpiarsko.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie ! -przerwałam mu.
-Ale ja naprawde nie chciałem...
-Louis. Nie okłamuj mnie ani siebie.Stałam jak idiotka i wpatrywałam się w was jakieś 20 minut.-odwróciłam się do niego.-I wiesz co ? Przekonałam się jaki naprawde jesteś..gdyby nie Liam ,dalej byś mnie okłamywał.Co może znudziłam ci się ? Może chciałeś spróbować jak jest zdradzać ? Chciałeś zobaczyc jak jest wbić komuś nóż w plecy ? Powiem ci coś...udało ci się -wyszłam z pokoju z płaczem.Zbiegłam na dół po schodach,ubrałam trampki i wybiegłam. Słyszałam tylko krzyki chłopaków.Wołali mnie.Nie przejmowałam się tym.Biegłam przed siebie.Nie wiem gdzie,ani po co.Po prostu biegłam.Chciałam się zabić ale nie byłam w stanie tego zrobić.Ja go nadal kochałam..jeśli bym odeszła on też by chciał do mnie dołonczyć.Usiadłam pod drzwem.Zaczęłam płakać...
~
Po jakimś czasie postanowiłam przemyśleć to jeszcze raz. Szłam ulicą i myslałam. Może..może on naprawde nie chciał ? Przecież ja go kocham..Może mu wybacze ? W końcu on mnie kocha. Nie wiem czy dobrze robie. Jeśli to sie powtórzy ? Nie mogę bez niego zyć..
Takie własnie pytania brzmiały w mojej głowie.Postanowiłam wrócic do domu.Mogą się martwić.A tego nie chcę.Mogą jeszcze policje wezwać.Doszłam pod duzy dom. Przystanęłam przed białym prostokątem.Widziałam przez okno jak chłopaki chodzą w te i wewte.Nacisnęłam niepwnie klamkę i weszłam bez szelestnie do domu. Zamknęłam cicho drzwi a gdy się odwróciłam chłopaki stali już za mną.Spuściłam głowę w dół.
-Możemy porozmawiać ? -skierowałam wzrok na Louisa.
Nic nie powiedział tylko poszedł na górę.Zrobiłam to samo. Doszłam do pokoju i zamknęłam drzwi.
-Przemyślałam to..
-Naprawdę ?
-Tak. Louis..ja cie kocham i nie mogłabym bez ciebie żyć..-zbliżył się do mnie i objął w pasie - ale jeśli jeszcze raz to się zdarzy to się wyprowadzam.
-Kochanie ! Dziękuję ci -pocałował mnie namiętnie. -kocham cię i nigdy więcej to się nie powtórzy. -powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja tez cie kocham Louis..
----------------------------------
Dobra.
Kto chce 6 cz ?
Ale taką krótszą troche.
Pisać w komentarzach :)
Kto chce 6 cz ?
Ale taką krótszą troche.
Pisać w komentarzach :)
czwartek, 25 października 2012
Louis cz.4
Następnego dnia to samo.Nie mogłas sobie spokojnie pospać. W koncu mijały dni,tygodnie,miesiące..no i w koncu lata.
Pewnego wieczora byłaś sama w domu. Louis z chłopakami poszedł na próbę.Spoźniali się juz 3 godziny.Chwyciłas za telefon i zadzwoniłas do Liama.
-Halo ?
-LIAM! Gdzie wy jesteście ?!
-Ajj..na imprezie.Możesz wpaść jak chcesz.
-Jakiej imprezie ?! Mieliście tylko na próbie być ! -wydzierałam się przez słuchawke jak głupia.
-Dobra ! Nie denerwuj się.Wpadaj szybko.U Eda jest.
-Będe za 20 minut.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Zaczęłam szukać ciuchów.Wybrałam prostą turkusową sukienkę i czarne szpilki.Umalowałam się lekko i wyszłam.Dotarłam po 5 minutach.Zapukałam do wielkich białych drzwi.Otworzył mi rudy chłopak z uroczym uśmiechem na twarzy.
-Hej [T.I] ! Wchodź ! świetnie wyglądasz -dał mi całusa w polika.
-Hej.Ty też niczego sobie ! Powiesz mi gdzie jest Louis ?
-Dzięki. On napewno jest na górze.-powiedział-przepraszam na chwilę.-oddalił się.
Gdy Ed odszedł powolnym krokiem poszłam na górę.W końcu dotarłam na górę.Z uśmiechem na twarzy omijałąm już prawie pijanych gości.Ale jednak uśmiech nie zniknął z mojej buzi.
Jednak to nie trwało długo.To co zobaczyłam było..nie umiem tego nazwać...szokujące.Przystanęłam na przeciwko bruneta i jakiejś blondynki.Nie zauwazyli mnie.Stałam i wpatrywałam się w nich.Do oczu napłynęły mi łzy.Jednak scierałam je.Nie odzywałam się.Kilku gosci stało za mną i również wpatrywało się w to.Nikt się nie odzywał.No i dobrze.Przynajmniej byli swiadkowie.Moja sukienka miała już czarne ślady po tuszu.Nadal mnie nie zauważał.Całował się z nią.Poprosiłam gosci którzy to widzieli ,żeby nie mówili mu że tu byłam i nie mówili nikomu o tym co się stało.Oczywiście się zgodzili.Zeszłam na dół.Ed zauważył mnie i ze zmartwioną miną podszedł do mnie.
-[T.I] co się stało ?
-Proszę nie pytaj..nie mów mu ze tu byłam.Prosze cię.Aha i powiedz chłopakom że nie dotarłam, dobrze ?
-Ale co mam im powiedzieć ..?
-Powiedz ze wolałam zostać w domu.-przytuliłam go i wyszłam z domu.Szłam powoli do domu.Na moje nieszczęście dotarłam do niego.Pchnęłam drzwi i weszłam do pustego domu.Rozebrałam szpilki i podreptałam do kuchni.Nastawiłam czajnik z wodą i poszłam na górę się przebrać.Ubrałam szare dresy i koszulkę Harrego.Usłyszałam gwizdek czajnika.Szybko poszłam na dół.Zalałam herbatę.Usiadłam razem z nią na kanapie w salonie.Włączyłam TV.Jak zwykle same plotki dotyczące nowej płyty chłopaków.Wspominałam,myślałam,płakałam..w końcu opakowanie po chusteczkach wylądowało bna ziemi.Otarłam łzy ręką.Zdecydowałam się zadzwonić do Liama i powiedzieć ,że nic mi nie jest.
-Halo ?Gdzie jesteś ?Martwie się.
-Ed ci nie mówił że nie przyszłam ?
-Mówił ale się martwię.Co się stało ?
-Słuchaj.Idź na górę i w lewo.Do końca korytarza.Zobaczysz mojego chłopaka.Jeśli tam jescze będzie.Ale nie mów nic ! Patrz na nich i milcz.Jakby cię tam nie było ,jasne ?
-Jasne.Do góry..-mówił przez słuchawkę-w lewo i do końca kory..-nie dokonczył.
-Milcz.Nic nie mów.
Jak mówiłam,tak się stało.Nic nie mówił.
-Teraz już wiesz ?-powiedziałam po chwili ciszy.
-Widzę..
-Nie mów mu że tam byłam.Nikomu nie mów.Nawet chłopakom.Proszę.
-Jasne.Już do ciebie idę.-powiedział i się rozłonczył.
W końcu przyszedł.Podbiegł do mnie i przytulił mocno.Cała zapłakana wtuliłam się w niego.
-Cii..jestem z tobą.
-Liam..on mnie zdradził! Co ty byś zrobił gdyby Danielle cie zdradziła ?
Nie odpowiedział mi tylko pocałował w czoło....
----------------------------
Narazie tyle. -,-
Nie udało się wiem.
Ale trudno..może wam się spodoba ?
Pewnego wieczora byłaś sama w domu. Louis z chłopakami poszedł na próbę.Spoźniali się juz 3 godziny.Chwyciłas za telefon i zadzwoniłas do Liama.
-Halo ?
-LIAM! Gdzie wy jesteście ?!
-Ajj..na imprezie.Możesz wpaść jak chcesz.
-Jakiej imprezie ?! Mieliście tylko na próbie być ! -wydzierałam się przez słuchawke jak głupia.
-Dobra ! Nie denerwuj się.Wpadaj szybko.U Eda jest.
-Będe za 20 minut.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Zaczęłam szukać ciuchów.Wybrałam prostą turkusową sukienkę i czarne szpilki.Umalowałam się lekko i wyszłam.Dotarłam po 5 minutach.Zapukałam do wielkich białych drzwi.Otworzył mi rudy chłopak z uroczym uśmiechem na twarzy.
-Hej [T.I] ! Wchodź ! świetnie wyglądasz -dał mi całusa w polika.
-Hej.Ty też niczego sobie ! Powiesz mi gdzie jest Louis ?
-Dzięki. On napewno jest na górze.-powiedział-przepraszam na chwilę.-oddalił się.
Gdy Ed odszedł powolnym krokiem poszłam na górę.W końcu dotarłam na górę.Z uśmiechem na twarzy omijałąm już prawie pijanych gości.Ale jednak uśmiech nie zniknął z mojej buzi.
Jednak to nie trwało długo.To co zobaczyłam było..nie umiem tego nazwać...szokujące.Przystanęłam na przeciwko bruneta i jakiejś blondynki.Nie zauwazyli mnie.Stałam i wpatrywałam się w nich.Do oczu napłynęły mi łzy.Jednak scierałam je.Nie odzywałam się.Kilku gosci stało za mną i również wpatrywało się w to.Nikt się nie odzywał.No i dobrze.Przynajmniej byli swiadkowie.Moja sukienka miała już czarne ślady po tuszu.Nadal mnie nie zauważał.Całował się z nią.Poprosiłam gosci którzy to widzieli ,żeby nie mówili mu że tu byłam i nie mówili nikomu o tym co się stało.Oczywiście się zgodzili.Zeszłam na dół.Ed zauważył mnie i ze zmartwioną miną podszedł do mnie.
-[T.I] co się stało ?
-Proszę nie pytaj..nie mów mu ze tu byłam.Prosze cię.Aha i powiedz chłopakom że nie dotarłam, dobrze ?
-Ale co mam im powiedzieć ..?
-Powiedz ze wolałam zostać w domu.-przytuliłam go i wyszłam z domu.Szłam powoli do domu.Na moje nieszczęście dotarłam do niego.Pchnęłam drzwi i weszłam do pustego domu.Rozebrałam szpilki i podreptałam do kuchni.Nastawiłam czajnik z wodą i poszłam na górę się przebrać.Ubrałam szare dresy i koszulkę Harrego.Usłyszałam gwizdek czajnika.Szybko poszłam na dół.Zalałam herbatę.Usiadłam razem z nią na kanapie w salonie.Włączyłam TV.Jak zwykle same plotki dotyczące nowej płyty chłopaków.Wspominałam,myślałam,płakałam..w końcu opakowanie po chusteczkach wylądowało bna ziemi.Otarłam łzy ręką.Zdecydowałam się zadzwonić do Liama i powiedzieć ,że nic mi nie jest.
-Halo ?Gdzie jesteś ?Martwie się.
-Ed ci nie mówił że nie przyszłam ?
-Mówił ale się martwię.Co się stało ?
-Słuchaj.Idź na górę i w lewo.Do końca korytarza.Zobaczysz mojego chłopaka.Jeśli tam jescze będzie.Ale nie mów nic ! Patrz na nich i milcz.Jakby cię tam nie było ,jasne ?
-Jasne.Do góry..-mówił przez słuchawkę-w lewo i do końca kory..-nie dokonczył.
-Milcz.Nic nie mów.
Jak mówiłam,tak się stało.Nic nie mówił.
-Teraz już wiesz ?-powiedziałam po chwili ciszy.
-Widzę..
-Nie mów mu że tam byłam.Nikomu nie mów.Nawet chłopakom.Proszę.
-Jasne.Już do ciebie idę.-powiedział i się rozłonczył.
W końcu przyszedł.Podbiegł do mnie i przytulił mocno.Cała zapłakana wtuliłam się w niego.
-Cii..jestem z tobą.
-Liam..on mnie zdradził! Co ty byś zrobił gdyby Danielle cie zdradziła ?
Nie odpowiedział mi tylko pocałował w czoło....
----------------------------
Narazie tyle. -,-
Nie udało się wiem.
Ale trudno..może wam się spodoba ?
środa, 24 października 2012
Louis cz.3
Nasz namiętny całus przerwało chrząknięcie.
-Ekhm..nie przeszkadzam?-usłyszałam głos Liama.
-Nie..nie..-powiedział Louis wpatrując mi się w oczy.-idziemy z [T.I] na spacer.Wrócimy wieczorem.-pociągnał mnie za ręke i prowadził spokojnie do drzwi.Ubrałam buty i razem za ręke wyszliśmy.
~
-Co ty dzisiaj taki wesoły ? -zapytałam zdziwiona.W koncu cały dzień chodził z bananem na twarzy.
-A tak tylko..bo jestem z tobą.-uśmiechnął się słodko.
-Ooo Lou.Kocham cię wiesz ?
-Wiem..ja ciebie też -pocałował mnie.
-Szkoda że już jutro będziemy musieli wracać do Londynu..
-Też nie chcę wracać.Ale trzeba..
-Możemy tu przyjechac za tydzień - objął mnie w pasie.-sami.
-Jak bedziesz grzeczny..-uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Przecież zawsze jestem grzeczny.
-Ehh..chodźmy do domu.Zmęczona jestem..
-Dobrze -wział mnie za ręke i poszliśmy powolnym krokiem do domu.
~
Słyszałam krzyki.Wesołe krzyki i czułam jak odbijam się od łóżka.
-WSTAWAJ KOCHANIE! SZKODA TAKIEGO DNIA !
-Louis..ja chce spać - schowałam głowe w poduszke.
-Kochanie..-zaczął łagodnie po czym zaczął skakac po łóżku.-WSTAWAJ !
-LOUIS !
-Dobra nie denerwuj się..
-Ehh..która godzina.?
-13.00..o sorki już 13.01. -zaśmiał się.
-Idź sobie..-uśmiechnęłam się.
-Jak dasz mi buziaka !
-Szantażysta! -wstałam i cmoknęłam go w polika.
-Co to było ?
-Buziak..
-Ale nie taki..-powiedział i wpił się w moje usta.Oderwał się odemnie -o taki.
-Głuptas jesteś !
-Ale twój..
---------------------------------------
JEJUUU...
PRZEPRASZAM WAS BARDZOBARDZOBARDZOBARDZO !
Ale nie mam jakoś weny..jeszcze raz przepraszam.
Jutro dalsza część :)
-Ekhm..nie przeszkadzam?-usłyszałam głos Liama.
-Nie..nie..-powiedział Louis wpatrując mi się w oczy.-idziemy z [T.I] na spacer.Wrócimy wieczorem.-pociągnał mnie za ręke i prowadził spokojnie do drzwi.Ubrałam buty i razem za ręke wyszliśmy.
~
-Co ty dzisiaj taki wesoły ? -zapytałam zdziwiona.W koncu cały dzień chodził z bananem na twarzy.
-A tak tylko..bo jestem z tobą.-uśmiechnął się słodko.
-Ooo Lou.Kocham cię wiesz ?
-Wiem..ja ciebie też -pocałował mnie.
-Szkoda że już jutro będziemy musieli wracać do Londynu..
-Też nie chcę wracać.Ale trzeba..
-Możemy tu przyjechac za tydzień - objął mnie w pasie.-sami.
-Jak bedziesz grzeczny..-uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Przecież zawsze jestem grzeczny.
-Ehh..chodźmy do domu.Zmęczona jestem..
-Dobrze -wział mnie za ręke i poszliśmy powolnym krokiem do domu.
~
Słyszałam krzyki.Wesołe krzyki i czułam jak odbijam się od łóżka.
-WSTAWAJ KOCHANIE! SZKODA TAKIEGO DNIA !
-Louis..ja chce spać - schowałam głowe w poduszke.
-Kochanie..-zaczął łagodnie po czym zaczął skakac po łóżku.-WSTAWAJ !
-LOUIS !
-Dobra nie denerwuj się..
-Ehh..która godzina.?
-13.00..o sorki już 13.01. -zaśmiał się.
-Idź sobie..-uśmiechnęłam się.
-Jak dasz mi buziaka !
-Szantażysta! -wstałam i cmoknęłam go w polika.
-Co to było ?
-Buziak..
-Ale nie taki..-powiedział i wpił się w moje usta.Oderwał się odemnie -o taki.
-Głuptas jesteś !
-Ale twój..
---------------------------------------
JEJUUU...
PRZEPRASZAM WAS BARDZOBARDZOBARDZOBARDZO !
Ale nie mam jakoś weny..jeszcze raz przepraszam.
Jutro dalsza część :)
Zayn
Krople deszczu spływały po twoich policzkach a wraz z nimi twje łzy.Nie mogłas uwierzyć ,że właśnie straciłas osobę która ię urodziła.Umarła.Twój tata umarł na raka a twoja mam zginęła w wypadku samochodowym.Trzymałaś się przy życiu tylko dzięki twojej młodszej siostrze.Ona znosiła to gorzej.Wspierałaś ją nawet jak mama jeszcze żyła.A teraz? Teraz nie ma już nic.Tylko pusty dom w śroku Bradford.Myśląc o twoim życiu szłaś w deszczu do domu.Twoja siostra juz tam czekała.Mogła zostać sama bo miała 11 lat.Pośpiesznie szłaś gdy nagle poczułaś uderzenie.Upadłaś na mokrą ziemię.
-Oj przepraszm cię ! Nie zauważyłem cię.-zauważyłaś chłopaka.Gdy spojrzałaś w jeo oczy rozpłynęłaś się.Czekoladowe tęczówki i brunatne włosy.
-Nic się nie stało..powinnam uważać - powiedziałąś gdy otrząsnełaś się.
-Nie to ja powinienem uważać.Przepraszam jeszcze raz..-wyciągnął ręke byś mogła ją złapać i wstać.Złapałaś ją i podniosłaś się z ziemi.Miałaś mokrą plamę na tyłku.
-Oj przepraszm cię ! Nie zauważyłem cię.-zauważyłaś chłopaka.Gdy spojrzałaś w jeo oczy rozpłynęłaś się.Czekoladowe tęczówki i brunatne włosy.
-Nic się nie stało..powinnam uważać - powiedziałąś gdy otrząsnełaś się.
-Nie to ja powinienem uważać.Przepraszam jeszcze raz..-wyciągnął ręke byś mogła ją złapać i wstać.Złapałaś ją i podniosłaś się z ziemi.Miałaś mokrą plamę na tyłku.
-O nie ! Cała mokra...pięknie - powiedziałąś z sarkazmem.
-Przepraszam jeszcze raz..moze dasz się namówić na kawę ?-powiedział z iskierkami w oczach.
-Chciałabym ale..śpieszę się do domu.
-Przepraszam jeszcze raz..moze dasz się namówić na kawę ?-powiedział z iskierkami w oczach.
-Chciałabym ale..śpieszę się do domu.
-Napewno mama się martwi..?
-Nie..-łza pociekła po moim policzku.
-Dlaczego płaczesz? Coś zrobiłem ?-był zmartwiony.
-Nie..tylko moja mam umarła.Tydzień temu.Miała wypadek..-spuściłam wzrok.
-Przepraszam cię..nie wiedziałem.
-Nic się nie stało.-uśmiechnęłam się lekko.
-To..moze cię odprowadzę ?
-Jeśli chcesz.
-Będe krył twój tyłek - zaśmiał się.
-Spoko - zachichotałam
-Mam jeszcze jedno pytanie..jak masz na imię ?
-[T.I.] a ty ?
-Ładnie..Zayn jestem.-uśmiechnał się słodko.Ja odwzajemniłam tym samym.
Przez całą drogę Zayn doprowadzłam mnie do śmiechu.Opowiedział o swoim zespole.Poznałam go dobrze.On mnie też,dużo mówiłam o sobie. Ale niestety dobre zawsze się kończy..niestety zblizaliśmy się do mojego domu.
-To tu.-pokazałam na dom.
-Szkoda..
-Może das mi swój numer i się spodkamy ?-zapytałam.
-Jasne.-wyciągnęłam telefon ,a on zaczął dyktować mi po kolei cyferki.Ja również mu je podałam.
Gdy chciałam wejśc do domu on pociągnał mnie za nadgarstek i przyciagnał do siebie.Stykaliśmy się nosem, po czym pocałował mnie słodko.- przepraszam..
-Dlaczego płaczesz? Coś zrobiłem ?-był zmartwiony.
-Nie..tylko moja mam umarła.Tydzień temu.Miała wypadek..-spuściłam wzrok.
-Przepraszam cię..nie wiedziałem.
-Nic się nie stało.-uśmiechnęłam się lekko.
-To..moze cię odprowadzę ?
-Jeśli chcesz.
-Będe krył twój tyłek - zaśmiał się.
-Spoko - zachichotałam
-Mam jeszcze jedno pytanie..jak masz na imię ?
-[T.I.] a ty ?
-Ładnie..Zayn jestem.-uśmiechnał się słodko.Ja odwzajemniłam tym samym.
Przez całą drogę Zayn doprowadzłam mnie do śmiechu.Opowiedział o swoim zespole.Poznałam go dobrze.On mnie też,dużo mówiłam o sobie. Ale niestety dobre zawsze się kończy..niestety zblizaliśmy się do mojego domu.
-To tu.-pokazałam na dom.
-Szkoda..
-Może das mi swój numer i się spodkamy ?-zapytałam.
-Jasne.-wyciągnęłam telefon ,a on zaczął dyktować mi po kolei cyferki.Ja również mu je podałam.
Gdy chciałam wejśc do domu on pociągnał mnie za nadgarstek i przyciagnał do siebie.Stykaliśmy się nosem, po czym pocałował mnie słodko.- przepraszam..
-Nic się nie stało-wzięłam jego twarz w dłonie i odwzajemniłam pocałunek.Czułam ciepło wypełniajace mnie od środka.Uśmiechnął się podczas pocałunku.W koncu po jakimś czsie oderwaliśmy się od siebie.
-Może wejdziesz? -zaproponowałam.
-Nie dzięki.Mam próbę.I tak juz jestem spóźniony -spojrzał na zegarek.
-Czemu nic nie mówiłeś ?
-Może wejdziesz? -zaproponowałam.
-Nie dzięki.Mam próbę.I tak juz jestem spóźniony -spojrzał na zegarek.
-Czemu nic nie mówiłeś ?
-Chciałem być z tobą -uśmiechnał się.
-Dobra leć już bo nie dotrzesz.-przeczesałam jego włosy.
-Dobra.Zadzwonie po próbie.Pa- musnał moje wargi po czym zniknął za rogiem.
Potem nasz miłość kwitnęła coraz bardziej.Pomagał mi w trudnych chwilach.Może to było przeznaczenie ?
A może tylio przypadek ? No nic.Dziekuję Bogu ze sprowadził na mnie takiego wspaniałego chłopaka...
-------------------
-Dobra leć już bo nie dotrzesz.-przeczesałam jego włosy.
-Dobra.Zadzwonie po próbie.Pa- musnał moje wargi po czym zniknął za rogiem.
Potem nasz miłość kwitnęła coraz bardziej.Pomagał mi w trudnych chwilach.Może to było przeznaczenie ?
A może tylio przypadek ? No nic.Dziekuję Bogu ze sprowadził na mnie takiego wspaniałego chłopaka...
-------------------
Taki krótki ale jest :)
Dzisiaj wieczorem dalsz część o Lou :D
wtorek, 23 października 2012
Louis cz.2
Rano obudziłam się w objęciach Louisa. Myślałam ,że to sen.On już nie spał, cmoknełam go w polika i wstałam z łóżka.
-Heeej! Co to było? Tylko taki mały buziak? - udawał obrażonego.Ja się tylko zaśmiałam i weszłam do łazienki.Gdy wyszłam Louis stał w samych bokserkach.Był odwrócony do mnie plecami .
-Ehh..Louis jaki z ciebie mięśniak!
-Przeszkodziłam w czymś - powiedziałam wijąc się ze śmiechu.- rzeczywiście mieśnie niczego sobie.-chichotałam głośno.
-Dobra mnie śmiej się.Mam "focha" !
-Heeej! Co to było? Tylko taki mały buziak? - udawał obrażonego.Ja się tylko zaśmiałam i weszłam do łazienki.Gdy wyszłam Louis stał w samych bokserkach.Był odwrócony do mnie plecami .
-Ehh..Louis jaki z ciebie mięśniak!
-Przeszkodziłam w czymś - powiedziałam wijąc się ze śmiechu.- rzeczywiście mieśnie niczego sobie.-chichotałam głośno.
-Dobra mnie śmiej się.Mam "focha" !
-Czemu ?
-Bo nie dałaś mi buziaka!
-Dostaniesz jak zasłużysz.Narazie zdobywasz plusy - zaśmiałam się.
-Noo proooszę -przeciągnął.-takiego małego.
-Nie.Potem.
-[T.I.]! Prooszę.-zrobił minę szczeniaczka.
-No ale takiego małego.
-Bo nie dałaś mi buziaka!
-Dostaniesz jak zasłużysz.Narazie zdobywasz plusy - zaśmiałam się.
-Noo proooszę -przeciągnął.-takiego małego.
-Nie.Potem.
-[T.I.]! Prooszę.-zrobił minę szczeniaczka.
-No ale takiego małego.
-Takiego małego..-wpił się w moje usta i nie chciał się oderwać.Próbowałam go odepchnąć ,ale zatopiłam się w jego ustach.W końcu po długim czsie oderwał się odemnie.
-Louis ! Miał być malutki !
-Louis ! Miał być malutki !
-No wiem..ale nie umiałem się powtrzymać..-objął mnie w pasie.
-Ehh...ubierz się.Zaczekam na dole.-wypuscił mnie z objęć i poszłam na dół.
-Hej chłopaki !-krzyknełam.
-Hej.Mam pytanie.Czemu spałaś wczoraj z Louisem.?-zapytał z ciekawością Harry.
-A co ?Zazdrosny ?-uśmiechnęłam się szczerze.
-Nie ! No bo wczoraj wybiegłaś a potem zobaczyłem cię w objęciach Lou.Więęc?
-Ehh...ubierz się.Zaczekam na dole.-wypuscił mnie z objęć i poszłam na dół.
-Hej chłopaki !-krzyknełam.
-Hej.Mam pytanie.Czemu spałaś wczoraj z Louisem.?-zapytał z ciekawością Harry.
-A co ?Zazdrosny ?-uśmiechnęłam się szczerze.
-Nie ! No bo wczoraj wybiegłaś a potem zobaczyłem cię w objęciach Lou.Więęc?
-No..jesteśmy razem-puściłam mu oczko.
-Kto jest razem ? -usłyszałam głos za sobą.To był Niall wychodzący z kuchni.
-Louis i [T.I.] -odpowiedział za mnie Loczek.
-Serio ?
-Tak.
-Co tak ?-ponownie usłyszałam głos.Tym razem to był Zayn.
-Jacy wy jesteście ciekawscy !
-No ale co ?
-Lou i [T.I] sa razem.-powiedział Niall wpychajac w siebie kanapkę.
-Serio ?
-TAK ! -wydarłam się - nie pytajcie już o nic.
-Ale co tak ? -usłyszałam ponownie głos to Louis..
-Ehh..ide cos zjeść - poszłam do kuchni.
*Perspektywa Louisa*
-Jesteście razem ?-zapytał Zayn.
-Tak..coś nie tak ?
-Kto jest razem ? -usłyszałam głos za sobą.To był Niall wychodzący z kuchni.
-Louis i [T.I.] -odpowiedział za mnie Loczek.
-Serio ?
-Tak.
-Co tak ?-ponownie usłyszałam głos.Tym razem to był Zayn.
-Jacy wy jesteście ciekawscy !
-No ale co ?
-Lou i [T.I] sa razem.-powiedział Niall wpychajac w siebie kanapkę.
-Serio ?
-TAK ! -wydarłam się - nie pytajcie już o nic.
-Ale co tak ? -usłyszałam ponownie głos to Louis..
-Ehh..ide cos zjeść - poszłam do kuchni.
*Perspektywa Louisa*
-Jesteście razem ?-zapytał Zayn.
-Tak..coś nie tak ?
-Nie tylko tak pytamy.
-Kocham ją-uśmiechnałem się i ominąłem chłopaków.
Podeszłam do niej i przytuliłem od tyłu.Mój nos znalazł się w jej rudych włosach.Pachniały truskawką.Uwilbiałem ten zapach.Uśmiechnęła się do mnie lekko.
*perspektywa [T.I]*
Uśmiechnełam się do niego lekko.Czułam jego oddech na mojej szyi.Odwróciłam się do niego.
-Nie ładnie tak przerywac pracę.
-Ja ci przerywam ? Ja tylko cię przytulam.
-Ale mnie to rozprasza ! -zaśmiałam się.
-No wiedzisz..to jak cię to rozprasza to trudno ale ja nie przestanę.
-Jesteś okropny ale..-dotknął czubkiem swojego nosa mojego nosa i robił tzw "eskimoski". Zatopiłam się w jego oczach.Uśmiechnęłam się i pocałowałam go namiętnie. Odwzajemnił pocałunek.
-Ekhm..nie przerywam wam ?-wszedł do kuchni Niall. - tylko wezmę ketchup i wychodzę.
Nadal nie odrywaliśmy się od siebie.Nie zwracaliśmy uwagi na innych.Liczyliśmy się tylko my...
----------------------------
Dobra na dzisiaj koniec.
Aleee jutro część dalsza ;*
Podeszłam do niej i przytuliłem od tyłu.Mój nos znalazł się w jej rudych włosach.Pachniały truskawką.Uwilbiałem ten zapach.Uśmiechnęła się do mnie lekko.
*perspektywa [T.I]*
Uśmiechnełam się do niego lekko.Czułam jego oddech na mojej szyi.Odwróciłam się do niego.
-Nie ładnie tak przerywac pracę.
-Ja ci przerywam ? Ja tylko cię przytulam.
-Ale mnie to rozprasza ! -zaśmiałam się.
-No wiedzisz..to jak cię to rozprasza to trudno ale ja nie przestanę.
-Jesteś okropny ale..-dotknął czubkiem swojego nosa mojego nosa i robił tzw "eskimoski". Zatopiłam się w jego oczach.Uśmiechnęłam się i pocałowałam go namiętnie. Odwzajemnił pocałunek.
-Ekhm..nie przerywam wam ?-wszedł do kuchni Niall. - tylko wezmę ketchup i wychodzę.
Nadal nie odrywaliśmy się od siebie.Nie zwracaliśmy uwagi na innych.Liczyliśmy się tylko my...
----------------------------
Dobra na dzisiaj koniec.
Aleee jutro część dalsza ;*
Dobranoc dzieciaczki :D
poniedziałek, 22 października 2012
Louis cz.1
Ciepło ogrzewało moją twarz.Wszscy dookoła ogniska pośpiewywali.Tylko on wpatrywał się we mnie jak w obrazek.Co chwilę kierowałam wzrok w jego stronę,ale on tylko go odwracał.Od razu posmutniałam.Ja go kocham ,a on ? On nawet ze mną nie rozmawia..Siedział naprzeciwko mnie.Nie mogłam zrozumieć.Nie mogłam zrozumieć tego że on mnie nawet nie lubi.Nawet jeśli..? Są małe szanse.Nie mogąc już patrzeć na osobę z moich snów wstałam i pobiegłam do domku.Wpadłam do niego i zatrzasnęłam drzwi.Chyba za mocno bo hałas rozległ się z echem.Usłyszałam pukanie do drzwi. Ktoś otwarł je. Nie przejmowałam się tym.
-[T.I]..-usłyszałam znajomy głos.To był on.-co się stało? Coś zrobiłem ?
-Nie Louis..to ja coś zrobiłam.
-Co takiego ?
-[T.I]..-usłyszałam znajomy głos.To był on.-co się stało? Coś zrobiłem ?
-Nie Louis..to ja coś zrobiłam.
-Co takiego ?
-Szczerze ? Chcesz naprawdę wiedzieć ?
-Tak i to bardzo.
-Zakochałam się w tobie.I nie mogę tego znieść że niegdy nie będziemy razem..
-A skąd wiesz ? Wiesz..ja cię kocham.Myślisz że dlaczego ciagle na ciebie patrze ?-zaśmiał się cicho.
-Tak i to bardzo.
-Zakochałam się w tobie.I nie mogę tego znieść że niegdy nie będziemy razem..
-A skąd wiesz ? Wiesz..ja cię kocham.Myślisz że dlaczego ciagle na ciebie patrze ?-zaśmiał się cicho.
-Czyli..
-Tak,kocham cię.-wział moja twarz w dłonie i pocałował namiętnie.Wtuliłam się w niego...
-------------------------------
Przepraszam że taki króciuteńki ale nie mam weny. Będą 4 części a może i 5 :D
Dziękuę dobranoc.
Pozostaw coś po sobie.
-Tak,kocham cię.-wział moja twarz w dłonie i pocałował namiętnie.Wtuliłam się w niego...
-------------------------------
Przepraszam że taki króciuteńki ale nie mam weny. Będą 4 części a może i 5 :D
Dziękuę dobranoc.
Pozostaw coś po sobie.
niedziela, 21 października 2012
Louis
Pustka.To właśnie czuję.Nie ma go przy mnie już 2 miesiące.Codziennie wstaje z myślą ,że jest przy mnie.Jednak go nie ma.Czuję jego obecność jednak go nie widzę...
Jak co dzień wstałam rano,ogarnęłam się i zeszłam na dół.On już tam czekał z kubkiem gorącego kakao i śniadaniem.Na sam widok moje kąciki ust podniosły się ku górze.A szczególnie na widok mojego chłopaka.Podszedł do mnie i przyciągnął do siebie.Pocałował namiętnie i słodko.
-Hej kochanie..-wyszeptał mi do ucha.
-Hej kotku.
-Zrobiłem ci śniadanko.-uśmiechnął się szczerze.
-Dziękuję. Jesteś kochany.-musnęłam jego usta i podeszłam do stolika z posiłkiem.Usiadłam przy nim i zaczęłam spożywać jedzenie.Gdy skończyłam zaczęłam zmywać.Przytulił mnie od tyłu. Usmiechnęłam się sama do siebie.
-Pomyjesz później..
-Poczekaj już kończę.
-Ehh..dobra.-pocałował mnie w szyję i odszedł.
Po 5 minutach skończyłam.Wytarłam mokre ręce i poszłam do salonu gdzie czekał juz Louis.Poklepał miejsce koło siebie. Zrozumiałam jego gest i usiadłam koło bruneta.Objął mnie ramieniem.
-Co robimy?-powiedział po długiej ciszy.
-Nie wiem.-skierowałam wzrok w jego stronę.
-Napewno chcesz coś zrobić.
-Mmm..mam ochotę dać ci buziaka.-uśmiechnęłam się lekko.
-Zgadazam się !- ożywił się a ja zachichotałam.Usiadłam mu na kolana i zaczęłam muskać jego usta.On pogłębiał pocałunki.Nagle jego telefon zaczął wibrować.
-Przepraszam - wyciągnał telefon z kieszeni i odebrał połaczenie.
-Tak ?
-...
-Jasne już jadę. Narazie.-rozłaczył się.
-Przepraszam cię. Mamy próbę.
-Tak nagle?
-Nie wiem czemu..
-Eh..-wstałam z niego i poszłam do kuchni.Poczułam ręke na moim ramieniu.
-Przepraszam..jak wrócę dokończymy.-pocałował mnie namiętnie.Ubrał buty i wyszedł. Słyszałam tylko dźwięk włączającego się silnika.Odjechał.Rozumiałam go.Był piosenkarzem więc nie miałam mu za złe że jeździ na próby.Ale jednak było mi przykro że tak nagle wychodzi...
~
WŁĄCZ TO : klik
Upuściłam telefon na ziemie.Roztrzaskał się.Upadłam na kanapę i wybuchłam płaczem."To nie może być prawda" - powtarzałam sobie ciagle. Przypomniały mi sie słowa "Przykro mi.Pani chłopak nie przeżył"-nie mogłam w to uwierzyć.Jeszcze rano siedział koło mnie i tulił do siebie.Czułam jego oddech.
Miał wpadek gdy jechał na próbę.Jego auto dachowało.Czemu akurat mnie spotykają te najgorsze nieszczęścia ? Czemu Bóg odbiera mi najważniejsze osoby w moim życiu? Mama,tata,Louis..nie ich już przy mnie.Straciłam wszystko co miałam. Usłyszałam pukanie drzwi.Nie chciałam nikogo widzieć.Szczególnie w takiej chwili.Ale pukanie nie ustawało.Podniosłam sie z kanapy wcierając chusteczką ociekające łzy.Podeszłam do czarnego prostokątu i nacisnęłam klamkę. Ujrzałam tych którzy mi zostali : Liam,Niall,Zayn i Harry.Odeszłam od drzwi zaprasząjac ich do środka.Zsunęłam się po ścianie na ziemie i wybuchłam płaczem.Jeszcze większym od tamtego.Chłopaki widząc to przytulili się do mnie.Oni także płakali.Nastała cisza.
-Czemu mnie to ciagle spotyka ?-dodałam po ciszy.
-On jest przy tobie - Liam dotknął mojego serca - tutaj.
-Już nigdy nie poczuje jego oddechu,jego ust i nigdy nie zobaczę tego pięknego uśmiechu który budził mnie codziennie rano.
-Tego już nie zmienisz..on będzie i jest przy tobie.
-Dziekuję wam chłopaki - wtuliłam się we wszystkich.Spojrzałam w górę i powiedziałam :
"Kocham cię i zawsze będziemy razem nawet jeśli śmierć chciałaby nas rozłaczyć"
-------------------------
:__;
Krótki ale nie miałam weny :(
Jak co dzień wstałam rano,ogarnęłam się i zeszłam na dół.On już tam czekał z kubkiem gorącego kakao i śniadaniem.Na sam widok moje kąciki ust podniosły się ku górze.A szczególnie na widok mojego chłopaka.Podszedł do mnie i przyciągnął do siebie.Pocałował namiętnie i słodko.
-Hej kochanie..-wyszeptał mi do ucha.
-Hej kotku.
-Zrobiłem ci śniadanko.-uśmiechnął się szczerze.
-Dziękuję. Jesteś kochany.-musnęłam jego usta i podeszłam do stolika z posiłkiem.Usiadłam przy nim i zaczęłam spożywać jedzenie.Gdy skończyłam zaczęłam zmywać.Przytulił mnie od tyłu. Usmiechnęłam się sama do siebie.
-Pomyjesz później..
-Poczekaj już kończę.
-Ehh..dobra.-pocałował mnie w szyję i odszedł.
Po 5 minutach skończyłam.Wytarłam mokre ręce i poszłam do salonu gdzie czekał juz Louis.Poklepał miejsce koło siebie. Zrozumiałam jego gest i usiadłam koło bruneta.Objął mnie ramieniem.
-Co robimy?-powiedział po długiej ciszy.
-Nie wiem.-skierowałam wzrok w jego stronę.
-Napewno chcesz coś zrobić.
-Mmm..mam ochotę dać ci buziaka.-uśmiechnęłam się lekko.
-Zgadazam się !- ożywił się a ja zachichotałam.Usiadłam mu na kolana i zaczęłam muskać jego usta.On pogłębiał pocałunki.Nagle jego telefon zaczął wibrować.
-Przepraszam - wyciągnał telefon z kieszeni i odebrał połaczenie.
-Tak ?
-...
-Jasne już jadę. Narazie.-rozłaczył się.
-Przepraszam cię. Mamy próbę.
-Tak nagle?
-Nie wiem czemu..
-Eh..-wstałam z niego i poszłam do kuchni.Poczułam ręke na moim ramieniu.
-Przepraszam..jak wrócę dokończymy.-pocałował mnie namiętnie.Ubrał buty i wyszedł. Słyszałam tylko dźwięk włączającego się silnika.Odjechał.Rozumiałam go.Był piosenkarzem więc nie miałam mu za złe że jeździ na próby.Ale jednak było mi przykro że tak nagle wychodzi...
~
WŁĄCZ TO : klik
Upuściłam telefon na ziemie.Roztrzaskał się.Upadłam na kanapę i wybuchłam płaczem."To nie może być prawda" - powtarzałam sobie ciagle. Przypomniały mi sie słowa "Przykro mi.Pani chłopak nie przeżył"-nie mogłam w to uwierzyć.Jeszcze rano siedział koło mnie i tulił do siebie.Czułam jego oddech.
Miał wpadek gdy jechał na próbę.Jego auto dachowało.Czemu akurat mnie spotykają te najgorsze nieszczęścia ? Czemu Bóg odbiera mi najważniejsze osoby w moim życiu? Mama,tata,Louis..nie ich już przy mnie.Straciłam wszystko co miałam. Usłyszałam pukanie drzwi.Nie chciałam nikogo widzieć.Szczególnie w takiej chwili.Ale pukanie nie ustawało.Podniosłam sie z kanapy wcierając chusteczką ociekające łzy.Podeszłam do czarnego prostokątu i nacisnęłam klamkę. Ujrzałam tych którzy mi zostali : Liam,Niall,Zayn i Harry.Odeszłam od drzwi zaprasząjac ich do środka.Zsunęłam się po ścianie na ziemie i wybuchłam płaczem.Jeszcze większym od tamtego.Chłopaki widząc to przytulili się do mnie.Oni także płakali.Nastała cisza.
-Czemu mnie to ciagle spotyka ?-dodałam po ciszy.
-On jest przy tobie - Liam dotknął mojego serca - tutaj.
-Już nigdy nie poczuje jego oddechu,jego ust i nigdy nie zobaczę tego pięknego uśmiechu który budził mnie codziennie rano.
-Tego już nie zmienisz..on będzie i jest przy tobie.
-Dziekuję wam chłopaki - wtuliłam się we wszystkich.Spojrzałam w górę i powiedziałam :
"Kocham cię i zawsze będziemy razem nawet jeśli śmierć chciałaby nas rozłaczyć"
-------------------------
:__;
Krótki ale nie miałam weny :(
sobota, 20 października 2012
Niall
Ojejejejejjee. :3
"Zostaw mnie w spokoju! Nienawidzę cię!" - te słowa wypowiedziałam jako ostatnie do mojego chłopaka..byłego chłopaka.Nienawidzę go..i brzydzę się nim.To była jego ostatnia szansa.Tak,miał już miliony szans za to co robił.A ja naiwna mu wybaczałam...Co ja sobie myślałam? Słynny Niall Horan przecież miał mieć każdą dziewczynę..co prawda już około piętnastu w naszym związku "zaliczył".
Pierwszy raz mu wybaczyłam..kolejne czternaście także."Przepraszam..ja tylko ciebie kocham" - i tak za każdym razem.Ale dzisiaj przeszedł samego siebie...
To były moje 18 urodziny.Oczywiście balanga na całego. Niall się bawił najlepiej. Powiedział mi że musi wyjść do toalety.Czekałam na niego juz 20 minut.Nie przychodził.Poszłam to sprawdzić.Martwiłam się.Weszłam na górę i spoglądałam do każdego pokoju.Dotarłam do ostatniego na wąskim korytarzu.Słyszałam tylko jęki jakiejś dziewczyny.Nacisnęłam klamkę. I co zobaczyłam ? Zgadnijcie.
Tak.Niall i moja najlepsza przjaciółka. Chciałam płakać, łzy zalewały mi oczy przez co zamazywał się obraz.I dobrze, nie chciałam na to patrzeć.Otarłam łzy i..
-Oj przepraszam.. Czyli tak idziesz do toalety ?Jeszcze w moje urodzin i w naszym domu? Jesteś beszczelny..mogłeś przynajmniej to zrobić gdzie indziej.Przecież ja ci wybaczę prawda ?Nie tym razem kochanie..
Zaniemówił.Szybko wstał z mojej "przyjaciółki" i podszedł do mnie z rozpiętym rozporkiem.Zaśmiałam się kpiarsko i wyszłam z pokoju.Biegł za mną.Złapał mnie za ramię i obrócił.
-[T.I] przepraszam ! Ja..
-Dobra cicho bądź ! Jutro rano sie pakujesz i wynosisz.Rozumiesz?
-Ale..
-Żadnego ale..juz dość krzywd mi narządziłeś.Spadaj..-powiedziałam i odeszłam.On tylko stał i wpatrywał się jak oddalam się od niego.
~
Rano obudziłam się około 12.00.Poczułam silny ból w skroni. Wyczołgałam sie z łóżka i poszłam do łazienki.Cały wczorajszy wieczór przepłakałam.Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu.Ale..ale on mnie zranił.Kocham go ale wgrywa nienawiść...
Obmyłam dokładnie twarz i ubrałam porządne ciuchy.Zeszłam na dół ab zobaczyć jak wgląda salon po wczorajszej imprezie.Stanęłam w futrynie salonu.Spał na kanapie coś mrucząc.Podeszłam o niego i słuchałam co mamrotał.
-Kocham cię..przepraszam ...[T.I] ! Nie! Nie rób mi tego..-po jego policzku spłynęła łza.Zrobiło mi sie go żal ale gdy przypomniałam sobie co zrobił od razu zrobiło mi się niedobrze na jego widok.Odeszłam od blondyna i poszłam do kuchni.Wzięłam szmatkę i zaczęłam sprzątać.Kuchnia,przedpokój,cała góra i w końcu zabrałam się za salon.Nie chciałam go budzić bo od razu zaczął by przepraszać za jego czyn.Więc tylko poukładałam rzeczy na miejsce i przetarłam półki.Usłyszałam głos za sobą..
-[T.I]..
-Co ? -powiedziałam oschle.
-Ja cię kocham..
-Już mi to mówisz piętnasty raz...
-Czemu piętnasty ?
-Nie wiesz ? Bo mnie tyle razy zdradziłeś.Oj przepraszam..już szesnaście.-w moich oczach pojawiły się łzy-nie wiedziałam że jesteś do tego zdolny.Co ja sobie myślałam ? Słynny Niall Horan i ja...to tak pieknie brzmiało.Za każdym razem ci wybaczałam.Za każdym razem zapominałam o tym chociaż wbijałeś mi nóż w plecy.Za każdym razem wmawiałam sobie że mnie kochasz! -ostatnie słowa wykrzyczałam.
-Ja..ja byłem pijany..ja cię naprawdę kocham..
-Byłeś pijany? Na początku imprezy ? Hahah śmieszny jesteś..kochasz mnie ? udowodniłeś mi już to.Wczoraj.-wyszłam z pokoju i pobiegłam na górę. Zatrzasnełam drzwi mojego pokoju i zjechałam na ziemie. Nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem.Niall cały czas dobijał się do drzwi.Nie poddawał się.Pukanie nie ustawało.W końcu uległam i otworzyłam drzwi.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie.
-Mogę coś powiedzieć ?
-Masz 5 minut.
-Kocham cię. Jesteś dla mnie całym życiem.Wiem jestem totalnym idiotą że cie zdradziłem.Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.Wszystko popsułem,ale ja licze że mi wybaczysz.Ja się nie poddam.Jesteś najlepszym co mnie spotkało..-ostatnie słowa wypłakał.
-Niall..tyle razy mi to zrobiłeś.Nie wiem czy moge ci ufać.Ja cię kocham ale równocześnie brzydzę się tym co zrobiłeś...
-To już sie nie powtórzy..nigdy.
-Ostatni raz ci wybaczam.Jeśli jeszcze raz..-nie zdążyłam dokończyć zdania bo pocałował mnie namiętnie.
-Ostatni..-wyszeptał mi do ucha i ponownie pocałował..
------------------------------------
Ojeeeeju...:(
ale zwaliłam -,-
"Zostaw mnie w spokoju! Nienawidzę cię!" - te słowa wypowiedziałam jako ostatnie do mojego chłopaka..byłego chłopaka.Nienawidzę go..i brzydzę się nim.To była jego ostatnia szansa.Tak,miał już miliony szans za to co robił.A ja naiwna mu wybaczałam...Co ja sobie myślałam? Słynny Niall Horan przecież miał mieć każdą dziewczynę..co prawda już około piętnastu w naszym związku "zaliczył".
Pierwszy raz mu wybaczyłam..kolejne czternaście także."Przepraszam..ja tylko ciebie kocham" - i tak za każdym razem.Ale dzisiaj przeszedł samego siebie...
To były moje 18 urodziny.Oczywiście balanga na całego. Niall się bawił najlepiej. Powiedział mi że musi wyjść do toalety.Czekałam na niego juz 20 minut.Nie przychodził.Poszłam to sprawdzić.Martwiłam się.Weszłam na górę i spoglądałam do każdego pokoju.Dotarłam do ostatniego na wąskim korytarzu.Słyszałam tylko jęki jakiejś dziewczyny.Nacisnęłam klamkę. I co zobaczyłam ? Zgadnijcie.
Tak.Niall i moja najlepsza przjaciółka. Chciałam płakać, łzy zalewały mi oczy przez co zamazywał się obraz.I dobrze, nie chciałam na to patrzeć.Otarłam łzy i..
-Oj przepraszam.. Czyli tak idziesz do toalety ?Jeszcze w moje urodzin i w naszym domu? Jesteś beszczelny..mogłeś przynajmniej to zrobić gdzie indziej.Przecież ja ci wybaczę prawda ?Nie tym razem kochanie..
Zaniemówił.Szybko wstał z mojej "przyjaciółki" i podszedł do mnie z rozpiętym rozporkiem.Zaśmiałam się kpiarsko i wyszłam z pokoju.Biegł za mną.Złapał mnie za ramię i obrócił.
-[T.I] przepraszam ! Ja..
-Dobra cicho bądź ! Jutro rano sie pakujesz i wynosisz.Rozumiesz?
-Ale..
-Żadnego ale..juz dość krzywd mi narządziłeś.Spadaj..-powiedziałam i odeszłam.On tylko stał i wpatrywał się jak oddalam się od niego.
~
Rano obudziłam się około 12.00.Poczułam silny ból w skroni. Wyczołgałam sie z łóżka i poszłam do łazienki.Cały wczorajszy wieczór przepłakałam.Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu.Ale..ale on mnie zranił.Kocham go ale wgrywa nienawiść...
Obmyłam dokładnie twarz i ubrałam porządne ciuchy.Zeszłam na dół ab zobaczyć jak wgląda salon po wczorajszej imprezie.Stanęłam w futrynie salonu.Spał na kanapie coś mrucząc.Podeszłam o niego i słuchałam co mamrotał.
-Kocham cię..przepraszam ...[T.I] ! Nie! Nie rób mi tego..-po jego policzku spłynęła łza.Zrobiło mi sie go żal ale gdy przypomniałam sobie co zrobił od razu zrobiło mi się niedobrze na jego widok.Odeszłam od blondyna i poszłam do kuchni.Wzięłam szmatkę i zaczęłam sprzątać.Kuchnia,przedpokój,cała góra i w końcu zabrałam się za salon.Nie chciałam go budzić bo od razu zaczął by przepraszać za jego czyn.Więc tylko poukładałam rzeczy na miejsce i przetarłam półki.Usłyszałam głos za sobą..
-[T.I]..
-Co ? -powiedziałam oschle.
-Ja cię kocham..
-Już mi to mówisz piętnasty raz...
-Czemu piętnasty ?
-Nie wiesz ? Bo mnie tyle razy zdradziłeś.Oj przepraszam..już szesnaście.-w moich oczach pojawiły się łzy-nie wiedziałam że jesteś do tego zdolny.Co ja sobie myślałam ? Słynny Niall Horan i ja...to tak pieknie brzmiało.Za każdym razem ci wybaczałam.Za każdym razem zapominałam o tym chociaż wbijałeś mi nóż w plecy.Za każdym razem wmawiałam sobie że mnie kochasz! -ostatnie słowa wykrzyczałam.
-Ja..ja byłem pijany..ja cię naprawdę kocham..
-Byłeś pijany? Na początku imprezy ? Hahah śmieszny jesteś..kochasz mnie ? udowodniłeś mi już to.Wczoraj.-wyszłam z pokoju i pobiegłam na górę. Zatrzasnełam drzwi mojego pokoju i zjechałam na ziemie. Nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem.Niall cały czas dobijał się do drzwi.Nie poddawał się.Pukanie nie ustawało.W końcu uległam i otworzyłam drzwi.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie.
-Mogę coś powiedzieć ?
-Masz 5 minut.
-Kocham cię. Jesteś dla mnie całym życiem.Wiem jestem totalnym idiotą że cie zdradziłem.Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.Wszystko popsułem,ale ja licze że mi wybaczysz.Ja się nie poddam.Jesteś najlepszym co mnie spotkało..-ostatnie słowa wypłakał.
-Niall..tyle razy mi to zrobiłeś.Nie wiem czy moge ci ufać.Ja cię kocham ale równocześnie brzydzę się tym co zrobiłeś...
-To już sie nie powtórzy..nigdy.
-Ostatni raz ci wybaczam.Jeśli jeszcze raz..-nie zdążyłam dokończyć zdania bo pocałował mnie namiętnie.
-Ostatni..-wyszeptał mi do ucha i ponownie pocałował..
------------------------------------
Ojeeeeju...:(
ale zwaliłam -,-
czwartek, 18 października 2012
Harry
Dzisiaj smutaśny ;<
Łzy leciały po moim bladym policzku.Kolejny miesiąc bez niego.Opustoszały dom w którym sama mieszkam.Chłopaki mnie wspierają ale jednak nie daje już rady.Codziennie wstaje z myślą ,że on leży koło mnie,że całuje mnie,przytula lub może spojrzę w jego zielone oczy i zobaczę uśmiech...jednak już od roku to tylko moje marzenia.Opowiem wam od początku..
Byłam z Harrym już od ponad trzech lat.Bardzo się kochaliśmy.Była nasza rocznica ,czekałam na niego w restauracji.Widziałam go jak wchodził do lokalu.Zdjął marynarkę.Wypatrzył mnie i zmierzł ku mnie.Ciągle usmiechnięty,pewny siebie.Wstałam i dałam mu soczystego buziaka w usta.
-Hej kochanie - uśmiechnął się pokazujac swoje dołeczki.
-Hej.-odwzajemniłam uśmiech
-Wszystkiego najlepszego - podałam mu pudełeczko.W środku była zamszowa bransoletka z wygraderowanym " Harry+[T.I]=Together forever.".Na sam widok uśmiechnął się i spojrzał w moją stronę.
-Jest piękna - pocałował mnie słodko - kocham cię i również życzę ci wszystkiego najlepszego.-Wyciągnął małe pudełeczklo z marynarki i uklęknał przedemną.-[T.I.] kocham cię ponad życie.Chcę z tobą być do konca mojego życia.Wyjdziesz za mnie ?
W oczach staneły mi łzy.
-Tak kochanie.-włożył złoty pierścionek na mój palec i pocałował namiętnie.
Resztę wieczoru spędziliśmy w restauracji i rozmawiając.W końcu zdecydowaliśmy się wyjść.Szliśmy za ręke i mieliśmy przejsć przez ulicę jadnak Harry zatrzymał mnie.No tak,nie zauważyłam auta.Przeszliśmy po białych pasach na drugą stronę.Potem tylko pamietam blask świateł i krzyk Harrego.Obudziłam się w białym pomieszczeniu.Zmrużyłam oczy przez białe światło lamp.Przy mnie siedzieli chłopacy.
-Hej..co się stało ?Nie pamietam dużo..
-O..hej.Był wypadek..kierowca zasnał przy kierownicy.-powiedział Liam.
-Jak dobrze że jesteś cała - dodał Niall.
-A..a co z Harrym ? -wydukałam niecierpliwie.
-Lezy w innej sali..jest przytomny.Ma się dobrze..-odpowiedział Louis spuszczajac głowę.Zauważyłam łzę cieknącą po jego policzku.
-Co się stało..?Co z Harrym ?!
-On..on ma raka.Nie przeżyje za długo-powiedział Liam ocierajac łzę z jego policzka.
-Co..ale..-łzy zaczeły cieknac po moich bladych policzkach.-jak to ? -rozpłakałam się.-on musi żyć !
-[T.I]..on ci chiał powiedzieć..
-CO ?!Od kiedy.. ?
-Od miesiąca.Dowiedział się 3 tygodnie temu.
-Ale..-spojrzałam na mój pierścionek,po czym sciagnęłam go z palca i położyłam na szawce.
-On ci się..
-Tak - przerwałam mu obracajac się na drugi bok by nie mogli na mnie patrzeć.-wczoraj..-wybuchłam płaczem.-powiedział mi że chce być ze mną do końca jego zycia..-powiedziałam-chłopaki?
-Tak? -powiedzieli równocześnie.
-Proszę was..zostawcie mnie samą.
-Ale..
-Proszę was - powiedziałam po czym usłyszałam zatrzaskujace się drzwi.Nagle przypomniałam sobie że mogę go iśc odwiedzić.Wstałam z łóżka i doszłam do drzwi.Otworzyłam biały prostokat i zauwazyłam pielęgniarkę.
-Co pani tu robi ?
-Chciałm odwiedzić mojego narzyczonego Harrego Stylesa.
-No dobrze..ale sama pani nie dojdzie.Mószę iść z panią.
-Skoro tak,to dobrze - powiedziałam łapąc pielęgniarkę pod ręke.Przechodząc przez korytarz zauwazyłam chłopaków siedzących przy oknie.Pielęgniarka pociagneła mnie nagle w prawo.
-To tutaj..-pokazała na drzwi.
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się lekko.Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi.Zobaczyłam go..lażał wpatrując się w sufit.Jego wzrok powędrował na mnie.Uśmiechnął się i wskazał gestem ręki abym usiadła.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć ? -zaczęłam spokojnie- Co dzień przed twoją śmiercią ?!
-Kochanie..
-No kiedy ? Tak,najlepiej mi powiedzieć w ostatnim momencie..-zakryłam twarz dłońmi które opierały się o kolana.
-Chciałem..ale nie mogłem.Będe przy tobie,tam u góry.Będe czuwał nad tobą..
-"Chcę być z tobą do końca mojego życia" -zacytowałam kierując moje opuchnięte oczy w jego stronę.
-Gdzie masz obraczkę ?
-Pielęgniarka mi zdjęła,leży na szawce - skłamałam.
-Kochanie przepraszam..chciałem ci powiedzieć ale nie w naszą rocznicę ja..
-Dobrze Harry..nie gniewam się.Pocałowałam go w usta - ile masz jeszcze czasu..?
-Tydzień..
-Tak mało ?!
-Tak..nie martw się.Będe z tobą,tam na górze.-momentalnie wybuchłam płaczem a jemu poleciała łza.
-Kocham cię - uśmiechnęłam się lekko - i zawsze będe.
-Ja ciebie też...
Mijały dni..on był coraz słabszy.Pewnego dnia nie obudził się.Po jego śmierci nie spałam przez tydzień.W koncu pogodziłam się z tym że odszedł.Ale jednak gdy przypominam sobie tamte chwile kiedy jeszcze żył..wiem że on mnie nie zostawi.Będe przy mnie.Na zawsze.
--------------------------
Przepraszam za błędy. ;<
i tak nikt tego nie czyta...
Łzy leciały po moim bladym policzku.Kolejny miesiąc bez niego.Opustoszały dom w którym sama mieszkam.Chłopaki mnie wspierają ale jednak nie daje już rady.Codziennie wstaje z myślą ,że on leży koło mnie,że całuje mnie,przytula lub może spojrzę w jego zielone oczy i zobaczę uśmiech...jednak już od roku to tylko moje marzenia.Opowiem wam od początku..
Byłam z Harrym już od ponad trzech lat.Bardzo się kochaliśmy.Była nasza rocznica ,czekałam na niego w restauracji.Widziałam go jak wchodził do lokalu.Zdjął marynarkę.Wypatrzył mnie i zmierzł ku mnie.Ciągle usmiechnięty,pewny siebie.Wstałam i dałam mu soczystego buziaka w usta.
-Hej kochanie - uśmiechnął się pokazujac swoje dołeczki.
-Hej.-odwzajemniłam uśmiech
-Wszystkiego najlepszego - podałam mu pudełeczko.W środku była zamszowa bransoletka z wygraderowanym " Harry+[T.I]=Together forever.".Na sam widok uśmiechnął się i spojrzał w moją stronę.
-Jest piękna - pocałował mnie słodko - kocham cię i również życzę ci wszystkiego najlepszego.-Wyciągnął małe pudełeczklo z marynarki i uklęknał przedemną.-[T.I.] kocham cię ponad życie.Chcę z tobą być do konca mojego życia.Wyjdziesz za mnie ?
W oczach staneły mi łzy.
-Tak kochanie.-włożył złoty pierścionek na mój palec i pocałował namiętnie.
Resztę wieczoru spędziliśmy w restauracji i rozmawiając.W końcu zdecydowaliśmy się wyjść.Szliśmy za ręke i mieliśmy przejsć przez ulicę jadnak Harry zatrzymał mnie.No tak,nie zauważyłam auta.Przeszliśmy po białych pasach na drugą stronę.Potem tylko pamietam blask świateł i krzyk Harrego.Obudziłam się w białym pomieszczeniu.Zmrużyłam oczy przez białe światło lamp.Przy mnie siedzieli chłopacy.
-Hej..co się stało ?Nie pamietam dużo..
-O..hej.Był wypadek..kierowca zasnał przy kierownicy.-powiedział Liam.
-Jak dobrze że jesteś cała - dodał Niall.
-A..a co z Harrym ? -wydukałam niecierpliwie.
-Lezy w innej sali..jest przytomny.Ma się dobrze..-odpowiedział Louis spuszczajac głowę.Zauważyłam łzę cieknącą po jego policzku.
-Co się stało..?Co z Harrym ?!
-On..on ma raka.Nie przeżyje za długo-powiedział Liam ocierajac łzę z jego policzka.
-Co..ale..-łzy zaczeły cieknac po moich bladych policzkach.-jak to ? -rozpłakałam się.-on musi żyć !
-[T.I]..on ci chiał powiedzieć..
-CO ?!Od kiedy.. ?
-Od miesiąca.Dowiedział się 3 tygodnie temu.
-Ale..-spojrzałam na mój pierścionek,po czym sciagnęłam go z palca i położyłam na szawce.
-On ci się..
-Tak - przerwałam mu obracajac się na drugi bok by nie mogli na mnie patrzeć.-wczoraj..-wybuchłam płaczem.-powiedział mi że chce być ze mną do końca jego zycia..-powiedziałam-chłopaki?
-Tak? -powiedzieli równocześnie.
-Proszę was..zostawcie mnie samą.
-Ale..
-Proszę was - powiedziałam po czym usłyszałam zatrzaskujace się drzwi.Nagle przypomniałam sobie że mogę go iśc odwiedzić.Wstałam z łóżka i doszłam do drzwi.Otworzyłam biały prostokat i zauwazyłam pielęgniarkę.
-Co pani tu robi ?
-Chciałm odwiedzić mojego narzyczonego Harrego Stylesa.
-No dobrze..ale sama pani nie dojdzie.Mószę iść z panią.
-Skoro tak,to dobrze - powiedziałam łapąc pielęgniarkę pod ręke.Przechodząc przez korytarz zauwazyłam chłopaków siedzących przy oknie.Pielęgniarka pociagneła mnie nagle w prawo.
-To tutaj..-pokazała na drzwi.
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się lekko.Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi.Zobaczyłam go..lażał wpatrując się w sufit.Jego wzrok powędrował na mnie.Uśmiechnął się i wskazał gestem ręki abym usiadła.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć ? -zaczęłam spokojnie- Co dzień przed twoją śmiercią ?!
-Kochanie..
-No kiedy ? Tak,najlepiej mi powiedzieć w ostatnim momencie..-zakryłam twarz dłońmi które opierały się o kolana.
-Chciałem..ale nie mogłem.Będe przy tobie,tam u góry.Będe czuwał nad tobą..
-"Chcę być z tobą do końca mojego życia" -zacytowałam kierując moje opuchnięte oczy w jego stronę.
-Gdzie masz obraczkę ?
-Pielęgniarka mi zdjęła,leży na szawce - skłamałam.
-Kochanie przepraszam..chciałem ci powiedzieć ale nie w naszą rocznicę ja..
-Dobrze Harry..nie gniewam się.Pocałowałam go w usta - ile masz jeszcze czasu..?
-Tydzień..
-Tak mało ?!
-Tak..nie martw się.Będe z tobą,tam na górze.-momentalnie wybuchłam płaczem a jemu poleciała łza.
-Kocham cię - uśmiechnęłam się lekko - i zawsze będe.
-Ja ciebie też...
Mijały dni..on był coraz słabszy.Pewnego dnia nie obudził się.Po jego śmierci nie spałam przez tydzień.W koncu pogodziłam się z tym że odszedł.Ale jednak gdy przypominam sobie tamte chwile kiedy jeszcze żył..wiem że on mnie nie zostawi.Będe przy mnie.Na zawsze.
--------------------------
Przepraszam za błędy. ;<
i tak nikt tego nie czyta...
środa, 17 października 2012
Zayn
Płatki śniegu opadały powoli na ziemię.Szłam cała już biała do domu.W rękach wpakowane miałam reklamówki z prezentami.W końcu znalazłam się na zasypanym białym puchem podjazdu.W końcu weszłam do domu.Wszędzie porozwieszane kolorowe lampki na ścianach,wielki stroik na drzwach,duża choinka obwieszona przeróżnymi ozdobami świątecznymi.Uśmiechnęłam się na sam widok tego cuda stojącego w salonie.Kochałam święta od dziecka.Kochałam spotykać się z rodziną,dostawać prezenty ,rozmawiać,ozdabiać choinkę,białe płatki śniegu spadajace na moją bladą twarz i od razu po tym tworzyła się ktopla wody spływająca bo mim policzku..teraz nie byłam już dzieckiem,ale nadal kochałam święta..stałam w drzwiach patrząc w kolorową choinkę.Łza pociekła mi po poliku.Ze szczęścia.Nagle poczułam ciepły oddech na moim uchu a zaraz po tym ręce na mojej talii.
-Hej kochanie..-usłyszałam znajomy głos.
-Hej kotku.-powiedziałam odwracając się do chłopaka.
-Dlaczego płaczesz ? -powiedział zmartwionym głosem.
-Cieszę się że są święta...kocham ten czas.-uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego ciepły sweter.
-Ja też kocham święta...-wziął moją twarz w dłonie i pocałował mnie słodko.Gdy oderwałam się od niego popatrzałam w jego czekoladowe tęczówki.Gdy widziałam jego oczy rozpływałam się dosłownie.Uśmiechnełam się lekko i znowu musnęłam jego wargi.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha.
-Ja też cię kocham Zayn.
-Już jutro święta..co to za reklamówki ?
-A nic tylko..nic.-spojrzałam mu w oczy uśmiechnął sie złowieszczo i wypuścił z objęć po czym podbiegł do reklamówek -Zayn zostaw to !
-To co tam jest ?
-Nie powiem ci !-śmiałam się jednocześnie złoszcząc.
-No to zaraz się przekonam
-Zayn..tam są prezenty..na święta, a ty musisz jak zwykle wszystko wiedzieć - udawałam obrażoną.i wyrwałam mu reklamówki z dłoni po czym poszłam na górę.On oczywiście poszedł na mną.
-Oj..kochanie.-zaczął ,a ja wykorzystując to że stałam do niego plecami uśmiechnęłam się złowieszczo.-nie obrażaj się.Przepraszam.
-Ale ty jak zwykle musisz wszystko wiedzieć ! -podniosłam ton.
-Jeju..ale jednak nie widziałem co tam jest..-przytulił mnie od tyłu.
-Hm..no w sumie.Ale ciekawość to pierwszy stopień do piekła.Pójdziesz do piekła bo wszystko musisz wie..-nie zdążyłam dokończyć bo on zaczał mnie łaskotać - haha Zayn przestań ! Haha ! ZAYN !
-Dobra ,dobra ! Już przestaje - zaśmiał się po czym obrócił do siebie i wpił się w moje usta.Nagle do pokoju weszła ciocia.
-Hej młodzie...przeeeeepraszam - odwróciła się i wyszła z pokoju.Oderwałam się od mulata po czym razem wybuchliśmy śmiechem.Złapał mnie za ręke i zeszliśmy na dół.Ciocia już tam czekała. Gdy nas zobaczyła zalała się rumieńcami.Uśmiechnęliśmy się do niej.
-Chciałaś coś ciociu ?-zapytałam.
-Pomożecie mi zrobić pierniczki ?
-Jasne - odpowiedzieliśmy razem z Zaynem.
-Gdzie ma pani..
-Żadna pani ! Mów mi ciociu
-Dobrze - uśmiechnął się - a więc ciociu gdzie są potrzebne składniki.?
-W spiżarni na dole.Pójdziesz ?
-No jasne - zniknął w drzwiach.
-A ja co mam robić ?
-Wyjmij miskę i nastaw piec...[T.I.]?
-Tak ?
-Świetnie żeście się dobrali z Zaynem..widać że jesteś szcześliwa..
-Wiem..kocham go.Nikogo jescze nigdy tak nie kochałam..-uśmiechnęłam się w stronę cioci.
-Kogo jeszcze nigdy tak nie kochałaś ? -usłyszałam głos za sobą i nagle przytulił mnie od tyłu.
-Ciebie Zayn..-skierowałąm wzrok w jego stronę.
-Ja też ..-pocałował mnie w polika po czym postawił składniki na ladzie.
-Tu są składniki..przepraszam na chwilę - wyszedł z kuchni.
Zaczęłam z ciocią robić pierniczki.Zayna nadal nie było.Przeprosiłam moją towarzyszkę i poszłam sprawdzić gdzie jest Zayn.Szukałam go po całym domu.W końcu znalazłam go w łazience.Gdy miałam otworzyć drzwi usłyszałam że coś mówi.
-Noo..Zayn.Ale z ciebie przystojniak.-zaśmiałam się słysząc te słowa-Dobra ogarnij się.Jak ja mam jej to powiedzieć ?A jesli się nie zgodzi ? Przecierz powiedziała że mnie kocha..musi się zgodzić.-mówił do siebie.Pociągnełam za klamkę i weszłam do środka.
-Co tak długo?
-Przepraszam..ee..układałem fryzurę.-zaśmiałam się
-Eh...Zayn.Przecież masz idealną fryzurę.-podeszłam do niego i pocałowałam w usta.
-Wiem..-zaczął robic dziwne pozy.Jakby był modelem.Przez jego ruchy wybuchłam śmiechem.
-Hahaha Zayn..
-No co ? -udawał zdziwnionego.
-Kocham cię mój wariacie.
-Ja ciebie też kochanie-pocałował mnie namiętnie.
-Mam do ciebie jedno pytanie.
-Tak ?
-Na co się nie zgodzę ?
-Ee..ile słyszałaś ?
-Od "Ale z ciebie przystojaniak" -zachichotałam - ale na poważnie..o co ci chodziło?
-No..bo mialem ci to powiedzieć wieczorem przy kolacji..ale ..albo nie jednak przy kolacji.
-No mów !
-Ehh..no dobra..-pociagnał mnie za ręke i zaprowadził do pokoju.Gdy to ujrzałam..płatki róż,świece..
-Kiedy to zrobiłeś ?
-Gdy wyszeł z kuchni.Tak..szybciutko.Miałem to zaplanowane - pociągnął mnie na środek pokoju i ukleknął.po czym wyciągnąm łae pudełeczko z kieszeni-[T.I] kocham cię ponad zycie.Chcę już z toba być do końca życia i nawet więcej.Wyjdziesz za mnie ?
-Zayn...tak wyjdę za ciebie - popłakałam się.Zayn wstał,wsunął pierścionek na mój palec i obkręcił mnie do okoła jego własnej osi.
-Zayn..ciocia.
-Eee..powiemy jej razem.
-Dobrze - pocałowałam go.
Zeszliśmy na dół.Ja cała popłakana a Zayn szczęśliwy.Ciocia się na nas dziwnie popatrzała.
-Co się stało ?
-Ciociu..Zayn..on..mi się..oświadczył.-byłam cała zszokowana bo dopiero teraz to do mnie dotarło.
-Ojej..garulacje !-przytuliła się do nas.Również się wruszyła.-Zayn..mówiłam ?
-Tak..miałaś rację.
-Ale co ?
-Nic...-dodał i pocałował mnie namietnie.Rozpłynełam się w jego ustach.
Po 6 miesiącach był ślub.Po roku córeczka.I wszystko jest wpaniale.Zayn jest kochającym mężem i ojcem.
----------------
jezu ale zjebałam !
-Hej kochanie..-usłyszałam znajomy głos.
-Hej kotku.-powiedziałam odwracając się do chłopaka.
-Dlaczego płaczesz ? -powiedział zmartwionym głosem.
-Cieszę się że są święta...kocham ten czas.-uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego ciepły sweter.
-Ja też kocham święta...-wziął moją twarz w dłonie i pocałował mnie słodko.Gdy oderwałam się od niego popatrzałam w jego czekoladowe tęczówki.Gdy widziałam jego oczy rozpływałam się dosłownie.Uśmiechnełam się lekko i znowu musnęłam jego wargi.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha.
-Ja też cię kocham Zayn.
-Już jutro święta..co to za reklamówki ?
-A nic tylko..nic.-spojrzałam mu w oczy uśmiechnął sie złowieszczo i wypuścił z objęć po czym podbiegł do reklamówek -Zayn zostaw to !
-To co tam jest ?
-Nie powiem ci !-śmiałam się jednocześnie złoszcząc.
-No to zaraz się przekonam
-Zayn..tam są prezenty..na święta, a ty musisz jak zwykle wszystko wiedzieć - udawałam obrażoną.i wyrwałam mu reklamówki z dłoni po czym poszłam na górę.On oczywiście poszedł na mną.
-Oj..kochanie.-zaczął ,a ja wykorzystując to że stałam do niego plecami uśmiechnęłam się złowieszczo.-nie obrażaj się.Przepraszam.
-Ale ty jak zwykle musisz wszystko wiedzieć ! -podniosłam ton.
-Jeju..ale jednak nie widziałem co tam jest..-przytulił mnie od tyłu.
-Hm..no w sumie.Ale ciekawość to pierwszy stopień do piekła.Pójdziesz do piekła bo wszystko musisz wie..-nie zdążyłam dokończyć bo on zaczał mnie łaskotać - haha Zayn przestań ! Haha ! ZAYN !
-Dobra ,dobra ! Już przestaje - zaśmiał się po czym obrócił do siebie i wpił się w moje usta.Nagle do pokoju weszła ciocia.
-Hej młodzie...przeeeeepraszam - odwróciła się i wyszła z pokoju.Oderwałam się od mulata po czym razem wybuchliśmy śmiechem.Złapał mnie za ręke i zeszliśmy na dół.Ciocia już tam czekała. Gdy nas zobaczyła zalała się rumieńcami.Uśmiechnęliśmy się do niej.
-Chciałaś coś ciociu ?-zapytałam.
-Pomożecie mi zrobić pierniczki ?
-Jasne - odpowiedzieliśmy razem z Zaynem.
-Gdzie ma pani..
-Żadna pani ! Mów mi ciociu
-Dobrze - uśmiechnął się - a więc ciociu gdzie są potrzebne składniki.?
-W spiżarni na dole.Pójdziesz ?
-No jasne - zniknął w drzwiach.
-A ja co mam robić ?
-Wyjmij miskę i nastaw piec...[T.I.]?
-Tak ?
-Świetnie żeście się dobrali z Zaynem..widać że jesteś szcześliwa..
-Wiem..kocham go.Nikogo jescze nigdy tak nie kochałam..-uśmiechnęłam się w stronę cioci.
-Kogo jeszcze nigdy tak nie kochałaś ? -usłyszałam głos za sobą i nagle przytulił mnie od tyłu.
-Ciebie Zayn..-skierowałąm wzrok w jego stronę.
-Ja też ..-pocałował mnie w polika po czym postawił składniki na ladzie.
-Tu są składniki..przepraszam na chwilę - wyszedł z kuchni.
Zaczęłam z ciocią robić pierniczki.Zayna nadal nie było.Przeprosiłam moją towarzyszkę i poszłam sprawdzić gdzie jest Zayn.Szukałam go po całym domu.W końcu znalazłam go w łazience.Gdy miałam otworzyć drzwi usłyszałam że coś mówi.
-Noo..Zayn.Ale z ciebie przystojniak.-zaśmiałam się słysząc te słowa-Dobra ogarnij się.Jak ja mam jej to powiedzieć ?A jesli się nie zgodzi ? Przecierz powiedziała że mnie kocha..musi się zgodzić.-mówił do siebie.Pociągnełam za klamkę i weszłam do środka.
-Co tak długo?
-Przepraszam..ee..układałem fryzurę.-zaśmiałam się
-Eh...Zayn.Przecież masz idealną fryzurę.-podeszłam do niego i pocałowałam w usta.
-Wiem..-zaczął robic dziwne pozy.Jakby był modelem.Przez jego ruchy wybuchłam śmiechem.
-Hahaha Zayn..
-No co ? -udawał zdziwnionego.
-Kocham cię mój wariacie.
-Ja ciebie też kochanie-pocałował mnie namiętnie.
-Mam do ciebie jedno pytanie.
-Tak ?
-Na co się nie zgodzę ?
-Ee..ile słyszałaś ?
-Od "Ale z ciebie przystojaniak" -zachichotałam - ale na poważnie..o co ci chodziło?
-No..bo mialem ci to powiedzieć wieczorem przy kolacji..ale ..albo nie jednak przy kolacji.
-No mów !
-Ehh..no dobra..-pociagnał mnie za ręke i zaprowadził do pokoju.Gdy to ujrzałam..płatki róż,świece..
-Kiedy to zrobiłeś ?
-Gdy wyszeł z kuchni.Tak..szybciutko.Miałem to zaplanowane - pociągnął mnie na środek pokoju i ukleknął.po czym wyciągnąm łae pudełeczko z kieszeni-[T.I] kocham cię ponad zycie.Chcę już z toba być do końca życia i nawet więcej.Wyjdziesz za mnie ?
-Zayn...tak wyjdę za ciebie - popłakałam się.Zayn wstał,wsunął pierścionek na mój palec i obkręcił mnie do okoła jego własnej osi.
-Zayn..ciocia.
-Eee..powiemy jej razem.
-Dobrze - pocałowałam go.
Zeszliśmy na dół.Ja cała popłakana a Zayn szczęśliwy.Ciocia się na nas dziwnie popatrzała.
-Co się stało ?
-Ciociu..Zayn..on..mi się..oświadczył.-byłam cała zszokowana bo dopiero teraz to do mnie dotarło.
-Ojej..garulacje !-przytuliła się do nas.Również się wruszyła.-Zayn..mówiłam ?
-Tak..miałaś rację.
-Ale co ?
-Nic...-dodał i pocałował mnie namietnie.Rozpłynełam się w jego ustach.
Po 6 miesiącach był ślub.Po roku córeczka.I wszystko jest wpaniale.Zayn jest kochającym mężem i ojcem.
----------------
jezu ale zjebałam !
wtorek, 16 października 2012
Liam
-Liam!!!- darłam się po domu.Nikt nie odpowadał.Wybrałam numer jego komórki.Jeden sygnał..drugi..trzeci..czwarty..w końcu doczekałam się.
-Halo ?
-Hej mała.Co się stało ?
-Gdzie jesteś ? Martwię się..
-Zaraz będe pod domem.-powiedział -kończę.Pa.-rozłączył się.
Kamień spadł mi z serca.Miałam w głowie najczarniejsze scenariusze..mogło przecież mu się coś stać.Nie myśląc o tym dalej rozebrałam płaszcz i weszłam do kuchni.Przygotowałam talerz kanapek.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Szybko wycierając umute ręce z wody podeszłam do drzwi.Pociągnełam za klamkę i ujrzałam bukiet czerwonych róż jednak nie było tam Liama.Wzięłam bukiet do rąk i zaniosłam do kuchni.Po chwili znowu usłyszałam dźwięk dzwonka.Tym razem był w nich Liam.Wpadłam mu w ramiona i pocałowałam namiętnie.
-Hej kochanie !
-Hej..-nie był zadowolony.
-Halo ?
-Hej mała.Co się stało ?
-Gdzie jesteś ? Martwię się..
-Zaraz będe pod domem.-powiedział -kończę.Pa.-rozłączył się.
Kamień spadł mi z serca.Miałam w głowie najczarniejsze scenariusze..mogło przecież mu się coś stać.Nie myśląc o tym dalej rozebrałam płaszcz i weszłam do kuchni.Przygotowałam talerz kanapek.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Szybko wycierając umute ręce z wody podeszłam do drzwi.Pociągnełam za klamkę i ujrzałam bukiet czerwonych róż jednak nie było tam Liama.Wzięłam bukiet do rąk i zaniosłam do kuchni.Po chwili znowu usłyszałam dźwięk dzwonka.Tym razem był w nich Liam.Wpadłam mu w ramiona i pocałowałam namiętnie.
-Hej kochanie !
-Hej..-nie był zadowolony.
-Co się stało..?
-Muszę ci coś powiedzieć..wyjeżdżam w trasę..
-No i co ?Często wyjeżdżasz..
-Ale to jest trasa do okoła śwata..nie będe cię widzieć całe 2 lata.
-Ale..-łzy napływały mi do oczu.-nie możesz mnie tak zostawić..
-Kochanie..będe dzwonić,pisać i rozmawiać na skypie.-przytulił mnie.
-Ale..-nie umiałam wypowiedzieć żandego słowa.-może zróbmy sobie przerwę na te dwa lata..nie mogę być z tobą gdy nie jesteśmy razem,gdzy nie jeseś przy mnie...
-Czyli zrywasz ze mną ? Kochanie..
-Lepiej nic już nie mów.Jedź w tą trasę.Ja jutro się wyprowadzę.Nie mogę tu mieszkać skoro tu jest tyle wspomnień.Kocham cię - pocałowałam go ostatni raz w usta i pobiegłam do góry.Zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam się pakować.Usłyszałam kroki w moim pokoju.Przecież nie zamknęłam drzwi..Poczułam jego rękę na ramieniu.Ztrzepnęłam ją i pakowałam się dalej.
-Kochanie..
-Jutro się wyprowadzam.Zostawiam kluczę pod doniczką.Kiedy wyjeżdżasz ?-powiedziałam a po moim policzku spływały łzy.
-Kochanie .Nie jadę.Jeśli się mamy rozstać nie to nie pojadę nigdzie.
-Musisz jechac.Bez ciebie zespół nie da rady.-dodałam oschle pakujac ostatnie rzeczy.
-Możesz jechać ze mną..
-Nie mogę !-podniosłam ton- Liam..kocham cię.Ale nie będziemy się widzieć dwa lata.Może sobie znajdziesz inną lub zapomnisz o mnie.Nie chcę tego.Chcę abyśmy się rozstali wcześniej niż później się dowiedzieć że mnie zdradzasz czy coś innego co mnie zrani.Zapomnisz o mnie.-zalałam się łzami.Usiadłam na łożku i schowałam twarz w dłonie.Liam usiadł koło mnie i przytulił mocno.
-Nie zdardzę cię,nie zapomnę o tobie,nie rozstaniemy się nigdy.Pojedziesz w trasę ze mną.Będziesz przy mnie noc i dzień.Nie opuszczę cię.-chwycił mój podbródek tak abym mogła mu spojrzeć w oczy.- Jeśli cię nie będzie moje zycie będzie wielką czarną dziurą.Kocham cię-pocałował mnie słodko w usta.
-Ja też cię kocham - odwzajemniałam pocałunek i wtuliłam się w niego..
-----------------------------------------------------
Jesousie -,-
Ale spieprzyłam -,-
Komentucie kochani :)
-No i co ?Często wyjeżdżasz..
-Ale to jest trasa do okoła śwata..nie będe cię widzieć całe 2 lata.
-Ale..-łzy napływały mi do oczu.-nie możesz mnie tak zostawić..
-Kochanie..będe dzwonić,pisać i rozmawiać na skypie.-przytulił mnie.
-Ale..-nie umiałam wypowiedzieć żandego słowa.-może zróbmy sobie przerwę na te dwa lata..nie mogę być z tobą gdy nie jesteśmy razem,gdzy nie jeseś przy mnie...
-Czyli zrywasz ze mną ? Kochanie..
-Lepiej nic już nie mów.Jedź w tą trasę.Ja jutro się wyprowadzę.Nie mogę tu mieszkać skoro tu jest tyle wspomnień.Kocham cię - pocałowałam go ostatni raz w usta i pobiegłam do góry.Zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam się pakować.Usłyszałam kroki w moim pokoju.Przecież nie zamknęłam drzwi..Poczułam jego rękę na ramieniu.Ztrzepnęłam ją i pakowałam się dalej.
-Kochanie..
-Jutro się wyprowadzam.Zostawiam kluczę pod doniczką.Kiedy wyjeżdżasz ?-powiedziałam a po moim policzku spływały łzy.
-Kochanie .Nie jadę.Jeśli się mamy rozstać nie to nie pojadę nigdzie.
-Musisz jechac.Bez ciebie zespół nie da rady.-dodałam oschle pakujac ostatnie rzeczy.
-Możesz jechać ze mną..
-Nie mogę !-podniosłam ton- Liam..kocham cię.Ale nie będziemy się widzieć dwa lata.Może sobie znajdziesz inną lub zapomnisz o mnie.Nie chcę tego.Chcę abyśmy się rozstali wcześniej niż później się dowiedzieć że mnie zdradzasz czy coś innego co mnie zrani.Zapomnisz o mnie.-zalałam się łzami.Usiadłam na łożku i schowałam twarz w dłonie.Liam usiadł koło mnie i przytulił mocno.
-Nie zdardzę cię,nie zapomnę o tobie,nie rozstaniemy się nigdy.Pojedziesz w trasę ze mną.Będziesz przy mnie noc i dzień.Nie opuszczę cię.-chwycił mój podbródek tak abym mogła mu spojrzeć w oczy.- Jeśli cię nie będzie moje zycie będzie wielką czarną dziurą.Kocham cię-pocałował mnie słodko w usta.
-Ja też cię kocham - odwzajemniałam pocałunek i wtuliłam się w niego..
-----------------------------------------------------
Jesousie -,-
Ale spieprzyłam -,-
Komentucie kochani :)
poniedziałek, 15 października 2012
Louis
Czekałam na niego już godzinę.Nie przychodził.Zostawił mnie..no trudno...ale przecierz ja go kocham...znaczy miałam mu dzisiaj to powiedzieć.Ale nie przyszedł..
Zmieszana całą sytuacją poszłam do domu.Chciało mi się płakać. Weszłam do domu.
-Hej mamo..
-Hej curuś..jak tam z Lou ? -powiedziała zajmując się czymś.
-Nie...nie przyszedł - rozpłakałam się - zostawił mnie.
-Oj..mała.Nie płacz.Może mu cos wypadło ?On jest gwiazdą.. - podeszła i przytuliła się do mnie.
-Ale obiecał..
-Prześpij się. Juz późno. - pocałowała mnie w czoło.
-Dobrze..kocham cię mamo.
-Ja ciebie też kochanie.-wypuściła mnie z objęć a ja poszłam do góry.Wzięłam szybki przysznic i przebrałam się w piżamę. Nie umiąc zasnąc postanowiłam zadzwonić do Louisa.Może odbierze..?
Wybrałam jego numer.Jeden sygnał..drugi..trzeci..usłyszałam zdyszany głos w słuchawce.
-Halo? [T.I.]?
-Lou ? Czemu nie przyszłeś ?! -wydzierałam się - czekałam na ciebie.!
-[T.I] ja..-nie dokończył.Usłyszałam kobiecy głos w słuchawce.
*kochanie.Nie gadaj już,chodź tu do mnie kociaku *
Zatkało mnie.
-O..chyba przeszkodziłam...nie będe ci przeszkadzać "kociaku"..zabawiaj się dalej.Cześć.
-[T.I]..pocze..-rozłączyłam się.Upadałm za łóżko i wybuchłam płaczem.Nie umiałam go opanować.W końcu zanęłam..
Obudziłam się około 11.00 rano.Wyczołagałam się z łożka i poszłam do łazienki.Gdy ujrzałam siebie w lustrze..opuchniete oczy..czerwone i opuchniete oczy,rozchochrana fryzura..szybko ogarnełam się i ubrałam w krótkie dżinsowe spodenki i różową bokserkę.Założyłam na nogi niałe conversy,uczesałam włosy w wysokiego kucyka i zeszłam na dół.Moja mama siedziała przy stoliku.
-Hej mamo..
-Hej mała.Może coś zjesz?
-Chętnie.-usiadałm przy stoliku.Mama wstała i zaczeła szykowac mi śniadanie.Moja komórka zaczeła wibrować.Nie patrząc kto dzwoni odebrałam telefon.
-Halo ?
-[T.I] ? -usłyszałam głos Louisa,wyszłam z kuchni żeby mama nie podsłuchiwała-ja..
-Ja nie chciałem ? - dokończyłam za niego.-słuchaj. Wczoraj przyszłam do parku,chciałam ci powiedzieć że ..czuje coś do ciebie.Nie przyszłeś.Potem gdy usłyszałam te słowa "chodź tu do mnie kociaku"-zacytowałam-uzanałam ze to nie ma sensu.Zabawiałeś się.Ja byłam taka naiwna..przepraszam musze kończyć.Cześć.-rozłaczyłam się a do moich oczu napłynęły łzy.Otarłam je szybko i weszłam do kuchni.Na stole już czekało śniadanie.Usiadałm i powoli spożywałam posiłek.
-Kochanie..czy to był Louis ?
-Eh..tak a co ?
-Nic tylko..o co poszło ?
-O nic ..nieważne. Już z nami koniec.-dodałam oschle ostatnie słowa.
-Dobrze..skoro tak.
-Yhyy..-dokończyłam posiłek i podziękowałam mamie zaraz po tym popędziłam do drzwi.
-Mamo ! Wychodzę !
-Gdzie ?
-Ide się przejść.Wróce wieczorem.
-Dobrze tylko nie wracaj za późno !
-Dobra.-zatrzasnęłam drzwi.Zaraz po tym jak zniknęłam z pola widzienia mamy [Bo patrzała gdzie idę.].Rozpłakałm się doszczętnie.Moje serce przełamało się na pół.Nie mogłam o nim nie mysleć.Poszłam na pobliski pomost .Nazywałam go "ukrytym" bo był za krzakami.Usiadłam na drewnie i wsłuchałam sie w szum wody.Myslałam...o nim.Czemu mi to zrobił w taki sposób ?Nagle poczułam na moim ramieniu dotyk czyjejś dłoni.Obruciłam sie i ujarzałam..Louisa.Bruneta o pięknych oczach,ubranego w sczerwone spodnie i koszulkę w paski.Szybko odwróciłam wzrok na wodę.Usiadł koło mnie.Chciał mnie wiząść za rękę ale nie pozwoliłam mu na to.Brzydziłam się go.
-[T.I]..ja przepraszam.Nie przerywaj mi i daj mi się wypowiedzieć.-powiedział gdy otworzyłam usta by coś powiedzieć-Nie wiem co mi się stało..ona..nie chciałem.Nie przyszłem..wiem jestem dupkiem.Nawet nie zadzwoniłem.Ja w ten wieczór chciałem ci powiedzieć ze cię kocham..jsteś dla mnie bardzo ważna.Ale wtedy spotkałem ją..ona wydawała się przyjazną dziewczyną..chciałem powiedzieć jej że się śpiesze bo miałem 20 minut spóźnienia.A ona wtedy mnie pocałowała.Wciągneła do swojego domu i ..stało sie.
-Ale jednak się nie odrywałeś od niej..nie zaprzeczałeś..podobało ci się..Czekałam na ciebie jak jakaś idiotka.W ogóle chyba nia jestem,zrobiłam się na idotkę bo czekałam na ciebie godzinę.
-Nie jesteś idiotką..kocham cię-złapał mnie za ręke.-jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.Gdy nie jesteśmy razem..czuje jakąś pustkę.Jak jakaś czarna dziura.Tylko ty ją załatasz.Nikt inny..-pocałował mnie namietnie.
-Louis..ja tez cię kocham..ale nie mogę stego zrozumieć.Jak mogłeś coś takiego zrobić.Tak..kochasz mnie ale przespałeś się z inną.Mam osobiste pytanie..czy to był twój pierwszy raz ?
-Tak..był.-spuścił głowę.
-Widzisz..wiem że to moze głupie ale ja chciałam z tobą właśnie mieć ten pierwszy raz..z tobą przeżyć te dośwadczenie.Jednak ty zrobiłeś to wcześniej...-łza poleciała mi po policzku.
-[T.I]..przepraszam..zachowałem się jak dupek ale ja cię kocham.Kocham cię ponad życie...
-Ja tez cię kocham Louis..
-Czyli ze wybaczasz mi ?-powiedział z iskierkami w oczach.
-Tak Lou..ale nie rób mi tego więcej.-przytuliłam się do niego.
-Obiecuję.Kocham cię..-pocałował mnie namiętnie.
-Ja tez ciebie kocham-odwzajemniłam pocałunek.
Jesteśmy już małżeństwem.Minęły 2 lata.Mamy małą córeczkę - Lisę.Kochamy ją ponad zycie.Jestem teraz szczęśliwa..wszyscy jesteśmy szczęśliwi....
Zmieszana całą sytuacją poszłam do domu.Chciało mi się płakać. Weszłam do domu.
-Hej mamo..
-Hej curuś..jak tam z Lou ? -powiedziała zajmując się czymś.
-Nie...nie przyszedł - rozpłakałam się - zostawił mnie.
-Oj..mała.Nie płacz.Może mu cos wypadło ?On jest gwiazdą.. - podeszła i przytuliła się do mnie.
-Ale obiecał..
-Prześpij się. Juz późno. - pocałowała mnie w czoło.
-Dobrze..kocham cię mamo.
-Ja ciebie też kochanie.-wypuściła mnie z objęć a ja poszłam do góry.Wzięłam szybki przysznic i przebrałam się w piżamę. Nie umiąc zasnąc postanowiłam zadzwonić do Louisa.Może odbierze..?
Wybrałam jego numer.Jeden sygnał..drugi..trzeci..usłyszałam zdyszany głos w słuchawce.
-Halo? [T.I.]?
-Lou ? Czemu nie przyszłeś ?! -wydzierałam się - czekałam na ciebie.!
-[T.I] ja..-nie dokończył.Usłyszałam kobiecy głos w słuchawce.
*kochanie.Nie gadaj już,chodź tu do mnie kociaku *
Zatkało mnie.
-O..chyba przeszkodziłam...nie będe ci przeszkadzać "kociaku"..zabawiaj się dalej.Cześć.
-[T.I]..pocze..-rozłączyłam się.Upadałm za łóżko i wybuchłam płaczem.Nie umiałam go opanować.W końcu zanęłam..
Obudziłam się około 11.00 rano.Wyczołagałam się z łożka i poszłam do łazienki.Gdy ujrzałam siebie w lustrze..opuchniete oczy..czerwone i opuchniete oczy,rozchochrana fryzura..szybko ogarnełam się i ubrałam w krótkie dżinsowe spodenki i różową bokserkę.Założyłam na nogi niałe conversy,uczesałam włosy w wysokiego kucyka i zeszłam na dół.Moja mama siedziała przy stoliku.
-Hej mamo..
-Hej mała.Może coś zjesz?
-Chętnie.-usiadałm przy stoliku.Mama wstała i zaczeła szykowac mi śniadanie.Moja komórka zaczeła wibrować.Nie patrząc kto dzwoni odebrałam telefon.
-Halo ?
-[T.I] ? -usłyszałam głos Louisa,wyszłam z kuchni żeby mama nie podsłuchiwała-ja..
-Ja nie chciałem ? - dokończyłam za niego.-słuchaj. Wczoraj przyszłam do parku,chciałam ci powiedzieć że ..czuje coś do ciebie.Nie przyszłeś.Potem gdy usłyszałam te słowa "chodź tu do mnie kociaku"-zacytowałam-uzanałam ze to nie ma sensu.Zabawiałeś się.Ja byłam taka naiwna..przepraszam musze kończyć.Cześć.-rozłaczyłam się a do moich oczu napłynęły łzy.Otarłam je szybko i weszłam do kuchni.Na stole już czekało śniadanie.Usiadałm i powoli spożywałam posiłek.
-Kochanie..czy to był Louis ?
-Eh..tak a co ?
-Nic tylko..o co poszło ?
-O nic ..nieważne. Już z nami koniec.-dodałam oschle ostatnie słowa.
-Dobrze..skoro tak.
-Yhyy..-dokończyłam posiłek i podziękowałam mamie zaraz po tym popędziłam do drzwi.
-Mamo ! Wychodzę !
-Gdzie ?
-Ide się przejść.Wróce wieczorem.
-Dobrze tylko nie wracaj za późno !
-Dobra.-zatrzasnęłam drzwi.Zaraz po tym jak zniknęłam z pola widzienia mamy [Bo patrzała gdzie idę.].Rozpłakałm się doszczętnie.Moje serce przełamało się na pół.Nie mogłam o nim nie mysleć.Poszłam na pobliski pomost .Nazywałam go "ukrytym" bo był za krzakami.Usiadłam na drewnie i wsłuchałam sie w szum wody.Myslałam...o nim.Czemu mi to zrobił w taki sposób ?Nagle poczułam na moim ramieniu dotyk czyjejś dłoni.Obruciłam sie i ujarzałam..Louisa.Bruneta o pięknych oczach,ubranego w sczerwone spodnie i koszulkę w paski.Szybko odwróciłam wzrok na wodę.Usiadł koło mnie.Chciał mnie wiząść za rękę ale nie pozwoliłam mu na to.Brzydziłam się go.
-[T.I]..ja przepraszam.Nie przerywaj mi i daj mi się wypowiedzieć.-powiedział gdy otworzyłam usta by coś powiedzieć-Nie wiem co mi się stało..ona..nie chciałem.Nie przyszłem..wiem jestem dupkiem.Nawet nie zadzwoniłem.Ja w ten wieczór chciałem ci powiedzieć ze cię kocham..jsteś dla mnie bardzo ważna.Ale wtedy spotkałem ją..ona wydawała się przyjazną dziewczyną..chciałem powiedzieć jej że się śpiesze bo miałem 20 minut spóźnienia.A ona wtedy mnie pocałowała.Wciągneła do swojego domu i ..stało sie.
-Ale jednak się nie odrywałeś od niej..nie zaprzeczałeś..podobało ci się..Czekałam na ciebie jak jakaś idiotka.W ogóle chyba nia jestem,zrobiłam się na idotkę bo czekałam na ciebie godzinę.
-Nie jesteś idiotką..kocham cię-złapał mnie za ręke.-jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.Gdy nie jesteśmy razem..czuje jakąś pustkę.Jak jakaś czarna dziura.Tylko ty ją załatasz.Nikt inny..-pocałował mnie namietnie.
-Louis..ja tez cię kocham..ale nie mogę stego zrozumieć.Jak mogłeś coś takiego zrobić.Tak..kochasz mnie ale przespałeś się z inną.Mam osobiste pytanie..czy to był twój pierwszy raz ?
-Tak..był.-spuścił głowę.
-Widzisz..wiem że to moze głupie ale ja chciałam z tobą właśnie mieć ten pierwszy raz..z tobą przeżyć te dośwadczenie.Jednak ty zrobiłeś to wcześniej...-łza poleciała mi po policzku.
-[T.I]..przepraszam..zachowałem się jak dupek ale ja cię kocham.Kocham cię ponad życie...
-Ja tez cię kocham Louis..
-Czyli ze wybaczasz mi ?-powiedział z iskierkami w oczach.
-Tak Lou..ale nie rób mi tego więcej.-przytuliłam się do niego.
-Obiecuję.Kocham cię..-pocałował mnie namiętnie.
-Ja tez ciebie kocham-odwzajemniłam pocałunek.
Jesteśmy już małżeństwem.Minęły 2 lata.Mamy małą córeczkę - Lisę.Kochamy ją ponad zycie.Jestem teraz szczęśliwa..wszyscy jesteśmy szczęśliwi....
sobota, 13 października 2012
One Direction cz.2
Dooobra to druga część.
-----------------------------------------
-A jeśli będzie takich kłotni więcej ? - powiedziałam.
-Nie będzie..obiecujemy.
-Ale chłopaki..co ja mam teraz zrobić ?
-Nic..nie będziemy się kłocić .Szanujemy to że ty nas nie kochasz.
-Kocham was jak najlepszych przyjaciół i braci.Ale nie moge kochać was wszystkich razem.
-Rozumiemy-powiedzieli chórkiem.
-Ehh..ale ja nie chcę psuć naszej przyjaźni.
-Zostań.Jak jeszcze raz się pokłocimy to..odejdziesz.
-Dobrze.-przytuliłam chłopaków -kocham was.
-My też ciebie kochamy.-powiedział Harry.
Weszłam spowrotem na góre i rozpakowałam się.
-[T.I.] ! Chodź na chwilkę.
-Już idę.!
Zeszłam na dół.I zobaczyłam tam wielki tort i chłopaków stojących dookoła stolika.
-Chyba nie zapomniałaś o swoich urodzinach ?-zapytał Li.
-Ee..e..nie?
-Zapomniała..-dodał Zayn.-to w takim razieniespodzianka !
-Jej..dziekuję wam.-wzruszyłam się.
Pozostały wieczór spędziłam z chłopakami moje urodziny.Z racji tego że miałam już 18 lat mogłam trochę zabalować.Pamiętam tylko jak siedziałam na ziemi i gadałam z chłopakami a potem film się urwał...
Obudziłam się około 14.00.Gd chciałam wstać strasznie zabolała mnie głowa.Tak,miałam kaca.Szybko wstałam i poszłam do łazienki.Wyglądałam okropnie.Ogarnęłam się troszkę i ubrałam czyste ciuchy.Zeszłam na dół.Niall był jak zwykle w kuchni a pozostali w salonie.
-Hej chłopaki..-wydukałam.
-Hej śpiąca królewno.-powiedział Lou.-co tak późno.?
-Kac..jejuu ale boli - złapałam się za głowe.
-Haha trzeba było tyle nie pić.
-Dobra cicho !
-Już już - dodał Lou.
Nie prowadząc dalej tej rozmowy przeszłam do kuchni aby coś zjeść.
-Hej Niall.
-Hej.-powiedział z uśmiechem.-jak po urodzinach ? wiesz..musiałem cię przenosić-zaśmiał się-ciężka jesteś.
-Dzięki - powiedziałam z sarkazmem.
-Co chcesz na śniadanie ? -dodał nie odrywajac się od robienia posiłku.
-Nie wiem,zaskocz mnie.
-Okej,ale wyjdź z kuchni.
-Czemu ?
-Bo to niespodzianka.
-Ehh..dobra.
Weszłam z powrotem do salonu.Usiadłam między Hazzą a Zaynem.
-Co ogladacie ?
-Jakiś film..cicho !-wciągnął się.
-Dobra ,dobra! - udwałam przestraszoną.
-[T.I] ! Śniadanie.
-Już..
Weszłam do kuchni.Usiadłam przy stoliku a wtedy Niall podał mi talerz.A na nim uśmiech z żółtek jaj nosek z ogórka i buźka z bekonu.Uśmiechnęłam się do siebie.A później spojrzałam na Nialla.
-Jej..Niall dziekuję .Kochany jesteś - cmoknełam go w policzek.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnął się i wyszedł z kuchni.
Zjadłam posiłek i weszłam do salonu.
-Było pyszne,-uśmiechnełam się do Nialla
-Dziękuję.
-Co oglądamy ?
-Romantyczny czy Horror ?-zapytał Li.
-Romantyczny.-wyszcy odpowedzieli chórkiem.
Przez cały następny wieczór oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy.Teraz już wiem że mam najlepszych przyjaciół na świecie.Minęły już 4 lata a my nadal sie przyjaźnimy.Nie chodzę z żadnym ale się bardzo przyjaźnimy.
Li, Lou i Zayn znaleźli sobie dziewczny.Od Zayna - Perrie,śliczna blondynka z zespołu Little Mix. Od Li - Danielle - tancerka w x-factorze i od Lou - Eleonore - modelka. Są świetnymi dziewczynami.Niall i Hazza nie znaleźli sonie jeszcze dziewczyn ale jest jeszcze na to czas.Nie spieszy im się.Niall ma "partnerke" o imieniu Nando's kojarzycie ? A Hazza ? Kotyy..takk.Wszystko jest dobrze.Jestem szcześliwa.
---------------------------------
O ŻESZ JPRD -,-
ale zwaliłam xd
Koment !
-----------------------------------------
-A jeśli będzie takich kłotni więcej ? - powiedziałam.
-Nie będzie..obiecujemy.
-Ale chłopaki..co ja mam teraz zrobić ?
-Nic..nie będziemy się kłocić .Szanujemy to że ty nas nie kochasz.
-Kocham was jak najlepszych przyjaciół i braci.Ale nie moge kochać was wszystkich razem.
-Rozumiemy-powiedzieli chórkiem.
-Ehh..ale ja nie chcę psuć naszej przyjaźni.
-Zostań.Jak jeszcze raz się pokłocimy to..odejdziesz.
-Dobrze.-przytuliłam chłopaków -kocham was.
-My też ciebie kochamy.-powiedział Harry.
Weszłam spowrotem na góre i rozpakowałam się.
-[T.I.] ! Chodź na chwilkę.
-Już idę.!
Zeszłam na dół.I zobaczyłam tam wielki tort i chłopaków stojących dookoła stolika.
-Chyba nie zapomniałaś o swoich urodzinach ?-zapytał Li.
-Ee..e..nie?
-Zapomniała..-dodał Zayn.-to w takim razieniespodzianka !
-Jej..dziekuję wam.-wzruszyłam się.
Pozostały wieczór spędziłam z chłopakami moje urodziny.Z racji tego że miałam już 18 lat mogłam trochę zabalować.Pamiętam tylko jak siedziałam na ziemi i gadałam z chłopakami a potem film się urwał...
Obudziłam się około 14.00.Gd chciałam wstać strasznie zabolała mnie głowa.Tak,miałam kaca.Szybko wstałam i poszłam do łazienki.Wyglądałam okropnie.Ogarnęłam się troszkę i ubrałam czyste ciuchy.Zeszłam na dół.Niall był jak zwykle w kuchni a pozostali w salonie.
-Hej chłopaki..-wydukałam.
-Hej śpiąca królewno.-powiedział Lou.-co tak późno.?
-Kac..jejuu ale boli - złapałam się za głowe.
-Haha trzeba było tyle nie pić.
-Dobra cicho !
-Już już - dodał Lou.
Nie prowadząc dalej tej rozmowy przeszłam do kuchni aby coś zjeść.
-Hej Niall.
-Hej.-powiedział z uśmiechem.-jak po urodzinach ? wiesz..musiałem cię przenosić-zaśmiał się-ciężka jesteś.
-Dzięki - powiedziałam z sarkazmem.
-Co chcesz na śniadanie ? -dodał nie odrywajac się od robienia posiłku.
-Nie wiem,zaskocz mnie.
-Okej,ale wyjdź z kuchni.
-Czemu ?
-Bo to niespodzianka.
-Ehh..dobra.
Weszłam z powrotem do salonu.Usiadłam między Hazzą a Zaynem.
-Co ogladacie ?
-Jakiś film..cicho !-wciągnął się.
-Dobra ,dobra! - udwałam przestraszoną.
-[T.I] ! Śniadanie.
-Już..
Weszłam do kuchni.Usiadłam przy stoliku a wtedy Niall podał mi talerz.A na nim uśmiech z żółtek jaj nosek z ogórka i buźka z bekonu.Uśmiechnęłam się do siebie.A później spojrzałam na Nialla.
-Jej..Niall dziekuję .Kochany jesteś - cmoknełam go w policzek.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnął się i wyszedł z kuchni.
Zjadłam posiłek i weszłam do salonu.
-Było pyszne,-uśmiechnełam się do Nialla
-Dziękuję.
-Co oglądamy ?
-Romantyczny czy Horror ?-zapytał Li.
-Romantyczny.-wyszcy odpowedzieli chórkiem.
Przez cały następny wieczór oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy.Teraz już wiem że mam najlepszych przyjaciół na świecie.Minęły już 4 lata a my nadal sie przyjaźnimy.Nie chodzę z żadnym ale się bardzo przyjaźnimy.
Li, Lou i Zayn znaleźli sobie dziewczny.Od Zayna - Perrie,śliczna blondynka z zespołu Little Mix. Od Li - Danielle - tancerka w x-factorze i od Lou - Eleonore - modelka. Są świetnymi dziewczynami.Niall i Hazza nie znaleźli sonie jeszcze dziewczyn ale jest jeszcze na to czas.Nie spieszy im się.Niall ma "partnerke" o imieniu Nando's kojarzycie ? A Hazza ? Kotyy..takk.Wszystko jest dobrze.Jestem szcześliwa.
---------------------------------
O ŻESZ JPRD -,-
ale zwaliłam xd
Koment !
piątek, 12 października 2012
Weekend bez was..
PRZEPRASZAM WAS BARDZO.
W ostatnim poście powiedziałam że tona przeprosiny.
Wyjeżdżam na weekend.
Ale wynagrodzę wam to.
PRZEPRASZAM WAS.
KOCHAM WAS .. :)
W ostatnim poście powiedziałam że tona przeprosiny.
Wyjeżdżam na weekend.
Ale wynagrodzę wam to.
PRZEPRASZAM WAS.
KOCHAM WAS .. :)
One Direction cz.1
A więc to jest taka niespodzianka a zarazem przeprosiny..
Chcecie wiedzieć czemu przeprosiny ?
Z jakieś 15 minut dodam post na którym wszystkiego się dowiecie.
---------------------------------------------
"Co ja zrobiłam?Zniszczyłam najlepszą przyjaźń - One Direction.Mogłam z niej brać przykład..a ja to zniszczyłam."-myślałam tak cały wieczór płacząc w poduszkę.Zamknięta w czterech ścianach.Cjhłopaki dobijali się co jakiś czas do mnie ale nie miałam ochoty im otworzyć.Zadnemy znich.Nie mogłam patrzeć w ich oczy po tym co zrobiłam...
Wszystko zaczeło się wczoraj ,gdy dowiedziałam się o tym że wszyscy chłopacy z 1D mnie kochają.Nie jak przyjaciółke.Jak dziewczyne swojego życia.Oczywiście zaden chłopak nie wiedział że inny też mnie kocha.I o to właśnie się zaczęło.Po co ja wogóle wplatałam się w ich zycie ? Żeby je zepsuć ? Nie miałam nawet takiej myśli.
Jak co dzień wiczorem nie miałam nic do roboty z chłopakami więc obejrzeliśmy film.Siedziałam na fotelu a chłopaki na kanapie.
-Chłopaki zaraz przyjde ide po popcorn.Nie zatrzymujcie filmu.-powiedziałam i wyszłam do kuchni.
-Spoko...-powiedzieli wszyscy wciągnięci filmem.
-Poczekaj pomogę ci.-powiedział Harry po czym wstał z kanapy.Podążał za mną.Przystanęłam i zaczęłam robić popcorn.
-[T.I]..muszę ci coś powiedzieć.
-Tak ?
-Kocham cię.Nie jak przyjacółkę.-po czym pocałował mnie namiętnie.Do kuchni wszedł Niall.
-Jest już ten po..HARRY CO TY WYPRAWIASZ ?-Harry oderwał się odemnie.
-Kocham [T.I.] ..
-Ale..ja..tez ja kocham.
-Co ? -zapytałam.
-Co ? -powtórzył Harry.
Niall podszedł do mnie.
-[T.I] ja cię kocham..
-Co ?!!Ale ja..tez - wykrzyczał Zayn wchodząc do kuchni.
-Zaraz..czyli wy troje mnie kohacie ?-zapytałam.
-Kocham cię - powiedział Zayn.
-Co..jak..? Ale ja też kocham [T.I].-do kuchni wbiegł Lou i powiedział.
-Ale chłopaki....-nagle przyszedł Li i mi przerwał.
-Co ? Kogo kochacie.?
-[T.I] - wypowiedzieli moje imię wszyscy razem.
-Ale..jak to ? Ja też..
-[T.I]-zaczął Li.-ja cię kocham.
Cała zszokowana stałam jak słup soli.Chłopaki zaczęli się kłócić.
-[T.I] kogo z nas kochasz ?! - wydarł się Lou.
-Al..e..jaa.a..
-Czyli..
-Mnie - krzyknał Harry.-nie oderwałaś się od pocałunku więc..
-pocałowałeś ją ?! - krzyknał Zayn.-nienawidzę cię !
-Ja ciebie też !
-A ja was wszystkich !
-CHŁOPAKI ! -krzyknęłam na cały głos - ja..ja nie wiem co mam powiedzieć..może jednak nie powinnam was poznać - łzy zebrały się do moich oczu spuściłam głowę w dół-wszystko popsułam.Nie chcę niszczyć waszej przyjaźni.Przepraszam ale..-nagle usłyszałam trzask drzwi.Niall wybiegł,Harry stał zapłakany,Zayn chował twarz w dłoniach,Louis mierzył mnie smutnym wzrokiem a Liam siedział na ziemi.-Nie chciałam tego powiedzieć..
-Ale jednak powiedziałaś - dodał Harry.
-Ale ja..przepraszam.-pobiegłam do góry z płaczem.Zatrzasnęłam drzwi za sobą.Usłyszałam kroki ku mojemu pokojowi.Nie chciałam nikomu otwierać więc zamknęłam się na klucz.Opadałm zapłakana na łożko.Słyszałam tylko dobiejanie się do drzwi chłopaków.Niall chyba tez wrócił bo słyszałam jego głos.Nie chciałam tego powiedzieć..chciałam ich bardzo poznać.Teraz wszystko stracone.Spuchnięte policzki,zapłakane oczy i rostrzepana wryzura - tak właśnie zasnęłam.
Wstałam około 10.00 rano.Przypomniałam sobie tok wczorajszych zdarzeń.Nie chciałam już nigdy wychodzić z pokoju.A najlepiej już nie widzieć chłopaków bo zniszczyłam ich przyjaźń.Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować.Po 30 miutach byłam spakowana.Wybrałam numer do Roxany.
-Halo ?
-Hej Roxana.
-Hej kotek co tam ?
-Czy mogłabym u ciebie zamieszkać ?
-Jasne mała.Ale c się stało.?
-Wtłumaczę ci jak przyjadę.Dzięki Pa.-rozłaczyłam się.Spakowana poszłam się przebrać.Ubrałam pierwsze lepsze rzeczy.Jakąś bokserkę i krótkie spodenki.Uwinełam włosy w koka i zrobiłam lekki makijaż.Wyszłam z pokoju.Taszcząc walizkę zobaczyłam Harrego.Zaczęłam szybciej schodzić ze schodów.
-[T.I]..-usłyszałam głos.Ale nie Harrego.Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn a za nim resztę chłopaków.
-Tak..?
-Co ty robisz?
-Wyprowadzam się..przepraszam.-chciałam nacisnąc klamkę gdy nagle Zayn pociągnał mnie za reke.
-Dlaczego ?
-Chłopaki..wczoraj zniszczyłam wszystko.Waszą przyjaźń,moja przyjaźń z wami..Nie moge tak patrzeć jak się kłocicie.Powiedziałam że lepiej by było jakbym was nie poznała.Zrobiłam najgorszą rzecz na jaka mogło mnie stać.Wy mnie kochacie.Ja kocham was wszystkich..nie mogę wybierać.Najlepiej będzie jak juz wyjdę..
-Nie..-usłyszałam głos Nialla.-My to szanujemy.Nie chcesz wybierać.Jesteśmy nadal przyjaciółmi.-uśmiechnął się lekko.-zostań z nami.
-Chłopaki..
-Nie ma gadania - powiedział Zayn.-zostajesz z nami alebo będziemy źli.-zagroził.
-A jeśli będzie tych kłotni więcej ? - powiedziałam.
-------------------------------------
Dobra to jest pierwsza część.
Druga juz wkrótce.
Agaaa.
Chcecie wiedzieć czemu przeprosiny ?
Z jakieś 15 minut dodam post na którym wszystkiego się dowiecie.
---------------------------------------------
"Co ja zrobiłam?Zniszczyłam najlepszą przyjaźń - One Direction.Mogłam z niej brać przykład..a ja to zniszczyłam."-myślałam tak cały wieczór płacząc w poduszkę.Zamknięta w czterech ścianach.Cjhłopaki dobijali się co jakiś czas do mnie ale nie miałam ochoty im otworzyć.Zadnemy znich.Nie mogłam patrzeć w ich oczy po tym co zrobiłam...
Wszystko zaczeło się wczoraj ,gdy dowiedziałam się o tym że wszyscy chłopacy z 1D mnie kochają.Nie jak przyjaciółke.Jak dziewczyne swojego życia.Oczywiście zaden chłopak nie wiedział że inny też mnie kocha.I o to właśnie się zaczęło.Po co ja wogóle wplatałam się w ich zycie ? Żeby je zepsuć ? Nie miałam nawet takiej myśli.
Jak co dzień wiczorem nie miałam nic do roboty z chłopakami więc obejrzeliśmy film.Siedziałam na fotelu a chłopaki na kanapie.
-Chłopaki zaraz przyjde ide po popcorn.Nie zatrzymujcie filmu.-powiedziałam i wyszłam do kuchni.
-Spoko...-powiedzieli wszyscy wciągnięci filmem.
-Poczekaj pomogę ci.-powiedział Harry po czym wstał z kanapy.Podążał za mną.Przystanęłam i zaczęłam robić popcorn.
-[T.I]..muszę ci coś powiedzieć.
-Tak ?
-Kocham cię.Nie jak przyjacółkę.-po czym pocałował mnie namiętnie.Do kuchni wszedł Niall.
-Jest już ten po..HARRY CO TY WYPRAWIASZ ?-Harry oderwał się odemnie.
-Kocham [T.I.] ..
-Ale..ja..tez ja kocham.
-Co ? -zapytałam.
-Co ? -powtórzył Harry.
Niall podszedł do mnie.
-[T.I] ja cię kocham..
-Co ?!!Ale ja..tez - wykrzyczał Zayn wchodząc do kuchni.
-Zaraz..czyli wy troje mnie kohacie ?-zapytałam.
-Kocham cię - powiedział Zayn.
-Co..jak..? Ale ja też kocham [T.I].-do kuchni wbiegł Lou i powiedział.
-Ale chłopaki....-nagle przyszedł Li i mi przerwał.
-Co ? Kogo kochacie.?
-[T.I] - wypowiedzieli moje imię wszyscy razem.
-Ale..jak to ? Ja też..
-[T.I]-zaczął Li.-ja cię kocham.
Cała zszokowana stałam jak słup soli.Chłopaki zaczęli się kłócić.
-[T.I] kogo z nas kochasz ?! - wydarł się Lou.
-Al..e..jaa.a..
-Czyli..
-Mnie - krzyknał Harry.-nie oderwałaś się od pocałunku więc..
-pocałowałeś ją ?! - krzyknał Zayn.-nienawidzę cię !
-Ja ciebie też !
-A ja was wszystkich !
-CHŁOPAKI ! -krzyknęłam na cały głos - ja..ja nie wiem co mam powiedzieć..może jednak nie powinnam was poznać - łzy zebrały się do moich oczu spuściłam głowę w dół-wszystko popsułam.Nie chcę niszczyć waszej przyjaźni.Przepraszam ale..-nagle usłyszałam trzask drzwi.Niall wybiegł,Harry stał zapłakany,Zayn chował twarz w dłoniach,Louis mierzył mnie smutnym wzrokiem a Liam siedział na ziemi.-Nie chciałam tego powiedzieć..
-Ale jednak powiedziałaś - dodał Harry.
-Ale ja..przepraszam.-pobiegłam do góry z płaczem.Zatrzasnęłam drzwi za sobą.Usłyszałam kroki ku mojemu pokojowi.Nie chciałam nikomu otwierać więc zamknęłam się na klucz.Opadałm zapłakana na łożko.Słyszałam tylko dobiejanie się do drzwi chłopaków.Niall chyba tez wrócił bo słyszałam jego głos.Nie chciałam tego powiedzieć..chciałam ich bardzo poznać.Teraz wszystko stracone.Spuchnięte policzki,zapłakane oczy i rostrzepana wryzura - tak właśnie zasnęłam.
Wstałam około 10.00 rano.Przypomniałam sobie tok wczorajszych zdarzeń.Nie chciałam już nigdy wychodzić z pokoju.A najlepiej już nie widzieć chłopaków bo zniszczyłam ich przyjaźń.Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować.Po 30 miutach byłam spakowana.Wybrałam numer do Roxany.
-Halo ?
-Hej Roxana.
-Hej kotek co tam ?
-Czy mogłabym u ciebie zamieszkać ?
-Jasne mała.Ale c się stało.?
-Wtłumaczę ci jak przyjadę.Dzięki Pa.-rozłaczyłam się.Spakowana poszłam się przebrać.Ubrałam pierwsze lepsze rzeczy.Jakąś bokserkę i krótkie spodenki.Uwinełam włosy w koka i zrobiłam lekki makijaż.Wyszłam z pokoju.Taszcząc walizkę zobaczyłam Harrego.Zaczęłam szybciej schodzić ze schodów.
-[T.I]..-usłyszałam głos.Ale nie Harrego.Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn a za nim resztę chłopaków.
-Tak..?
-Co ty robisz?
-Wyprowadzam się..przepraszam.-chciałam nacisnąc klamkę gdy nagle Zayn pociągnał mnie za reke.
-Dlaczego ?
-Chłopaki..wczoraj zniszczyłam wszystko.Waszą przyjaźń,moja przyjaźń z wami..Nie moge tak patrzeć jak się kłocicie.Powiedziałam że lepiej by było jakbym was nie poznała.Zrobiłam najgorszą rzecz na jaka mogło mnie stać.Wy mnie kochacie.Ja kocham was wszystkich..nie mogę wybierać.Najlepiej będzie jak juz wyjdę..
-Nie..-usłyszałam głos Nialla.-My to szanujemy.Nie chcesz wybierać.Jesteśmy nadal przyjaciółmi.-uśmiechnął się lekko.-zostań z nami.
-Chłopaki..
-Nie ma gadania - powiedział Zayn.-zostajesz z nami alebo będziemy źli.-zagroził.
-A jeśli będzie tych kłotni więcej ? - powiedziałam.
-------------------------------------
Dobra to jest pierwsza część.
Druga juz wkrótce.
Agaaa.
czwartek, 11 października 2012
Harry
I misie moje znowuu dal INES INEZ :D
Przepraszam że ciagle o Hazzie ale dostaje dedyki o Harrym .
Ale następny będzie niespodzianka :D
----------------------------------------------------
W głowie miałam tylko ostatnie słowa Harr'ego "Przepraszam tak będzie lepiej".Znowu łzy zebrały mi się do oczu.Nie mogłam się pozbierać po tym co mi powiedział.Nie wychodziłam z domu przez kolejne 2 tygodnie.Próbowałam dzownić,pisać,emailować...nic.Po nim pozostała mi tylko jedna czarna dziura w sercu której nie umiałam załatać..
Nagle mój telefon zadzwonił.Nie patrząc kto dzwoni odebrałam połączenie.
-Halo ? -powiedziałam.
-Dzień dobry czy mogła by pani przyjechać do szpitala ? Pan Harry Styles miał wypadek.Jest z nim źle.
-Dobrze juź jadę.-zakończyłam połączenie.
Nie wiedziałam po co akurat do mnie dzwonił ?.Przecież powiedział mi że z nami koniec.Byłam na niego troche zła..ale jednak pojadę.Ubrałam się szybko i pobiegłam do samochodu.Wsiadłam i pojechałam.
Dotarłam po 5 minutach.Wysiadłam z auta i weszłam do szpitala.
-Dzieńdobry ja do pana Stylesa.
-Dzieńdobry pokój 202.
-Dziękuję - wymusiłam usmiech i pobiegłam do pokoju.Nacisnęłam na klamkę i pochnełam drzwi.Leżał nieprzytomny.
-Co się stało.. ?-powiedziałam zachrypnietym głosem sama do siebie.
-Miał poważny wypadek.Wyglada na to że chciał się zabić.-usłyszałam znajomy głos za sobą.Odwróciłam się i ujarzałam Zayna.
-O..hej.-powiedziałam i spuściłam głowę w dół.-Czemu chciał się zabić ?
-Po pierwsze on z toba zerwał bo mu kazali.On cię kocha.Lou przychodził do jego pokoju bo wrzeszczał ciągle że się zabije bo nie ma cię przy nim.Codziennie rano wstawał z spuchnietymi policzkami.Nie odzywał się do nikogo oprócz Louisa.Aż w końcu powiedział że idzie spać..a tak naprawdę poszedł do łazienki i..chciał się zabić.
-Ale..on mi powiedział że on mnie już nie kocha..
-Kłamał..on gdy szedł się z toba spotkać juz chciał wracać bo mówiła że się rozpłacze..
-Dzięki Zayn.Dzięki że mi powiedziałeś..-przytuliłam się do niego.
-Nie musisz dziękować.-pogłaskał mnie we włosy.Rozpłakałam się.-nie płacz.Będzie dobrze.
Uspokoiłam się trochę.Nagle coś zaczeło pikać przy łożku Harr'ego.Podeszłam do niego.
-Harry !Nie umieraj proszę..-rozpłakałam się ponownie.
Lekarze wbiegli do sali i odciągneli mnie od nieo.Wyrywałam się ale byli silniejsi.W końcu wyzli z sali.Nie byli zadowoleni.
-Chłopak prawie że nie przeżył..ale udało się-uśmiechnał się jeden z lekarzy-moze go pani odwiedzić.
-Dziękuję..-Weszłam do pokoju.Leżał tam.Żył.
-Harry..kocham cię.Nie zostawiaj mnie..-wtuliłam się w jego dłoń.
-Nie zostawię.-usłyszałam zachrypniety głos.
-Harry ? Obudziłeś się?
-Nie.-zażartował -jestem nadal nie przytomny ale mam otwarte oczy i rozmawiam z tobą..
-Harry..tak się matwiłam.
-Nie zasługiję na ciebie..
-Zasługijesz.
-Zostawiłem cię.Ale ja cię kocham..
-Ja też cię kocham.-pocałowałm go w usta.-na zawsze razem..
-Na zawsze....
Po tygodnu Harry wyszedł ze szpitala.Teraz jestem jego żoną.Minęło z jakieś 2 lata.Mamy córeczkę Darcy.Harry zawsze chciał tak dać córce na imię.Więc..no.Wszystko się ułozyło.Jest wspaniale...
--------------------------------------
O jejuu....ale zmaściłam -,-
Oh..ocencie jakoś :D
Przepraszam że ciagle o Hazzie ale dostaje dedyki o Harrym .
Ale następny będzie niespodzianka :D
----------------------------------------------------
W głowie miałam tylko ostatnie słowa Harr'ego "Przepraszam tak będzie lepiej".Znowu łzy zebrały mi się do oczu.Nie mogłam się pozbierać po tym co mi powiedział.Nie wychodziłam z domu przez kolejne 2 tygodnie.Próbowałam dzownić,pisać,emailować...nic.Po nim pozostała mi tylko jedna czarna dziura w sercu której nie umiałam załatać..
Nagle mój telefon zadzwonił.Nie patrząc kto dzwoni odebrałam połączenie.
-Halo ? -powiedziałam.
-Dzień dobry czy mogła by pani przyjechać do szpitala ? Pan Harry Styles miał wypadek.Jest z nim źle.
-Dobrze juź jadę.-zakończyłam połączenie.
Nie wiedziałam po co akurat do mnie dzwonił ?.Przecież powiedział mi że z nami koniec.Byłam na niego troche zła..ale jednak pojadę.Ubrałam się szybko i pobiegłam do samochodu.Wsiadłam i pojechałam.
Dotarłam po 5 minutach.Wysiadłam z auta i weszłam do szpitala.
-Dzieńdobry ja do pana Stylesa.
-Dzieńdobry pokój 202.
-Dziękuję - wymusiłam usmiech i pobiegłam do pokoju.Nacisnęłam na klamkę i pochnełam drzwi.Leżał nieprzytomny.
-Co się stało.. ?-powiedziałam zachrypnietym głosem sama do siebie.
-Miał poważny wypadek.Wyglada na to że chciał się zabić.-usłyszałam znajomy głos za sobą.Odwróciłam się i ujarzałam Zayna.
-O..hej.-powiedziałam i spuściłam głowę w dół.-Czemu chciał się zabić ?
-Po pierwsze on z toba zerwał bo mu kazali.On cię kocha.Lou przychodził do jego pokoju bo wrzeszczał ciągle że się zabije bo nie ma cię przy nim.Codziennie rano wstawał z spuchnietymi policzkami.Nie odzywał się do nikogo oprócz Louisa.Aż w końcu powiedział że idzie spać..a tak naprawdę poszedł do łazienki i..chciał się zabić.
-Ale..on mi powiedział że on mnie już nie kocha..
-Kłamał..on gdy szedł się z toba spotkać juz chciał wracać bo mówiła że się rozpłacze..
-Dzięki Zayn.Dzięki że mi powiedziałeś..-przytuliłam się do niego.
-Nie musisz dziękować.-pogłaskał mnie we włosy.Rozpłakałam się.-nie płacz.Będzie dobrze.
Uspokoiłam się trochę.Nagle coś zaczeło pikać przy łożku Harr'ego.Podeszłam do niego.
-Harry !Nie umieraj proszę..-rozpłakałam się ponownie.
Lekarze wbiegli do sali i odciągneli mnie od nieo.Wyrywałam się ale byli silniejsi.W końcu wyzli z sali.Nie byli zadowoleni.
-Chłopak prawie że nie przeżył..ale udało się-uśmiechnał się jeden z lekarzy-moze go pani odwiedzić.
-Dziękuję..-Weszłam do pokoju.Leżał tam.Żył.
-Harry..kocham cię.Nie zostawiaj mnie..-wtuliłam się w jego dłoń.
-Nie zostawię.-usłyszałam zachrypniety głos.
-Harry ? Obudziłeś się?
-Nie.-zażartował -jestem nadal nie przytomny ale mam otwarte oczy i rozmawiam z tobą..
-Harry..tak się matwiłam.
-Nie zasługiję na ciebie..
-Zasługijesz.
-Zostawiłem cię.Ale ja cię kocham..
-Ja też cię kocham.-pocałowałm go w usta.-na zawsze razem..
-Na zawsze....
Po tygodnu Harry wyszedł ze szpitala.Teraz jestem jego żoną.Minęło z jakieś 2 lata.Mamy córeczkę Darcy.Harry zawsze chciał tak dać córce na imię.Więc..no.Wszystko się ułozyło.Jest wspaniale...
--------------------------------------
O jejuu....ale zmaściłam -,-
Oh..ocencie jakoś :D
środa, 10 października 2012
Liam
Dziś był dzień jak co dzień.Wstałam rano, ubrałam się i zeszłam na dół
-Hej kochanie - powiedziała mama widząc mnie.
-Hej mamo.Dzisiaj wychodzę z Roxaną na zakupy dobrze ?
-Dobrze.
-Dzięki.Za godzinę wychodzę.
-Okej.Masz tu śniadanie.
-Dzięki..-Wyszłam z talerzem do salonu.Spożyłam posiłek po czym poszłam na górę się przebrać.Nagle zadzwonił moj telefon. Była to Roxana, pmyslałam,ze pewnie nie wie się w co ubrac i chce,żeby jje pomóc.
-Halo?
- No cześć, ej zmina planów idziemy do kina.
- Do kina?
- No tak bo przyjechał mój kuzyn i chciał obejrzec jakiś film, podobno jego ulububiony ,, Toy Story''
Pomyślałam,że to pewnie jakiś maluch, więc nie chcialo mi sie iść,lecz Roxi mnie przekonała. Zeszłam na dół. Miałam już wychodzić i pojechac po Roxi.
- Wychodzę mamo.
- Dobrze. Kiedy wrócisz ? - Zapytała
- Mamo..
- Blanko!
- Nie późno. - Powiedziałam i wyszłam.Doszłam do kina po 15 minutach.Zauważyłam Roxane rozmawiajacą z jaimś chłopakiem.Pomyslałam ze znowu kogos podrywa.Poeszłam do nich.
-Hej Roxi.
-Hej Blanka.Poznaj mojego kuzyna Liama.-pokazała dłonią na chłopaka.Gdy go zobaczyłam poczułam motylki w brzuchu.
-Hej - podał mi dłoń i uśmiechnał się czule.
-Hej.-odwzajemniłam uścisk i uśmiech.
-Wejdźmy,zaraz się zacznie.-dodała Rozana.
Jak powiedziała tak zrobilismy.Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca.Siedziałam miedzy Liamem a Roxi. Pół fiilmu przegadałam z Liamem.Pod koniec filmu Liam zrobił coś co mnie bardzo rozpaliło. - Objąl mnie.
- Mam nadzieje,że ci to nie przeszkadza? - Zapytał
- Wręcz przeciwnie - Powiedziałam. Oczywiście moja przyjaciółka robiła głupie miny które miały mi przypomnieć moje słowa , że ,, nigdy się nie zakocham '' . Widać chyba nadszedł TEN czas.
Gdy wyszlismy z kina Liam trzymał mnie za ręke. Miałam tylko nadzieje,żeby nie był to sen.Szliśmy tak przez 15 miut aż doszliśmy do mojego domu.
-Haaloo pamięta ktos tu i mnie ?!-krzykneła Roxi.
-Tak.takk..-powiedział Liam wpatrujęc się we mnie.
-Masz mój numer.-podałam karteczkę Liamowi-zadzwoń jutro.-śmiechnęłam się czule.
-Napewno.-nagle przybliźył się do mnie i pocałował w usta.Dobrze że Roxana tego nie widziała bo wpadła by w szał.Odwzajemniłam słodki pocałunek.-Do jutra.
-Do jutra-powiedziałam i weszłam do domu.
-Jestem mamoo!!
-Fajniee .Co to był za chłopak ?
-Kuzyn Roxi a co ?
-Nie nic..bo wiesz..on cie..całował.
-Mamo czy ty mnie podgladasz ?!
-Nie tylko tak widziałam..
-Dobra nieważne ide do góry.-powiedziałam i pobiegłam do pokoju.Byłam strasznie podekscytowana. Po godzinie połozyłam sie juz do łóżka. Nie mogłam zasnąć, w mojej głowie roiło sie od myśli. Nagle usłyszałam ,,pukanie'' do okna. Wystraszyłam się. Postanowiłam to ,,olac'' lecz to nie przestawało. Wziełam pierwszą lepszą ciężka rzecz do reki i podeszłam do okna, odsłoniłam zasłony. Okazało się,że był to Liam. Wpuscilam go przez okno.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam . Liam pocałował mnie
- Stęskniłem się - Powiedział.
- Nie widzieliśmy sie tlyko godzinę
- AŻ godzinę, a tera może mnie rozgrzejesz bo jest mi zimno co? - Powiedzial i popatrzył na mnie z mina szczeniaczka. Wtedy Liam wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko.
- Co ty robisz? - Zapytałam bałam się,że obudzi moją mamę.-Kocham cię.
-Ja tez cię kocham - musnęłam jego wargi.-ale jeśli moja mama się obudzi ? Jutro wieczorem wychodzi do pracy.Wtedy wiesz..możesz przyjść.Ale możesz zostać.Pogadamy.-Dobrze skoro tak..nie będe zaprzeczał.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Połozył się koło mnie i zasnęłam w jego objęciach. Pewnie,że przyjdę , ale dzisiaj tez zostaje- Powiedział i przykrył nas kołdrą. Ja jednak jeszcze wstałam i zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili wróciłam pod kołdrę prosto w jego objęcia. Liam zaczał mnie całować. Nie moglam sie od niego oderwać, dzisałał na mniej kojaco jak narkotyk.
- Wiesz,ze cie kocham - Powiedziałam
- Wiem i dlatego ja ci teraz udowodnie jak ja cie kocham- Powiedział i zaczął mnie rozbierać. Nie byłam pewna czy mozemy to zrobic po jednym dniu, lecz Liam był kims wyjatkowym, kims na kogo czekałam całe swoje życie. Po chwili robiłam to samo. Zaczełam go rozbierać. On calowal moje nagie ciało. Ja masowałam jego umiesniona klatę.Całował mnie po szyi i obojczykach a po chwili znowu przechodził do ust.Zrobiliśmy to.Zdyszany połozył się koło mnie.
-Byłaś cudowna.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ty też-wtuliłam się w niego.Po czym zanełam.
Obudziłam się nad ranem około 9.00
-Liam ! Wstawaj!Moja mama zaraz sie obudzi.
-Yhy..Co?
-Wstawaj ! Moja mama zaraz tu będzie !
-Ehh..ok.-wstał i ubrał sie we wczorajsze ubrania.-będe po ciebie za 2 godziny.-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Pa.Będe czekać.
Wyszedł przez okno.Odprowadzałam go wzrokiem.Zniknął za ulicą.
Moja mama zapukała w drzwi.
-Kochanie..wstałaś już ?
-Eee..ye..tak.Idę się własnie przebrać.
-Dobrze zaraz śniadanie.
-Okej..zaraz zejde.
Byłam w samej kołdrze więc postanowiłam się przebrać.Wzięłam krótkie granatowe spodenki i żółtą bokserkę.Upięłam włosy w kok i zeszłam na dół.
Mineły dwa lata a ja nadal byłam z Liamem. Liam już nie był moim chłopakiem, BYŁ MOIM NAŻECZONYM .Kochałam go bardzo. Po kilku misiącach okazało się, że jestem w ciazy. Miałam Urodzić slicznego chlopczyka.
-----------------------------------------------------------
Pisałam go z adminką strony : http://www.facebook.com/pages/One-Direction-jara-mnie-bardziej-ni%C5%BC-jedzenie-/308887652532431
Paynową :D
Mam nadzieję że się podoba :D
-Hej kochanie - powiedziała mama widząc mnie.
-Hej mamo.Dzisiaj wychodzę z Roxaną na zakupy dobrze ?
-Dobrze.
-Dzięki.Za godzinę wychodzę.
-Okej.Masz tu śniadanie.
-Dzięki..-Wyszłam z talerzem do salonu.Spożyłam posiłek po czym poszłam na górę się przebrać.Nagle zadzwonił moj telefon. Była to Roxana, pmyslałam,ze pewnie nie wie się w co ubrac i chce,żeby jje pomóc.
-Halo?
- No cześć, ej zmina planów idziemy do kina.
- Do kina?
- No tak bo przyjechał mój kuzyn i chciał obejrzec jakiś film, podobno jego ulububiony ,, Toy Story''
Pomyślałam,że to pewnie jakiś maluch, więc nie chcialo mi sie iść,lecz Roxi mnie przekonała. Zeszłam na dół. Miałam już wychodzić i pojechac po Roxi.
- Wychodzę mamo.
- Dobrze. Kiedy wrócisz ? - Zapytała
- Mamo..
- Blanko!
- Nie późno. - Powiedziałam i wyszłam.Doszłam do kina po 15 minutach.Zauważyłam Roxane rozmawiajacą z jaimś chłopakiem.Pomyslałam ze znowu kogos podrywa.Poeszłam do nich.
-Hej Roxi.
-Hej Blanka.Poznaj mojego kuzyna Liama.-pokazała dłonią na chłopaka.Gdy go zobaczyłam poczułam motylki w brzuchu.
-Hej - podał mi dłoń i uśmiechnał się czule.
-Hej.-odwzajemniłam uścisk i uśmiech.
-Wejdźmy,zaraz się zacznie.-dodała Rozana.
Jak powiedziała tak zrobilismy.Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca.Siedziałam miedzy Liamem a Roxi. Pół fiilmu przegadałam z Liamem.Pod koniec filmu Liam zrobił coś co mnie bardzo rozpaliło. - Objąl mnie.
- Mam nadzieje,że ci to nie przeszkadza? - Zapytał
- Wręcz przeciwnie - Powiedziałam. Oczywiście moja przyjaciółka robiła głupie miny które miały mi przypomnieć moje słowa , że ,, nigdy się nie zakocham '' . Widać chyba nadszedł TEN czas.
Gdy wyszlismy z kina Liam trzymał mnie za ręke. Miałam tylko nadzieje,żeby nie był to sen.Szliśmy tak przez 15 miut aż doszliśmy do mojego domu.
-Haaloo pamięta ktos tu i mnie ?!-krzykneła Roxi.
-Tak.takk..-powiedział Liam wpatrujęc się we mnie.
-Masz mój numer.-podałam karteczkę Liamowi-zadzwoń jutro.-śmiechnęłam się czule.
-Napewno.-nagle przybliźył się do mnie i pocałował w usta.Dobrze że Roxana tego nie widziała bo wpadła by w szał.Odwzajemniłam słodki pocałunek.-Do jutra.
-Do jutra-powiedziałam i weszłam do domu.
-Jestem mamoo!!
-Fajniee .Co to był za chłopak ?
-Kuzyn Roxi a co ?
-Nie nic..bo wiesz..on cie..całował.
-Mamo czy ty mnie podgladasz ?!
-Nie tylko tak widziałam..
-Dobra nieważne ide do góry.-powiedziałam i pobiegłam do pokoju.Byłam strasznie podekscytowana. Po godzinie połozyłam sie juz do łóżka. Nie mogłam zasnąć, w mojej głowie roiło sie od myśli. Nagle usłyszałam ,,pukanie'' do okna. Wystraszyłam się. Postanowiłam to ,,olac'' lecz to nie przestawało. Wziełam pierwszą lepszą ciężka rzecz do reki i podeszłam do okna, odsłoniłam zasłony. Okazało się,że był to Liam. Wpuscilam go przez okno.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam . Liam pocałował mnie
- Stęskniłem się - Powiedział.
- Nie widzieliśmy sie tlyko godzinę
- AŻ godzinę, a tera może mnie rozgrzejesz bo jest mi zimno co? - Powiedzial i popatrzył na mnie z mina szczeniaczka. Wtedy Liam wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko.
- Co ty robisz? - Zapytałam bałam się,że obudzi moją mamę.-Kocham cię.
-Ja tez cię kocham - musnęłam jego wargi.-ale jeśli moja mama się obudzi ? Jutro wieczorem wychodzi do pracy.Wtedy wiesz..możesz przyjść.Ale możesz zostać.Pogadamy.-Dobrze skoro tak..nie będe zaprzeczał.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Połozył się koło mnie i zasnęłam w jego objęciach. Pewnie,że przyjdę , ale dzisiaj tez zostaje- Powiedział i przykrył nas kołdrą. Ja jednak jeszcze wstałam i zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili wróciłam pod kołdrę prosto w jego objęcia. Liam zaczał mnie całować. Nie moglam sie od niego oderwać, dzisałał na mniej kojaco jak narkotyk.
- Wiesz,ze cie kocham - Powiedziałam
- Wiem i dlatego ja ci teraz udowodnie jak ja cie kocham- Powiedział i zaczął mnie rozbierać. Nie byłam pewna czy mozemy to zrobic po jednym dniu, lecz Liam był kims wyjatkowym, kims na kogo czekałam całe swoje życie. Po chwili robiłam to samo. Zaczełam go rozbierać. On calowal moje nagie ciało. Ja masowałam jego umiesniona klatę.Całował mnie po szyi i obojczykach a po chwili znowu przechodził do ust.Zrobiliśmy to.Zdyszany połozył się koło mnie.
-Byłaś cudowna.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ty też-wtuliłam się w niego.Po czym zanełam.
Obudziłam się nad ranem około 9.00
-Liam ! Wstawaj!Moja mama zaraz sie obudzi.
-Yhy..Co?
-Wstawaj ! Moja mama zaraz tu będzie !
-Ehh..ok.-wstał i ubrał sie we wczorajsze ubrania.-będe po ciebie za 2 godziny.-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Pa.Będe czekać.
Wyszedł przez okno.Odprowadzałam go wzrokiem.Zniknął za ulicą.
Moja mama zapukała w drzwi.
-Kochanie..wstałaś już ?
-Eee..ye..tak.Idę się własnie przebrać.
-Dobrze zaraz śniadanie.
-Okej..zaraz zejde.
Byłam w samej kołdrze więc postanowiłam się przebrać.Wzięłam krótkie granatowe spodenki i żółtą bokserkę.Upięłam włosy w kok i zeszłam na dół.
Mineły dwa lata a ja nadal byłam z Liamem. Liam już nie był moim chłopakiem, BYŁ MOIM NAŻECZONYM .Kochałam go bardzo. Po kilku misiącach okazało się, że jestem w ciazy. Miałam Urodzić slicznego chlopczyka.
-----------------------------------------------------------
Pisałam go z adminką strony : http://www.facebook.com/pages/One-Direction-jara-mnie-bardziej-ni%C5%BC-jedzenie-/308887652532431
Paynową :D
Mam nadzieję że się podoba :D
Niall
HELOŁ !
Co tam u was ?
Dzisiaj Niallerek .
Pod wieczór całe 1D a jutro się zobaczy :D
TO JEST SPECJALNIE DLA INEZ INEZ INEZ !!!
:D
----------------------------------------
Dzisiaj leciałaś do Londynu do swojego brata-Josha.On zmienił imie bo miał na imie Kamil.Ale chciał bardziej angilskie..Nie widziałaś go od trzech lat.Planowałaś tam być przez całe wakacje.Wreszcie po długiej podrózy przyleciałaś na lotnisko.Zauwazyłas go z pięcioma chłopakami.Nie pozanałaś ich bo byli za daleko. Więc podeszłaś do Josha i zaczełaś mówic do niego po polsku :
-Heej Ka..Josh - przytuliłas sie do niego.
-Hej mała.
-Jaka mała mam 17 lat !?
-Dobra..
-Kto to ? -nie pozanałam ich bo stali tyłem.
-To ten zespół o którym ci mówiłem.Jestem tam perkusistą.One Direction.Moze kojarzysz ?
-ONE DIRECTION ?! Ty chyba żarujesz albo źle słyszałam.
-Dobrze zrozumiałaś.I nie rycz tak bo kazdy się patrzy.
-Woow...
Nagle pięciu chłopaków odwróciło się do mnie.Po kolei Zayn,Lou,Harry,Liam i Niall.
-He-e-jj - jąkałam się.
-Hej - powiedzieli wszyscy chórkiem.-miło nam ciebie poznać.-powiedział Liam.
-Mi też.Jestem waszą fanką..
-O ! To super.-powiedział blondyn - może juz pójdziemy bo wiecie..e no chyba ktos do nas leci.
Spojrzałam za plecy Nialla a tam jakieś stado fanek leci w naszym kierunku.
-Dobra to..uciekajmy.-wziełam bagaże i zaczęłam biec za chłopakami.Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.Droga minęła nam szybko,ale bardzo zabawnie.Lou ciągle opowiadał żarty przez co bardzo się śmiałam.W końcu samochód zatrzymał się.Niall wyszedł i otworzył mi drzwi.Wycągnał ręke dając mi do zrozumienia żebym za nią złapała.Więc zrobiłam to.Poczułam motylki w brzuchu.Niall uśmiechnął się do mnie czule.Odwzajemniłam uśmiech.
-Chodźmy do domu pokarze ci pokój.Chłopaki wezmą bagaże.
-Spoko.
Poszłam za nim na górę.Omijalismy pokolei pokoje mój był ostatni.
-To tu.Wejdź.-powiedział .
-Dzięki.-uśmiechnełam się.
-To..ja juz pójdę na dół.A ty się rozgosc.Przy okazji powiem chłopakom żeby się pośpieszyli..
-Okej..dzieki jeszcze raz.
-Spoko-powiedział i znikł za ścianą.
Weszłam do pokoju.Wymskneło mi się 'woow'.Dwie śiany na przeciwko siebie były fioletowe a pozostałe na biało.Do tego wielkie łożko z baldahimem i fioletowy dywan.Był piękny.
-Inezz !!!! - zaczęli wołać z dołu.
-Już idę.!-powiedziałam i zeszłam na dół.Tam czekała już kolacja.
-Pewnie jesteś głodna ? Harry zrobił kolację.-powiedział.
-Jasne.-usiadłam do stołu.
Przez cały ten wieczór bawiliśmy się,śmialiśmy i wygłupaliśmy.Najlepiej rozmawiało mi się z Niallem.Czułam się przy nim lepiej niż przy wszystkich.Niekiedy gdy się uśmiechał miałam motylki w brzuchu.Czy to zauroczenie ? Może..ja się zakochałam ?Nie..my się znamy tylko kilka godzin..Ale przy nim..jest mi lepiej.
Po 23 uznałam że idę spać.Wszyscy oprócz mnie i Li byli trochę pijani.
-Dobra chłopaki ja ide spać dobranoc.-powiedziałam po czym chciałam odejść ale ktoś mnie złapał za ręke.To był Nialler.-Co ?
-Zostań jeszcze.Nie masz daleko o pokoju.
-Nie.Jestem zmeczona i idę pod prysznic.Dobranoc - uśmiechnęłam się do niego.
-To przynajmniej cię odpro..odproad.ze do pkoju - miał już totalnie zryta banie.Zaczęłam się śmiać.-No co ?
-dobrze chodź ze mną-wzięłam go za ręke.Podeszliśmy pod mój pokój.
-Inez..ja cię chyba kocham.
Co tam u was ?
Dzisiaj Niallerek .
Pod wieczór całe 1D a jutro się zobaczy :D
TO JEST SPECJALNIE DLA INEZ INEZ INEZ !!!
:D
----------------------------------------
Dzisiaj leciałaś do Londynu do swojego brata-Josha.On zmienił imie bo miał na imie Kamil.Ale chciał bardziej angilskie..Nie widziałaś go od trzech lat.Planowałaś tam być przez całe wakacje.Wreszcie po długiej podrózy przyleciałaś na lotnisko.Zauwazyłas go z pięcioma chłopakami.Nie pozanałaś ich bo byli za daleko. Więc podeszłaś do Josha i zaczełaś mówic do niego po polsku :
-Heej Ka..Josh - przytuliłas sie do niego.
-Hej mała.
-Jaka mała mam 17 lat !?
-Dobra..
-Kto to ? -nie pozanałam ich bo stali tyłem.
-To ten zespół o którym ci mówiłem.Jestem tam perkusistą.One Direction.Moze kojarzysz ?
-ONE DIRECTION ?! Ty chyba żarujesz albo źle słyszałam.
-Dobrze zrozumiałaś.I nie rycz tak bo kazdy się patrzy.
-Woow...
Nagle pięciu chłopaków odwróciło się do mnie.Po kolei Zayn,Lou,Harry,Liam i Niall.
-He-e-jj - jąkałam się.
-Hej - powiedzieli wszyscy chórkiem.-miło nam ciebie poznać.-powiedział Liam.
-Mi też.Jestem waszą fanką..
-O ! To super.-powiedział blondyn - może juz pójdziemy bo wiecie..e no chyba ktos do nas leci.
Spojrzałam za plecy Nialla a tam jakieś stado fanek leci w naszym kierunku.
-Dobra to..uciekajmy.-wziełam bagaże i zaczęłam biec za chłopakami.Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.Droga minęła nam szybko,ale bardzo zabawnie.Lou ciągle opowiadał żarty przez co bardzo się śmiałam.W końcu samochód zatrzymał się.Niall wyszedł i otworzył mi drzwi.Wycągnał ręke dając mi do zrozumienia żebym za nią złapała.Więc zrobiłam to.Poczułam motylki w brzuchu.Niall uśmiechnął się do mnie czule.Odwzajemniłam uśmiech.
-Chodźmy do domu pokarze ci pokój.Chłopaki wezmą bagaże.
-Spoko.
Poszłam za nim na górę.Omijalismy pokolei pokoje mój był ostatni.
-To tu.Wejdź.-powiedział .
-Dzięki.-uśmiechnełam się.
-To..ja juz pójdę na dół.A ty się rozgosc.Przy okazji powiem chłopakom żeby się pośpieszyli..
-Okej..dzieki jeszcze raz.
-Spoko-powiedział i znikł za ścianą.
Weszłam do pokoju.Wymskneło mi się 'woow'.Dwie śiany na przeciwko siebie były fioletowe a pozostałe na biało.Do tego wielkie łożko z baldahimem i fioletowy dywan.Był piękny.
-Inezz !!!! - zaczęli wołać z dołu.
-Już idę.!-powiedziałam i zeszłam na dół.Tam czekała już kolacja.
-Pewnie jesteś głodna ? Harry zrobił kolację.-powiedział.
-Jasne.-usiadłam do stołu.
Przez cały ten wieczór bawiliśmy się,śmialiśmy i wygłupaliśmy.Najlepiej rozmawiało mi się z Niallem.Czułam się przy nim lepiej niż przy wszystkich.Niekiedy gdy się uśmiechał miałam motylki w brzuchu.Czy to zauroczenie ? Może..ja się zakochałam ?Nie..my się znamy tylko kilka godzin..Ale przy nim..jest mi lepiej.
Po 23 uznałam że idę spać.Wszyscy oprócz mnie i Li byli trochę pijani.
-Dobra chłopaki ja ide spać dobranoc.-powiedziałam po czym chciałam odejść ale ktoś mnie złapał za ręke.To był Nialler.-Co ?
-Zostań jeszcze.Nie masz daleko o pokoju.
-Nie.Jestem zmeczona i idę pod prysznic.Dobranoc - uśmiechnęłam się do niego.
-To przynajmniej cię odpro..odproad.ze do pkoju - miał już totalnie zryta banie.Zaczęłam się śmiać.-No co ?
-dobrze chodź ze mną-wzięłam go za ręke.Podeszliśmy pod mój pokój.
-Inez..ja cię chyba kocham.
-Co ? Jesteś już naprawdę pija..-nie zdązyłam dokończyć bo pocałował mnie namietnie.
-Teraz mi wierzysz?
-Wierzę-śmiechnęłam się.-dobranoc.
-Dobranoc.-uśmiechnał się i odszedł.
Weszlam do pokoju pełna szczęścia.W takim nastrojuj umyłam się i poszłam spać.
Obudziłam się około 10.00 nad ranem.Na dole było słychać krzątanie się.Wyszłam z łożka i zeszłam na dół.
Był tam Niall.Tylko uśmiechnał się.
-Ale mnie boli głowa-powiedział po chwili-nic nie pamietam ze wczoraj.
-Nic ? Nawet jak mnie odprowadzałeś do pokoju i ..
-Nic..-przerwał mi.
-Tak myślałam..nic nie pamiętasz tak ?! A wczoraj powiedziałeś..a nic nieważne.-pobiegłam do góry z łzami w oczach.Zatrzsnęłam za soba drzwi.Po 5 minutach Niall zapukał do drzwi i wszedł.
-Inez..co się stało ?
-Wiesz co się stało ? Wczoraj powiedziałes że mnie kochasz.Ja powiedziałam że jesteś za bardzo pijany a ty mnie pocałowałeś a ja ci głupio uwierzyłam..wyjdź.
-Ale Inez..ja cię naprawdę kocham...
-Chyba masz kaca..
-Nie ,ja cie naprawdę kocham..Inez..kocham cie odkad cię spotkałem.
-Co ? Naprawdę ? -odwróciłam się do niego.
-Tak..naprawdę.-podszedł do mnie po czym pocałował namiętnie.Nagle do pokoju wszedł Josh.
-Co to za wrz..Niall ?! Co ty robisz?
-Kocham ją.
-Ja tez go kocham.
-Aa..ale..dobrze...-zaciął się.
Niall znowu pocałował mnie namiętnie.Do pokoju weszli chłopacy.
-Coo tu sięę..Niall ?
-Co?
-Co ty robisz?
-Całuję ją,to moja dziewczyna..
-Zgadazam się z Niallem - powiedziałam.
Josh i chłopaki stali jak słupy.Zaczeliśmy się śmiać.
No o tak własnie..dobra. Przeprowadziłam się do Londynu na stałe.Rodzice to zrozumieli.Chłopaki zaakceptowali nasz związek.Mineły już dwa lata.Niewiem jak ja z nim wytrzymuje bo ciagle wyżera jedzienie z lodówki.Ale jakoś jest.Kocham go i nigdy nie odejdę.On też..No i oczywiście wszystko w porządku.Planujemy razem zamieszkać,dziecko i tak dalejj...
-------------------------------------------------
NO I JAK BICZYS ?
KOMEN KOMENT KOMENT /Agaa
-Teraz mi wierzysz?
-Wierzę-śmiechnęłam się.-dobranoc.
-Dobranoc.-uśmiechnał się i odszedł.
Weszlam do pokoju pełna szczęścia.W takim nastrojuj umyłam się i poszłam spać.
Obudziłam się około 10.00 nad ranem.Na dole było słychać krzątanie się.Wyszłam z łożka i zeszłam na dół.
Był tam Niall.Tylko uśmiechnał się.
-Ale mnie boli głowa-powiedział po chwili-nic nie pamietam ze wczoraj.
-Nic ? Nawet jak mnie odprowadzałeś do pokoju i ..
-Nic..-przerwał mi.
-Tak myślałam..nic nie pamiętasz tak ?! A wczoraj powiedziałeś..a nic nieważne.-pobiegłam do góry z łzami w oczach.Zatrzsnęłam za soba drzwi.Po 5 minutach Niall zapukał do drzwi i wszedł.
-Inez..co się stało ?
-Wiesz co się stało ? Wczoraj powiedziałes że mnie kochasz.Ja powiedziałam że jesteś za bardzo pijany a ty mnie pocałowałeś a ja ci głupio uwierzyłam..wyjdź.
-Ale Inez..ja cię naprawdę kocham...
-Chyba masz kaca..
-Nie ,ja cie naprawdę kocham..Inez..kocham cie odkad cię spotkałem.
-Co ? Naprawdę ? -odwróciłam się do niego.
-Tak..naprawdę.-podszedł do mnie po czym pocałował namiętnie.Nagle do pokoju wszedł Josh.
-Co to za wrz..Niall ?! Co ty robisz?
-Kocham ją.
-Ja tez go kocham.
-Aa..ale..dobrze...-zaciął się.
Niall znowu pocałował mnie namiętnie.Do pokoju weszli chłopacy.
-Coo tu sięę..Niall ?
-Co?
-Co ty robisz?
-Całuję ją,to moja dziewczyna..
-Zgadazam się z Niallem - powiedziałam.
Josh i chłopaki stali jak słupy.Zaczeliśmy się śmiać.
No o tak własnie..dobra. Przeprowadziłam się do Londynu na stałe.Rodzice to zrozumieli.Chłopaki zaakceptowali nasz związek.Mineły już dwa lata.Niewiem jak ja z nim wytrzymuje bo ciagle wyżera jedzienie z lodówki.Ale jakoś jest.Kocham go i nigdy nie odejdę.On też..No i oczywiście wszystko w porządku.Planujemy razem zamieszkać,dziecko i tak dalejj...
-------------------------------------------------
NO I JAK BICZYS ?
KOMEN KOMENT KOMENT /Agaa
wtorek, 9 października 2012
Harry cz.2
Przepraszam cię Paulinko ale nie miałam czasu żeby dodać go wczoraj xd
UWAGA + 18. Takie sobie ale jest xdDzisiaj będzie smutny. Mam doła.
Przepraszam cię Paulina.
----------------------------------------
Obudziłam się ok. 10.00 rano. Dzisiaszy dzień zapowiadał się wspaniale.Zeszłam w piżamie na dół. Dziwne było to że moi rodzice powinni być w pracy a ktoś jest w domu.Zajrzałam do kuchni.Stał tam Harry.
-Co ty tu robisz ? -powiedziałam mu do ucha. Wzdrygnął się i odwrócił w moją stronę.
-Jezu ! Paulina! Umiesz człowieka wystraszyć.
-Hahaha. Ale na poważnie. Kto się wpuścił ?
-Twoja mama..
-Ohh..-przewróciam oczami.Chciałam od niego odejśc ale złapał mnie za ręke i przyciągnął do siebie.
-Co.. ?-powiedział trzymajac mnie w talii.
-Nic- spojrzałam mu głęboko w oczy.Popatrzałam na jego osta a później znów na oczy.
-Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie. Gdzie pójdziemy ?-uśmiechnał się .
-Niewiem.Może...najpierw na lody i park aha i przy okazji musze iść z psem,potem do kina a wieczorem niewiem.-wymieniałam po kolei.
-Masz zamiar utrzymać się cały dzień na lodach i popcornie ?
-No to przy okazji jak będziemy odprowadzać psa to coś zrobię.
-Hmm..a może pójdziemy na miasto ?
-Ale fajnki..
-Nic się nie stanie.- pocałował mnie namietnie.
-Skad wiesz ? Może się na ciebie żucą tymi łapskami i nie bedą chciały puścić twojej koszulki ! - pokazywałam rękami całe zdarznie które powiedziałam.
-Dobra ,ale proszę cię nie szarp mojej koszulki.-zaśmiał się.
-Nie puszczę !
-Puszczaj bo rozerwiesz ! To moja ulubiona.
-Nie-e !
-Ta-ak !
-Skoro chcesz żebym puściła to...
-To ?
-To...poczekaj muszę cos wymyśleć..
-Hahaha. No chyba sobie troszę poczekam.
-Too..musisz mnie pocałować najnamiętniej ( niewiem czy takie słowo istnieje) jak umiesz.
-Dobrze..-pocałował mnie dość namietnie. Ale chciałam sie z nim jeszcze podroczyć.
-Co ?To jest namietny pocałunek ?
-Za słaby ?
-Owszem.
Znowu pocałował mnie bardziej namiętnie od poprzedniego.
-Hee ? Nie umiesz całować.-oderwałam ręce od jego koszulki i poszłam na góre- ide sie przebrać ! Popracuj nad sobą! - krzyknęłam.
-Umiem się całować ! -krzyknał biegnąc po chodach.
-Nie umiesz !- Krzyknełam z pokoju.
-Jak mam ci to udowodnić ?
-Żarty sobie robie. Muszę przyznać że całujesz bardzo dobrze. Droczyłam się z tobą.-zaśmiałam się.
-OSZ TY ! -zaczął mnie łaskotać.
-Dooobraa ! Wygrałaę haha ! słyszysz ? wygrałeś !!
-Teraz przyznaj że całuje najlepiej na świecie. !
-Całujesz najlepiej naświecie hah !
UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA !
-No ! - pocałował mnie namiętnie po czym ja pogłębiłam pocałunek.Zaczął całować mnie po szyi.Rozebrał ze mnie górę od piżamy,niewiem czemu miałam na sobie stanik.Potem rozebrał duł ciągle mnie całując.Widząc co roobie również zaczełam go rozbierać.Po 5 minutach bylismy nadzy.On ciąge mnie całował.I w końcu weszedł we mnie.Jego biodra poruszały się coraz szybciej a ja jęczałam z rozkoszy jaką mi dawał.I w końcu doszedł.Mocno jękłam.Połozył się koło mnie cały zdyszany.
KONIEC Xd
-W tym to dobry jesteś.-uśmiechnęłam się do niego.- ile razy to robiłeś ?
-Eee..
-No dawaj nie obraże się.
-Sześć.
-Aha.Dlatego talki dobry.
-Haha.A ty ?
-To był mój pierwszy raz.
-Co ?Czemu mi nie powiedziałaś ?
-Niewiem.Ale było wspaniale. - pocałowałam go.
-Dobra zbierajmy się bo jak nas twoja mama zobaczy..
-To która już godzina ?
-14.00 a co ?
-Moja mama będzie tu za 10 minut !
-Ooo..ubierajmy się.
Wstaliśmy pośpiesznie z łożka i uraliśmy zwoje rzeczy.Na szczęście zdążyliśmy.Ten dzień zaliczyłam do najlepszych.
~3 tygodnie później~
--------------
Włącz to : Klik
----------------
Wyszłam od lekarza z małą karteczką.Tak byłam w ciązy.Co ja powiem Harremu ?Jeśli mnie porzuci ?
Poszłam szybko do domu bo zapowiadałsię deszcz.
Otwarłam drzwi do domu.Harry był w kuchni.
-Harry..
-Tak kochanie ?
-Jestem w ciaży ..
-Co?
-Jestem w ciąży..
Nie mówił nic. Tylko patrzył w przestrzeń.
-Harry ! Powiedz coś..
-Daj mi trochę czasu.Przemyślę to..
-Czyli zrywasz ze mną ? Tak ? -łzy napływały mi do oczu.Nie odzywał się.-Harry kuźwa !
-Daj mi czas..zadzwonie do ciebie.
-Miałam ci coś dać, ten łańcuszek -zawiązałam mu na szyi literkę "P"
-Dziękuje.Zadzwonie.-powiedział po czym wyszedł.
Rozpłakałam się.
***
Minęło 5 lat.Harry nie zadzwonił.Mam teraz dwójkę wspaniałych dzieci.Oczywiście też męża.Ma na imię Tom.A dzieci to Roxana i Harry.Tak nazwałam syna Harry.Ciągle miałam wspomnieniea z nim związane.Oczywiście Tom wiedział że miałam z nim dziecko - Roxane.Przyjął to ze zrozumieniem.
Nadal niewiem czemu nie zadzwonił..
Pewniego dnia razem z miom mężem i dziećmi wybrałam się na spacer.Nagle zauważyłam że koło mnie nie Roxany.Szukałam jej wzrokiem.Zauwazyłam ją rozmawiającą z jakimś mężczyzną.Miał loki take jak..HARRY?
Podbiegłam po Roxane do młodego mężczyzny.
-Roxana chodź ze mną.Mówiłam ci nie romawiaj z obcymi.
-Pseplasiam mamusiu.
-Nic się nie stało kochanie.
Chłopak odwrócił się w moją stronę.Zauwazył mnie,może i poznał.
-Paulina?
-Ha..ha...rry?
-Masz piękną córkę.To zapewne twój mąz - pokazał na Toma-a ten maluszek ?
-To ..Harry.-powiedziałam.
-Harry ?
-Roxana idź do taty i powiedz że zaraz wrócę.
-Dobzie mamusiu.
-Harry ? -jeszcze raz zapytał - to mój syn ?
-Nie.Właśnie romawiałęś ze swoją córką.-powiedziałam ze łzami w oczach.-dlaczego mnie zostawiłeś?Ja cię tak kochałam..byłam głupia.
-Ja musiałem to przemysleć.
-5 LAT ?!
-Byłem u ciebie 2 lata temu...
-Właśnie 2 lata temu.Czyli 3 lata się nie odzywałeś.Wtedy jeszcze nawet nie myłam zaręczona.Harry..wiesz co ? Nikt mnie tak nie zranił jak ty.I życzę każdej kobiecie na świecie żeby nie poznała ciebie.-chciałam odejść ale złapał mnie za ręke.
-Paulina..przepraszam..
-Twoje przeprosiny nic nie dadzą.Roxana miałaby biologicznego tatę .Moze nazywała by się Darcy ?Tak przecierz lubiałeś te imię..kochałam cię a ty mnie zostawiłeś..
-Kocham cię.Nadal cię kocham,tęsknie za naszymi pocałunkami,wygłupami i za tym pierwszym razem w twoim domu..
-Harry-przerwałam mu-tez cię kocham.A może i kochałam..ale nie wrócę do ciebie bo kocham też Toma.Przepraszam.-pobiegłam w stronę męża.
-Kochanie znasz go ?
-Tak..to z nim mam Roxanę..
-Chodźmy już - objął mnie ramieniem.-Roxana,Harry ! Chodźcie do mnie !Idziemy do domu.
-Dobzie tatusiu - powiedziała Roxana.Po tych słowach rozpłakałam się doczętnie.Spojrzałam na Harrego.Patrzył się na nas i płakał.Mógł byc takim wspaniałym ojcem...Dlaczego moje życie właśnie tak wygląda.? Moze i mam męża ale..może los tak chciał ? Może Harry by nie był dobrym ojcem?Życzę wszyskim kobietom żeby żadna nie przeżyła tego co ja.Teraz żyje nowym życiem ale czasem wracam do wspomnien które Harry zostawił...
-Chodźmy -powiedziałam do dzieci.Odwróciłam się ostatni raz do Harrego i wyszeptałam " żegnaj"...
--------------------------------------------
Kuźwa rozpłakałm się sama.Przepraszam że smutny ale sama dzisiaj nie mam za dobrego humoru...
Jutro dodam wesoły a może i dzisiaj.
KOMENTOWAĆ !
UWAGA + 18. Takie sobie ale jest xdDzisiaj będzie smutny. Mam doła.
Przepraszam cię Paulina.
----------------------------------------
Obudziłam się ok. 10.00 rano. Dzisiaszy dzień zapowiadał się wspaniale.Zeszłam w piżamie na dół. Dziwne było to że moi rodzice powinni być w pracy a ktoś jest w domu.Zajrzałam do kuchni.Stał tam Harry.
-Co ty tu robisz ? -powiedziałam mu do ucha. Wzdrygnął się i odwrócił w moją stronę.
-Jezu ! Paulina! Umiesz człowieka wystraszyć.
-Hahaha. Ale na poważnie. Kto się wpuścił ?
-Twoja mama..
-Ohh..-przewróciam oczami.Chciałam od niego odejśc ale złapał mnie za ręke i przyciągnął do siebie.
-Co.. ?-powiedział trzymajac mnie w talii.
-Nic- spojrzałam mu głęboko w oczy.Popatrzałam na jego osta a później znów na oczy.
-Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie. Gdzie pójdziemy ?-uśmiechnał się .
-Niewiem.Może...najpierw na lody i park aha i przy okazji musze iść z psem,potem do kina a wieczorem niewiem.-wymieniałam po kolei.
-Masz zamiar utrzymać się cały dzień na lodach i popcornie ?
-No to przy okazji jak będziemy odprowadzać psa to coś zrobię.
-Hmm..a może pójdziemy na miasto ?
-Ale fajnki..
-Nic się nie stanie.- pocałował mnie namietnie.
-Skad wiesz ? Może się na ciebie żucą tymi łapskami i nie bedą chciały puścić twojej koszulki ! - pokazywałam rękami całe zdarznie które powiedziałam.
-Dobra ,ale proszę cię nie szarp mojej koszulki.-zaśmiał się.
-Nie puszczę !
-Puszczaj bo rozerwiesz ! To moja ulubiona.
-Nie-e !
-Ta-ak !
-Skoro chcesz żebym puściła to...
-To ?
-To...poczekaj muszę cos wymyśleć..
-Hahaha. No chyba sobie troszę poczekam.
-Too..musisz mnie pocałować najnamiętniej ( niewiem czy takie słowo istnieje) jak umiesz.
-Dobrze..-pocałował mnie dość namietnie. Ale chciałam sie z nim jeszcze podroczyć.
-Co ?To jest namietny pocałunek ?
-Za słaby ?
-Owszem.
Znowu pocałował mnie bardziej namiętnie od poprzedniego.
-Hee ? Nie umiesz całować.-oderwałam ręce od jego koszulki i poszłam na góre- ide sie przebrać ! Popracuj nad sobą! - krzyknęłam.
-Umiem się całować ! -krzyknał biegnąc po chodach.
-Nie umiesz !- Krzyknełam z pokoju.
-Jak mam ci to udowodnić ?
-Żarty sobie robie. Muszę przyznać że całujesz bardzo dobrze. Droczyłam się z tobą.-zaśmiałam się.
-OSZ TY ! -zaczął mnie łaskotać.
-Dooobraa ! Wygrałaę haha ! słyszysz ? wygrałeś !!
-Teraz przyznaj że całuje najlepiej na świecie. !
-Całujesz najlepiej naświecie hah !
UWAGA UWAGA UWAGA UWAGA !
-No ! - pocałował mnie namiętnie po czym ja pogłębiłam pocałunek.Zaczął całować mnie po szyi.Rozebrał ze mnie górę od piżamy,niewiem czemu miałam na sobie stanik.Potem rozebrał duł ciągle mnie całując.Widząc co roobie również zaczełam go rozbierać.Po 5 minutach bylismy nadzy.On ciąge mnie całował.I w końcu weszedł we mnie.Jego biodra poruszały się coraz szybciej a ja jęczałam z rozkoszy jaką mi dawał.I w końcu doszedł.Mocno jękłam.Połozył się koło mnie cały zdyszany.
KONIEC Xd
-W tym to dobry jesteś.-uśmiechnęłam się do niego.- ile razy to robiłeś ?
-Eee..
-No dawaj nie obraże się.
-Sześć.
-Aha.Dlatego talki dobry.
-Haha.A ty ?
-To był mój pierwszy raz.
-Co ?Czemu mi nie powiedziałaś ?
-Niewiem.Ale było wspaniale. - pocałowałam go.
-Dobra zbierajmy się bo jak nas twoja mama zobaczy..
-To która już godzina ?
-14.00 a co ?
-Moja mama będzie tu za 10 minut !
-Ooo..ubierajmy się.
Wstaliśmy pośpiesznie z łożka i uraliśmy zwoje rzeczy.Na szczęście zdążyliśmy.Ten dzień zaliczyłam do najlepszych.
~3 tygodnie później~
--------------
Włącz to : Klik
----------------
Wyszłam od lekarza z małą karteczką.Tak byłam w ciązy.Co ja powiem Harremu ?Jeśli mnie porzuci ?
Poszłam szybko do domu bo zapowiadałsię deszcz.
Otwarłam drzwi do domu.Harry był w kuchni.
-Harry..
-Tak kochanie ?
-Jestem w ciaży ..
-Co?
-Jestem w ciąży..
Nie mówił nic. Tylko patrzył w przestrzeń.
-Harry ! Powiedz coś..
-Daj mi trochę czasu.Przemyślę to..
-Czyli zrywasz ze mną ? Tak ? -łzy napływały mi do oczu.Nie odzywał się.-Harry kuźwa !
-Daj mi czas..zadzwonie do ciebie.
-Miałam ci coś dać, ten łańcuszek -zawiązałam mu na szyi literkę "P"
-Dziękuje.Zadzwonie.-powiedział po czym wyszedł.
Rozpłakałam się.
***
Minęło 5 lat.Harry nie zadzwonił.Mam teraz dwójkę wspaniałych dzieci.Oczywiście też męża.Ma na imię Tom.A dzieci to Roxana i Harry.Tak nazwałam syna Harry.Ciągle miałam wspomnieniea z nim związane.Oczywiście Tom wiedział że miałam z nim dziecko - Roxane.Przyjął to ze zrozumieniem.
Nadal niewiem czemu nie zadzwonił..
Pewniego dnia razem z miom mężem i dziećmi wybrałam się na spacer.Nagle zauważyłam że koło mnie nie Roxany.Szukałam jej wzrokiem.Zauwazyłam ją rozmawiającą z jakimś mężczyzną.Miał loki take jak..HARRY?
Podbiegłam po Roxane do młodego mężczyzny.
-Roxana chodź ze mną.Mówiłam ci nie romawiaj z obcymi.
-Pseplasiam mamusiu.
-Nic się nie stało kochanie.
Chłopak odwrócił się w moją stronę.Zauwazył mnie,może i poznał.
-Paulina?
-Ha..ha...rry?
-Masz piękną córkę.To zapewne twój mąz - pokazał na Toma-a ten maluszek ?
-To ..Harry.-powiedziałam.
-Harry ?
-Roxana idź do taty i powiedz że zaraz wrócę.
-Dobzie mamusiu.
-Harry ? -jeszcze raz zapytał - to mój syn ?
-Nie.Właśnie romawiałęś ze swoją córką.-powiedziałam ze łzami w oczach.-dlaczego mnie zostawiłeś?Ja cię tak kochałam..byłam głupia.
-Ja musiałem to przemysleć.
-5 LAT ?!
-Byłem u ciebie 2 lata temu...
-Właśnie 2 lata temu.Czyli 3 lata się nie odzywałeś.Wtedy jeszcze nawet nie myłam zaręczona.Harry..wiesz co ? Nikt mnie tak nie zranił jak ty.I życzę każdej kobiecie na świecie żeby nie poznała ciebie.-chciałam odejść ale złapał mnie za ręke.
-Paulina..przepraszam..
-Twoje przeprosiny nic nie dadzą.Roxana miałaby biologicznego tatę .Moze nazywała by się Darcy ?Tak przecierz lubiałeś te imię..kochałam cię a ty mnie zostawiłeś..
-Kocham cię.Nadal cię kocham,tęsknie za naszymi pocałunkami,wygłupami i za tym pierwszym razem w twoim domu..
-Harry-przerwałam mu-tez cię kocham.A może i kochałam..ale nie wrócę do ciebie bo kocham też Toma.Przepraszam.-pobiegłam w stronę męża.
-Kochanie znasz go ?
-Tak..to z nim mam Roxanę..
-Chodźmy już - objął mnie ramieniem.-Roxana,Harry ! Chodźcie do mnie !Idziemy do domu.
-Dobzie tatusiu - powiedziała Roxana.Po tych słowach rozpłakałam się doczętnie.Spojrzałam na Harrego.Patrzył się na nas i płakał.Mógł byc takim wspaniałym ojcem...Dlaczego moje życie właśnie tak wygląda.? Moze i mam męża ale..może los tak chciał ? Może Harry by nie był dobrym ojcem?Życzę wszyskim kobietom żeby żadna nie przeżyła tego co ja.Teraz żyje nowym życiem ale czasem wracam do wspomnien które Harry zostawił...
-Chodźmy -powiedziałam do dzieci.Odwróciłam się ostatni raz do Harrego i wyszeptałam " żegnaj"...
--------------------------------------------
Kuźwa rozpłakałm się sama.Przepraszam że smutny ale sama dzisiaj nie mam za dobrego humoru...
Jutro dodam wesoły a może i dzisiaj.
KOMENTOWAĆ !
poniedziałek, 8 października 2012
Harry cz.1
To specjalnie dla mojej przyjaciółki Pauliny Styles XD
:** xxx
------------------------------
To był piękny dzień.Wyszłam na spacer z moim psem Draco.To owczarek niemiecki.Jest takim dobry psem.
Dobra,idąc w parku Draco strasznie się wyrywał.Nagle za mocno mnie pociągnął ja upadłam a on pobiegł w stronę jakiegos chłopaka.Szybko wtałam i pobiegłam za psem.Niestety chłopak już leżał na ziemi a Draco go lizał.Szybko pociągnełam psa za smycz a on z niego zeszedł.
-Przepraszam cię bardzo! Za mocno mnie pociągnał...
-Nic się nie stało.Naprawdę uroczy piesek.Dobrze całuje - zaśmiał się - jak się zwie ?
-Draco.A ja jestem Paulina - uśmiechnęłam się podając mu ręke.
-Harry.Może się przejdziemy ?
-Jasne.Czemu nie ?
Harry zaprosił mnie na lody.Spacerowalismy długo.
-Wiesz..Paulina?
-Tak ?
-Może nie znamy się długo ale ja się chyba w tobie zakochałem.
Zatkało mnie.Ja czułam to do niego też.
-Harry..ja tez się chyba zakochałam.
-Serio? - przybliżył się do mnie i żłożył na moich ustach słodki pocałunek.Ja go pogłębiłam.Oderwalismy się od siebie.Oblizywał usta aby poczuć mój smak.Ja również to robiłam.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też Harry.
Szliśmy do mojego domy i rozmawialiśmy.O jego życiu,zespole,zainteresowaniach..ZARAZ CO ? Jakim zespole ? One Direction to przecierz mój ulubiony zespół.Jak mogłam go nie poznać ?!
-Zaaaaraz ty jesteś Harry Styles ? Ten Harry?
-Tak..
-Jestem twoją największą fanką !
-Naprawdę ?
-Niewiem czemu ale cię nie pozanałam.
-Haha to nawet dobrze.Bo niektóre dziewczyny wiedzą kim jetem a ja się tylko głupio zakochuje.
-Moze i lepiej..?Ja się w tobie zakochałam nawet nie wiedząc kim jesteś.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-wizął mnie za ręke.
Zaprowadził mnie do domu.Pod domem zaczął :
-Spotkamy się jutro ?
-Jasne.Bądź u mnie o 15.00 ok ?
-Ok.to pa - pocałował mnie namiętnie po czym odszedł.
-Pa-powiedziałam sciszonym głosem.
Gdyby nie mój Draco nie spotkałabym chłopaka moich marzeń. Jutrzejszy dzien zapowiada się wspaniale.
FOREVER LOVE YOU
---------------------------------------------
PROSZĘ KOMENTUJCIE !!!
:** xxx
------------------------------
To był piękny dzień.Wyszłam na spacer z moim psem Draco.To owczarek niemiecki.Jest takim dobry psem.
Dobra,idąc w parku Draco strasznie się wyrywał.Nagle za mocno mnie pociągnął ja upadłam a on pobiegł w stronę jakiegos chłopaka.Szybko wtałam i pobiegłam za psem.Niestety chłopak już leżał na ziemi a Draco go lizał.Szybko pociągnełam psa za smycz a on z niego zeszedł.
-Przepraszam cię bardzo! Za mocno mnie pociągnał...
-Nic się nie stało.Naprawdę uroczy piesek.Dobrze całuje - zaśmiał się - jak się zwie ?
-Draco.A ja jestem Paulina - uśmiechnęłam się podając mu ręke.
-Harry.Może się przejdziemy ?
-Jasne.Czemu nie ?
Harry zaprosił mnie na lody.Spacerowalismy długo.
-Wiesz..Paulina?
-Tak ?
-Może nie znamy się długo ale ja się chyba w tobie zakochałem.
Zatkało mnie.Ja czułam to do niego też.
-Harry..ja tez się chyba zakochałam.
-Serio? - przybliżył się do mnie i żłożył na moich ustach słodki pocałunek.Ja go pogłębiłam.Oderwalismy się od siebie.Oblizywał usta aby poczuć mój smak.Ja również to robiłam.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też Harry.
Szliśmy do mojego domy i rozmawialiśmy.O jego życiu,zespole,zainteresowaniach..ZARAZ CO ? Jakim zespole ? One Direction to przecierz mój ulubiony zespół.Jak mogłam go nie poznać ?!
-Zaaaaraz ty jesteś Harry Styles ? Ten Harry?
-Tak..
-Jestem twoją największą fanką !
-Naprawdę ?
-Niewiem czemu ale cię nie pozanałam.
-Haha to nawet dobrze.Bo niektóre dziewczyny wiedzą kim jetem a ja się tylko głupio zakochuje.
-Moze i lepiej..?Ja się w tobie zakochałam nawet nie wiedząc kim jesteś.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-wizął mnie za ręke.
Zaprowadził mnie do domu.Pod domem zaczął :
-Spotkamy się jutro ?
-Jasne.Bądź u mnie o 15.00 ok ?
-Ok.to pa - pocałował mnie namiętnie po czym odszedł.
-Pa-powiedziałam sciszonym głosem.
Gdyby nie mój Draco nie spotkałabym chłopaka moich marzeń. Jutrzejszy dzien zapowiada się wspaniale.
FOREVER LOVE YOU
---------------------------------------------
PROSZĘ KOMENTUJCIE !!!
Liam i Zayn cz.4
A w tedy wziął mnie na ręce i położył na kocyku.
-Zayn..to takie piękne..nie musiałeś.
-Musiałem.Kocham cię.-pocałował mnie słodko w usta.
-Ja też cię kocham.
Zjedliśmy nasz wspólny posiłek i położyliśmy się na kocu.
-Kocham cię. - powiedziałam.
-Ja ciebie też.
-Z jednej strony jestem zła na Liama,a z drugiej nie. Byliśmy tak długo..-łezka poleciała mi po policzku.Zayn widząc to ztarł mi ją i pocałował mnie w usta.
-Nie płacz...-wtuliłam się w niego.
Nastał wieczór.Dobry humor mi wrócił. Zayn umie mnie pocieszyć.Wpatrywaliśmy się w gwiazdy,rozmawialiśmy,śmialiśmy się.Niestety wieczór się kończył i musielismy wracać.Po drodze do domu śmialiśmy się ciągle.Zayn rozśmieszał mnie do łez.Samochód stanął.Byliśmy pod domem.Zayn otworzył drzwi i wziął za ręke.Weszliśmy do domu.Było dziwne to że nikogo nie było w domu.
-Może obejrzymu jakiś film ?
-Nie mam ochoty..ale jak chcesz to możesz coś wybrać a ja potem dojde.
-Nie,nie chce ogladać sam. To co porobimy ?
-Niewiem - uśmiechnął się.
Mój telefon zaczął wibrować.Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni nie patrząc kto dzwoni.
-Halo ?
-Heej [T.I] ! Wpadacie z Zaynem na imprezkę ? Jestem tu z chłopakami.
-Impreza ? -Zayn pomachał głową na nie - jesteśmy zmęczeni..cały dzień nas nie było. Chcemy odpocząć . Ale dzięki za zaproszenie.
-Spoko.My będziemy późno więc nie czekajcie.
-Dobra. Pa.-powiedziałam i roczłączyłam się.
-Jesteśmy sami,całą noc mamy dla siebie..- pocałował mnie namiętnie.
-Nie Zayn.Jestem zmęczona..
-Noo proszę..- zrobił mine sczeniaczka.
-Nie. Możemy porobic coś innego.
Zayn udawał przez następne dwie godziny obrażonego. Ale nie wychodziło mu to.Ciągle o tym zapominał ale potem sobie przypominał i się znowu obrażał.Śmiałam się z niego.
-Ohh..Zayn.Nie obrazaj się.-usiadłam mu na kolana i uniosłam jego podbródek tak żeby nasze oczy się spodkały.
-Hmm..- udawał ciągle "fochniętego"
-Hahah. Nie umiesz udawać Zayn.-pocałowałam go.
-Umiem ! Jestem obrazony.!
-Nie Zayni.(czyt. Zejni)-pocałowałam go namiętnie,on pogłębił pocałounek.Oderwałam się od niego żeby się z nim podroczyć.
-To nie fer !
-Fer kochanie.Też się ze mną droczysz.
Ehh..wiem jestę zboczuchę.Wiem uznacie mnie za niego i że jestem jakaś dziwna... +18. nie chcecie nie czytajcie. xd
-W takim razie..-przez chwilę myślał a po tym uśmiechnął się złowieszczo.-porwę cię - wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.Śmialam się jak głupia.Położył mnie na łóżku całując ciagle.Nie mogłam się powstrzymać i zdjęłam z niego koszulkę.Po jakiś 10 minutach byliśmy w samej bieliżnie.On całował mnie po szyi potem przechodził do obojczyka a po chwili wracał z nowu do ust.Ściągnał ze mnie bieliznę i stało się.Całował mnie ciągle a jego biodra ruszały się coraz szybciej.Odczuwałam przyjemność.Uśmiechnęłam się do niego jęcząc że zaraz będzie.On tylko kiwnął głową.Nie umiałam się powstrzymać od jęków rozkoszy jaką mi dawał.
-3..2..1..-Zayn zaczął odliczać.-ii..już.
-Oh..Zayn ! - poczułam chwilową przyjemność
Tak wiem. Koleżanki z klasy będą od dzisiaj nazywać mnie zboczeńcem xd Ale tak to jest jak sie pisze imaginy xd
Zdyszany połozył się koło mnie.
-Byłaś cudowna - powiedział całując mnie w czoło.
-Ty też.-wtuliłam się w jego tors.Potem rozmawiliśmy przez chwilę aż w końcu zasnęłam.
Obudziałm się rano ,ale jego nie było koło mnie.Szybko wstałam i się ubrałam w to.Pomalowałam się lekko ,uczesałam włosy w kok i zeszłam na dół.Nie było go tam.Byłam łodna więc poszłam do kuchni . Zrobiam sobie kanapki.Poczułam czyjeś ręce na mojej talii.Odwróciłam się.To był on.Zayn Pocałował mnie słodko.
-Hej kochanie.-powiedział-pięknie wyglądasz.
-Hej. Ty też uśmiechnęłam się.
-Dzisiaj wieczór sobie zarezerwuj bo wychodzimy.Mam niespodziankę.
-Dobrze.A jaka to niespodzianka ?
-Jak bym ci powiedział to by już nie była niespodzianką.
-No proooszę.-pocałowałm go namiętnie sadzajac dłoń pod jego koszulkę.
-Nie powiem.Zobaczysz wieczorem.Teraz wiesz jak to jest ?
-Co?
-Te droczenie się na nic.Tak jak wczoraj.
-Ale jednak to zrobiliśmy.
-Wiem i to była piękna noc ale i tak ci nie powiem.
-Jak tam chcesz.
Wyszłam z talerzeem kanapek do salonu.Usiadłam na kanapie spożywając już jedną kanapkę.Przeskakiwałam z kanału na kanał.Nic nie leciało więc włączyłam sobie VIVĘ.Leciała po Polsku.Do pokoju wszedł Zayn.Usiadł koło mnie na kanapie i chciał ogladac ze mną ale nie rozumiał co się dzieje.Zaczęłam się z niego śmiać.
-No co?Nie znam polskiego..
-Hahaha.Tłumaczyc ci ?
-Jeśli mozesz..
Nagle zaczeli mówić o 1D .Oceniali ich krytycznie. Zbladłam.Ludzie mówili że to najgorszy zespół jaki widzieli,takie pedały itp.Ostatnio przecierz ludzie ocieniali jacy oni są super i jaką dobrą muzykę grają.Ale nie to było straszne.Zayn wpatrywał się we mnie przez co nie zauważył zdjęcia które były wyświetlane na ekranie.To był Zayn całujący się z jakąś dziewczyną.Nie mną .Wyłaczyłam telewizor tak aby nie zobaczył.
-[T.I] ! Co się stało ?
-Nic nic..- ciagle byłam blada.Patrzałam się w przestrzeń.
-Co mówili ? - był niesapokojony.Przysunał się do mnie i chciał przytulić.Odepchnęłam go.
-Zayn..kochasz mnie ?-pojedyncza łza poleciała mi po policzku.
-Tak.Najmocniej na świecie.
-Zdradziłeś mnie ? Szczerze...
-Nie ! Nigdy by tego nie zrobił.
Właczył telewizor.Na szczęście zdjęcia były jescze pokazywane.Zayn popatrzał na ekran.
-[T.I]..daj mi wyjaśnić..
-Co masz wyjaśniac ? Ja juz wszystko wiem.-chciałam wstać ale on mnie pociągnał za ręke.
-Przynajmniej mnie wysłuchaj..proszę.
Usiadłam na kanapie wpatrując sie w niego.
-A więc ?
-To zdjęcie jest z bardzo dawna.Jak jeszcze byłem z Perrie.Ja ciebie kocham.To zdjęcie jest bardzo stare.Nie zranił bym cię bo cię kocham.
-Naprawdę ?
-Naprawdę.[T.I] miałem to zrobic wieczorem ale nie mam nic do stracenia.-klęknął przedemną-Kocham cię i chcę z tobą byc na zawsze.Wyjdziesz za mnie ? - wyciągnął małe pudełeczko w którym był pierścionek.
-Tak Zayn.Wyjdę za ciebie.-pocałowałam go.
Po 6 miesiącach ozeniliśmy się.Jestem w 3 miesiącu ciąży.Jesteśmy rodziną.Mamy dom nawet małego pieska.Kiron. Wiem nietypowe imię ale nam się podoba.Wszystko jest pięknie.Mam nadzieję że zestarzejemy się razem.
TOGETHER FOREVER
------------------------------------------------------
KOMENT KOMET KOMENT !!!
pleaseee !!!!
/A. :**
-Zayn..to takie piękne..nie musiałeś.
-Musiałem.Kocham cię.-pocałował mnie słodko w usta.
-Ja też cię kocham.
Zjedliśmy nasz wspólny posiłek i położyliśmy się na kocu.
-Kocham cię. - powiedziałam.
-Ja ciebie też.
-Z jednej strony jestem zła na Liama,a z drugiej nie. Byliśmy tak długo..-łezka poleciała mi po policzku.Zayn widząc to ztarł mi ją i pocałował mnie w usta.
-Nie płacz...-wtuliłam się w niego.
Nastał wieczór.Dobry humor mi wrócił. Zayn umie mnie pocieszyć.Wpatrywaliśmy się w gwiazdy,rozmawialiśmy,śmialiśmy się.Niestety wieczór się kończył i musielismy wracać.Po drodze do domu śmialiśmy się ciągle.Zayn rozśmieszał mnie do łez.Samochód stanął.Byliśmy pod domem.Zayn otworzył drzwi i wziął za ręke.Weszliśmy do domu.Było dziwne to że nikogo nie było w domu.
-Może obejrzymu jakiś film ?
-Nie mam ochoty..ale jak chcesz to możesz coś wybrać a ja potem dojde.
-Nie,nie chce ogladać sam. To co porobimy ?
-Niewiem - uśmiechnął się.
Mój telefon zaczął wibrować.Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni nie patrząc kto dzwoni.
-Halo ?
-Heej [T.I] ! Wpadacie z Zaynem na imprezkę ? Jestem tu z chłopakami.
-Impreza ? -Zayn pomachał głową na nie - jesteśmy zmęczeni..cały dzień nas nie było. Chcemy odpocząć . Ale dzięki za zaproszenie.
-Spoko.My będziemy późno więc nie czekajcie.
-Dobra. Pa.-powiedziałam i roczłączyłam się.
-Jesteśmy sami,całą noc mamy dla siebie..- pocałował mnie namiętnie.
-Nie Zayn.Jestem zmęczona..
-Noo proszę..- zrobił mine sczeniaczka.
-Nie. Możemy porobic coś innego.
Zayn udawał przez następne dwie godziny obrażonego. Ale nie wychodziło mu to.Ciągle o tym zapominał ale potem sobie przypominał i się znowu obrażał.Śmiałam się z niego.
-Ohh..Zayn.Nie obrazaj się.-usiadłam mu na kolana i uniosłam jego podbródek tak żeby nasze oczy się spodkały.
-Hmm..- udawał ciągle "fochniętego"
-Hahah. Nie umiesz udawać Zayn.-pocałowałam go.
-Umiem ! Jestem obrazony.!
-Nie Zayni.(czyt. Zejni)-pocałowałam go namiętnie,on pogłębił pocałounek.Oderwałam się od niego żeby się z nim podroczyć.
-To nie fer !
-Fer kochanie.Też się ze mną droczysz.
Ehh..wiem jestę zboczuchę.Wiem uznacie mnie za niego i że jestem jakaś dziwna... +18. nie chcecie nie czytajcie. xd
-W takim razie..-przez chwilę myślał a po tym uśmiechnął się złowieszczo.-porwę cię - wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.Śmialam się jak głupia.Położył mnie na łóżku całując ciagle.Nie mogłam się powstrzymać i zdjęłam z niego koszulkę.Po jakiś 10 minutach byliśmy w samej bieliżnie.On całował mnie po szyi potem przechodził do obojczyka a po chwili wracał z nowu do ust.Ściągnał ze mnie bieliznę i stało się.Całował mnie ciągle a jego biodra ruszały się coraz szybciej.Odczuwałam przyjemność.Uśmiechnęłam się do niego jęcząc że zaraz będzie.On tylko kiwnął głową.Nie umiałam się powstrzymać od jęków rozkoszy jaką mi dawał.
-3..2..1..-Zayn zaczął odliczać.-ii..już.
-Oh..Zayn ! - poczułam chwilową przyjemność
Tak wiem. Koleżanki z klasy będą od dzisiaj nazywać mnie zboczeńcem xd Ale tak to jest jak sie pisze imaginy xd
Zdyszany połozył się koło mnie.
-Byłaś cudowna - powiedział całując mnie w czoło.
-Ty też.-wtuliłam się w jego tors.Potem rozmawiliśmy przez chwilę aż w końcu zasnęłam.
Obudziałm się rano ,ale jego nie było koło mnie.Szybko wstałam i się ubrałam w to.Pomalowałam się lekko ,uczesałam włosy w kok i zeszłam na dół.Nie było go tam.Byłam łodna więc poszłam do kuchni . Zrobiam sobie kanapki.Poczułam czyjeś ręce na mojej talii.Odwróciłam się.To był on.Zayn Pocałował mnie słodko.
-Hej kochanie.-powiedział-pięknie wyglądasz.
-Hej. Ty też uśmiechnęłam się.
-Dzisiaj wieczór sobie zarezerwuj bo wychodzimy.Mam niespodziankę.
-Dobrze.A jaka to niespodzianka ?
-Jak bym ci powiedział to by już nie była niespodzianką.
-No proooszę.-pocałowałm go namiętnie sadzajac dłoń pod jego koszulkę.
-Nie powiem.Zobaczysz wieczorem.Teraz wiesz jak to jest ?
-Co?
-Te droczenie się na nic.Tak jak wczoraj.
-Ale jednak to zrobiliśmy.
-Wiem i to była piękna noc ale i tak ci nie powiem.
-Jak tam chcesz.
Wyszłam z talerzeem kanapek do salonu.Usiadłam na kanapie spożywając już jedną kanapkę.Przeskakiwałam z kanału na kanał.Nic nie leciało więc włączyłam sobie VIVĘ.Leciała po Polsku.Do pokoju wszedł Zayn.Usiadł koło mnie na kanapie i chciał ogladac ze mną ale nie rozumiał co się dzieje.Zaczęłam się z niego śmiać.
-No co?Nie znam polskiego..
-Hahaha.Tłumaczyc ci ?
-Jeśli mozesz..
Nagle zaczeli mówić o 1D .Oceniali ich krytycznie. Zbladłam.Ludzie mówili że to najgorszy zespół jaki widzieli,takie pedały itp.Ostatnio przecierz ludzie ocieniali jacy oni są super i jaką dobrą muzykę grają.Ale nie to było straszne.Zayn wpatrywał się we mnie przez co nie zauważył zdjęcia które były wyświetlane na ekranie.To był Zayn całujący się z jakąś dziewczyną.Nie mną .Wyłaczyłam telewizor tak aby nie zobaczył.
-[T.I] ! Co się stało ?
-Nic nic..- ciagle byłam blada.Patrzałam się w przestrzeń.
-Co mówili ? - był niesapokojony.Przysunał się do mnie i chciał przytulić.Odepchnęłam go.
-Zayn..kochasz mnie ?-pojedyncza łza poleciała mi po policzku.
-Tak.Najmocniej na świecie.
-Zdradziłeś mnie ? Szczerze...
-Nie ! Nigdy by tego nie zrobił.
Właczył telewizor.Na szczęście zdjęcia były jescze pokazywane.Zayn popatrzał na ekran.
-[T.I]..daj mi wyjaśnić..
-Co masz wyjaśniac ? Ja juz wszystko wiem.-chciałam wstać ale on mnie pociągnał za ręke.
-Przynajmniej mnie wysłuchaj..proszę.
Usiadłam na kanapie wpatrując sie w niego.
-A więc ?
-To zdjęcie jest z bardzo dawna.Jak jeszcze byłem z Perrie.Ja ciebie kocham.To zdjęcie jest bardzo stare.Nie zranił bym cię bo cię kocham.
-Naprawdę ?
-Naprawdę.[T.I] miałem to zrobic wieczorem ale nie mam nic do stracenia.-klęknął przedemną-Kocham cię i chcę z tobą byc na zawsze.Wyjdziesz za mnie ? - wyciągnął małe pudełeczko w którym był pierścionek.
-Tak Zayn.Wyjdę za ciebie.-pocałowałam go.
Po 6 miesiącach ozeniliśmy się.Jestem w 3 miesiącu ciąży.Jesteśmy rodziną.Mamy dom nawet małego pieska.Kiron. Wiem nietypowe imię ale nam się podoba.Wszystko jest pięknie.Mam nadzieję że zestarzejemy się razem.
TOGETHER FOREVER
------------------------------------------------------
KOMENT KOMET KOMENT !!!
pleaseee !!!!
/A. :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)