Wesołego Nowego Roku kochani !
poniedziałek, 31 grudnia 2012
piątek, 28 grudnia 2012
Zayn
UMC UMC :D
Dziewczyny wzdychały na jego widok. Mówiły "piękny ,brązowooki mulat". Może ładny i był ale wiedziałam jaki jest. Pobawi się kimś i zostawi ją. Było tak wiele razy. Nie chciałam się mieszać w taki "związek". Jeśli tak to można nazwać. Nie lubiałam go. Dziewczyny z mojej klasy uważały mnie za idiotkę bo za nim nie szalałam. Miałam tylko jedną przyjaciółkę z klasy - Jess. Ona była super dziewczyną. Polubiłam ją od pierwszego dnia w szkole. Potem nasza przyjaźń coraz bardziej się rozwijała. Ona także szalała za mulatem ale szanowała moje zdanie..nie nie szanowała bo nie wiedziała co o nim myślę i dobrze. Pewnego dnia stałam na szkolnym korytarzu z przyjaciółką i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Jess na chwilę odróciła wzrok za mnie i zrobił welkie oczy.
-Co jest ? -zapytałam zdziwiona.
-Za..Zayn..-jąkała się. Odwróciłam się i ujrzałam mulata spoglądającego na mnie.
-Czego chcesz ? -zapytałam oschle.
-Bo..czy umówiłabyś się ze mną ? -zapytał niewinnie.
-Hmm..niech pomyśle..Nie. -odwróciłam się i podeszłam do mojej szafki. Jednak ten dawał za wygraną i poszedł za mną.
-Dlaczego ? -zapytał.
-Znam cię i wiem co robiłeś innym dziewczynom. Nie chce być tak potraktowana. Nie chcę się w tobie zakochiwać żebyś mógł mnie zostawić. - powiedziałam grzebiąc w środku szafki.
-Może i byłem dupkiem ,ale teraz jest inaczej. Proszę daj mi jedną szansę. -poprosił.
Zdziwiłam się. On mnie poprosił !
-Przykro mi. Nie moge ci zaufać. - odwróciłam się i poszłam do klasy. Jednak zapomniałam ,że mam z chłopakiem lekcje fizyki.
-Proszę pana gdzie mam usiąść ? - podeszłam do nauczyciela.
-Koło pana Malika. -wypowiedział słowa.
-Ale profesorze..mogę gdzieś indziej ? - zawiedziona zapytałam.
-Nie ma gadania. Proszę usiąść z panem Malikem.-zaprzeczył męszczyzna.
Zrezygnowana podeszłam do ławki gdzie siedział chłopak. Rozpakowałam swoje książki i usiadłąm obok mulata. Zauwazyłam na mojej książce kawałek zgiętego papieru. Rozwinęłam go i zaczęłam czytać.
"Przepraszam. Podobasz mi się i chcę się z tobą umówić. Jeśli cię zawiodę możesz mnie znienawidzić. Ale daj mi tę jedną szansę"
Uśmiechnęłam się do Zayna. Pokiwałam głową że się zgadzam. On odwzajemnił uśmiech. Przez rzesztę lekcji rozmawialiśmy po cichu. Oczywiście dostaliśmy po jednej uwadze bo Zayn za głośno cos powiedział i profesor to usłyszał.
Po lekcji razem z mulatem wyszliśmy z sali.
-To widzimy się o 19.00 ? -zapytał gdy doszliśmy do mojej szafki.
-Jasne - uśmiechnęłam się do chłopaka ,a ten pocałował mnie w policzek. Dostałam motyli w brzuchu. I oczywiście się zakochałam. Spojrzałam w jego brązowe tęczówki i zatonęłam w nich.
-To pa - pomachał mi odchodząc.
-Pa - równiez pomachałam.
Nagle podbiegła do mnie Jess.
-Wiki ! On..on cię zaprosił na randkę ?! - powiedziała zafascynowana.
-No..-uśmiechnęłam się do niej.
-Awww !! Jak super ! Mogę dzisiaj do Ciebie przyjść ? Pomogę ci się ubrać !
-Spoko. - odpowiedziałam ,wzięłam plecak i ruszyłam do klasy.
Po tej godzinie kończyłam lekcje i szłam z Jess do mojego domu. Dziewczyna była dalej zafascynowana moją randką z Zaynem. Śmiałam się z niej.
W końcu doszłyśmy do mojego domu. Przywitałam sie z mamą i powiedziałam jej ,że wieczorem wychodzę. Przyjęła to normalnie i zgodziła się. Poszłam z przyjaciółką do góry i zaczęła mi przeglądać szafę z ubraniami. Pokazała mi piękną sukienkę i do tego buty. Umalowałam się lekko i byłam gotowa. Efekt przyznam był powalający. Jess ma gust.
Dochodziła 19.00 więc zeszłam na dół.
-Mamo zaraz wychodzę. Nie czekaj na mnie. - pocałowałam ją w polik .
-Ale nie przychodź mi za późno. I baw się dobrze - uśmiechnęła się szczerze.
-Dzięki -powiedziałam.
Nagle po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Nacisnęłam klamkę i ujrzałam mulata w czarnym T-shircie i tego samego koloru rurki. Uśmiechnął się do mnie.
-Dobry wieczór. - przywitał się z moją mamą.
-Dobry wieczór. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Wyglądasz ślicznie.- pocałował mnie w polik - idziemy ?
-Jasne. - potwierdziłam jego słowa.
Pomachałam mamie i wyszliśmy. Zayn zabrał mnie do kawiarni. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku. Po kulku minutach przyszedł kelner.
-Ja poproszę kawę z mlekiem i casto czekoladowe. - powiedział po chwili zastanowienia chłopak. -a ty ?
-Ja poproszę to samo. - uśmiechnęłam się do mężczyzny.
Gdy odszedł zapytałam mulata :
-Zayn ?
-Tak ? -spojrzał na mnie.
-Dlaczego to robiłeś tym wszystkim dziewczynom ?
-Ehh..bo ja..ja się w tobie zakochałem. Ty mnie nie lubiłaś . Chciałem znaleźć sobie dziewczynę ale nidy mi to nie wychodziło. Po tygodniu zrywaliśmy. I wyszło na mnie ze ja jestem ten zły ,że wykorzystuje dziewczyny. - wbił wzrok w stolik.
Totalnie mnie zatkało. "Bo ja się w tobie zakochałem" .. złapałam za ręke chłopaka a ten spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego ,odwzajemnił czyn i od razu się rozweselił.
-Ja też się w tobie zakochałam Zayn..-powiedziałam.
Chłopak chciał cos jeszcze powiedzieć ale w tym samym momencie przyszedł kelner z zamówieniem. Podziękowaliśmy z mulatem. Wziął łyk gorącej kawy i powiedział :
-Wiki..ja cię chyba kocham.-
-Chyba ? - uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Napewno cię kocham. - pocałował mnie namiętnie. Oddałam mu pocałunek.
-Ja ciebie też. - wyszeptałam mu do ucha.
~
Wyszliśmy z kawiarni za ręke. Zayn odprowadził mnie do domu.
-Muszę już iść. Dochodzi 22.00 i powinnam być w domu. - powiedziałam stojąc naprzeciwko mulata.
-Dobrze. Do zobaczenia jutro w szkole. - pocałował mnie namiętnie i przytulił do siebie.
-Do zobaczenia . - pomachałam mu i weszłam do domu.
Weszłam do domu. Ku mojemu zdziwienu mama jeszcze nie spała.
-Widzę córeczko nowego kawalera znalazłaś ? -zaśmiała się.
-Znowu podglądałaś ? -uśmiechnęłam się.
-Może troszkę..- puściła mi oczko.
-Idę spać. Dobranoc - powiedziałam i podreotałam do góry.
Wzięłam szybki przysznic i w piżamie wróciłam do pokoju. Ostatni raz wizęłam komórkę w ręce by nastawić budzik. Mój telefon zaczął wibrować. Dostałam SMS-a . Od nikogo innego tylko od Zayna.
"Dobranoc ;* Kocham cię ;* "
Odpisałam mu :
"Dobranoc ;* Ja ciebie tez;* " Odłożyłam komórkę i zasnęłam.
~Budzik obudził mnie o 7..00 rano. Wstałam i zaczełam się szykować do szkoły. Ubrałam niebieskie rurki, czarne Conversy ,i tego samego koloru T-shirt z napisem "Free Hug". Związałam włosy w wysokiego koka i zeszłam na dół z torbą do szkoły.
-Cześć mamo. -dałam jej buziaka w polik.
-Cześć. Tam masz śniadanie. -pokazała na kanapki. Usiadłam do stołu zaczełam je spożywać. Usłyszałam dwonek do drzwi. Razem z mamą zdziwiłam się. Podeszlam do drzwi i pocagnęłam za klamkę. Stał tam Zayn.
-Hej mała. - pocałował mnie w policzek.
-Hej. A co ty tu robisz ? Meliśmy się spotkać w szkole. -powiedziałam gryząc ostatnie kęsy kanapki.
-Wiem ale pomyślałem że wpadnę bo mam po drodze.- uśmiechnął się.
-Dobra wchodź. Czekaj zabiore torbę.
Weszłam do kuchni i siegłam po torbę.
-Wychodzisz już ? -zapytałam mama patrząc spod gazety.
-Tak,Zayn przyszedł. Pa ! -powiedziałam i wyszłam z domu.Wzięłam mulata za rękę i poszliśmy do szkoły.
Gdy doszliśmy do szkoły musieliśmy się pożegnać bo każdy miał inną lekcję. Zayn dał mi soczystego buziaka w usta i poszedł na lekcje.
Od tamtej pory jesteśmy z Zaynem razem. Planujemy ślub i mamy dziecko w drodze.
-------------------
LOL
INE UMIEM PISAĆ -,-
Dziewczyny wzdychały na jego widok. Mówiły "piękny ,brązowooki mulat". Może ładny i był ale wiedziałam jaki jest. Pobawi się kimś i zostawi ją. Było tak wiele razy. Nie chciałam się mieszać w taki "związek". Jeśli tak to można nazwać. Nie lubiałam go. Dziewczyny z mojej klasy uważały mnie za idiotkę bo za nim nie szalałam. Miałam tylko jedną przyjaciółkę z klasy - Jess. Ona była super dziewczyną. Polubiłam ją od pierwszego dnia w szkole. Potem nasza przyjaźń coraz bardziej się rozwijała. Ona także szalała za mulatem ale szanowała moje zdanie..nie nie szanowała bo nie wiedziała co o nim myślę i dobrze. Pewnego dnia stałam na szkolnym korytarzu z przyjaciółką i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Jess na chwilę odróciła wzrok za mnie i zrobił welkie oczy.
-Co jest ? -zapytałam zdziwiona.
-Za..Zayn..-jąkała się. Odwróciłam się i ujrzałam mulata spoglądającego na mnie.
-Czego chcesz ? -zapytałam oschle.
-Bo..czy umówiłabyś się ze mną ? -zapytał niewinnie.
-Hmm..niech pomyśle..Nie. -odwróciłam się i podeszłam do mojej szafki. Jednak ten dawał za wygraną i poszedł za mną.
-Dlaczego ? -zapytał.
-Znam cię i wiem co robiłeś innym dziewczynom. Nie chce być tak potraktowana. Nie chcę się w tobie zakochiwać żebyś mógł mnie zostawić. - powiedziałam grzebiąc w środku szafki.
-Może i byłem dupkiem ,ale teraz jest inaczej. Proszę daj mi jedną szansę. -poprosił.
Zdziwiłam się. On mnie poprosił !
-Przykro mi. Nie moge ci zaufać. - odwróciłam się i poszłam do klasy. Jednak zapomniałam ,że mam z chłopakiem lekcje fizyki.
-Proszę pana gdzie mam usiąść ? - podeszłam do nauczyciela.
-Koło pana Malika. -wypowiedział słowa.
-Ale profesorze..mogę gdzieś indziej ? - zawiedziona zapytałam.
-Nie ma gadania. Proszę usiąść z panem Malikem.-zaprzeczył męszczyzna.
Zrezygnowana podeszłam do ławki gdzie siedział chłopak. Rozpakowałam swoje książki i usiadłąm obok mulata. Zauwazyłam na mojej książce kawałek zgiętego papieru. Rozwinęłam go i zaczęłam czytać.
"Przepraszam. Podobasz mi się i chcę się z tobą umówić. Jeśli cię zawiodę możesz mnie znienawidzić. Ale daj mi tę jedną szansę"
Uśmiechnęłam się do Zayna. Pokiwałam głową że się zgadzam. On odwzajemnił uśmiech. Przez rzesztę lekcji rozmawialiśmy po cichu. Oczywiście dostaliśmy po jednej uwadze bo Zayn za głośno cos powiedział i profesor to usłyszał.
Po lekcji razem z mulatem wyszliśmy z sali.
-To widzimy się o 19.00 ? -zapytał gdy doszliśmy do mojej szafki.
-Jasne - uśmiechnęłam się do chłopaka ,a ten pocałował mnie w policzek. Dostałam motyli w brzuchu. I oczywiście się zakochałam. Spojrzałam w jego brązowe tęczówki i zatonęłam w nich.
-To pa - pomachał mi odchodząc.
-Pa - równiez pomachałam.
Nagle podbiegła do mnie Jess.
-Wiki ! On..on cię zaprosił na randkę ?! - powiedziała zafascynowana.
-No..-uśmiechnęłam się do niej.
-Awww !! Jak super ! Mogę dzisiaj do Ciebie przyjść ? Pomogę ci się ubrać !
-Spoko. - odpowiedziałam ,wzięłam plecak i ruszyłam do klasy.
Po tej godzinie kończyłam lekcje i szłam z Jess do mojego domu. Dziewczyna była dalej zafascynowana moją randką z Zaynem. Śmiałam się z niej.
W końcu doszłyśmy do mojego domu. Przywitałam sie z mamą i powiedziałam jej ,że wieczorem wychodzę. Przyjęła to normalnie i zgodziła się. Poszłam z przyjaciółką do góry i zaczęła mi przeglądać szafę z ubraniami. Pokazała mi piękną sukienkę i do tego buty. Umalowałam się lekko i byłam gotowa. Efekt przyznam był powalający. Jess ma gust.
Dochodziła 19.00 więc zeszłam na dół.
-Mamo zaraz wychodzę. Nie czekaj na mnie. - pocałowałam ją w polik .
-Ale nie przychodź mi za późno. I baw się dobrze - uśmiechnęła się szczerze.
-Dzięki -powiedziałam.
Nagle po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Nacisnęłam klamkę i ujrzałam mulata w czarnym T-shircie i tego samego koloru rurki. Uśmiechnął się do mnie.
-Dobry wieczór. - przywitał się z moją mamą.
-Dobry wieczór. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Wyglądasz ślicznie.- pocałował mnie w polik - idziemy ?
-Jasne. - potwierdziłam jego słowa.
Pomachałam mamie i wyszliśmy. Zayn zabrał mnie do kawiarni. Usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku. Po kulku minutach przyszedł kelner.
-Ja poproszę kawę z mlekiem i casto czekoladowe. - powiedział po chwili zastanowienia chłopak. -a ty ?
-Ja poproszę to samo. - uśmiechnęłam się do mężczyzny.
Gdy odszedł zapytałam mulata :
-Zayn ?
-Tak ? -spojrzał na mnie.
-Dlaczego to robiłeś tym wszystkim dziewczynom ?
-Ehh..bo ja..ja się w tobie zakochałem. Ty mnie nie lubiłaś . Chciałem znaleźć sobie dziewczynę ale nidy mi to nie wychodziło. Po tygodniu zrywaliśmy. I wyszło na mnie ze ja jestem ten zły ,że wykorzystuje dziewczyny. - wbił wzrok w stolik.
Totalnie mnie zatkało. "Bo ja się w tobie zakochałem" .. złapałam za ręke chłopaka a ten spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego ,odwzajemnił czyn i od razu się rozweselił.
-Ja też się w tobie zakochałam Zayn..-powiedziałam.
Chłopak chciał cos jeszcze powiedzieć ale w tym samym momencie przyszedł kelner z zamówieniem. Podziękowaliśmy z mulatem. Wziął łyk gorącej kawy i powiedział :
-Wiki..ja cię chyba kocham.-
-Chyba ? - uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Napewno cię kocham. - pocałował mnie namiętnie. Oddałam mu pocałunek.
-Ja ciebie też. - wyszeptałam mu do ucha.
~
Wyszliśmy z kawiarni za ręke. Zayn odprowadził mnie do domu.
-Muszę już iść. Dochodzi 22.00 i powinnam być w domu. - powiedziałam stojąc naprzeciwko mulata.
-Dobrze. Do zobaczenia jutro w szkole. - pocałował mnie namiętnie i przytulił do siebie.
-Do zobaczenia . - pomachałam mu i weszłam do domu.
Weszłam do domu. Ku mojemu zdziwienu mama jeszcze nie spała.
-Widzę córeczko nowego kawalera znalazłaś ? -zaśmiała się.
-Znowu podglądałaś ? -uśmiechnęłam się.
-Może troszkę..- puściła mi oczko.
-Idę spać. Dobranoc - powiedziałam i podreotałam do góry.
Wzięłam szybki przysznic i w piżamie wróciłam do pokoju. Ostatni raz wizęłam komórkę w ręce by nastawić budzik. Mój telefon zaczął wibrować. Dostałam SMS-a . Od nikogo innego tylko od Zayna.
"Dobranoc ;* Kocham cię ;* "
Odpisałam mu :
"Dobranoc ;* Ja ciebie tez;* " Odłożyłam komórkę i zasnęłam.
~Budzik obudził mnie o 7..00 rano. Wstałam i zaczełam się szykować do szkoły. Ubrałam niebieskie rurki, czarne Conversy ,i tego samego koloru T-shirt z napisem "Free Hug". Związałam włosy w wysokiego koka i zeszłam na dół z torbą do szkoły.
-Cześć mamo. -dałam jej buziaka w polik.
-Cześć. Tam masz śniadanie. -pokazała na kanapki. Usiadłam do stołu zaczełam je spożywać. Usłyszałam dwonek do drzwi. Razem z mamą zdziwiłam się. Podeszlam do drzwi i pocagnęłam za klamkę. Stał tam Zayn.
-Hej mała. - pocałował mnie w policzek.
-Hej. A co ty tu robisz ? Meliśmy się spotkać w szkole. -powiedziałam gryząc ostatnie kęsy kanapki.
-Wiem ale pomyślałem że wpadnę bo mam po drodze.- uśmiechnął się.
-Dobra wchodź. Czekaj zabiore torbę.
Weszłam do kuchni i siegłam po torbę.
-Wychodzisz już ? -zapytałam mama patrząc spod gazety.
-Tak,Zayn przyszedł. Pa ! -powiedziałam i wyszłam z domu.Wzięłam mulata za rękę i poszliśmy do szkoły.
Gdy doszliśmy do szkoły musieliśmy się pożegnać bo każdy miał inną lekcję. Zayn dał mi soczystego buziaka w usta i poszedł na lekcje.
Od tamtej pory jesteśmy z Zaynem razem. Planujemy ślub i mamy dziecko w drodze.
-------------------
LOL
INE UMIEM PISAĆ -,-
środa, 26 grudnia 2012
Harry
Dla Martyny :3
=============
Przyjaźnię się z Harrym od 5 lat.Jednak ja go kocham..jak chłopaka.Tylko Liam o tym wiedział.Powiedziałam mu.
Jesteśmy jak "brat i siostra". Raczej byliśmy ,dopóki nie znalazł sobie tej "Taylor" czy jak jej tam. On go wykorzystywała aby promować swoją płytę.Nie kochała go. Próbowałam to mówić chłopakowi ale on mnie nie słuchał. Mówił "My się kochamy.". Może on tak ,ale ona jego na pewno nie. Brunet zostawał dłużej w USA by z nią być,ciągle z nią przebywał. Zapomniał nawet o chłopakach,nowej płycie..wszystko kręciło się wokół blondynki.
Pewnego wieczoru przyszłam do domu chłopaków.Słyszałam wrzaski chłopaków. Pośpiesznie weszłam do domu ,a zaraz po tym wbiegłam do salonu.
-Co tu się dzieje ?! - uciszyłam wszystkich jednym krzykiem. Usiedli na kanapie. Jedynie Harry stał z wrogim spojrzeniem i patrzył na chłopaków. -Możecie mi wyjaśnić?
-Pan Styles właśnie powiedział ,że Taylor jest dla niego ważniejsza niż zespół. - powiedział smutny Louis i wyszedł z pokoju zatrzaskując drzwi.
-Harry ? - zwróciłam się do loczka.
Nic nie odpowiedział. Spuścił głowę w dół i usiadł na fotelu. Ja jak wryta patrzałam na chłopaka. Nie wiedziałam własnym uszom.
-Ale..jak to ? -zapytałam po dłuższej chwili.
-Wiesz co Harry? -zaczął Liam - mam już tego dość. Teraz i w tym teraz momencie..rozpadł się nasz zespół. Nie ma już go. Jeśli ta dziewczyna jest ważniejsza dla ciebie niż zespół i przyjaciele to proszę. Droga wolna. -wstał z czerwonej kanapy - aha i zapomniałbym. Ona cię nie kocha Harry. Wykorzystuje cię. p[T.I] mówiła ci prawdę. - ominął mnie zwinnie i także wyszedł z domu. Reszta chłopaków także się rozeszła.Zostałam tylko ja i on.
-Harry..właśnie straciłeś 6 przyjaciół i zespół. Myślałam ,że to było dla ciebie ważne. Jednak myliłam się co do ciebie. Nienawidzę cię za to .A wiesz dlaczego ? -spojrzał na mnie - bo właśnie zrujnowałeś życie milonom fanek i co najważniejsze milionom Directioners ,które uważały cię za swojego idola i chłopaka o marzeniach ,który miał najlepszych przyjaciół i robił to co kochał..
-[T.I]..powiedziałaś 6 przyjaciół ? - spojrzał na mnie i podszedł do mnie.
-Tak. Straciłeś przy tym także mnie. Zapomnij o tym co było ,zapomnij o tym ,że miałeś tak wspaniałych przyjaciół .którzy cię kochali i wspierali. Pamiętasz tamtych pięciu chłopaków ,którzy byli nierozłącznymi przyjaciółmi ,te wszystkie "bromance" i chłopaków z marzeniami zdobycia sławy i wspaniałych fanów ,imprezach w hotelach i wszystkich odpałów ? Teraz jest inaczej Harry zmaściłeś wszystko. Co się z tobą dzieje Styles ?! - powiedziałam płacząc i wybiegłam z domu.
Loczek biegł za mną ale go zgubiłam. Kto by pomyślał dwa lata temu chłopak z marzeniami a teraz doroślejszy chłopak który rozwalił cały zespół...
Dobiegłam do domu. Otwarłam drzwi i wbiegłam do przedpokoju. Ściągnęłam buty i popędziłam do kuchni. Oparłam się o blat i spojrzałam na ekran mojego telefonu. 20 nieodebranych połączeń,15 SMS-ów i 3 nagrania. Wszystko usunęłam. Postanowiłam zadzwonić do chłopaków.
-Halo Li ? -powiedziałam do słuchawki.
-Tak?
-Wpadnij do mnie proszę..-powiedziałam przechodząc obok zdjęcia mojego i loczka. Popłakałam się - prosżę..
-Już idę.
Wezmę ze sobą chłopaków. -powiedział zmartwionym głosem,
-Dobrze. Bądź szybko .Pa - rozłączyłam się i zaczęłam płakać.
Po 10 miutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi.Podreptałam do przedpokoju i pociągnęłam za klamkę. To nie byli chłopcy. Wściekła blondyna stała w drzwiach.
-Taylor ? Co ty tu robisz ?
-Chcesz wszystko popsuć ?! Ja się tu staram i chcę wypromować płytę a ty z tymi "lalusiami" to niszczysz.! On jest we mnie zadurzony i myśli głupi ,że go kocham. Haha ! Daj sobie z nim spokój. I nie zbliżaj się do niego .Rozumiesz ?! - wydarła się na mnie.
-Idź z tąd ! Obiecuję ci ,że nie zbliże się do niego. Nawet nie mam takiego zamiaru ..-powiedziałam i zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem.
Powróciłam ponownie na kanapę. Jednak długo tam nie siedziałam bo znowu usłyszałam drzwonek. Pomyśłałam że to Taylor. Nie patrząc kto idzie zaczęłam :
-Nie chcę cię więcej widzieć! Nie zbliż..o to wy..-ściszyłam głos.
-A kto inny ?
-Przed chwilą..była tu Taylor i powiedziała że mam jej nie przerywać promować płyty..Mówiła ,że mam się nie zbliżać do Harrego. -zaczęłam znowu płakać. Liam przytulił mnie mocno i zaprowadził do kanapy.
Po jakimś czasie uspokoiłam się i zrozumiałam ,że loczek sam się przekona. Zniszczył wszystko.Nie chciałam go znać..
Mój telefon zawibrował. Na wyświetlaczu pokazał się "Harry". Odrzuciłam.Znowu po kilku chwilach zadzwonił. Zebrałam się na odwagę i odebrałam telefon.
-Halo ?
-[T.I]..słyszałem co powiedziała Taylor gdy do ciebie przyszła. Śledziłem ją. To co mówiła..
-Zraniło cię ? -przerwałam mu.
-Tak..
-To już wiesz jak czuli się chłopacy gdy Taylor była wazniejsza. Harry ! Rozumiesz ? Nie ma już zespołu. Straciłeś przyjaciół. Nie odwrócisz tego. -rozłączyłam się.
-Kto to był ? -zapytał Liam wchodząc do salonu.
-To on...powiedział że słyszał co mówiła Taylor. Ale jednak on wszystko zepsuł..nie wybaczę mu tego...
-Nie musisz mu wybaczać. Zrobił źle. - powiedział brunet spuszczając wzrok na dół.
~
Minęło 2 tygodnie. Loczek ani razu nie odezwał się. I dobrze. Byłam właśnie na zakupach z Zaynem. Pozostali zostali w domu ,aby trochę posprzątać.
-[T.I] idę poszukać ciastek do Nialla bo mu obiecałem. - powiedział brunet odchodząc.
-Okej - powiedziałam cicho.
Szłam przez alejkę gazet. W oddali zauważyłam chłopaka podobnego do Loczka.Spojrzał na mnie.To był on. Chciał do mnie podejść ale odwróciłam się razem z wózkiem i skręciłam do Zayna który stał przy alejce ze słodyczami. Popędziłam do niego aby mu powiedzieć co się właśnie stało.
-Harry tu jest. - powiedziałam podchodząc do brązowookiego.
-Gdzie ?! - rozglądnął się.
-Przy gazetach..chodźmy już nie chcę aby nas zobaczył. - pchnęłam wózek. Jednak on w kogoś uderzył. Stał tam Zielonooki brunet.
-Porozmawiajmy..-odezwał się.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.-powiedziałam oschle i ominęłam go.
Zayn pociągnął za wózek i znaleźliśmy się przy kasie. Ciągle myślałam o chłopaku. Kochałam go ale z drugiej strony nienawidziłam..
~
Gdy z Zaynem wyszliśmy ze sklepu wstąpiliśmy jeszcze do Nando's. Niallowi się zachciało znowu jeść.
W końcu dojechaliśmy do domu. Zayn wziął wszystkie reklamówki z zakupami a ja jedzenie z restauracji.
*oczami Harry'ego.*
Przeglądałem właśnie czasopisma o mnie i Taylor. Jak zwykle pisali o naszym "związku" ,który zakończyłem 2 tygodnie temu. W oddali zauważyłem znajomą mi sylwetkę. To była {T.I}. Chciałem do niej podejść ,ale zauważyła mnie i poszła w innym kierunku. Pobiegłem drugą stroną alejki i z drugiego końca sklepu śledziłem
ją. Ominąłem jedną z alejek gdy zauważyłem jak staje przy Zaynie. Chciałem wyjść jej na przeciw. I tak zrobiłem. Nie zauważyła mnie i uderzyła mnie wózkiem. Spojrzała na mnie.
-Porozmawiajmy..-chciałem wyjaśnić cała sytuację.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - powiedziała obojętnie i ominęła mnie razem z chłopakiem. W tamtym momencie uświadomiłem sobie właśnie co zrobiłem. Wyszłem ze sklepu i udałem się do mojego domu. Weszłem zatrzaskując drzwi i pobiegłem do góry.
"Zniszczyłem wszystko. Zepsułem wszystko. To już koniec."
Te słowa zapisałem na małej karteczce i położyłem na biurku. Weszłem do łazienki i spojrzałem w lustro. oparłem się o zlew i wpatrywałem się w moje odbicie. Po chwili uderzyłem w nie z całej siły przez co szkło robiło się na małe kawałki. Usiadłem na ziemi i wziąłem jedne z kawałków. Obracałem je przez chwilę w dłoniach. Ostrym końcem zacząłem ciąć sobie rękę. Na początku trochę bolało ale potem przeradzało się w to kojący ból. Powoli traciłem przytomność. A potem widziałem tylko ciemność...
Obudziłem się w białej sali. Do ręki miałem podłączone jakieś rurki. Tuż obok mnie na krześle siedziała Taylor. Zdziwiłem się.
-Co ty tu robisz ? - zapytałem.
-Harry! Jak ja cię przepraszam! Ja nie mówiłam [T.I] prawdy. Ja cię kocham. A gdy przyszłam do twojego domu..byłeś w łazience...-chwyciła mnie za rękę.
Próbowałem sobie to wszystko przeanalizować. Jednak ból głowy niszczył wszystkie myśli. Blondyna płakała. Nie wiedziałam czy kłamie ,ale na to nie wyglądało.
-Proszę wybacz mi..-powiedziała łkając.
-Dobrze już..-pocałowałem ja prosto w usta.
*oczami [T.I]*
Razem z chłopakami siedzieliśmy w salonie gdy zadzwonił mój telefon.
-Dzień dobry. Pan Harry Styles jest w szpitalu. Chciał się zabić. Mówił coś o Pannie [T.I] czy to pani ?
-Tak to ja. Już jadę - powiedziałam zmartwiona i rozłączyłam się. Pobiegłam do drzwi i wybiegłam z domu nawet nie tłumacząc nic chłopakom. Do szpitala nie miałam daleko więc pobiegłam. Weszłam do budynku i udałam się do recepcji.
-Przepraszam ja do Harrego Stylesa. W jakiej sali leży ?
-A pani jest rodziną ?
-Jestem przyjaciółką. -odpowiedziałam.
-Sala numer 120. - brunetka odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam gest.
Zaczęłam biec w stronę sali. W końcu dotarłam do wyznaczonych drzwi. Pociagnęłam za klamkę i co zobaczyłam ? Taylor i Harrego całującego się.Oderwał się od blondyny i spojrzał na mnie.
-O Taylor ! To ty jeszcze kochasz Harrego ?! A może znowu się nim bawisz żeby wypromować płytę ?
-Odwal się od niego i odemnie ! Ty po prostu nie chcesz żebym z nim była bo się zakochałaś !
Zatkało mnie. Z kąd ona to wiedziała? Loczek widząc że nie zaprzeczam odezwał się :
-[T.I]..
-Harry ..nie będę wam już przeszkadzać..ja..ja już pójdę..-ztarłam łzę z mojego policzka.
-Poczekaj ! -zawołał gdy już chciałam wyjść.
Odwróciłam się do chłopaka.
-Ty ..ty mnie kochasz ? -zapytał.
-Tak Harry i to jest największy błąd w moim życiu. Bądź z Taylor ona się tobą zaopiekuje..-odpowiedziałam i wybiegłam z sali. Słyszałam wołania loczka ale nie chciałam tam wracać..
Wpadłam do domu i od razu skierowałam się ku mojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Rozpłakałam się jak małe dziecko.Do pomieszczenia wpadł Liam.
-[T.I.] co się stało ?
-Harry jest w szpitalu..
-Jak to ?! Trzeba do niego jechać ! - chłopak chciał wstać ale go zatrzymałam.
-Nie Liam..on jest z Taylor. Harry dowiedział się że go kocham..Tay wyrzuciła mnie i kazała się odwalić.Nie chcę im przeszkadzać. -wybuchłam ponownie płaczem.
-Nie płacz..-próbował mnie pocieszyć.
-Dobra..idę się okąpać. Muszę sobie to jakoś ułożyć. - wstałam z łóżka i wyszłam do łazienki.
Po kąpieli od razu skierowałam się do mojego pokoju.Ciągle myślałam o Loczku. Nie mogłam zneść tego że jest z tą blondyną która tylko leci na kase. Z poplątanymi myślami poszłam spać.
~
Obudziłam się około 11.00. Do pokoju wlatywały promienie słoneczne. Westchnęłam ciężko i rozciągnęłam się. Podreptałam do łazienki. Umyłam się ,włosy związałam w koka,ubrałam czarną bluzkę z nadrukiem,Niebieski Conversy i granatowe rurki. Zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole razem z..Harrym ?!
-Co..co ty tu robisz ?- jąkałam się.
Spojrzałam na Liama. On tylko patrzył na nie przepraszającym wzrokiem.
Odwróciłam się i chciałam wrócić do pokoju. Jednak czyjaś dłoń pociągnęła mnie za rękę, przez co wróciłam do kuchni. Loczek stał przedemną i patrzył w moje oczy.
-Chcesz mi powiedzieć ,że jesteś z Taylor czy może też przepraszać ? -wypaliłam. Miałam łzy w oczach.
-[T.I] ja..ja cię kocham. -powiedział ciągle na mnie patrząc.
-I co już nie kochasz Taylor ? Przecież się kochacie jak mi mówiłeś kilka tygodni temu...
-Ona okazała się fałszywą. Myślałem że mnie kocha. Myliłem się.
-Harry ! Czy ty siebie słyszysz ? Wszyscy mówili ci to od początku ,ale ty nie słuchałeś.-spojrzałam w dół. Ten podniósł mój podbrudek i musnął moje usta.
-Kocham cię ..
-Ja ciebie też Harry..-teraz ja wpiłam się w jego usta.
Napewno znacie koniec tej historii. Zespół znowu się złączył i Harry odzyskał przyjaciół. Taylor widujemy tylko na galach ale oddalamy się od niej. No i w końcu ja i Loczek jesteśmy razem. Może dobrze że Taylor mu to powiedziała ?
----------------------
Głupi xdd
=============
Przyjaźnię się z Harrym od 5 lat.Jednak ja go kocham..jak chłopaka.Tylko Liam o tym wiedział.Powiedziałam mu.
Jesteśmy jak "brat i siostra". Raczej byliśmy ,dopóki nie znalazł sobie tej "Taylor" czy jak jej tam. On go wykorzystywała aby promować swoją płytę.Nie kochała go. Próbowałam to mówić chłopakowi ale on mnie nie słuchał. Mówił "My się kochamy.". Może on tak ,ale ona jego na pewno nie. Brunet zostawał dłużej w USA by z nią być,ciągle z nią przebywał. Zapomniał nawet o chłopakach,nowej płycie..wszystko kręciło się wokół blondynki.
Pewnego wieczoru przyszłam do domu chłopaków.Słyszałam wrzaski chłopaków. Pośpiesznie weszłam do domu ,a zaraz po tym wbiegłam do salonu.
-Co tu się dzieje ?! - uciszyłam wszystkich jednym krzykiem. Usiedli na kanapie. Jedynie Harry stał z wrogim spojrzeniem i patrzył na chłopaków. -Możecie mi wyjaśnić?
-Pan Styles właśnie powiedział ,że Taylor jest dla niego ważniejsza niż zespół. - powiedział smutny Louis i wyszedł z pokoju zatrzaskując drzwi.
-Harry ? - zwróciłam się do loczka.
Nic nie odpowiedział. Spuścił głowę w dół i usiadł na fotelu. Ja jak wryta patrzałam na chłopaka. Nie wiedziałam własnym uszom.
-Ale..jak to ? -zapytałam po dłuższej chwili.
-Wiesz co Harry? -zaczął Liam - mam już tego dość. Teraz i w tym teraz momencie..rozpadł się nasz zespół. Nie ma już go. Jeśli ta dziewczyna jest ważniejsza dla ciebie niż zespół i przyjaciele to proszę. Droga wolna. -wstał z czerwonej kanapy - aha i zapomniałbym. Ona cię nie kocha Harry. Wykorzystuje cię. p[T.I] mówiła ci prawdę. - ominął mnie zwinnie i także wyszedł z domu. Reszta chłopaków także się rozeszła.Zostałam tylko ja i on.
-Harry..właśnie straciłeś 6 przyjaciół i zespół. Myślałam ,że to było dla ciebie ważne. Jednak myliłam się co do ciebie. Nienawidzę cię za to .A wiesz dlaczego ? -spojrzał na mnie - bo właśnie zrujnowałeś życie milonom fanek i co najważniejsze milionom Directioners ,które uważały cię za swojego idola i chłopaka o marzeniach ,który miał najlepszych przyjaciół i robił to co kochał..
-[T.I]..powiedziałaś 6 przyjaciół ? - spojrzał na mnie i podszedł do mnie.
-Tak. Straciłeś przy tym także mnie. Zapomnij o tym co było ,zapomnij o tym ,że miałeś tak wspaniałych przyjaciół .którzy cię kochali i wspierali. Pamiętasz tamtych pięciu chłopaków ,którzy byli nierozłącznymi przyjaciółmi ,te wszystkie "bromance" i chłopaków z marzeniami zdobycia sławy i wspaniałych fanów ,imprezach w hotelach i wszystkich odpałów ? Teraz jest inaczej Harry zmaściłeś wszystko. Co się z tobą dzieje Styles ?! - powiedziałam płacząc i wybiegłam z domu.
Loczek biegł za mną ale go zgubiłam. Kto by pomyślał dwa lata temu chłopak z marzeniami a teraz doroślejszy chłopak który rozwalił cały zespół...
Dobiegłam do domu. Otwarłam drzwi i wbiegłam do przedpokoju. Ściągnęłam buty i popędziłam do kuchni. Oparłam się o blat i spojrzałam na ekran mojego telefonu. 20 nieodebranych połączeń,15 SMS-ów i 3 nagrania. Wszystko usunęłam. Postanowiłam zadzwonić do chłopaków.
-Halo Li ? -powiedziałam do słuchawki.
-Tak?
-Wpadnij do mnie proszę..-powiedziałam przechodząc obok zdjęcia mojego i loczka. Popłakałam się - prosżę..
-Już idę.
Wezmę ze sobą chłopaków. -powiedział zmartwionym głosem,
-Dobrze. Bądź szybko .Pa - rozłączyłam się i zaczęłam płakać.
Po 10 miutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi.Podreptałam do przedpokoju i pociągnęłam za klamkę. To nie byli chłopcy. Wściekła blondyna stała w drzwiach.
-Taylor ? Co ty tu robisz ?
-Chcesz wszystko popsuć ?! Ja się tu staram i chcę wypromować płytę a ty z tymi "lalusiami" to niszczysz.! On jest we mnie zadurzony i myśli głupi ,że go kocham. Haha ! Daj sobie z nim spokój. I nie zbliżaj się do niego .Rozumiesz ?! - wydarła się na mnie.
-Idź z tąd ! Obiecuję ci ,że nie zbliże się do niego. Nawet nie mam takiego zamiaru ..-powiedziałam i zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem.
Powróciłam ponownie na kanapę. Jednak długo tam nie siedziałam bo znowu usłyszałam drzwonek. Pomyśłałam że to Taylor. Nie patrząc kto idzie zaczęłam :
-Nie chcę cię więcej widzieć! Nie zbliż..o to wy..-ściszyłam głos.
-A kto inny ?
-Przed chwilą..była tu Taylor i powiedziała że mam jej nie przerywać promować płyty..Mówiła ,że mam się nie zbliżać do Harrego. -zaczęłam znowu płakać. Liam przytulił mnie mocno i zaprowadził do kanapy.
Po jakimś czasie uspokoiłam się i zrozumiałam ,że loczek sam się przekona. Zniszczył wszystko.Nie chciałam go znać..
Mój telefon zawibrował. Na wyświetlaczu pokazał się "Harry". Odrzuciłam.Znowu po kilku chwilach zadzwonił. Zebrałam się na odwagę i odebrałam telefon.
-Halo ?
-[T.I]..słyszałem co powiedziała Taylor gdy do ciebie przyszła. Śledziłem ją. To co mówiła..
-Zraniło cię ? -przerwałam mu.
-Tak..
-To już wiesz jak czuli się chłopacy gdy Taylor była wazniejsza. Harry ! Rozumiesz ? Nie ma już zespołu. Straciłeś przyjaciół. Nie odwrócisz tego. -rozłączyłam się.
-Kto to był ? -zapytał Liam wchodząc do salonu.
-To on...powiedział że słyszał co mówiła Taylor. Ale jednak on wszystko zepsuł..nie wybaczę mu tego...
-Nie musisz mu wybaczać. Zrobił źle. - powiedział brunet spuszczając wzrok na dół.
~
Minęło 2 tygodnie. Loczek ani razu nie odezwał się. I dobrze. Byłam właśnie na zakupach z Zaynem. Pozostali zostali w domu ,aby trochę posprzątać.
-[T.I] idę poszukać ciastek do Nialla bo mu obiecałem. - powiedział brunet odchodząc.
-Okej - powiedziałam cicho.
Szłam przez alejkę gazet. W oddali zauważyłam chłopaka podobnego do Loczka.Spojrzał na mnie.To był on. Chciał do mnie podejść ale odwróciłam się razem z wózkiem i skręciłam do Zayna który stał przy alejce ze słodyczami. Popędziłam do niego aby mu powiedzieć co się właśnie stało.
-Harry tu jest. - powiedziałam podchodząc do brązowookiego.
-Gdzie ?! - rozglądnął się.
-Przy gazetach..chodźmy już nie chcę aby nas zobaczył. - pchnęłam wózek. Jednak on w kogoś uderzył. Stał tam Zielonooki brunet.
-Porozmawiajmy..-odezwał się.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.-powiedziałam oschle i ominęłam go.
Zayn pociągnął za wózek i znaleźliśmy się przy kasie. Ciągle myślałam o chłopaku. Kochałam go ale z drugiej strony nienawidziłam..
~
Gdy z Zaynem wyszliśmy ze sklepu wstąpiliśmy jeszcze do Nando's. Niallowi się zachciało znowu jeść.
W końcu dojechaliśmy do domu. Zayn wziął wszystkie reklamówki z zakupami a ja jedzenie z restauracji.
*oczami Harry'ego.*
Przeglądałem właśnie czasopisma o mnie i Taylor. Jak zwykle pisali o naszym "związku" ,który zakończyłem 2 tygodnie temu. W oddali zauważyłem znajomą mi sylwetkę. To była {T.I}. Chciałem do niej podejść ,ale zauważyła mnie i poszła w innym kierunku. Pobiegłem drugą stroną alejki i z drugiego końca sklepu śledziłem
ją. Ominąłem jedną z alejek gdy zauważyłem jak staje przy Zaynie. Chciałem wyjść jej na przeciw. I tak zrobiłem. Nie zauważyła mnie i uderzyła mnie wózkiem. Spojrzała na mnie.
-Porozmawiajmy..-chciałem wyjaśnić cała sytuację.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - powiedziała obojętnie i ominęła mnie razem z chłopakiem. W tamtym momencie uświadomiłem sobie właśnie co zrobiłem. Wyszłem ze sklepu i udałem się do mojego domu. Weszłem zatrzaskując drzwi i pobiegłem do góry.
"Zniszczyłem wszystko. Zepsułem wszystko. To już koniec."
Te słowa zapisałem na małej karteczce i położyłem na biurku. Weszłem do łazienki i spojrzałem w lustro. oparłem się o zlew i wpatrywałem się w moje odbicie. Po chwili uderzyłem w nie z całej siły przez co szkło robiło się na małe kawałki. Usiadłem na ziemi i wziąłem jedne z kawałków. Obracałem je przez chwilę w dłoniach. Ostrym końcem zacząłem ciąć sobie rękę. Na początku trochę bolało ale potem przeradzało się w to kojący ból. Powoli traciłem przytomność. A potem widziałem tylko ciemność...
Obudziłem się w białej sali. Do ręki miałem podłączone jakieś rurki. Tuż obok mnie na krześle siedziała Taylor. Zdziwiłem się.
-Co ty tu robisz ? - zapytałem.
-Harry! Jak ja cię przepraszam! Ja nie mówiłam [T.I] prawdy. Ja cię kocham. A gdy przyszłam do twojego domu..byłeś w łazience...-chwyciła mnie za rękę.
Próbowałem sobie to wszystko przeanalizować. Jednak ból głowy niszczył wszystkie myśli. Blondyna płakała. Nie wiedziałam czy kłamie ,ale na to nie wyglądało.
-Proszę wybacz mi..-powiedziała łkając.
-Dobrze już..-pocałowałem ja prosto w usta.
*oczami [T.I]*
Razem z chłopakami siedzieliśmy w salonie gdy zadzwonił mój telefon.
-Dzień dobry. Pan Harry Styles jest w szpitalu. Chciał się zabić. Mówił coś o Pannie [T.I] czy to pani ?
-Tak to ja. Już jadę - powiedziałam zmartwiona i rozłączyłam się. Pobiegłam do drzwi i wybiegłam z domu nawet nie tłumacząc nic chłopakom. Do szpitala nie miałam daleko więc pobiegłam. Weszłam do budynku i udałam się do recepcji.
-Przepraszam ja do Harrego Stylesa. W jakiej sali leży ?
-A pani jest rodziną ?
-Jestem przyjaciółką. -odpowiedziałam.
-Sala numer 120. - brunetka odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam gest.
Zaczęłam biec w stronę sali. W końcu dotarłam do wyznaczonych drzwi. Pociagnęłam za klamkę i co zobaczyłam ? Taylor i Harrego całującego się.Oderwał się od blondyny i spojrzał na mnie.
-O Taylor ! To ty jeszcze kochasz Harrego ?! A może znowu się nim bawisz żeby wypromować płytę ?
-Odwal się od niego i odemnie ! Ty po prostu nie chcesz żebym z nim była bo się zakochałaś !
Zatkało mnie. Z kąd ona to wiedziała? Loczek widząc że nie zaprzeczam odezwał się :
-[T.I]..
-Harry ..nie będę wam już przeszkadzać..ja..ja już pójdę..-ztarłam łzę z mojego policzka.
-Poczekaj ! -zawołał gdy już chciałam wyjść.
Odwróciłam się do chłopaka.
-Ty ..ty mnie kochasz ? -zapytał.
-Tak Harry i to jest największy błąd w moim życiu. Bądź z Taylor ona się tobą zaopiekuje..-odpowiedziałam i wybiegłam z sali. Słyszałam wołania loczka ale nie chciałam tam wracać..
Wpadłam do domu i od razu skierowałam się ku mojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Rozpłakałam się jak małe dziecko.Do pomieszczenia wpadł Liam.
-[T.I.] co się stało ?
-Harry jest w szpitalu..
-Jak to ?! Trzeba do niego jechać ! - chłopak chciał wstać ale go zatrzymałam.
-Nie Liam..on jest z Taylor. Harry dowiedział się że go kocham..Tay wyrzuciła mnie i kazała się odwalić.Nie chcę im przeszkadzać. -wybuchłam ponownie płaczem.
-Nie płacz..-próbował mnie pocieszyć.
-Dobra..idę się okąpać. Muszę sobie to jakoś ułożyć. - wstałam z łóżka i wyszłam do łazienki.
Po kąpieli od razu skierowałam się do mojego pokoju.Ciągle myślałam o Loczku. Nie mogłam zneść tego że jest z tą blondyną która tylko leci na kase. Z poplątanymi myślami poszłam spać.
~
Obudziłam się około 11.00. Do pokoju wlatywały promienie słoneczne. Westchnęłam ciężko i rozciągnęłam się. Podreptałam do łazienki. Umyłam się ,włosy związałam w koka,ubrałam czarną bluzkę z nadrukiem,Niebieski Conversy i granatowe rurki. Zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole razem z..Harrym ?!
-Co..co ty tu robisz ?- jąkałam się.
Spojrzałam na Liama. On tylko patrzył na nie przepraszającym wzrokiem.
Odwróciłam się i chciałam wrócić do pokoju. Jednak czyjaś dłoń pociągnęła mnie za rękę, przez co wróciłam do kuchni. Loczek stał przedemną i patrzył w moje oczy.
-Chcesz mi powiedzieć ,że jesteś z Taylor czy może też przepraszać ? -wypaliłam. Miałam łzy w oczach.
-[T.I] ja..ja cię kocham. -powiedział ciągle na mnie patrząc.
-I co już nie kochasz Taylor ? Przecież się kochacie jak mi mówiłeś kilka tygodni temu...
-Ona okazała się fałszywą. Myślałem że mnie kocha. Myliłem się.
-Harry ! Czy ty siebie słyszysz ? Wszyscy mówili ci to od początku ,ale ty nie słuchałeś.-spojrzałam w dół. Ten podniósł mój podbrudek i musnął moje usta.
-Kocham cię ..
-Ja ciebie też Harry..-teraz ja wpiłam się w jego usta.
Napewno znacie koniec tej historii. Zespół znowu się złączył i Harry odzyskał przyjaciół. Taylor widujemy tylko na galach ale oddalamy się od niej. No i w końcu ja i Loczek jesteśmy razem. Może dobrze że Taylor mu to powiedziała ?
----------------------
Głupi xdd
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Niall
Dla Sary Ignasiak :D
Smutny :(
Godzina 19.00 ,19.20 ,19.40 ,20.00. Nadal go nie widzę. Postanowiłam do niego zadzwonić. Pierwszy syngnał..drugi..trzecie..i nic. Zmartwiłam się. Ubrałam gruby płaszcz ,wzięłam torebką i zapłaciłam kelnerowi za zamówioną wodę. Wyszłam pośpiesznie z restauracji i udałam się do jego domu. W końcu doszłam do mieszkania chłopaka. Wcisnęłam czarny guzik ,a po domu rozległ się donośny dźwięk. Po kilku chwilach drzwi otworzyła mi rodzicielka Nialla. Miała zdzwioną minę.
-Sara ? Co ty tu robisz ?
-To..to tu nie ma Nialla ? -spytałam spanikowana.
-On wyszedł godzinę temu. Powiedział że idzie się z tobą spotkać.
-Dobrze dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko do mamy blondyna aby nie martwić jej niczym. Odwróciłam sie na pięcie i wyszłam z ogrodu rodziny. Szłam przez chwilę i postanowiłam ponownie wybrać numer do Nialla. Znowu nic. Zrezygnowana zaczełam kierować się ku mojego domu. Ale cos przykuło moją uwagę. Światła samochodu policyjnego, dźwięk karetki i wielki tłum ludzi. Podbiegłam do wyznaczonego miejsca. Przebiłam się przez ludzi. Zobaczyłam blond włosego chłopaka. Nie..to nie moze być prawda. Podeszłam bliżej. Chłopak leżał w kałuży krwi. Po moim policzku zaczęły spływać słone łzy. Uklękłam przy blondynie i złapałam go mocno za ręke. Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę.
-Niall..proszę nie rób mi tego. Nie umieraj. Kocham cię Niall.!! - krzyczałam w sotronę chłopaka.
-Kochanie..kocham cię i nie zapomi..zapominaj o mnie. Będe z tobą tu - podniósł swoją bladą rękę i położył na moim sercu.
Jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-Sara..nie płacz ,proszę..-ztarł z mojego policzka jedą z łez. - Pocałuj mnie. -poprosił.
Nie wachając się zamknęłam oczy i wpiłam się w jego usta. Gdy odsunęłam sie od niego on miał już zamknięte oczy. Nie oddychał. Chwyciłam go za rękę i przywarłam do mojego opuchniętego od płaczu policzka. Łzy swobodnie leciały po mojej twarzy. Rozpłakałam się jak dziecko.
Jeden z lekarzy podszedł do mnie.
-Musimy go zabrać. - mężczyzna podał mi rękę. Chwyciłam za nią i podniosłam sie z ziemi. Przykryli go czarną folią i zabrali do wozu. Stałam na środku drogi patrząc na całe zdrarzenie. Co chwile pociagałam nozem i zcierałam moje łzy. Dochodziła już 22.00 więc poszłam do domu.
~
Nie spałam całą noc. Pełno zużytych chusteczek leżało na podłodze. Spojrzałam na miejsce w łożku obok mnie. Miał tam leżać Niall. Nie było go. Ale jednak wierze że jest przy mnie. Czuje jego obecność.
~
Dzisiaj jest dzień pogrzebu. Założyłam prostą , czarną sukienkę do kolan i tego samego koloru szpilki. Moje włosy pozostały rozpuszczone. Wyszłam z domu i skierowałam się do samochodu.
15 minut przed czasem przyjechałam pod kościół. Wzięłam moją torbę i wyszłam z wozu. Pogrzeb miał się odbyć przed kościołem. Wszyscy już tam byli. Stanęłam obok zrospaczonej matki Niall i przytuliłam się do niej. Obie płakałyśmy.Zjawił się ksiądz. Ceremonia odbyła się tak jak powinna. Wszyscy już się rozeszli a tylko ja zostałam przy grobie blondyna. Stałam i wpatrywałam się w nagrobek.
"Niall Horan.
Ur. 13 września 1993 roku.
Zm. 12. września 2012 roku
Na zawsze w pamięci "
To wygraderowane było na płycie nagrobkowej. Miało być tak pięknie..
Usłyszałam kroki . Odwróciłam się w bok. Zauważyłam chłopaków. Pierwszy podszedł Zayn i przytulił się do mnie. Zaczęłam płakac jak małe dziecko.
-Sara ? -usłyszałam głos loczka.
-Tak ? -wytarłam nos w chusteczkę i zapytałam.
-Chłopaki mogę jej to powiedzieć ? -chłopak skierował wzrok na Liama. Ten dał znak na "tak"
-A więc chciałem ci coś powiedzieć..-kontynuował - Niall nam powiedział ,że chciał ci się oświadczyć.
Zatkało mnie. Teraz to jeszcze bardziej się rozpłakałam. Loczek nic nie powiedział tylko przytulił mnie mocno i sam zaczął płakać.
-My już się zbieramy. Poczekamy na ciebie w aucie. - odezwał się Louis. Odeszli. Zostałam sama.
-Niall..może i cię nie ma przy mnie ciałem ,ale jesteś ze mną duchem. Czuję twoją obecność. Kocham cię.
"Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna. "
~
Ona go nie widziała. Ale on stał koło niej. Trzymał ją za ręke. Mówił do niej ,przytulił ją. Ona nadal stała przy płycie i wpatrywała sie w nią. Po jakimś czasie odeszła. Ale na zawsze pamiętała o nim i o miłości do niego.
-----------------------------
Smutny :(
Godzina 19.00 ,19.20 ,19.40 ,20.00. Nadal go nie widzę. Postanowiłam do niego zadzwonić. Pierwszy syngnał..drugi..trzecie..i nic. Zmartwiłam się. Ubrałam gruby płaszcz ,wzięłam torebką i zapłaciłam kelnerowi za zamówioną wodę. Wyszłam pośpiesznie z restauracji i udałam się do jego domu. W końcu doszłam do mieszkania chłopaka. Wcisnęłam czarny guzik ,a po domu rozległ się donośny dźwięk. Po kilku chwilach drzwi otworzyła mi rodzicielka Nialla. Miała zdzwioną minę.
-Sara ? Co ty tu robisz ?
-To..to tu nie ma Nialla ? -spytałam spanikowana.
-On wyszedł godzinę temu. Powiedział że idzie się z tobą spotkać.
-Dobrze dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko do mamy blondyna aby nie martwić jej niczym. Odwróciłam sie na pięcie i wyszłam z ogrodu rodziny. Szłam przez chwilę i postanowiłam ponownie wybrać numer do Nialla. Znowu nic. Zrezygnowana zaczełam kierować się ku mojego domu. Ale cos przykuło moją uwagę. Światła samochodu policyjnego, dźwięk karetki i wielki tłum ludzi. Podbiegłam do wyznaczonego miejsca. Przebiłam się przez ludzi. Zobaczyłam blond włosego chłopaka. Nie..to nie moze być prawda. Podeszłam bliżej. Chłopak leżał w kałuży krwi. Po moim policzku zaczęły spływać słone łzy. Uklękłam przy blondynie i złapałam go mocno za ręke. Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę.
-Niall..proszę nie rób mi tego. Nie umieraj. Kocham cię Niall.!! - krzyczałam w sotronę chłopaka.
-Kochanie..kocham cię i nie zapomi..zapominaj o mnie. Będe z tobą tu - podniósł swoją bladą rękę i położył na moim sercu.
Jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-Sara..nie płacz ,proszę..-ztarł z mojego policzka jedą z łez. - Pocałuj mnie. -poprosił.
Nie wachając się zamknęłam oczy i wpiłam się w jego usta. Gdy odsunęłam sie od niego on miał już zamknięte oczy. Nie oddychał. Chwyciłam go za rękę i przywarłam do mojego opuchniętego od płaczu policzka. Łzy swobodnie leciały po mojej twarzy. Rozpłakałam się jak dziecko.
Jeden z lekarzy podszedł do mnie.
-Musimy go zabrać. - mężczyzna podał mi rękę. Chwyciłam za nią i podniosłam sie z ziemi. Przykryli go czarną folią i zabrali do wozu. Stałam na środku drogi patrząc na całe zdrarzenie. Co chwile pociagałam nozem i zcierałam moje łzy. Dochodziła już 22.00 więc poszłam do domu.
~
Nie spałam całą noc. Pełno zużytych chusteczek leżało na podłodze. Spojrzałam na miejsce w łożku obok mnie. Miał tam leżać Niall. Nie było go. Ale jednak wierze że jest przy mnie. Czuje jego obecność.
~
Dzisiaj jest dzień pogrzebu. Założyłam prostą , czarną sukienkę do kolan i tego samego koloru szpilki. Moje włosy pozostały rozpuszczone. Wyszłam z domu i skierowałam się do samochodu.
15 minut przed czasem przyjechałam pod kościół. Wzięłam moją torbę i wyszłam z wozu. Pogrzeb miał się odbyć przed kościołem. Wszyscy już tam byli. Stanęłam obok zrospaczonej matki Niall i przytuliłam się do niej. Obie płakałyśmy.Zjawił się ksiądz. Ceremonia odbyła się tak jak powinna. Wszyscy już się rozeszli a tylko ja zostałam przy grobie blondyna. Stałam i wpatrywałam się w nagrobek.
"Niall Horan.
Ur. 13 września 1993 roku.
Zm. 12. września 2012 roku
Na zawsze w pamięci "
To wygraderowane było na płycie nagrobkowej. Miało być tak pięknie..
Usłyszałam kroki . Odwróciłam się w bok. Zauważyłam chłopaków. Pierwszy podszedł Zayn i przytulił się do mnie. Zaczęłam płakac jak małe dziecko.
-Sara ? -usłyszałam głos loczka.
-Tak ? -wytarłam nos w chusteczkę i zapytałam.
-Chłopaki mogę jej to powiedzieć ? -chłopak skierował wzrok na Liama. Ten dał znak na "tak"
-A więc chciałem ci coś powiedzieć..-kontynuował - Niall nam powiedział ,że chciał ci się oświadczyć.
Zatkało mnie. Teraz to jeszcze bardziej się rozpłakałam. Loczek nic nie powiedział tylko przytulił mnie mocno i sam zaczął płakać.
-My już się zbieramy. Poczekamy na ciebie w aucie. - odezwał się Louis. Odeszli. Zostałam sama.
-Niall..może i cię nie ma przy mnie ciałem ,ale jesteś ze mną duchem. Czuję twoją obecność. Kocham cię.
"Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna. "
~
Ona go nie widziała. Ale on stał koło niej. Trzymał ją za ręke. Mówił do niej ,przytulił ją. Ona nadal stała przy płycie i wpatrywała sie w nią. Po jakimś czasie odeszła. Ale na zawsze pamiętała o nim i o miłości do niego.
-----------------------------
I jak ?
piątek, 14 grudnia 2012
Zayn
-Kocham cię.. - usłyszałam te dwa słowa a później już nie słuchałam.
-Zayn..ja cię kocham ,ale jak brata. Przepraszam cię.. -spóściłam wzrok na dół.
-To..a już może pójdę... Cześć - zauważyłam w jego oczach łzy. Stałam jak wryta na środku chodnika i patrzyłam jak odchodzi. Nie umiałam się ruszyć. Nie mogłam za nim pobiec. Nie umiałam. Stchórzyłam.
Wróciłam do domu chłopaków. Zamieszkałam z nimi po tym jak moi rodzice wrócili do Polski. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i ściągnęłam przemoczone z deszczu buty. Do przedpokoju wszedł Liam.
-[T.I] co jest ? -zapytał widząc moje łzy.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam na górę. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Jednyną osobą z którą byłabym wstanie rozmawiać to Zayn. Ale on już napewno nie chce mnie znać. Zatrzasnęłam z hukiem za soba drzwi i włączyłam na całą głośność muzykę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Straciłam najlepszego przyjaciela...nie wiem co mam teraz zrobić.
~
Już trzeci dzień nie wychodzę z pokoju. Nie jem,nie piję. Liam czasem przynosił mi jakieś jedzenie ,ale zaraz po tym wychodził. I do końca dnia już go nie widziałam. Nikt ze mną nie rozmawiał. W końcu jaka to rozmowa gdy się nie odzywam ? Pięć opakowań po chusteczkach lezy na mojej wykładzinie. Ciągle płacze.
Pewnego dnia do mojego pokoju zawitał Liam.
-Mogę wejść ? -zapytał wychylając głowę zza drzwi.
-Wejdź..-powiedziałam.
Podszedł do łóżka i przysiadł na skraju.
-[T.I]..co się dzieje ?-zaczął- Nie chcesz z nikim rozmawiać już cztery dni. A Zayn to samo. Zamknął się w pokoju i nie chce nic nikomu powiedzieć. Proszę powiedz mi..-dostknął mojego załzawionego policzka i ztarł mi jedną z łez.
-Liam..ja wszystko zepsułam..- odpowiedziałam zaczynając jeszcze bardziej płakać. -zepsułam naszą całą przyjaźń.
-Powiedz mi. Możesz mi zaufać.
-Pamiętasz jak cztery dni temu razem z Zaynem poszliśmy na spacer do parku ?
-Tak.. i co ?
-Dobrze żeśmy się bawili dopóki Zayn nie powiedział mi jednej rzeczy.
-No. ?
-On mnie kocha. A ja mu powiedziałam że też go kocham ale jak brata..-rozpłakałam się jak dziecko.
Liam nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie do siebie.
-I w tamtym momencie straciłam najważniejszą osobę na mom świecie. Nie chce ze mną rozmawiać. Czasem gdy wychodziliście na jakiejś imprezy ,ja szłam do pokoju Zayna i prosiłam go o rozmowę. Odpowiedała mi cisza. Próbowałam jakoś go przekonać..ale on nie chciał nawet mnie widzieć.
-[T.I]..porozmawiam z nim..-przytulił mnie.
-Ale to nie wszystko Liam..
-Co się stało ?
-Ja przez te cztery dni zrozumiałam..zrozumiałam że ja też go kocham..Jestem głupia. Najpierw mówię mu że go nie kocham a potem że go kocham..
-To spróbuj porzmawiać z nim jeszcze raz. -uśmiechnął się lekko i zostawił mnie samą w pokoju.
Po jego słowach postanowiłam z nim ponownie porozmawiać. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się. Ubrałam czyste ciuchy i uczesałam włosy w koka. Wyszłam z pokoju i podreptałam niezdecydowanym krokiem do pokoju Mulata. Zapukałam.
-Wejdź ! -usłyszałam jego głos.
Pociągnełam za klamkę i otworzyłam drzwi. Chłopak nie odwrócił się. Myślał że to ktos inny.
-Liam jesli masz jedzenie zostaw je na biórku.- dodał po chwili ciszy.
-Nie ,to nie Liam.. -powiedziałam zamykając drzwi. Mulat od razu skierował swój wzrok na mnie.
-Co..co ty tu robisz ?
-Zayn chce porozmawiać.
-Ale o czym ? Przecież mnie nie kochasz.. -przerwał mi.
-Nie przerywaj mi - usiadłam koło niego na łożku. On schował twarz w dłonie aby nie mógł mnie widzieć. - Zayn.. powiem ci to od razu. Kocham cię...
-Cc..co ? -spojrzał na mnie.
-Kocham cię - złapałam jego podbródek i muznęłam niepewnie jego wargi. Chłopak pogłębił pocałunek. Oderwałam się od niego niechętnie.
-Ale ostanio mówiłaś..
-Ale to było cztery dni temu. I właśnie przez te wszystkie dni myśłałam o tobie i ..kocham cię. - przytuliłam się do niego. - próbowałam ci powiedzieć Zayn.
-Już nie ważne.. -podnósł moją głowę tak abym popatrzała mu w oczy. -Kocham cię.
Utkwiliśmy w gorącym pocałunku.
--------------------
Dodaje imagina.
Jeśli nie będzie komentarzy wątpie że będzie kolejny imagin.
-Zayn..ja cię kocham ,ale jak brata. Przepraszam cię.. -spóściłam wzrok na dół.
-To..a już może pójdę... Cześć - zauważyłam w jego oczach łzy. Stałam jak wryta na środku chodnika i patrzyłam jak odchodzi. Nie umiałam się ruszyć. Nie mogłam za nim pobiec. Nie umiałam. Stchórzyłam.
Wróciłam do domu chłopaków. Zamieszkałam z nimi po tym jak moi rodzice wrócili do Polski. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i ściągnęłam przemoczone z deszczu buty. Do przedpokoju wszedł Liam.
-[T.I] co jest ? -zapytał widząc moje łzy.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam na górę. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Jednyną osobą z którą byłabym wstanie rozmawiać to Zayn. Ale on już napewno nie chce mnie znać. Zatrzasnęłam z hukiem za soba drzwi i włączyłam na całą głośność muzykę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Straciłam najlepszego przyjaciela...nie wiem co mam teraz zrobić.
~
Już trzeci dzień nie wychodzę z pokoju. Nie jem,nie piję. Liam czasem przynosił mi jakieś jedzenie ,ale zaraz po tym wychodził. I do końca dnia już go nie widziałam. Nikt ze mną nie rozmawiał. W końcu jaka to rozmowa gdy się nie odzywam ? Pięć opakowań po chusteczkach lezy na mojej wykładzinie. Ciągle płacze.
Pewnego dnia do mojego pokoju zawitał Liam.
-Mogę wejść ? -zapytał wychylając głowę zza drzwi.
-Wejdź..-powiedziałam.
Podszedł do łóżka i przysiadł na skraju.
-[T.I]..co się dzieje ?-zaczął- Nie chcesz z nikim rozmawiać już cztery dni. A Zayn to samo. Zamknął się w pokoju i nie chce nic nikomu powiedzieć. Proszę powiedz mi..-dostknął mojego załzawionego policzka i ztarł mi jedną z łez.
-Liam..ja wszystko zepsułam..- odpowiedziałam zaczynając jeszcze bardziej płakać. -zepsułam naszą całą przyjaźń.
-Powiedz mi. Możesz mi zaufać.
-Pamiętasz jak cztery dni temu razem z Zaynem poszliśmy na spacer do parku ?
-Tak.. i co ?
-Dobrze żeśmy się bawili dopóki Zayn nie powiedział mi jednej rzeczy.
-No. ?
-On mnie kocha. A ja mu powiedziałam że też go kocham ale jak brata..-rozpłakałam się jak dziecko.
Liam nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie do siebie.
-I w tamtym momencie straciłam najważniejszą osobę na mom świecie. Nie chce ze mną rozmawiać. Czasem gdy wychodziliście na jakiejś imprezy ,ja szłam do pokoju Zayna i prosiłam go o rozmowę. Odpowiedała mi cisza. Próbowałam jakoś go przekonać..ale on nie chciał nawet mnie widzieć.
-[T.I]..porozmawiam z nim..-przytulił mnie.
-Ale to nie wszystko Liam..
-Co się stało ?
-Ja przez te cztery dni zrozumiałam..zrozumiałam że ja też go kocham..Jestem głupia. Najpierw mówię mu że go nie kocham a potem że go kocham..
-To spróbuj porzmawiać z nim jeszcze raz. -uśmiechnął się lekko i zostawił mnie samą w pokoju.
Po jego słowach postanowiłam z nim ponownie porozmawiać. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się. Ubrałam czyste ciuchy i uczesałam włosy w koka. Wyszłam z pokoju i podreptałam niezdecydowanym krokiem do pokoju Mulata. Zapukałam.
-Wejdź ! -usłyszałam jego głos.
Pociągnełam za klamkę i otworzyłam drzwi. Chłopak nie odwrócił się. Myślał że to ktos inny.
-Liam jesli masz jedzenie zostaw je na biórku.- dodał po chwili ciszy.
-Nie ,to nie Liam.. -powiedziałam zamykając drzwi. Mulat od razu skierował swój wzrok na mnie.
-Co..co ty tu robisz ?
-Zayn chce porozmawiać.
-Ale o czym ? Przecież mnie nie kochasz.. -przerwał mi.
-Nie przerywaj mi - usiadłam koło niego na łożku. On schował twarz w dłonie aby nie mógł mnie widzieć. - Zayn.. powiem ci to od razu. Kocham cię...
-Cc..co ? -spojrzał na mnie.
-Kocham cię - złapałam jego podbródek i muznęłam niepewnie jego wargi. Chłopak pogłębił pocałunek. Oderwałam się od niego niechętnie.
-Ale ostanio mówiłaś..
-Ale to było cztery dni temu. I właśnie przez te wszystkie dni myśłałam o tobie i ..kocham cię. - przytuliłam się do niego. - próbowałam ci powiedzieć Zayn.
-Już nie ważne.. -podnósł moją głowę tak abym popatrzała mu w oczy. -Kocham cię.
Utkwiliśmy w gorącym pocałunku.
--------------------
Dodaje imagina.
Jeśli nie będzie komentarzy wątpie że będzie kolejny imagin.
czwartek, 13 grudnia 2012
Hej
HEJ !
Mam do was info.
Jeśli nie będzie komentarzy nie będe dodawać imaginów.
Ja tu dla was z bratem się kłóce i rycze po całym mieszkaniu żeby imagina skończyć a wy przeczytacie i macie mnie w dupie ,tak ?
Staram się dla was .
Gdy mówię piszcie komentarze to dopiero wtedy je dodajecie.
Bardzo mi przykro..;(
Jeśli będą komentarze będzie także imagin.
Dziękuje. Dobranoc.
/Aga
Mam do was info.
Jeśli nie będzie komentarzy nie będe dodawać imaginów.
Ja tu dla was z bratem się kłóce i rycze po całym mieszkaniu żeby imagina skończyć a wy przeczytacie i macie mnie w dupie ,tak ?
Staram się dla was .
Gdy mówię piszcie komentarze to dopiero wtedy je dodajecie.
Bardzo mi przykro..;(
Jeśli będą komentarze będzie także imagin.
Dziękuje. Dobranoc.
/Aga
wtorek, 11 grudnia 2012
Niall
Specjalnie dla Wiktorii Wermińskiej :3
-------------------------
Święta. Ten najpiękniejszy czas w roku. Jak zwykle spędzam go z moimi rodzicami.
W niedzielny wieczór rodzice zawołali mnie na dół do salonu. Podniosłam się z łóżka i pobiegłam na dół.
Przystanełam w futrynie drzwi i czekałam na słowa matki lub ojca.
-Kochanie z okazji świąt mamy dla ciebie niespodziankę..-zaczęła moja rodzicielka.
-Wiemy że kochasz One Directan..-mówił tata.
-Direction - poprawiłam go.
-W więc wiemy że kochasz One Direction a szczegółnie Nialla, tak ?
-Tak. A więc ? -powiedziałam obojętnie.
-Spotaksz się z Niallem -dokończyła mama.
Na te słowa opadła mi szczęka.
-CO ?
-Załatwiliśmy z tatą ,że spotkasz się z nim jutro i również spędzisz z nim dzień.
-Dziękuję !! -wpadłam im w objęcia. Poczułam łzy na moim policzku. Ze szczęścia.
-Dobrze już. Idź spać bo od 8.00 rano przyjadą po ciebie. Musisz się wyszykować. - uśmiechnęła się.
-Dobrze. Dziekuję wam i kocham was - pomachałam im na dobranoc i popędziłam do góry. Położyłam się do łożka i z myślą o jutrzejszym dniu zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
~
Wstałam o 6.00 rano i zaczęłam przygotowania. Chciałam jakoś wyglądać. Wyprostowałam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam się w czarne rurki i niebieską jedwabną tunikę. Na nogi wciągnęłam tego samego koloru co bluzka Conversy i pobiegłam na dół.
Weszłam do kuchni ,na stole spostrzegłam naleśniki i herbatę oraz małą białą karteczkę. Wzięłam papier w dłonie i zaczęłam czytać :
"Kochanie !
Razem z ojcem wyszliśmy bo musimy coś załatwić.
Przygotuj się na spotkanie z Niallem :)
Widzimy się wieczorem! "
Uśmiechnęłam się do siebie. Położyłam karteczkę na stół i przysiadłam przy nim. Zaczełam z apeptytem spożywać posiłek. Zanim się obejrzałam wybiła godzina 7.50. Przejżałam się jeszcze w lustrze ,gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Pociagnęłam klamkę a moim oczom ukazał się wysoki , umięśniony mężczyzna.
-Czy to panna Wiktoria ? -zapytał.
-Tak to ja.
-Jestem John i będe twoim ochroniarzem. - podał ci rękę. Uścisnęłaś ją a zaraz potem kontynuował - Dziś spedzisz cały dzień z Niallem. Może i poznasz pozostałych chłopaków. Jeśli Niall będzie chciał. To miły chłopak więc jest szansa - zaśmiał się - Dobra ! Zabieraj jakąś bluzę i wychodzimy.
Na jego rozkaz wrzuciłam na siebie szarą bluzę. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz ,a zaraz po tym John zaprowadził mnie do czarnego auta. Wsiadłam posłusznie. Samochód ruszył.
~
Wóz stanął. Moim oczom ukazał się biały dom. Piękny ,biały dom. John otworzył drzwi abym wysiadła z samochodu. Tak zrobiłam. Pociągnał mnie za rękę i wpadliśmy do domu.
-Przepraszam że tak " wpadliśmy " do domu ale gdybyśmy jeszcze chwilę tam stali paparazzi by nas zauwazyli.
-Spoko - odpowiedziałam krótko i uśmiechnęłam się.
-Dobra. Jesteśmy w domu Nialla. Zaraz tu zejdzie. Ale nie krzycz proszę !
-Haha okej - zachichotałam cicho. Ale zaraz po tym uśwaidomiłam sobie ze poznam mojego idola. Na chwilę mnie zamurowało Ale otrząsnęłam się gdy John mnie szturchnął.
Usłyszałam tupanie. Coraz bardziej się stresowałam. Patrzałam na górę i czekałam aż zobaczę blondyna.
W końcu. Dostrzegłam go. Blond włosy,czarna koszulka i beżowe spodnie z opuszczonym krokiem. Na żywo był jeszcze ładniejszy. Przystanał koło mnie i zaczął :
-Cześć Jestem Niall. Ty pewnie jesteś Wiktoria tak ?
-Tak. Miło mi cię poznać. Kocham One Direction. - uśmiechnęłaś się i podałaś mu rękę. Uścisnął ją w zajemnością.
-Bardzo miło to słyszeć. Dobra John dalej sobie damy radę.- blondyn skierował swój wzrok na mężczyznę.
-A..ale..
-Idź już John.Masz wolne już do końca dnia. -poklepał go po ramieniu .
-Dobrze..skoro chcesz. Cześć wam ! -odwrócił się i wyszedł.
-To co robimy ? -zapytał po chwili ciszy.
-Mo..może troo...chhe się pozznam...poznamy ? -jąkałam się.
-Ej co ty się tak jąkasz ?
-No bo wiesz..Ty jesteś Niall Horan..
-Eh..Traktuj mnie jak zwykłego ..hmm..przyjaciela. - uśmiechnął się.
-Dobrze.- odwzajemniłam czyn.
~
Przez kolejne godziny dowiedziałam się sporo o Niallu. Co prawda dożo o nim wiedziałam ale teraz wiem jeszcze więcej. Później zaczęliśmy przygotowywać obiad. Niestety blondyn upaćkał mi bluzkę sosem pomidorowym przez co musiałam, założyć koszulkę Nialla. Mi to pasowało. Gdy zjedliśmy obiad postanowiliśmy obejrzeć film. Padło na horror. Nie przepadałam za nimi bo troche się bałam. Ale chłopak powiedział że jak będe się bała to mab się do niego przytulić. Skończyło się na tym że Niall wtulał siię we mnie. Śmiałam się z niego. Później zamówiliśmy pizzę. Niebieskooki skakał jak małe dziecko czekając na dostawcę. Co chwilę wybuchałam śmiechem. Nawet wymieniliśmy się numerami.
Odkryłam że bardzo dużo łączy mnie z chłopakiem.
Opowiedziałam mu jak nazywałam go swoim mężem. Popłakał się ze śmiechu. Ja również śmiałam się z siebie. Gdy z nim tak rozmawiałam ..poczułam że coś więcej do niego czuję. Gdy dotykał mojej ręki lub przytulał czułam motylki w brzuchu. Za każdym razem gdy widziałam jego uśmiech na sam widok ja sama się uśmiechałam. Zrozumiałam ,że ja się zakochałam. Jednak wątpie że taki ktoś jak on mógł zakochać się we mnie..
~
Blondyn postanowił że odwiezie mnie do domu. Zgodziłam się.
Siedzieliśmy w aucie po moim domem. Nie chciałam się z nim rozstawać. Jednak trzeba było to zrobić..
-Dzień z tobą był naprawdę super ! Może jeszcze kiedyś się spotkamy ? Tak tylko we dwoje ? Może jutro o 16,00 w parku ? -zaproponował.
-Jansne - uśmiechnęłam się. -dziękuję ci. To był najlepszy dzień w moim życiu .
-Ja również dziękuję. Nigdy się tak nie bawiłem ja z tobą. I nie piszczałaś ,to jest coś - zaśmiał się.
-Dobra chyba muszę już lecieć..-posmutniałam.
-Spotkamy się jutro - pocieszał mnie. - To..pa. -pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się.
-Pa - odpowiedziałam i wyszłam z samochodu. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Rzuciłam się na łóżko po czym zasnęłam...
~
8.00 rano. Promienie słońca przebijają śnieżnobiałe firanki. Usiadłam na skraju łóżka i przeciągłam się. Podreptałam do łazienki. Byłam w tych samych ubraniach co wczoraj bo od razu usnęłm gdy położyłam się na łóżko. Postamowiłam wziąść kąpiel.
Mocząc się w gorącej wodzie przeanalizowałam sobie wczorajszy dzień. Dzisiaj miałam się spotkać z Niallem.. Bardzo się z tego cieszyłam.
Wyszłam z wanny i ubrałam się w czyte ubrania. Narazie założyłam szare dresy i koszulkę taty. Włosy wysuszyłam i związałam w wysokiego koka. Zmyłam wczorajszy makijaż i poszłam na dół. Rodziców nie było w domu. Pewnie od rana siedzą w pracy i załatwiają sobie wolne na święta.
Postanowiłam posprzątać dom bo nie za ciekawie tam wyglądało. Zaczełam od salonu. Pościerałam kurze ,wyniosłam naczynia i śmieci, poukładałam rozrzucone płyty i na koniec powycierałam podłogę. Podobnie z pozostałymi pomieszczeniami. Gdy kończyłam ostatnie pomieszczenie - mój pokój ,zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się bo nie zapraszałam gości. Pobiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Przed oczami ukazał mi się blondyn. Nie był zbyt wesoły.
-Co ty tu robisz ? -zapytałam zdziwiona.
-Co ja tu robie ? Godzine temu mieliśmy się spotkać w parku ! - powiedział prawie wrzeszcząc.
-O fuck..Przepraszam cię ! Zaczęłam sprzątać i nie patrzałam na godzinę..przepraszam - tłumaczyłam się.
-Martwiłem się. - dodał spokojnie.
-Przepraszam - powtórzyłam kolejny raz słowo i przytuliłam się do niego. -wejdziesz do środka ?
-Jasne.
Pokazałam gestem ręki aby wszedł.
-Usiądź na kanapie ,a ja zrobie herbaty. -powiedziałąm zmierzając ku kuchni.
Postawiłam wodę na napój i wróciłam do blondyna.
-Jesteś głodny ? - zapytałam.
-Jeszcze pytasz ?! -zaśmiał się.
Zachichotałam cicho i ponownie wróciłam do kuchni. Zalałam herbatę i wzięłam się za robienie kanapek.
-Niall pomożesz mi ? -krzyknęłam z kuchni.
-Juz idę.
Przyszedł po paru sekundach i wziął kanapki ,a ja herbatę. Usiedliśmy na kanapie.
-Przepraszam cię jeszcze raz..-zaczełam spozywając kanapkę.
-Nic nie szkodzi. Ale następnym razem spójrz na zegar ,ok ? -złapał mnie za rękę. Zarumniłam się.
-Niall ja..-nie zdążyłam nic powiedzieć bo pocałował mnie namiętnie. Mój świat zawirował do góry nogami.Odwzajemniłam pocałunek. Czułam się jak w 7 niebie. Gdy oderwaliśmy się od siebie blondyn zaczął:
-[T.I] gdy cię zobaczyłem od razu wiedziałem że będziesz tą jedyną. Kocham cię..-spojrzał w dół a zaraz po tym w moje oczy. Jego błękitne tęczówki..były takie piękne.
-Ja ciebie też Niall. -ponownie utkwiliśmy w gorącym pocałunku.
-------------------------
Iiiiiii ???
Komenatrz = szacunek dla autora :3
-------------------------
Święta. Ten najpiękniejszy czas w roku. Jak zwykle spędzam go z moimi rodzicami.
W niedzielny wieczór rodzice zawołali mnie na dół do salonu. Podniosłam się z łóżka i pobiegłam na dół.
Przystanełam w futrynie drzwi i czekałam na słowa matki lub ojca.
-Kochanie z okazji świąt mamy dla ciebie niespodziankę..-zaczęła moja rodzicielka.
-Wiemy że kochasz One Directan..-mówił tata.
-Direction - poprawiłam go.
-W więc wiemy że kochasz One Direction a szczegółnie Nialla, tak ?
-Tak. A więc ? -powiedziałam obojętnie.
-Spotaksz się z Niallem -dokończyła mama.
Na te słowa opadła mi szczęka.
-CO ?
-Załatwiliśmy z tatą ,że spotkasz się z nim jutro i również spędzisz z nim dzień.
-Dziękuję !! -wpadłam im w objęcia. Poczułam łzy na moim policzku. Ze szczęścia.
-Dobrze już. Idź spać bo od 8.00 rano przyjadą po ciebie. Musisz się wyszykować. - uśmiechnęła się.
-Dobrze. Dziekuję wam i kocham was - pomachałam im na dobranoc i popędziłam do góry. Położyłam się do łożka i z myślą o jutrzejszym dniu zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
~
Wstałam o 6.00 rano i zaczęłam przygotowania. Chciałam jakoś wyglądać. Wyprostowałam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Ubrałam się w czarne rurki i niebieską jedwabną tunikę. Na nogi wciągnęłam tego samego koloru co bluzka Conversy i pobiegłam na dół.
Weszłam do kuchni ,na stole spostrzegłam naleśniki i herbatę oraz małą białą karteczkę. Wzięłam papier w dłonie i zaczęłam czytać :
"Kochanie !
Razem z ojcem wyszliśmy bo musimy coś załatwić.
Przygotuj się na spotkanie z Niallem :)
Widzimy się wieczorem! "
Uśmiechnęłam się do siebie. Położyłam karteczkę na stół i przysiadłam przy nim. Zaczełam z apeptytem spożywać posiłek. Zanim się obejrzałam wybiła godzina 7.50. Przejżałam się jeszcze w lustrze ,gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Pociagnęłam klamkę a moim oczom ukazał się wysoki , umięśniony mężczyzna.
-Czy to panna Wiktoria ? -zapytał.
-Tak to ja.
-Jestem John i będe twoim ochroniarzem. - podał ci rękę. Uścisnęłaś ją a zaraz potem kontynuował - Dziś spedzisz cały dzień z Niallem. Może i poznasz pozostałych chłopaków. Jeśli Niall będzie chciał. To miły chłopak więc jest szansa - zaśmiał się - Dobra ! Zabieraj jakąś bluzę i wychodzimy.
Na jego rozkaz wrzuciłam na siebie szarą bluzę. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz ,a zaraz po tym John zaprowadził mnie do czarnego auta. Wsiadłam posłusznie. Samochód ruszył.
~
Wóz stanął. Moim oczom ukazał się biały dom. Piękny ,biały dom. John otworzył drzwi abym wysiadła z samochodu. Tak zrobiłam. Pociągnał mnie za rękę i wpadliśmy do domu.
-Przepraszam że tak " wpadliśmy " do domu ale gdybyśmy jeszcze chwilę tam stali paparazzi by nas zauwazyli.
-Spoko - odpowiedziałam krótko i uśmiechnęłam się.
-Dobra. Jesteśmy w domu Nialla. Zaraz tu zejdzie. Ale nie krzycz proszę !
-Haha okej - zachichotałam cicho. Ale zaraz po tym uśwaidomiłam sobie ze poznam mojego idola. Na chwilę mnie zamurowało Ale otrząsnęłam się gdy John mnie szturchnął.
Usłyszałam tupanie. Coraz bardziej się stresowałam. Patrzałam na górę i czekałam aż zobaczę blondyna.
W końcu. Dostrzegłam go. Blond włosy,czarna koszulka i beżowe spodnie z opuszczonym krokiem. Na żywo był jeszcze ładniejszy. Przystanał koło mnie i zaczął :
-Cześć Jestem Niall. Ty pewnie jesteś Wiktoria tak ?
-Tak. Miło mi cię poznać. Kocham One Direction. - uśmiechnęłaś się i podałaś mu rękę. Uścisnął ją w zajemnością.
-Bardzo miło to słyszeć. Dobra John dalej sobie damy radę.- blondyn skierował swój wzrok na mężczyznę.
-A..ale..
-Idź już John.Masz wolne już do końca dnia. -poklepał go po ramieniu .
-Dobrze..skoro chcesz. Cześć wam ! -odwrócił się i wyszedł.
-To co robimy ? -zapytał po chwili ciszy.
-Mo..może troo...chhe się pozznam...poznamy ? -jąkałam się.
-Ej co ty się tak jąkasz ?
-No bo wiesz..Ty jesteś Niall Horan..
-Eh..Traktuj mnie jak zwykłego ..hmm..przyjaciela. - uśmiechnął się.
-Dobrze.- odwzajemniłam czyn.
~
Przez kolejne godziny dowiedziałam się sporo o Niallu. Co prawda dożo o nim wiedziałam ale teraz wiem jeszcze więcej. Później zaczęliśmy przygotowywać obiad. Niestety blondyn upaćkał mi bluzkę sosem pomidorowym przez co musiałam, założyć koszulkę Nialla. Mi to pasowało. Gdy zjedliśmy obiad postanowiliśmy obejrzeć film. Padło na horror. Nie przepadałam za nimi bo troche się bałam. Ale chłopak powiedział że jak będe się bała to mab się do niego przytulić. Skończyło się na tym że Niall wtulał siię we mnie. Śmiałam się z niego. Później zamówiliśmy pizzę. Niebieskooki skakał jak małe dziecko czekając na dostawcę. Co chwilę wybuchałam śmiechem. Nawet wymieniliśmy się numerami.
Odkryłam że bardzo dużo łączy mnie z chłopakiem.
Opowiedziałam mu jak nazywałam go swoim mężem. Popłakał się ze śmiechu. Ja również śmiałam się z siebie. Gdy z nim tak rozmawiałam ..poczułam że coś więcej do niego czuję. Gdy dotykał mojej ręki lub przytulał czułam motylki w brzuchu. Za każdym razem gdy widziałam jego uśmiech na sam widok ja sama się uśmiechałam. Zrozumiałam ,że ja się zakochałam. Jednak wątpie że taki ktoś jak on mógł zakochać się we mnie..
~
Blondyn postanowił że odwiezie mnie do domu. Zgodziłam się.
Siedzieliśmy w aucie po moim domem. Nie chciałam się z nim rozstawać. Jednak trzeba było to zrobić..
-Dzień z tobą był naprawdę super ! Może jeszcze kiedyś się spotkamy ? Tak tylko we dwoje ? Może jutro o 16,00 w parku ? -zaproponował.
-Jansne - uśmiechnęłam się. -dziękuję ci. To był najlepszy dzień w moim życiu .
-Ja również dziękuję. Nigdy się tak nie bawiłem ja z tobą. I nie piszczałaś ,to jest coś - zaśmiał się.
-Dobra chyba muszę już lecieć..-posmutniałam.
-Spotkamy się jutro - pocieszał mnie. - To..pa. -pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się.
-Pa - odpowiedziałam i wyszłam z samochodu. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Rzuciłam się na łóżko po czym zasnęłam...
~
8.00 rano. Promienie słońca przebijają śnieżnobiałe firanki. Usiadłam na skraju łóżka i przeciągłam się. Podreptałam do łazienki. Byłam w tych samych ubraniach co wczoraj bo od razu usnęłm gdy położyłam się na łóżko. Postamowiłam wziąść kąpiel.
Mocząc się w gorącej wodzie przeanalizowałam sobie wczorajszy dzień. Dzisiaj miałam się spotkać z Niallem.. Bardzo się z tego cieszyłam.
Wyszłam z wanny i ubrałam się w czyte ubrania. Narazie założyłam szare dresy i koszulkę taty. Włosy wysuszyłam i związałam w wysokiego koka. Zmyłam wczorajszy makijaż i poszłam na dół. Rodziców nie było w domu. Pewnie od rana siedzą w pracy i załatwiają sobie wolne na święta.
Postanowiłam posprzątać dom bo nie za ciekawie tam wyglądało. Zaczełam od salonu. Pościerałam kurze ,wyniosłam naczynia i śmieci, poukładałam rozrzucone płyty i na koniec powycierałam podłogę. Podobnie z pozostałymi pomieszczeniami. Gdy kończyłam ostatnie pomieszczenie - mój pokój ,zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się bo nie zapraszałam gości. Pobiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Przed oczami ukazał mi się blondyn. Nie był zbyt wesoły.
-Co ty tu robisz ? -zapytałam zdziwiona.
-Co ja tu robie ? Godzine temu mieliśmy się spotkać w parku ! - powiedział prawie wrzeszcząc.
-O fuck..Przepraszam cię ! Zaczęłam sprzątać i nie patrzałam na godzinę..przepraszam - tłumaczyłam się.
-Martwiłem się. - dodał spokojnie.
-Przepraszam - powtórzyłam kolejny raz słowo i przytuliłam się do niego. -wejdziesz do środka ?
-Jasne.
Pokazałam gestem ręki aby wszedł.
-Usiądź na kanapie ,a ja zrobie herbaty. -powiedziałąm zmierzając ku kuchni.
Postawiłam wodę na napój i wróciłam do blondyna.
-Jesteś głodny ? - zapytałam.
-Jeszcze pytasz ?! -zaśmiał się.
Zachichotałam cicho i ponownie wróciłam do kuchni. Zalałam herbatę i wzięłam się za robienie kanapek.
-Niall pomożesz mi ? -krzyknęłam z kuchni.
-Juz idę.
Przyszedł po paru sekundach i wziął kanapki ,a ja herbatę. Usiedliśmy na kanapie.
-Przepraszam cię jeszcze raz..-zaczełam spozywając kanapkę.
-Nic nie szkodzi. Ale następnym razem spójrz na zegar ,ok ? -złapał mnie za rękę. Zarumniłam się.
-Niall ja..-nie zdążyłam nic powiedzieć bo pocałował mnie namiętnie. Mój świat zawirował do góry nogami.Odwzajemniłam pocałunek. Czułam się jak w 7 niebie. Gdy oderwaliśmy się od siebie blondyn zaczął:
-[T.I] gdy cię zobaczyłem od razu wiedziałem że będziesz tą jedyną. Kocham cię..-spojrzał w dół a zaraz po tym w moje oczy. Jego błękitne tęczówki..były takie piękne.
-Ja ciebie też Niall. -ponownie utkwiliśmy w gorącym pocałunku.
-------------------------
Iiiiiii ???
Komenatrz = szacunek dla autora :3
niedziela, 9 grudnia 2012
Harry
-Nie opuscisz mnie juz ? -zapytałam moim cieniutkim głosikiem.
-Obiecuje -powiedział.
To była jego obietnica gdy mieliśmy po 5 lat.
-Nie opuścisz mnie już nigdy ? -zapytałam.
-Nigdy -odpowiedział tuląc mnie do siebie.
To samo pytanie powtórzyło się gdy mieliśmy po 14 lat.
Byliśmy wtedy bardzo związani ze sobą. Ale tylko przyjaźń nas łączyła. Nic więcej. Ja czułam do niego cos więcej..ale to było nieodwzajemnione.
Dwa lata później Harry poszedł do X-Factora. Miał wielki talent.
-Powodzenia Harry. Wierzę w ciebie -przytuliłam go ostatni raz i wbiegł na scenę.
~
Wszystko przeszło jak po maśle. Był świetny.
Kolejne etapy przechodził bez problemów.
Ale już w półfinale Harry odpadł z innymi czterema chłopakami.
Jednak Simon Cowell złaczył ich w zespół. Śpiewali świetnie !
Harry zdobywał coraz więcej fanek i miał coraz wiekszą sławę. Aż w końcu opuścił mnie. Tego właśnie się obawiałam. To był mój najleprzy przyjaciel . Był. Zostawił mnie i wybrał sławę. Nie wybaczę mu tego nigdy. Wyjechał bez słowa..Płakałam dnie i noce. Przypominałam sobie nasze współne chwile..Które już nie wrócą...
~
Minęły dwa lata. Już straciłam nadzieję że spotkam jeszcze kiedyś Harrego. Czytałam o nim w gazecie. Pełno zdjęc z koncertów..łza poleciała mi po policzku gdy zobaczyłam jego zdjęcie..
~
Po mojej zmianie w pracy poszłam do marketu zrobić zakupy. Szłam już z pełnym koszykiem do kasy gdy ktos na mnie wpadł. Koszyk wypadł mi z rąk przy czym wszystko z niego wypadło. Zaczęłam zbierać rozrzucone rzeczy zpowrotem do koszyka.
-Oj przepraszam cię bardzo ! -usłyszałam męski głos. Nie zwracałam na niego uwagi tylko dalej zbierałam rzeczy. Gdy wstałam ...zamarłam. Zobaczyłam tego samego chłopaka. Mojego przyjaciela. Miał gęste, brązowe loki i zielone tęczówki.
-[T.I].. - zaczął po chwili ciszy.
-Co ? -powiedziałam oschle i wyminęłam go. Nie chciałam by patrzył na moje łzy. Chciałam jak najszybciej od niego uciec.
-Poczekaj.! Proszę..-złapał mnie za ręke.
Odwróciłam się do niego. Łzy ciekły po moich polikach.
-Harry Styles..hm..ta super mega gwiazda z One Direction ? Obiło mi się o uszy. Nie chcę zdjęcia ani autografu. Przepraszam ale muszę iść. -Odwróciłam sie na pięcie i odeszłam. Jednak on dawał na swoje. Poszedł za mną i ponownie złapał za nagarstek.
-Poczekaj proszę cię..
-Co chcesz odemnie ?
-Chcę cię przeprosić. -zmusił mnie abym na niego spojrzała.
-Oo..a jakbyś mnie nie spotkał to byś nawet o mnie nie pomyślał! Czekałam głupia dwa lata ! Rozumiesz? Dwa lata ! Czekałam na jednego głupiego sms-a lub rozmowę. Odszedłeś bez słowa. Wiesz co znaczy słowo "Obiecuję" ? bo takie właśnie od ciebie usłyszałam 13 lat temu. Zapytałam cię wtedy czy mnie nie opuścisz. Odpowiedziałeś "obiecuję" ale chyba naprawdę nie wiesz co to znaczy. -wykrzyczałam mu to w twarz.
-[T.I]..ja..ja myślałem o tobie i obwiniałem sie że się z tobą nie pożegnałem. Codziennie gdy chciałem zadzwonić coś mi wypadało..ja naprawdę przepraszam..
-Teraz przepraszasz ? Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi. Ale to była tylko moja wyobraźnia. Nie byłeś nim nigdy. I co teraz jak mnie spotkałeś przypomniało ci się o mnie?. Chciałabym w to uwierzyć Harry. Byłeś dla mnie więcej niz przyjacielem. W tamten dzień gdy wyjechałeś chciałam ci to powiedzieć. Gdy zapukałam do twojego domu otworzyła twoja mama. Powiedziała mi ,że już o 10.00 rano wyjechałeś. Mój świat się wtedy zawalił.Po roku nie odzywałeś się. Nawet gdy miałam urodziny. Później już nie myśąłam o tobie. Nie chciałam myśleć. -odwróciłam się i wybiegłam ze sklepu. Zostawiłam zakupy przy wyjściu . Pobiegłam do domu . Szybko rozebrałam buty i wbiegłam po schodkach. Wpadłam z płaczem do pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Po 10 minutach rozległo się pukanie .
-Idźcie sobie ! Nie chce tu nikogo ! - krzyknęłam w stronę białego prostokątu.
-Mogę wejść ? -usłyszałam męski głos. Jego głos.
Podeszłam do drzwi i rozchyliłam je na oścież. Zobaczyłam loczka. Patrzył w dół na swoje buty.
-Czego chcesz ? Przepraszać ? Nie dzięki. Nie potrzebuje przeprosin.
-[T.I]..gdy mówiłaś że byłem dla ciebie kimś więcej..mówiłaś prawdę ?
-Nie kłamałam ,wiesz? -powiedziałam sarkastycznie.
-Bo..ty tez byłaś dla mnie kimś więcej.
W tym momencie mnie zatkało. Patrzałam się na zielonookiego ze zdziwieniem.
-C-co ? -jąkałam się.
-Kocham cię [T.I]..-podszedł do mnie.
-Harry..nie możemy być razem. -odwróciłam sie do niego plecami.
-Jak to ?
-Harry jesteś sławny. Co chwilę wyjeżdżasz w tarsy koncertowe. Nie będziesz miał dla mnie czasu. Nie możemy być parą..-po moim policzku poleciała łza. A poza tym..nie wiem czy wybaczę ci to.
-Proszę cię wybacz mi to ! Możemy spróbować..-złapał mnie za ramię.
Odwróciałm się do loczka i spojrzałam mu w oczy.
-A co jeśli znowu mnie opuścisz ?
-Nie opuszczę. Obiecuję -pocałował mnie namiętnie. Odwzajemnilam pocałunek. Poczułam jak się uśmiecha. Oderwałam się od niego.
-Nie wiem czy moge ci wierzyć Harry..-spohrzałam w dół.
-Uwerz mi -złapał moją twarz w dłonie i musnął ponownie moje wargi.
-Wierzę ci. -wtuliłam się w niego.
----------------------
IIIIII???
KOMENTARZE ! PLISS
-Obiecuje -powiedział.
To była jego obietnica gdy mieliśmy po 5 lat.
-Nie opuścisz mnie już nigdy ? -zapytałam.
-Nigdy -odpowiedział tuląc mnie do siebie.
To samo pytanie powtórzyło się gdy mieliśmy po 14 lat.
Byliśmy wtedy bardzo związani ze sobą. Ale tylko przyjaźń nas łączyła. Nic więcej. Ja czułam do niego cos więcej..ale to było nieodwzajemnione.
Dwa lata później Harry poszedł do X-Factora. Miał wielki talent.
-Powodzenia Harry. Wierzę w ciebie -przytuliłam go ostatni raz i wbiegł na scenę.
~
Wszystko przeszło jak po maśle. Był świetny.
Kolejne etapy przechodził bez problemów.
Ale już w półfinale Harry odpadł z innymi czterema chłopakami.
Jednak Simon Cowell złaczył ich w zespół. Śpiewali świetnie !
Harry zdobywał coraz więcej fanek i miał coraz wiekszą sławę. Aż w końcu opuścił mnie. Tego właśnie się obawiałam. To był mój najleprzy przyjaciel . Był. Zostawił mnie i wybrał sławę. Nie wybaczę mu tego nigdy. Wyjechał bez słowa..Płakałam dnie i noce. Przypominałam sobie nasze współne chwile..Które już nie wrócą...
~
Minęły dwa lata. Już straciłam nadzieję że spotkam jeszcze kiedyś Harrego. Czytałam o nim w gazecie. Pełno zdjęc z koncertów..łza poleciała mi po policzku gdy zobaczyłam jego zdjęcie..
~
Po mojej zmianie w pracy poszłam do marketu zrobić zakupy. Szłam już z pełnym koszykiem do kasy gdy ktos na mnie wpadł. Koszyk wypadł mi z rąk przy czym wszystko z niego wypadło. Zaczęłam zbierać rozrzucone rzeczy zpowrotem do koszyka.
-Oj przepraszam cię bardzo ! -usłyszałam męski głos. Nie zwracałam na niego uwagi tylko dalej zbierałam rzeczy. Gdy wstałam ...zamarłam. Zobaczyłam tego samego chłopaka. Mojego przyjaciela. Miał gęste, brązowe loki i zielone tęczówki.
-[T.I].. - zaczął po chwili ciszy.
-Co ? -powiedziałam oschle i wyminęłam go. Nie chciałam by patrzył na moje łzy. Chciałam jak najszybciej od niego uciec.
-Poczekaj.! Proszę..-złapał mnie za ręke.
Odwróciłam się do niego. Łzy ciekły po moich polikach.
-Harry Styles..hm..ta super mega gwiazda z One Direction ? Obiło mi się o uszy. Nie chcę zdjęcia ani autografu. Przepraszam ale muszę iść. -Odwróciłam sie na pięcie i odeszłam. Jednak on dawał na swoje. Poszedł za mną i ponownie złapał za nagarstek.
-Poczekaj proszę cię..
-Co chcesz odemnie ?
-Chcę cię przeprosić. -zmusił mnie abym na niego spojrzała.
-Oo..a jakbyś mnie nie spotkał to byś nawet o mnie nie pomyślał! Czekałam głupia dwa lata ! Rozumiesz? Dwa lata ! Czekałam na jednego głupiego sms-a lub rozmowę. Odszedłeś bez słowa. Wiesz co znaczy słowo "Obiecuję" ? bo takie właśnie od ciebie usłyszałam 13 lat temu. Zapytałam cię wtedy czy mnie nie opuścisz. Odpowiedziałeś "obiecuję" ale chyba naprawdę nie wiesz co to znaczy. -wykrzyczałam mu to w twarz.
-[T.I]..ja..ja myślałem o tobie i obwiniałem sie że się z tobą nie pożegnałem. Codziennie gdy chciałem zadzwonić coś mi wypadało..ja naprawdę przepraszam..
-Teraz przepraszasz ? Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi. Ale to była tylko moja wyobraźnia. Nie byłeś nim nigdy. I co teraz jak mnie spotkałeś przypomniało ci się o mnie?. Chciałabym w to uwierzyć Harry. Byłeś dla mnie więcej niz przyjacielem. W tamten dzień gdy wyjechałeś chciałam ci to powiedzieć. Gdy zapukałam do twojego domu otworzyła twoja mama. Powiedziała mi ,że już o 10.00 rano wyjechałeś. Mój świat się wtedy zawalił.Po roku nie odzywałeś się. Nawet gdy miałam urodziny. Później już nie myśąłam o tobie. Nie chciałam myśleć. -odwróciłam się i wybiegłam ze sklepu. Zostawiłam zakupy przy wyjściu . Pobiegłam do domu . Szybko rozebrałam buty i wbiegłam po schodkach. Wpadłam z płaczem do pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Po 10 minutach rozległo się pukanie .
-Idźcie sobie ! Nie chce tu nikogo ! - krzyknęłam w stronę białego prostokątu.
-Mogę wejść ? -usłyszałam męski głos. Jego głos.
Podeszłam do drzwi i rozchyliłam je na oścież. Zobaczyłam loczka. Patrzył w dół na swoje buty.
-Czego chcesz ? Przepraszać ? Nie dzięki. Nie potrzebuje przeprosin.
-[T.I]..gdy mówiłaś że byłem dla ciebie kimś więcej..mówiłaś prawdę ?
-Nie kłamałam ,wiesz? -powiedziałam sarkastycznie.
-Bo..ty tez byłaś dla mnie kimś więcej.
W tym momencie mnie zatkało. Patrzałam się na zielonookiego ze zdziwieniem.
-C-co ? -jąkałam się.
-Kocham cię [T.I]..-podszedł do mnie.
-Harry..nie możemy być razem. -odwróciłam sie do niego plecami.
-Jak to ?
-Harry jesteś sławny. Co chwilę wyjeżdżasz w tarsy koncertowe. Nie będziesz miał dla mnie czasu. Nie możemy być parą..-po moim policzku poleciała łza. A poza tym..nie wiem czy wybaczę ci to.
-Proszę cię wybacz mi to ! Możemy spróbować..-złapał mnie za ramię.
Odwróciałm się do loczka i spojrzałam mu w oczy.
-A co jeśli znowu mnie opuścisz ?
-Nie opuszczę. Obiecuję -pocałował mnie namiętnie. Odwzajemnilam pocałunek. Poczułam jak się uśmiecha. Oderwałam się od niego.
-Nie wiem czy moge ci wierzyć Harry..-spohrzałam w dół.
-Uwerz mi -złapał moją twarz w dłonie i musnął ponownie moje wargi.
-Wierzę ci. -wtuliłam się w niego.
----------------------
IIIIII???
KOMENTARZE ! PLISS
środa, 5 grudnia 2012
Liam cz. 2
*Dwa tygodnie później*
Z Li przyjaźnimy się już dwa tygodnie.
Obudziłam się w łożku Liama. Wczoraj nie pamietam kiedy zasnęłam. Chyba gdzieś około 1.00 w nocy. Spojrzałam na zegarek ,była już 13.00 ! Szybko wygramoliłam się z łóżka , ogarnęłam się i popędziłam na dół. Gdy schodziłam po schodach usłyszałam ,że rozmawiają o mnie. Przystanęłam na jednym ze schodków i przysłuchiwałam się chłopakom.
-Widzę że bardzo polubiłeś [T.I] -usłyszałam głos Zayna.
-Może i tak..-przyznał Liam.
-Uuuuuuu Liam się zakochał ! Liam się zakochał ! -zaczęli cicho śpiewać abym ich nie usłyszała.
-Dobra dajcie już spokój !
-Jak przyznasz że ją kochasz to odpuścimy. -powiedział blondyn.
-Dobra ! Zakochałem się w niej..pasuje ?!
Na jego słowa zarumniłam się. Ja chyba tez coś do niego czułam. Weszłam do pokoju i usiadłam na kanapie.
-Kto się w kim zakochał ? -udawałam że nic nie wiem.
-Eeee...noo...wiesz...Niall..w..eeem..
-Ja ?! Ja się nie zakochałem..-powiedział blondyn spożywając krakersa.
-Liam ? -oczekiwałam od niego wyjaśnień.
-Eee...noo bo..wiesz..ee..-jąkał się ciągle.
-Liam ?! Mów !-podnosłam ton .
-No bo..chodź na chwilkę -pociągnał mnie za ręke i prowadził do kuchni.
-A więc ? -przystanełam przed nim.
-Bo ja się w tobie zakochałem.Ale już nie ważne bo ty napewno nic nie czujesz. -spuścił wzrok.
-A z kąd ty masz takie pomysły ? -ujęłam jego twarz w dłonie.
-Czyli ty..
-Liam..-pocałowałam go czule. -kocham cię -uśmiechnęłam się do niego.
-Ja ciebie też -pocałował mnie. Do kuchni wszedł Zayn.
-Oj gołąbeczki przepraszam ! -zaśmiał się brunet i wyszedł pędem z kuchni .
Wybuchliśmy razem śmiechem. Wtuliłam sie w chłopaka.
-Liam..Dziękuję ci. I nie mów że nie ma za co dziękować bo jest. Ty mnie wziąłeś z tej ulicy. Ty mi pomogłeś. Nie ma lepszego człowieka niż ty. Dziękuję ci. -spojrzałam mu w oczy.
-Kochanie..kocham cię. -powiedział ponownie i wpił się w moje usta.
-Ide coś zjeść. Może zrobię od razu dla wszystkich ? Juz pora na obiad.
-Jeśli ci się chce to rób -dotknął czubkiem nosa mojego nosa i pocałował w polik.
Zachichotałam cicho i zaczełam przygotowywać obiad. Zdecydowałam sie przyżądzić spaghetti.Gdy gotowałąm sos ktoś złapał mnie w talii. Podskoczyłam z przerażenia i oblałam się sosem. Moim oczom ukazał się Liam.
-Idioto ! Jestem cała w sosie ! -wykrzyczałam śmiejąc się.
-Przepraszam kocha..-nie dokończył po rzuciłam mu w twarz sosem. Sam zaczał się śmiać. I tak zaczęłą się botwa na sos. Co chwile wybuchaliśy śmiechem. Chłopak pociągnął mnie za rękę o upadłam na niego. Moja twarz zbliżyła się do jego i wtedy nasze usta zetknęły się. Pocałował mnie nie tak jak zawsze. Zrobił to z jeszcze większą miłością. Uśmiechnął się przez pocałunek. Usłyszeliśmy krzyki Nialla.
-NIEEE !! DLACZEGO AKURAT MÓJ ULUBIONY SOS ?! DLACZEGO MI SIĘ TO ZDARZYŁO ? -krzyczał na cały dom .
Zaczęłam się śmiać razem z chłopakami. Liam objął mnie jedną ręką w pasie.Zniżał się coraz bardziej w dół. Aż w końcu dotknął mojego pośladka. Wiedziałam że to nie było przypadkiem.
-Liam ! Za nisko ! -chwyciłam a jego rękę .On tylko zaśmiał się i znowu złapał mnie za pośladek. -Liam ostrzegam ! Nie ze mną takie zabawy !
-Jakie zabawy ? -zblizył się do mnie i uśmiechnął "niegrzecznie" .
-Uuuuu Liam ! -Zayn wtrącił się do rozmowy.
-Chodź na górę to ci powiem. -przybliżył się jeszcze bardziej.
-Nie dzięki. Idę się okąpać bo wysmarowałeś mnie całą sosem.
-A czy moge iść z tobą ?
-Nie, chce iść sama. -droczyłam się z nim.
-No proszę..-zrobił minę kotka.
-Możesz zrobić obiad - zaśmiałam się i poszłam na górę. Liam jednak został na swoim i pobiegł za mną.
-[T.I] ! Proszę..-złapał mnie za rękę.
-Eh..dobrze. -przewróciłam oczami i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i razem z Li weszłam pod prysznic.
-Gdy mówiłam że wysmarowałeś mnie całą brałam to jako przenośnie. Ale rzeczywiście jestem cała w sosie. I wszystko przez ciebie ! -klepnęłam go w ramię.
-Oj cicho już ! Gdybyś nie zaczęła to by do niczego nie doszło ! -zaśmiał się.
-"Gdybyś nie zaczęła..blablabla " -przedrzeźniałam go.
-Cicho już! -objął mnie ,przyciągnął do siebie i pocałowął namiętnie. Krople wody spływały po naszych ciałach. Dotarły też na twarz i oczy bo staliśmy pod samym strumieniem wody. Zrobiło się tak romantycznie..Całował mnie z taką miłością. Przycisnął mnie do ściany i chwycił za uda. Wiedziałam co chce zrobić. Odsunęłam się od niego.
-Liam..nie zrozum mnie źle..ale ja nie chcę. Znaczy..ja bardzo chcę to zrobić ale ..ale ja jak byłam u tych wszystkich facetów..oni byli brutalni. Ja się boję.. -spuściłam głowę na dół.
-Kochanie..-uniósł mój podbródek abym mogła mu spojrzeć w oczy. - ja jestem delikatny. Nie zrobię ci krzywdy.Rozumiem cię. Jesli będziesz chciała to zrobimy to. -poraz kolejny wpoił się w moje usta.
- Liam..jeśli mówisz że jestes delikatny..mozemy spróbować -uśmiechnęłam się lekko.
UWAGA!+18 MOJA WYOBRAŹNIA JEST CHORA ! Przyznaję bez bicia !
Nie chcesz nie czytaj !!!
Wbił się w moje usta ponownie i podniósł do góry. Zanim się obejrzałam byliśmy w łożku.Wyciągnął z szafki nocnej prezerawtywę i włożył ją. Rozszerzyłam nogi. Liam przez popatrzał się na mnie. Kiwnęłam głową ,że moze to zrobić. Uśmiechnął się zadziornie i wszedł we mnie. Poruszał się coraz szybciej. Czułam ze dochodzę. Dałam mu znak ,a on pokiwał głową. Zaraz po tym doszliśmy razem. Zdjął gumkę i wyrzucił ją do obok leżącego kosza. Połozył się koło mnie zdyszany ,a ja wtuliłam się w niego. Czułam jak jego serce mocno bije. Przykryliśmy się kołdrą i leżeliśmy przez chwilę w milczeniu.
-Jesteś cudowna -dodał po chwili.
-Ty też Liam.-spojrzałam w jego oczy. -a teraz pozwól mi sie ubrać bo chce w końcu cos zjeść ! -wyguzdrałam się z łożka ,owinełam się kołdrą przez co Liam został nagi. Spojrzałam na niego a on strzelił buraka. Zaśmiałam się i weszłam do łazienki. Ubrałam na siebie dresy i czarną koszulkę Liama. Weszłam do pokoju. Chłopak był już ubrany w spodenki. Właśnie ubierał koszulkę. Wzięłam szotkę z półki i poszłam na dół. Przeczesałam włosy i zaraz po tym podreptałam do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu obiad był już gotowy.
-Zrobiliśmy spaghetti.A właśnie co tak długo żeście się kąpali.? -zapytał Zayn wchodząc do kuchni. Zaraz po nim wszedł Liam. Razem się zaśmialśmy .Zayn spojrzał na nas jak na idiotów. Ale po chwili domyślił się co się działo. Pokręcił głową z niedowierzeniem i zaczął się chichrać. Teraz my popatrzeliśmy się na Zayna jak na idiotę. Gdy wychodził dodał tylko "Smacznego" i poszedł.
Wzięliśmy się za jedzienie posiłku. Gdy w końcu skończyliśmy postanowiliśmy pójść na spacer. Jednak to nie był zwyczajny spacer.
Liam prowadził mnie pośpiesznie w stronę lasu. Przed wejściem zawiązał mi przepaskę na oczy. Pociagnął za rękę i prowadził dalej. W końcu zatrzymaliśmy się. Poczułam że ściąga mi materiał z oczu. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Otwórz oczy. -rozkazał łagodnym głosem.
Widziałam polanę. Mały koc z koszykiem. Kolorowe kwiaty dodawały uroku temu miejscu. Spojrzałam na Liama. Uśmiechał się do mnie.
-Jest pięknie -przytuliłam go.
Cały wieczór spędziliśmy na polanie. Patrzyliśmy w gwiazdy,śmialiśmy się.. To był najlepszy wieczór mojego życia.
Potem wszystko toczyło się cudownie. Zaręczyny,ślub,dziecko i szczęśliwa rodzina.
No to znacie już moją historię. Wszystko zmieniło się ze złego na dobre. Nie wiem dlaczego Bog skierował akurat na mnie tego wspaniałego człowieka.Może to po prostu był przypadek ? Nie ważne.
Ważne że jesteśmy teraz razem szczęśliwi i tworzymy jedną wpaniałą rodzinę.
------------
Iiiiii ? Jak ?
Komentarze mile widziane :)
Z Li przyjaźnimy się już dwa tygodnie.
Obudziłam się w łożku Liama. Wczoraj nie pamietam kiedy zasnęłam. Chyba gdzieś około 1.00 w nocy. Spojrzałam na zegarek ,była już 13.00 ! Szybko wygramoliłam się z łóżka , ogarnęłam się i popędziłam na dół. Gdy schodziłam po schodach usłyszałam ,że rozmawiają o mnie. Przystanęłam na jednym ze schodków i przysłuchiwałam się chłopakom.
-Widzę że bardzo polubiłeś [T.I] -usłyszałam głos Zayna.
-Może i tak..-przyznał Liam.
-Uuuuuuu Liam się zakochał ! Liam się zakochał ! -zaczęli cicho śpiewać abym ich nie usłyszała.
-Dobra dajcie już spokój !
-Jak przyznasz że ją kochasz to odpuścimy. -powiedział blondyn.
-Dobra ! Zakochałem się w niej..pasuje ?!
Na jego słowa zarumniłam się. Ja chyba tez coś do niego czułam. Weszłam do pokoju i usiadłam na kanapie.
-Kto się w kim zakochał ? -udawałam że nic nie wiem.
-Eeee...noo...wiesz...Niall..w..eeem..
-Ja ?! Ja się nie zakochałem..-powiedział blondyn spożywając krakersa.
-Liam ? -oczekiwałam od niego wyjaśnień.
-Eee...noo bo..wiesz..ee..-jąkał się ciągle.
-Liam ?! Mów !-podnosłam ton .
-No bo..chodź na chwilkę -pociągnał mnie za ręke i prowadził do kuchni.
-A więc ? -przystanełam przed nim.
-Bo ja się w tobie zakochałem.Ale już nie ważne bo ty napewno nic nie czujesz. -spuścił wzrok.
-A z kąd ty masz takie pomysły ? -ujęłam jego twarz w dłonie.
-Czyli ty..
-Liam..-pocałowałam go czule. -kocham cię -uśmiechnęłam się do niego.
-Ja ciebie też -pocałował mnie. Do kuchni wszedł Zayn.
-Oj gołąbeczki przepraszam ! -zaśmiał się brunet i wyszedł pędem z kuchni .
Wybuchliśmy razem śmiechem. Wtuliłam sie w chłopaka.
-Liam..Dziękuję ci. I nie mów że nie ma za co dziękować bo jest. Ty mnie wziąłeś z tej ulicy. Ty mi pomogłeś. Nie ma lepszego człowieka niż ty. Dziękuję ci. -spojrzałam mu w oczy.
-Kochanie..kocham cię. -powiedział ponownie i wpił się w moje usta.
-Ide coś zjeść. Może zrobię od razu dla wszystkich ? Juz pora na obiad.
-Jeśli ci się chce to rób -dotknął czubkiem nosa mojego nosa i pocałował w polik.
Zachichotałam cicho i zaczełam przygotowywać obiad. Zdecydowałam sie przyżądzić spaghetti.Gdy gotowałąm sos ktoś złapał mnie w talii. Podskoczyłam z przerażenia i oblałam się sosem. Moim oczom ukazał się Liam.
-Idioto ! Jestem cała w sosie ! -wykrzyczałam śmiejąc się.
-Przepraszam kocha..-nie dokończył po rzuciłam mu w twarz sosem. Sam zaczał się śmiać. I tak zaczęłą się botwa na sos. Co chwile wybuchaliśy śmiechem. Chłopak pociągnął mnie za rękę o upadłam na niego. Moja twarz zbliżyła się do jego i wtedy nasze usta zetknęły się. Pocałował mnie nie tak jak zawsze. Zrobił to z jeszcze większą miłością. Uśmiechnął się przez pocałunek. Usłyszeliśmy krzyki Nialla.
-NIEEE !! DLACZEGO AKURAT MÓJ ULUBIONY SOS ?! DLACZEGO MI SIĘ TO ZDARZYŁO ? -krzyczał na cały dom .
Zaczęłam się śmiać razem z chłopakami. Liam objął mnie jedną ręką w pasie.Zniżał się coraz bardziej w dół. Aż w końcu dotknął mojego pośladka. Wiedziałam że to nie było przypadkiem.
-Liam ! Za nisko ! -chwyciłam a jego rękę .On tylko zaśmiał się i znowu złapał mnie za pośladek. -Liam ostrzegam ! Nie ze mną takie zabawy !
-Jakie zabawy ? -zblizył się do mnie i uśmiechnął "niegrzecznie" .
-Uuuuu Liam ! -Zayn wtrącił się do rozmowy.
-Chodź na górę to ci powiem. -przybliżył się jeszcze bardziej.
-Nie dzięki. Idę się okąpać bo wysmarowałeś mnie całą sosem.
-A czy moge iść z tobą ?
-Nie, chce iść sama. -droczyłam się z nim.
-No proszę..-zrobił minę kotka.
-Możesz zrobić obiad - zaśmiałam się i poszłam na górę. Liam jednak został na swoim i pobiegł za mną.
-[T.I] ! Proszę..-złapał mnie za rękę.
-Eh..dobrze. -przewróciłam oczami i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i razem z Li weszłam pod prysznic.
-Gdy mówiłam że wysmarowałeś mnie całą brałam to jako przenośnie. Ale rzeczywiście jestem cała w sosie. I wszystko przez ciebie ! -klepnęłam go w ramię.
-Oj cicho już ! Gdybyś nie zaczęła to by do niczego nie doszło ! -zaśmiał się.
-"Gdybyś nie zaczęła..blablabla " -przedrzeźniałam go.
-Cicho już! -objął mnie ,przyciągnął do siebie i pocałowął namiętnie. Krople wody spływały po naszych ciałach. Dotarły też na twarz i oczy bo staliśmy pod samym strumieniem wody. Zrobiło się tak romantycznie..Całował mnie z taką miłością. Przycisnął mnie do ściany i chwycił za uda. Wiedziałam co chce zrobić. Odsunęłam się od niego.
-Liam..nie zrozum mnie źle..ale ja nie chcę. Znaczy..ja bardzo chcę to zrobić ale ..ale ja jak byłam u tych wszystkich facetów..oni byli brutalni. Ja się boję.. -spuściłam głowę na dół.
-Kochanie..-uniósł mój podbródek abym mogła mu spojrzeć w oczy. - ja jestem delikatny. Nie zrobię ci krzywdy.Rozumiem cię. Jesli będziesz chciała to zrobimy to. -poraz kolejny wpoił się w moje usta.
- Liam..jeśli mówisz że jestes delikatny..mozemy spróbować -uśmiechnęłam się lekko.
UWAGA!+18 MOJA WYOBRAŹNIA JEST CHORA ! Przyznaję bez bicia !
Nie chcesz nie czytaj !!!
Wbił się w moje usta ponownie i podniósł do góry. Zanim się obejrzałam byliśmy w łożku.Wyciągnął z szafki nocnej prezerawtywę i włożył ją. Rozszerzyłam nogi. Liam przez popatrzał się na mnie. Kiwnęłam głową ,że moze to zrobić. Uśmiechnął się zadziornie i wszedł we mnie. Poruszał się coraz szybciej. Czułam ze dochodzę. Dałam mu znak ,a on pokiwał głową. Zaraz po tym doszliśmy razem. Zdjął gumkę i wyrzucił ją do obok leżącego kosza. Połozył się koło mnie zdyszany ,a ja wtuliłam się w niego. Czułam jak jego serce mocno bije. Przykryliśmy się kołdrą i leżeliśmy przez chwilę w milczeniu.
-Jesteś cudowna -dodał po chwili.
-Ty też Liam.-spojrzałam w jego oczy. -a teraz pozwól mi sie ubrać bo chce w końcu cos zjeść ! -wyguzdrałam się z łożka ,owinełam się kołdrą przez co Liam został nagi. Spojrzałam na niego a on strzelił buraka. Zaśmiałam się i weszłam do łazienki. Ubrałam na siebie dresy i czarną koszulkę Liama. Weszłam do pokoju. Chłopak był już ubrany w spodenki. Właśnie ubierał koszulkę. Wzięłam szotkę z półki i poszłam na dół. Przeczesałam włosy i zaraz po tym podreptałam do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu obiad był już gotowy.
-Zrobiliśmy spaghetti.A właśnie co tak długo żeście się kąpali.? -zapytał Zayn wchodząc do kuchni. Zaraz po nim wszedł Liam. Razem się zaśmialśmy .Zayn spojrzał na nas jak na idiotów. Ale po chwili domyślił się co się działo. Pokręcił głową z niedowierzeniem i zaczął się chichrać. Teraz my popatrzeliśmy się na Zayna jak na idiotę. Gdy wychodził dodał tylko "Smacznego" i poszedł.
Wzięliśmy się za jedzienie posiłku. Gdy w końcu skończyliśmy postanowiliśmy pójść na spacer. Jednak to nie był zwyczajny spacer.
Liam prowadził mnie pośpiesznie w stronę lasu. Przed wejściem zawiązał mi przepaskę na oczy. Pociagnął za rękę i prowadził dalej. W końcu zatrzymaliśmy się. Poczułam że ściąga mi materiał z oczu. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Otwórz oczy. -rozkazał łagodnym głosem.
Widziałam polanę. Mały koc z koszykiem. Kolorowe kwiaty dodawały uroku temu miejscu. Spojrzałam na Liama. Uśmiechał się do mnie.
-Jest pięknie -przytuliłam go.
Cały wieczór spędziliśmy na polanie. Patrzyliśmy w gwiazdy,śmialiśmy się.. To był najlepszy wieczór mojego życia.
Potem wszystko toczyło się cudownie. Zaręczyny,ślub,dziecko i szczęśliwa rodzina.
No to znacie już moją historię. Wszystko zmieniło się ze złego na dobre. Nie wiem dlaczego Bog skierował akurat na mnie tego wspaniałego człowieka.Może to po prostu był przypadek ? Nie ważne.
Ważne że jesteśmy teraz razem szczęśliwi i tworzymy jedną wpaniałą rodzinę.
------------
Iiiiii ? Jak ?
Komentarze mile widziane :)
wtorek, 4 grudnia 2012
Liam cz.1
Ja - prostytutka. Sprzedawałam się aby tylko zdobyć jakie kolwiek pieniądze. Matka ćpie i pije a ojciec zginął w wypadku.Nie utrzymuje już z nią kontaktu.
Szukałam milony razy jakiejś normalnej pracy. Niestety albo się nie nadawałam,albo mnie nie chcieli.
Teraz już jestem szczęśliwa. To była tylko marna przeszłość.
~
Pamiętam, był wrześniowy wieczór. Koło 21.00. Stałam jak jakaś idiotka pod latarnią palac papierosa i czekając na propozycję od jakiegoś faceta.
Podjechał czarny,sportowy samochód. Niezła bryka. Zgasiłam fajkę po czym podszedłam do okna.
Ku mojemu zdziwieniu moim oczom ukazał się młody brunet. Myślałam że będzie troche starszy.
-Cześć. Podwieść cię gdzieś ? -usłyszałam jego głos.
-No ale..ty nie chcesz ? -zdziwiłam się.
-Nie chce. Nie jestem pedofilem. Podwieść cię gdzieś ? -powtórzył pytanie.
-No ciekawe gdzie ? Nawet domu nie mam..-mruknęłam ostatnie zdanie pod nosem.
-Nie masz domu ?! Jedziemy do mnie. Wsiadaj. -rozkazał stanowczym głosem.
-Nie dzięki. -odmówiłam.
-Czyli znowu ma po ciebie przyjechać stary facet z wypchanym portfelem i cie pieprzyć ?! Zwariowałaś ? !
Po chwili zastanowienia wsiadłam posłucznie do auta. Ruszyliśmy.
-Dlaczego to robisz ? -zapytał łagodnym głosem nie odrywając wzroku od jezdni.
-Co ? -udawałam że nie rozumiem jego pytania.
-No..dlaczego jesteś prostytutką ?
-Nie będe ci się zwierzać z moich problmów. -powiedziałam przewracajac wzrokiem .
-Mi możesz zaufać. -powiedział łagodnie.
-Dobrze.A więc moja matka jest alkocholiczką. Mój ojciec zginał w wypadku. Nie znalazłam żadnej pracy i postanowiłam zostać własnie protytutką. Chciałam uzbierać troche na jakieś normalne mieszkanie i zacząć życie od nowa..No i mam 19 lat. -spuściłam wzrok na dół.
Nastała cisza. Nic mi nie odpowiedział.
-Hmm..a może ty mi coś o sobie opowiesz ? Aha zapomniałabym. Mam na imię [T.I]. -przedstawiłam się.
-Jestem Liam. Liam Payne. Mieszkam z pięcioma wariatami. Tworzymy razem zespół.
-Ooo to super. Jak się zwie ten wasz zespół ? -uśmiechnęłam się do niego .
-One Direction. -odwzajemnił uśmiech.
-Przepraszam ale nie kojarze. Nie słucham zbytnio muzyki.
-Nie ma sprawy. Rozumiem.
Nie zdążyłam nic powiedzieć bo samochód stanął.
-To tutaj - pokazał dłonią biały dom.
-Jest..jest piękny -wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
-Jak tam wejdziesz zmienisz zdanie. Zapenwne będzie tam jakby przeszło torbnado -zaśmiał się.
-Oj tam nie będzie tak źle.-Równiez się zaśmiałam.
Gdy chciałam wyjść z auta Liam pociągnał mnie za nadgarstek.
-[T.I]..czemu taka piękna dziewczyna akurat musi mieć taka pracę ?
Zarumieniłam się i odpowiedziałam :
-Liam..nie znalazłam odpowiedniej pracy. -spojrzałam mu w oczy.-i zapewne nie znajdę. Muszę znaleźć mieszkanie,i zarabiać na jedzienie. To nie jest takie proste. Ty z zespołem macie troche pieniędzy. Macie na jedzienie. Ja jem na dzień kanapkę z jakiegoś baru..-po policzku popłynęła mi łza.
-Dzisiaj zostaniesz u nas na noc. Nie płacz- ztarła samotną łzę z mojego pliczka.
-Dziękuję ci Liam - uśmiechnęłam się lekko.
-Nie musisz dziękować. -odwzajemnił uśmiech.
Zaraz po tym wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. Złapałam go za ręke i wyszłam z wozu. Liam wziął mnie pod rękę i zaprowadził do domu. Weszliśmy do przedpokoju.
-Hej to ty Liam ?
-Masz moje chip..- blondyn nie dokończył zdania bo zauwazył mnie. Spojrzał na mnie z góry do dołu i na Liama.
-To jest [T.I]. Ona jest...prostytutką. Nie myśl sobie że wziąłem ją po to..no wiesz. Ja jej chciałem pomóc.
-Kto jest prostytutką ?! -wyszło zza drzwi trzech chłopaków.Wszyscy mieli pytające miny. Jeden był opalony i miał kruczoczarne włosy. Drugi w brązowo -włosy loczek. I w końcu ostatni brunet w bluzce w paski. Spuściłam wzrok na dół aby ukryć łzy.
-[T.I] nie płacz proszę -objął mnie ramieniem.
-Może ja już pójdę..-odwróciłam się do drzwi i pociągnełam za klamkę.
-Nie ,proszę..-złapał mnie za rękę Liam - idź do góry i poczekaj w moim pokoju. Na drzwiach będzie wisieć tabliczka z moim imieniem.
-Dobrze..-powiedziałam zrezygnowana.
Poszłam na górę i wkońcu dotarłam pod wyznaczone drzwi. Pociagnęłam za klamkę i weszłam do środka. Pokój był błękityny a dotego ciemnie dopasowane idealnie meble. Usiadłam na łóżku i czekałam na chłopaka. Nie czekałam długo bo po pięciu minutach przyszedł z jakimiś ubraniami. Wstałam z łożka i podeszłam do niego.
-Wytłumaczyłem wszystko chłopakom..Ehh..i no tu masz ubrania. Możesz wziąść przysznic i zmyć makijaż. Wszystko jest w łazience.
-Z kąd masz kobiece ubrania ? -zmierzyłam go dziwnym wzrokiem.
-Chłopak w paskach ma dziewczynę. Ona tu często bywa i zostawiła pare ciuchów.
-Liam..Dziękuję ci za wszystko. -przytuliłam się do niego.
-Mówiłem ci już że nie masz za co dziękować.
-Hm..a gdzie łazienka ?
-Wyjdziesz z mojego pokoju i pierwsze drzwi na prawo. -uśmiechnął się.
-Dzięki -uśmiechnęłam się znacząco i poszłam się umyć.
Rozbrałam moje stare ciuchy i weszłam pod przysznic. Gorące krople wody spływały po moim ciele i włosach. Dziękowałam Bogu ze sprowadził do mnie takiego człowieka..
Po 15 minutach wyszłam z pod przysznica. Ubrałam na siebie dresowe spodnie i szarą koszulkę z nadrukiem. Zmyłam resztki makijażu i wysuszyłam umyte włosy. Gotowa wyszłam z łazienki i popędziłam do pokoju chłopaka. Już tam na mnie czekał. Na sam widok uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Co zrobimy z tymi ubraniami ? -pokazał na moje ciuchy.
-Możemy je wyrzucić. Już mi są niepotrzebne.
-A więc chodźmy -wziął mnie od rękę i poszliśmy na dół.
Jak mówiłam wyrzuciłam stare ubrania.
-Zrobić ci herbaty ? -zaproponował.
-Jeśli możesz.
-Wiesz..wyglądasz..wyglądasz jeszcze lepiej niż w tamtych ubraniach. I bez makijażu jesteś jeszcze ładniejsza..
-Dziękuję. -zarumniłam się.
Zaraz po mojej wypowiedzi imbryk zaczął gwizdać. Brunet zalał herbatę i podał mi ją.
-Może przedstawie ci chłopaków ?
-Chętnie. -uśmiechnełam się i podreptałam za Liamem.
Weszliśmy do pokoju. Chłopaki właśnie urządzali bitwę na poduszki. Zaśmiałam się razem z chłopakiem.
-Chłopaki ! Dosyć już !
-Jeszcze chwila tato ! - zacichotał blondyn bijąc poduszką loczka.
-Nie ! Dosyć ! Chce wam kogos przedstawić -powiedział łagodnie. Chłopaki ogarnęli się i usiedli na kanapę. -a więc To jest [T.I]. [T.I] to jest Louis,Harry,Zayn i Niall -wymieniał.
-Cześć wam..
-Cześć -odpowiedzieli jednocześnie.
-Może obejrzymy film ? -zaproponował Niall.
-Dobry pomysł -ospowiedział Zayn.
-To ja skoczę po chipsy ! -wydarł się na cały głos blondyn i pobiegł do kuchni.
Wybuchłam razem z chłopakami śmiechem. W końcu zaczęliśmy oglądać film. Siedziałam pomiędzy Liamem a Harrym. Nagle Li objął mnie ramieniem. Wtuliłam w niego głowę i uśmiechnęłam się do siebie.
-------------------------
Przynajmniej 2 komentarze i dam część dalszą :3
Podobało się ? :)
Szukałam milony razy jakiejś normalnej pracy. Niestety albo się nie nadawałam,albo mnie nie chcieli.
Teraz już jestem szczęśliwa. To była tylko marna przeszłość.
~
Pamiętam, był wrześniowy wieczór. Koło 21.00. Stałam jak jakaś idiotka pod latarnią palac papierosa i czekając na propozycję od jakiegoś faceta.
Podjechał czarny,sportowy samochód. Niezła bryka. Zgasiłam fajkę po czym podszedłam do okna.
Ku mojemu zdziwieniu moim oczom ukazał się młody brunet. Myślałam że będzie troche starszy.
-Cześć. Podwieść cię gdzieś ? -usłyszałam jego głos.
-No ale..ty nie chcesz ? -zdziwiłam się.
-Nie chce. Nie jestem pedofilem. Podwieść cię gdzieś ? -powtórzył pytanie.
-No ciekawe gdzie ? Nawet domu nie mam..-mruknęłam ostatnie zdanie pod nosem.
-Nie masz domu ?! Jedziemy do mnie. Wsiadaj. -rozkazał stanowczym głosem.
-Nie dzięki. -odmówiłam.
-Czyli znowu ma po ciebie przyjechać stary facet z wypchanym portfelem i cie pieprzyć ?! Zwariowałaś ? !
Po chwili zastanowienia wsiadłam posłucznie do auta. Ruszyliśmy.
-Dlaczego to robisz ? -zapytał łagodnym głosem nie odrywając wzroku od jezdni.
-Co ? -udawałam że nie rozumiem jego pytania.
-No..dlaczego jesteś prostytutką ?
-Nie będe ci się zwierzać z moich problmów. -powiedziałam przewracajac wzrokiem .
-Mi możesz zaufać. -powiedział łagodnie.
-Dobrze.A więc moja matka jest alkocholiczką. Mój ojciec zginał w wypadku. Nie znalazłam żadnej pracy i postanowiłam zostać własnie protytutką. Chciałam uzbierać troche na jakieś normalne mieszkanie i zacząć życie od nowa..No i mam 19 lat. -spuściłam wzrok na dół.
Nastała cisza. Nic mi nie odpowiedział.
-Hmm..a może ty mi coś o sobie opowiesz ? Aha zapomniałabym. Mam na imię [T.I]. -przedstawiłam się.
-Jestem Liam. Liam Payne. Mieszkam z pięcioma wariatami. Tworzymy razem zespół.
-Ooo to super. Jak się zwie ten wasz zespół ? -uśmiechnęłam się do niego .
-One Direction. -odwzajemnił uśmiech.
-Przepraszam ale nie kojarze. Nie słucham zbytnio muzyki.
-Nie ma sprawy. Rozumiem.
Nie zdążyłam nic powiedzieć bo samochód stanął.
-To tutaj - pokazał dłonią biały dom.
-Jest..jest piękny -wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
-Jak tam wejdziesz zmienisz zdanie. Zapenwne będzie tam jakby przeszło torbnado -zaśmiał się.
-Oj tam nie będzie tak źle.-Równiez się zaśmiałam.
Gdy chciałam wyjść z auta Liam pociągnał mnie za nadgarstek.
-[T.I]..czemu taka piękna dziewczyna akurat musi mieć taka pracę ?
Zarumieniłam się i odpowiedziałam :
-Liam..nie znalazłam odpowiedniej pracy. -spojrzałam mu w oczy.-i zapewne nie znajdę. Muszę znaleźć mieszkanie,i zarabiać na jedzienie. To nie jest takie proste. Ty z zespołem macie troche pieniędzy. Macie na jedzienie. Ja jem na dzień kanapkę z jakiegoś baru..-po policzku popłynęła mi łza.
-Dzisiaj zostaniesz u nas na noc. Nie płacz- ztarła samotną łzę z mojego pliczka.
-Dziękuję ci Liam - uśmiechnęłam się lekko.
-Nie musisz dziękować. -odwzajemnił uśmiech.
Zaraz po tym wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. Złapałam go za ręke i wyszłam z wozu. Liam wziął mnie pod rękę i zaprowadził do domu. Weszliśmy do przedpokoju.
-Hej to ty Liam ?
-Masz moje chip..- blondyn nie dokończył zdania bo zauwazył mnie. Spojrzał na mnie z góry do dołu i na Liama.
-To jest [T.I]. Ona jest...prostytutką. Nie myśl sobie że wziąłem ją po to..no wiesz. Ja jej chciałem pomóc.
-Kto jest prostytutką ?! -wyszło zza drzwi trzech chłopaków.Wszyscy mieli pytające miny. Jeden był opalony i miał kruczoczarne włosy. Drugi w brązowo -włosy loczek. I w końcu ostatni brunet w bluzce w paski. Spuściłam wzrok na dół aby ukryć łzy.
-[T.I] nie płacz proszę -objął mnie ramieniem.
-Może ja już pójdę..-odwróciłam się do drzwi i pociągnełam za klamkę.
-Nie ,proszę..-złapał mnie za rękę Liam - idź do góry i poczekaj w moim pokoju. Na drzwiach będzie wisieć tabliczka z moim imieniem.
-Dobrze..-powiedziałam zrezygnowana.
Poszłam na górę i wkońcu dotarłam pod wyznaczone drzwi. Pociagnęłam za klamkę i weszłam do środka. Pokój był błękityny a dotego ciemnie dopasowane idealnie meble. Usiadłam na łóżku i czekałam na chłopaka. Nie czekałam długo bo po pięciu minutach przyszedł z jakimiś ubraniami. Wstałam z łożka i podeszłam do niego.
-Wytłumaczyłem wszystko chłopakom..Ehh..i no tu masz ubrania. Możesz wziąść przysznic i zmyć makijaż. Wszystko jest w łazience.
-Z kąd masz kobiece ubrania ? -zmierzyłam go dziwnym wzrokiem.
-Chłopak w paskach ma dziewczynę. Ona tu często bywa i zostawiła pare ciuchów.
-Liam..Dziękuję ci za wszystko. -przytuliłam się do niego.
-Mówiłem ci już że nie masz za co dziękować.
-Hm..a gdzie łazienka ?
-Wyjdziesz z mojego pokoju i pierwsze drzwi na prawo. -uśmiechnął się.
-Dzięki -uśmiechnęłam się znacząco i poszłam się umyć.
Rozbrałam moje stare ciuchy i weszłam pod przysznic. Gorące krople wody spływały po moim ciele i włosach. Dziękowałam Bogu ze sprowadził do mnie takiego człowieka..
Po 15 minutach wyszłam z pod przysznica. Ubrałam na siebie dresowe spodnie i szarą koszulkę z nadrukiem. Zmyłam resztki makijażu i wysuszyłam umyte włosy. Gotowa wyszłam z łazienki i popędziłam do pokoju chłopaka. Już tam na mnie czekał. Na sam widok uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Co zrobimy z tymi ubraniami ? -pokazał na moje ciuchy.
-Możemy je wyrzucić. Już mi są niepotrzebne.
-A więc chodźmy -wziął mnie od rękę i poszliśmy na dół.
Jak mówiłam wyrzuciłam stare ubrania.
-Zrobić ci herbaty ? -zaproponował.
-Jeśli możesz.
-Wiesz..wyglądasz..wyglądasz jeszcze lepiej niż w tamtych ubraniach. I bez makijażu jesteś jeszcze ładniejsza..
-Dziękuję. -zarumniłam się.
Zaraz po mojej wypowiedzi imbryk zaczął gwizdać. Brunet zalał herbatę i podał mi ją.
-Może przedstawie ci chłopaków ?
-Chętnie. -uśmiechnełam się i podreptałam za Liamem.
Weszliśmy do pokoju. Chłopaki właśnie urządzali bitwę na poduszki. Zaśmiałam się razem z chłopakiem.
-Chłopaki ! Dosyć już !
-Jeszcze chwila tato ! - zacichotał blondyn bijąc poduszką loczka.
-Nie ! Dosyć ! Chce wam kogos przedstawić -powiedział łagodnie. Chłopaki ogarnęli się i usiedli na kanapę. -a więc To jest [T.I]. [T.I] to jest Louis,Harry,Zayn i Niall -wymieniał.
-Cześć wam..
-Cześć -odpowiedzieli jednocześnie.
-Może obejrzymy film ? -zaproponował Niall.
-Dobry pomysł -ospowiedział Zayn.
-To ja skoczę po chipsy ! -wydarł się na cały głos blondyn i pobiegł do kuchni.
Wybuchłam razem z chłopakami śmiechem. W końcu zaczęliśmy oglądać film. Siedziałam pomiędzy Liamem a Harrym. Nagle Li objął mnie ramieniem. Wtuliłam w niego głowę i uśmiechnęłam się do siebie.
-------------------------
Przynajmniej 2 komentarze i dam część dalszą :3
Podobało się ? :)
piątek, 30 listopada 2012
Zayn cz.2
Nie wychodziłam z pokoju do wieczora. Nie jadłam ,nie piłam jedynie myślałam nad tym co powiedziałam. Usłyszałam chłopaków wołających mnie z dołu. Nie miałam ochoty schodzić ani nawet z nikim rozmawiać.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Mogę wejść ? - zapytał Liam.
-Jasne wchodź - powiedziałam obojętnie.Usiadł koło mnie na łóżku i pogłaskał po ramieniu.
-[T.I] wybacz mu. On naprawde nie chciał.Teraz siedzi w swoim pokoju i z nikim nie chce rozmawiać...
-A co ty byś zrobił gdyby dziewczyna cie zdradziła ?! I jeszcze na dodatek całowała by się z jej byłym.? -krzyknęłam.
-Gdyby się starała tak jak Zayn to bym jej wybaczył. On naprawdę cię kocha. -dodał spokojnym głosem. Zaraz po jego słowach wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Usłyszałam dźwięk gitary pod oknem. Podeszłam do niego niepewnie. Wyjrzałam zza białej zasłonki i ujrzałam tam mulata z gitarą. Po chwili zaczął śpiewać : Tekst z tłumaczeniem :)
-Gdyby się starała tak jak Zayn to bym jej wybaczył. On naprawdę cię kocha. -dodał spokojnym głosem. Zaraz po jego słowach wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Usłyszałam dźwięk gitary pod oknem. Podeszłam do niego niepewnie. Wyjrzałam zza białej zasłonki i ujrzałam tam mulata z gitarą. Po chwili zaczął śpiewać : Tekst z tłumaczeniem :)
Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.
Wszyscy nagle się włączyli :
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. I do it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all these little things.
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.
Wszyscy nagle się włączyli :
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. I do it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all these little things.
Rozpłakałam się momentalnie. Teraz już wiedziałam że on jednak mnie kocha.
Popędziałm na dół i rzuciłam mu się w ramiona.
-Przepraszam cię. Ja napra..-nie zdążył nic powiedzieć bo zamknęłam mu usta pocałunkiem .
-Ja też cię kocham Zayn - przytuliłam się do niego. Łzy nadal ciekły po moim policzku.
Popędziałm na dół i rzuciłam mu się w ramiona.
-Przepraszam cię. Ja napra..-nie zdążył nic powiedzieć bo zamknęłam mu usta pocałunkiem .
-Ja też cię kocham Zayn - przytuliłam się do niego. Łzy nadal ciekły po moim policzku.
-Kochanie nie płacz. -starł je z polika.
-Płaczę ze szczęścia. -wtuliłam sie w niego.
-Płaczę ze szczęścia. -wtuliłam sie w niego.
----------------------------------
I jak ? Troche krótki ale nie mam weny xx
Niall
-W tej ci będzie ślicznie. - mama pokazała mi błękitną sukienkę z prostym krojem. - będzie ci pasować do oczu.
-Daj przymierze. -wzięłam od niej jedwabny materiał i ruszyłam do przymierzalni. Ku swojemu zdziwieniu wyglądałam całkiem dobrze. Wyszłam aby pokazać się rodzcielce . Okręciłam się wokół własnej osi by zobaczyła mnie z każdej trony.
-Na ślubie będziesz sie wyróżniać. Będziesz piękniejsza od panny młodej -zaśmiała się.
-Mamo nie da się być piękniejszą od panny młodej. Chyba ,że będzie w potarganej sukni. -zachichotałam pod nosem.
-Dobra zdjemij ją i idziemy szukać butów. - pokazałam gestem ręki przymierzalnie. Szybko pobiegłam do wyznaczonego miejsca i znów włożyłam na siebie poprzednie rzeczy.
~
To już dzisiaj jest dzień ślubu mojej kuzynki. Dochodziła godzina 8.00 a na 9.00 miała być ceremonia w kościele.Zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam na siebie niebieską sukienkę,biały żakiecik i tego samego koloru szpilki. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam moje brązowe włosy.
-[T.I]! Schodź już bo się spóźnimy ! -usłyszałam z dołu głos mamy. Szybko zeszłam na dół .
-I jak wyglądam ? -zapytałam .
-Wyglądasz ślicznie kochanie ,ale teraz wsiadaj do auta. -uśmiechnęła sie i otwarła drzwi wejściowe do domu. Ja pierwsza wyszłam z niego i popędziłam do czarnego porshe. Zaraz za mną moja mama. Ruszyłyśmy. Po 20 minutach byłyśmy w kościele. Na ostatnią chwilę zdążyłyśmy zająć miejsca.
Melodia weselna rozbrzamiała w całym kościele. Pan młody stał na ołtarzu czekając na swoją przyszłą żonę. Po chwili panna młoda weszła pod rękę ze swoim ojcem. To wszystko było takie piękne. Chciałabym i ja stanąć kiedyś przed ołtarzem przyrzekając miłość i wierność. Spojrzałam na piekną biało-śnieżną suknię kobiety. Wleon dotykał samej ziemi. Dwie małe czteroletnie dziewczynki trzymały za niego by się nie ubrudził. Wyglądało to magicznie.
Nadchodziła już godzina 13.00 ,a my już byliśmy na wielkiej sali. Stoły z przekąskami oraz różnorodnymi napojami. Podeszłam do jednego ze stołów i wzięłam kolorowego drinka. Miałam już 18 lat więc mogłam pić do woli. Jednak wolałam być trzeźwa. Usiadłam do stolika z koronkowym białym obrusem. Spożyłam drinka. Nagle podszedł do mnie chłopak o blond włosach z brunatnymi odrostami. Był ubrany w białą koszulę i czarne spodnie z garnnituru. Wyziągnął ku mnie ręke i zapytał :
-Czy szanowna panienka zatańczy jeden taniec ze mną ? -zaśmiał się.
-Oczywiście. -podałam mu rękę i ruszyliśmy w taniec. Jednak nie wolnej piosenki sie spodziewałam. Liczyłam na jakaś szybszą. Chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie. Objęłam jego szyję moimi rękami. Dopiero teraz mogłam zauważyć jego błękitne tęczówki ,przestałam myśleć przez chwilę i wptrywałam się w jego oczy. Mogłabym w nie patrzeć ciagle. Uśmiechnął się lekko i puścił moją talię. Piosenka się skończyła.
-Dziękuję za taniec -pocałował mnie w polik.
-Ja też dziękuję -uśmiechnęłam się znacząco i znów usiadłam do tego samego stolika. Chciałam wziąść jeszcze jednego drinka ale uznałam ,że powinnam przynajmniej ja być trzeźwa. Nie chciałam szaleć i nie wadomo co by się mogło zdarzyć. Mijały godziny. Uświadomiłam sobie ,że nie znam imienia chłopaka z któtym tańczyłam juz z jakieś 10 razy. Postanowiłam go poszukać. Stał przy barierkach i oglądał nocny krajobraz Londynu. Zrobiło mi się ciepło w środku gdy go zobaczyłam. Podeszłam do niego.
-Pięknie prawda ? -zapytałam patrząc na świetlisty Londyn.
Chłopak wzdrygnął się. Po prostu się mnie wystarszył. Zaśmiałam się cicho i przystanęłam koło niego.
-Przepraszam.- spojrzałam na niego.
-Nic się nie stało.-powiedział dalej patrząc w przestrzeń.
-Jak masz na imię ? -wypaliłam.
-Niall. Ty jesteś napewno [T.I] ? -spojrzał na mnie.
-Tak, Z kąd wiesz ?
-Pytałem to i owo. - spóścił wrok w dół. - może chcesz się przejść ? -zapytał z iskierkami w oczach.
-Jasne. -odpowiedziałam z uśmiechem.
Szliśmy wąską ścieżką otoczoną pięknymi,kolorowymi kwiatami. Co chwilę śmiałam się ze słów blondyna.Czułam się przy nim tak..tak..bezpiecznie ? Nie wiem czy to był miłość czy zauroczenie. Jednak coś czułam do Nialla.
Od tamtego czasu staliśmy się przyjaciółmi. Wiedziałam ,że to była miłość.W zauroczenie nie trwa przez 3 lata prawda ? Nic mu nie mówiłam. Bałam się ,że mnie odrzuci i nie będzie jak dawniej.
~
Leżałam w ogródku czytając książkę. Czekałam właśnie na Nialla ,jednak spóźniał się już pół godziny. W końcu ktos zapukał do drzwi. Tak jak myślałam był to Nialler.
-Hej ! Czemu się spóźniłeś ? Czekałam na ciebie.
-Przepraszam. Miałem próbę. -przytulił się do mnie.
-Dobra wchodź - pokazałam gestem ręki aby wszedł do środka.
-Co robimy ?
-Ja czytam książkę.Nie wiem jak ty .-powiedziałam otwierając drzwi do ogrodu.
-No weź ! W berka ! -zrobił oczy małego dziecka. Zachichotałam i pokiwałam głową na "nie" .
Weszłam do ogrodu i połozyłam się na kocu, wracajac do czytania książki. Jednak długo nie poczytałam. Blondyn zaczął mnie łaskotać po całym ciele.
-Hhaha Niall ! Przestań ! -krzyczałam .
-Nie ! Dopóki czegos nie porobimy. Mwahahahah -zaśmiał się złowieszczo. Turlaliśmy się po kocu łaskocząc nawzajem. Niall wygrał. Usiadł na mnie i łaskotał bez ustanku. Trzymał moje ręce i przycisnął do koca. Przybliżył twarz do mojej i musnał delikatnie usta. Odwzajemniłam głębszym pocałunkiem.
-[T.I] chciałem ci to powiedzieć w dniu tamtego ślubu . Ale się bałem.-dotykał czubkiem swojego nosa mojego.
-Czego ? Nie odrzuciłabym cię. Od razu spodobałeś mi się tamtego dnia. I uczucie nadal rosło..-pocałowałam go bardziej namiętnie. Chwycił moją twarz w dłonie i staliśmy w namiętnym pocałunku.
-Czeeee..to ja wam nie przeszkadzam. -do ogrodu wkroczyła mama. Bardzo ją to zdziwiło. Zaśmiałam sie razem z Niallem.
-Kocham cię Niall -wtuliłam się w niego.
-To dobrze. Bo ja ciebie też.
----------------------------------------------
Woow.
Myślałam nad nim 2 godziny O.o
O jest :)
I jak wam się podoba ?
Koment !!!
-Daj przymierze. -wzięłam od niej jedwabny materiał i ruszyłam do przymierzalni. Ku swojemu zdziwieniu wyglądałam całkiem dobrze. Wyszłam aby pokazać się rodzcielce . Okręciłam się wokół własnej osi by zobaczyła mnie z każdej trony.
-Na ślubie będziesz sie wyróżniać. Będziesz piękniejsza od panny młodej -zaśmiała się.
-Mamo nie da się być piękniejszą od panny młodej. Chyba ,że będzie w potarganej sukni. -zachichotałam pod nosem.
-Dobra zdjemij ją i idziemy szukać butów. - pokazałam gestem ręki przymierzalnie. Szybko pobiegłam do wyznaczonego miejsca i znów włożyłam na siebie poprzednie rzeczy.
~
To już dzisiaj jest dzień ślubu mojej kuzynki. Dochodziła godzina 8.00 a na 9.00 miała być ceremonia w kościele.Zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam na siebie niebieską sukienkę,biały żakiecik i tego samego koloru szpilki. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam moje brązowe włosy.
-[T.I]! Schodź już bo się spóźnimy ! -usłyszałam z dołu głos mamy. Szybko zeszłam na dół .
-I jak wyglądam ? -zapytałam .
-Wyglądasz ślicznie kochanie ,ale teraz wsiadaj do auta. -uśmiechnęła sie i otwarła drzwi wejściowe do domu. Ja pierwsza wyszłam z niego i popędziłam do czarnego porshe. Zaraz za mną moja mama. Ruszyłyśmy. Po 20 minutach byłyśmy w kościele. Na ostatnią chwilę zdążyłyśmy zająć miejsca.
Melodia weselna rozbrzamiała w całym kościele. Pan młody stał na ołtarzu czekając na swoją przyszłą żonę. Po chwili panna młoda weszła pod rękę ze swoim ojcem. To wszystko było takie piękne. Chciałabym i ja stanąć kiedyś przed ołtarzem przyrzekając miłość i wierność. Spojrzałam na piekną biało-śnieżną suknię kobiety. Wleon dotykał samej ziemi. Dwie małe czteroletnie dziewczynki trzymały za niego by się nie ubrudził. Wyglądało to magicznie.
Nadchodziła już godzina 13.00 ,a my już byliśmy na wielkiej sali. Stoły z przekąskami oraz różnorodnymi napojami. Podeszłam do jednego ze stołów i wzięłam kolorowego drinka. Miałam już 18 lat więc mogłam pić do woli. Jednak wolałam być trzeźwa. Usiadłam do stolika z koronkowym białym obrusem. Spożyłam drinka. Nagle podszedł do mnie chłopak o blond włosach z brunatnymi odrostami. Był ubrany w białą koszulę i czarne spodnie z garnnituru. Wyziągnął ku mnie ręke i zapytał :
-Czy szanowna panienka zatańczy jeden taniec ze mną ? -zaśmiał się.
-Oczywiście. -podałam mu rękę i ruszyliśmy w taniec. Jednak nie wolnej piosenki sie spodziewałam. Liczyłam na jakaś szybszą. Chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie. Objęłam jego szyję moimi rękami. Dopiero teraz mogłam zauważyć jego błękitne tęczówki ,przestałam myśleć przez chwilę i wptrywałam się w jego oczy. Mogłabym w nie patrzeć ciagle. Uśmiechnął się lekko i puścił moją talię. Piosenka się skończyła.
-Dziękuję za taniec -pocałował mnie w polik.
-Ja też dziękuję -uśmiechnęłam się znacząco i znów usiadłam do tego samego stolika. Chciałam wziąść jeszcze jednego drinka ale uznałam ,że powinnam przynajmniej ja być trzeźwa. Nie chciałam szaleć i nie wadomo co by się mogło zdarzyć. Mijały godziny. Uświadomiłam sobie ,że nie znam imienia chłopaka z któtym tańczyłam juz z jakieś 10 razy. Postanowiłam go poszukać. Stał przy barierkach i oglądał nocny krajobraz Londynu. Zrobiło mi się ciepło w środku gdy go zobaczyłam. Podeszłam do niego.
-Pięknie prawda ? -zapytałam patrząc na świetlisty Londyn.
Chłopak wzdrygnął się. Po prostu się mnie wystarszył. Zaśmiałam się cicho i przystanęłam koło niego.
-Przepraszam.- spojrzałam na niego.
-Nic się nie stało.-powiedział dalej patrząc w przestrzeń.
-Jak masz na imię ? -wypaliłam.
-Niall. Ty jesteś napewno [T.I] ? -spojrzał na mnie.
-Tak, Z kąd wiesz ?
-Pytałem to i owo. - spóścił wrok w dół. - może chcesz się przejść ? -zapytał z iskierkami w oczach.
-Jasne. -odpowiedziałam z uśmiechem.
Szliśmy wąską ścieżką otoczoną pięknymi,kolorowymi kwiatami. Co chwilę śmiałam się ze słów blondyna.Czułam się przy nim tak..tak..bezpiecznie ? Nie wiem czy to był miłość czy zauroczenie. Jednak coś czułam do Nialla.
Od tamtego czasu staliśmy się przyjaciółmi. Wiedziałam ,że to była miłość.W zauroczenie nie trwa przez 3 lata prawda ? Nic mu nie mówiłam. Bałam się ,że mnie odrzuci i nie będzie jak dawniej.
~
Leżałam w ogródku czytając książkę. Czekałam właśnie na Nialla ,jednak spóźniał się już pół godziny. W końcu ktos zapukał do drzwi. Tak jak myślałam był to Nialler.
-Hej ! Czemu się spóźniłeś ? Czekałam na ciebie.
-Przepraszam. Miałem próbę. -przytulił się do mnie.
-Dobra wchodź - pokazałam gestem ręki aby wszedł do środka.
-Co robimy ?
-Ja czytam książkę.Nie wiem jak ty .-powiedziałam otwierając drzwi do ogrodu.
-No weź ! W berka ! -zrobił oczy małego dziecka. Zachichotałam i pokiwałam głową na "nie" .
Weszłam do ogrodu i połozyłam się na kocu, wracajac do czytania książki. Jednak długo nie poczytałam. Blondyn zaczął mnie łaskotać po całym ciele.
-Hhaha Niall ! Przestań ! -krzyczałam .
-Nie ! Dopóki czegos nie porobimy. Mwahahahah -zaśmiał się złowieszczo. Turlaliśmy się po kocu łaskocząc nawzajem. Niall wygrał. Usiadł na mnie i łaskotał bez ustanku. Trzymał moje ręce i przycisnął do koca. Przybliżył twarz do mojej i musnał delikatnie usta. Odwzajemniłam głębszym pocałunkiem.
-[T.I] chciałem ci to powiedzieć w dniu tamtego ślubu . Ale się bałem.-dotykał czubkiem swojego nosa mojego.
-Czego ? Nie odrzuciłabym cię. Od razu spodobałeś mi się tamtego dnia. I uczucie nadal rosło..-pocałowałam go bardziej namiętnie. Chwycił moją twarz w dłonie i staliśmy w namiętnym pocałunku.
-Czeeee..to ja wam nie przeszkadzam. -do ogrodu wkroczyła mama. Bardzo ją to zdziwiło. Zaśmiałam sie razem z Niallem.
-Kocham cię Niall -wtuliłam się w niego.
-To dobrze. Bo ja ciebie też.
----------------------------------------------
Woow.
Myślałam nad nim 2 godziny O.o
O jest :)
I jak wam się podoba ?
Koment !!!
czwartek, 29 listopada 2012
Zayn cz.1
Siedziałam w pokoju i wpatrywałam się w nasze wspólne zdjęcia. Nie wierzyłam w to co przed chwilą zobaczyłam w internecie - "Czy Zayn Malik ma nową dziewczynę ?!" - pod tym nagłówkiem widniało obściskujacego się z Perrie Zayna. Na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze. On już próbawał miliony razy przeprosić. Za kazdym razem to lekceważyłam ,nie umiałam mu tego wybaczyć i zapomnieć o wszystkim..
-Kochanie przepraszam..-usłyszałam za sobą głos. Jego głos.
-Wyjdź..aha i nie nazywaj mnie kochaniem. -dodałam oschle.
-Kochanie jestem strasznym dupkiem wybacz mi to. Ja tylko ciebie kocham i będe kochał.
-Wyjdź -powtórzyłam słowo. W oczach zaczęły zbierać mi się łzy. Ztarłam je szybko.
-Kochanie ..
-Wyjdź ! -krzyknęłam.
W końcu opuścił pokój. Wybuchłam wielkim płaczem i schowałam głowę w poduszkę.W końcu zasnęłam..
Obudziłam się około 10.00 rano. Usiadłam na skraju łóżka i przeciągnęłam się. Spojrzałam na lezące obok mnie fotografie. Od razu łza pociekła po moim poliku. Ztarłam ja ręką i udałam się do łazienki. Gdy zobaczyłam swoje odbicie wystraszyłam się sama siebie. Rozchochrane włosy,spuchniete i czerwone policzki..to było przerażające. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. Na moje nieszczęście Zayn siedział tam z chłopakami. Teraz pewnie zastanawiacie się czemu się nie wyprowadziłam ? Nie mam rodziny w Londynie ,a na hotel mnie nie stać. Zayn nie pozwoliłby mi wyjechać i chłopaki też.Ominęłam pokój w którym siedzieli lokatorzy i weszłam do kuchni. Na moje nieszczęście mulat mnie zauważył. Zanim zdążył cos powiedzieć zaczęłam :
-Kochasz mnie ? To niby czemu mnie zdradziłeś ? -byłam odwrócona do okna ,aby chłopak nie widział moich łez.
-[T.I] to nie tak...
-A jak ?! -podniosłam ton.
-Ona wie ,że jesteśmy razem. Spotkałem ją ,a ona zaczęła mnie całować i przytulać. Wykorzystała to ,że przyjechali reporterzy.
-I to ci pasowało ?
-Nie ! Chciałem się wyrwać ale..
-Ale co ?
W pomieszczeniu zapadła cisza. Już wiedziałam że nie ma odpowiedzi. Pokręciłam z niedowierzaniem głową.i odwróciłam sie do Zayna. Podeszłam do niego patrząc mu w oczy.
-Koniec z nami. - ominęłam go zwinnie i pobiegłam na górę. Rzuciłam sie z płaczem na łóżko. Nie chciałam tego zrobić. Nie wiem czemu to zrobiłam ,nie kontrolowałam tego. Przecież ja go kocham...
---------------------------
Na dzisiaj koniec. W któtce kolejna ;* /Aga
-Kochanie przepraszam..-usłyszałam za sobą głos. Jego głos.
-Wyjdź..aha i nie nazywaj mnie kochaniem. -dodałam oschle.
-Kochanie jestem strasznym dupkiem wybacz mi to. Ja tylko ciebie kocham i będe kochał.
-Wyjdź -powtórzyłam słowo. W oczach zaczęły zbierać mi się łzy. Ztarłam je szybko.
-Kochanie ..
-Wyjdź ! -krzyknęłam.
W końcu opuścił pokój. Wybuchłam wielkim płaczem i schowałam głowę w poduszkę.W końcu zasnęłam..
Obudziłam się około 10.00 rano. Usiadłam na skraju łóżka i przeciągnęłam się. Spojrzałam na lezące obok mnie fotografie. Od razu łza pociekła po moim poliku. Ztarłam ja ręką i udałam się do łazienki. Gdy zobaczyłam swoje odbicie wystraszyłam się sama siebie. Rozchochrane włosy,spuchniete i czerwone policzki..to było przerażające. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. Na moje nieszczęście Zayn siedział tam z chłopakami. Teraz pewnie zastanawiacie się czemu się nie wyprowadziłam ? Nie mam rodziny w Londynie ,a na hotel mnie nie stać. Zayn nie pozwoliłby mi wyjechać i chłopaki też.Ominęłam pokój w którym siedzieli lokatorzy i weszłam do kuchni. Na moje nieszczęście mulat mnie zauważył. Zanim zdążył cos powiedzieć zaczęłam :
-Kochasz mnie ? To niby czemu mnie zdradziłeś ? -byłam odwrócona do okna ,aby chłopak nie widział moich łez.
-[T.I] to nie tak...
-A jak ?! -podniosłam ton.
-Ona wie ,że jesteśmy razem. Spotkałem ją ,a ona zaczęła mnie całować i przytulać. Wykorzystała to ,że przyjechali reporterzy.
-I to ci pasowało ?
-Nie ! Chciałem się wyrwać ale..
-Ale co ?
W pomieszczeniu zapadła cisza. Już wiedziałam że nie ma odpowiedzi. Pokręciłam z niedowierzaniem głową.i odwróciłam sie do Zayna. Podeszłam do niego patrząc mu w oczy.
-Koniec z nami. - ominęłam go zwinnie i pobiegłam na górę. Rzuciłam sie z płaczem na łóżko. Nie chciałam tego zrobić. Nie wiem czemu to zrobiłam ,nie kontrolowałam tego. Przecież ja go kocham...
---------------------------
Na dzisiaj koniec. W któtce kolejna ;* /Aga
środa, 28 listopada 2012
Louis
Wbijam sie w świateczną atmosferę :D
Miłego czytania
===========================================
Płatki śniegu powoli spadały ku ziemi.Wpatrywałam się w nie popijając goracą herbatę. Usmiechałam się sama do siebie wiedząc ,że za kilka dni będą już święta i co najważniejsze urodziny mojego ukochanego . Poczułam ręce na mojej talii oraz oddech na moim uchu. Odwróciłam się i ujrzałam piękne brązowe oczy. Odłożyłam kubek na obok leżącą półkę i wtuliłam się w chłopaka. Po chwili nasze usta się złaczyły w namiętnym pocałunku.
-Kocham cię - powiedział przytulajac się do mnie.
-Ja ciebie tez Louis.
-Może wybierzemy się na zakuupy do galerii ? Nie mamy zadnych prezętów. -zaśmiał się - a już za kilka dni święta.
-I twoje urodziny - dodałam.
-Dobrze chodźmy już . - objął mnie ramieniem.
Zaraz po jego słowach poszłam się ubrać. Louis oczywiście się guzdrał bo nie wiedział jakie rękawiczki będą mu pasować do czapki. W końcu zdecydował się na czerwone z reniferkiem. Kiedy juz byliśmy w galerii wchodziliśmy do każdego sklepu po kolei. Mieliśmy już prezent dla Zayna,Nialla i Harrego. Został jeszcze Li. Po jakimś czasie udało się nam znaleźć prezent dla Li.
~
Siedzieliśmy w kawiarni. Rozmawialiśmy o zbliżających się świętach. Nagle przypomniałam sobie o urodzinach Lou.
-Kochanie przepraszam cię. Ale przypomniałam sobie o czymś. Muszę już lecieć ! - mówiłaś pośpiesznie.
-Ale o czym zapomniałaś ? - podnósł się z krzesła.
-A takie tam sprawy..wiesz prezent dla (I.T.P.) - skłamałam.
-To pójde z tobą..
-Nie ma takiej potrzeby. Pójde sama a ty jedź do domu -musnęłam jego wargi - pa.!
-Pa..-był mocno zdziwiony.
Wyszłam szybko z kawiarni zostawiając tam Lou. Szukałam ponad godzinę prezentu dla chłopaka. Przypomniałam sobie ,że Lou mówił co chce sobie kupić. Chciał kupić małego pieska. Szybko udałam się do schroniska aby wybrać szczeniaka. Na szczęście nie było daleko galerii. Idąc korytarzem patrzałam na szczeniaki. Każdy był cudowny. Chciało mi się płakać na myśl o tym ,że nikt ich nie chce i nie mają domu.
Doszłam na koniec korytarza. W ostatniej klatce w kącie siedział mały brązowy szczeniaczek.
-Przepraszam dlaczego ten piesek jest taki smutny ?
-Przynieśli nam go dwa dni temu. Był zmarznięty i leżał na poboczu ulicy. Ogrzaliśmy go i daliśmy mu jeść jednak on nadal jest przybity. Wskazuje na to ,że tęskni za swoimi poprzednimi opiekunami. - powiedziała kobieta.
-Czy ja mogłabym go wziąść ? -spytałam z nadzieją.
-Jak najbardziej. Ale niech pani przyjdzie jutro lub za dwa dni. Musimy jeszcze go zaszczepić i przygotować papiery do adopcji.
-Dziękuje bardzo ! Do widzenia ! -powiedziałam wychodząc z budynku.
-Do wiedznia ! -odpowiedziała kobieta.
Wybrałam numer do Lou aby po mnie przyjechał.
-Halo ? -usłyszałam głos w słuchawce.
-Hej skarbie przyjedziesz do mnie pod galerię?
-Jeszcze w niej jestem. Przyjdź do kawiarni -powiedział .
-Dobrze za 5 min będe.Pa . -rozłączyłam się.
Weszłam do budyku i poszłam do wyznaczonego miejsca. W końcu dotarłam na miejsce. Lou
siedział na krześle popijając kawę.Weszłam do środka ,a jego wzrok od razu skierował się w moją stronę.
-Hej kochanie -powiedziałam siadając na krześle.
-Hej. I jak z tym prezentem dla [I.T.P]?
-Nic nie znalazłam..-znowu musiałam skłamać.
-Wracajmy do domu -złapał cię za ręke i wyszliście.
~
Już dzisiaj są święta. Ten piękny czas spędzasz ze swoimi rodzicami i oczywiście Louisem. Po kolacji zdecydowaliscie że otworzycie prezenty. Louis jak dzieciak podszedł do choinki i grzebał w paczkach. W końcu natrafił na duże pudło z napisem Lou. Otworzył pudło a jego oczom ukazał się mały brązowy szczeniak. Położył go na ziemię i zaczął się z nim bawić. Po dłuższej chwili zostawił pieska i podszedł do ciebie. Pocałował namiętnie i uklękł. Spojrzałaś w dół i zobaczyłaś w ręce chłopaka czerwone pudełeczko.
-[T.I] kocham cię i chce być z toba do końca moich dni. Wyjdziesz za mnie ? -zapytał z iskierkami w oczach.
Po twoim poliku spłynęła łza. Kwnęłaś głową na "tak" ,a Lou włożył ci pierścionek na palec. Wstał i pocałował namiętnie. Gdy oderwaliście się od siebie twoi rodzice zaczęli wam gratulować.
Spojrzałaś na małego pieska patrzącego na zaistniałą sytuację. Podniosłaś do i wtuliłaś w siebie. Zaczął machać ogonkiem. Ucieszyłaś się na ten widok bo nigdy wcześniej tak nie robił.
-Kochanie ? -zapytał chłopak przytulajac cię od tyłu.
-Tak ?
-Dziękuję ci -pocałował cię w polik.
-Za co ?
-Za mój prezent .
-Ale z kąd ty..
-Nie umiesz kłamać. A poza tym widziałem jak wchodziłaś do schroniska.
-Śledziłeś mnie ?!
-Nie ale wiesz ,że z kawiarni widać wszystko ?
-Nie przemyślałam tego..
-Haha. I tak ci dziękuję. Kocham cię -pocałował cię w usta.
-Ja ciebie też -odwzajmniełaś pocałunek.
Resztę wieczoru spędziliście z twoimi rodzicami.
~
-LOUISS !!!!!
-Jestem tu ! Przyj kochanie !
-NIE DAM RADY ! -wydzierałam się na cały szpital - BOLI !
-Niech pani oddycha ! -uspokajał mnie lekarz.
-AAAAAA !
-Już prawie ! Niech pani przy !
-AAAAA!!
-Gratuluję pani. . Ma pani synka. -powiedział spokojnym głosem lekarz.
-O je..-Louis nie zdażył dokończyć bo zemdlał.
~
Leżałam w szpitalnym łóżku. Do sali wszedł Louis z dzieckiem w rękach.
-To nasz synek..-podał mi chłopca.
-Ma oczy po tobie. - powiedziałam nie odrywając wzroku.
-Jak go nazwiemy ?
-Max ?
-Ślicznie. -pocałował mnie w czoło.
Od tamtej pory jesteście szczęśliwą rodziną. Max ma już 5 lat. Gdy widzisz waszego syna bawiącego się z Ronym (to wasz pies) jesteś szczęśliwa.
------------------
Zwaliłam końcówkę.
Dziękuje.Dobranoc.Pozostaw komentarz.
/Aga
Miłego czytania
===========================================
Płatki śniegu powoli spadały ku ziemi.Wpatrywałam się w nie popijając goracą herbatę. Usmiechałam się sama do siebie wiedząc ,że za kilka dni będą już święta i co najważniejsze urodziny mojego ukochanego . Poczułam ręce na mojej talii oraz oddech na moim uchu. Odwróciłam się i ujrzałam piękne brązowe oczy. Odłożyłam kubek na obok leżącą półkę i wtuliłam się w chłopaka. Po chwili nasze usta się złaczyły w namiętnym pocałunku.
-Kocham cię - powiedział przytulajac się do mnie.
-Ja ciebie tez Louis.
-Może wybierzemy się na zakuupy do galerii ? Nie mamy zadnych prezętów. -zaśmiał się - a już za kilka dni święta.
-I twoje urodziny - dodałam.
-Dobrze chodźmy już . - objął mnie ramieniem.
Zaraz po jego słowach poszłam się ubrać. Louis oczywiście się guzdrał bo nie wiedział jakie rękawiczki będą mu pasować do czapki. W końcu zdecydował się na czerwone z reniferkiem. Kiedy juz byliśmy w galerii wchodziliśmy do każdego sklepu po kolei. Mieliśmy już prezent dla Zayna,Nialla i Harrego. Został jeszcze Li. Po jakimś czasie udało się nam znaleźć prezent dla Li.
~
Siedzieliśmy w kawiarni. Rozmawialiśmy o zbliżających się świętach. Nagle przypomniałam sobie o urodzinach Lou.
-Kochanie przepraszam cię. Ale przypomniałam sobie o czymś. Muszę już lecieć ! - mówiłaś pośpiesznie.
-Ale o czym zapomniałaś ? - podnósł się z krzesła.
-A takie tam sprawy..wiesz prezent dla (I.T.P.) - skłamałam.
-To pójde z tobą..
-Nie ma takiej potrzeby. Pójde sama a ty jedź do domu -musnęłam jego wargi - pa.!
-Pa..-był mocno zdziwiony.
Wyszłam szybko z kawiarni zostawiając tam Lou. Szukałam ponad godzinę prezentu dla chłopaka. Przypomniałam sobie ,że Lou mówił co chce sobie kupić. Chciał kupić małego pieska. Szybko udałam się do schroniska aby wybrać szczeniaka. Na szczęście nie było daleko galerii. Idąc korytarzem patrzałam na szczeniaki. Każdy był cudowny. Chciało mi się płakać na myśl o tym ,że nikt ich nie chce i nie mają domu.
Doszłam na koniec korytarza. W ostatniej klatce w kącie siedział mały brązowy szczeniaczek.
-Przepraszam dlaczego ten piesek jest taki smutny ?
-Przynieśli nam go dwa dni temu. Był zmarznięty i leżał na poboczu ulicy. Ogrzaliśmy go i daliśmy mu jeść jednak on nadal jest przybity. Wskazuje na to ,że tęskni za swoimi poprzednimi opiekunami. - powiedziała kobieta.
-Czy ja mogłabym go wziąść ? -spytałam z nadzieją.
-Jak najbardziej. Ale niech pani przyjdzie jutro lub za dwa dni. Musimy jeszcze go zaszczepić i przygotować papiery do adopcji.
-Dziękuje bardzo ! Do widzenia ! -powiedziałam wychodząc z budynku.
-Do wiedznia ! -odpowiedziała kobieta.
Wybrałam numer do Lou aby po mnie przyjechał.
-Halo ? -usłyszałam głos w słuchawce.
-Hej skarbie przyjedziesz do mnie pod galerię?
-Jeszcze w niej jestem. Przyjdź do kawiarni -powiedział .
-Dobrze za 5 min będe.Pa . -rozłączyłam się.
Weszłam do budyku i poszłam do wyznaczonego miejsca. W końcu dotarłam na miejsce. Lou
siedział na krześle popijając kawę.Weszłam do środka ,a jego wzrok od razu skierował się w moją stronę.
-Hej kochanie -powiedziałam siadając na krześle.
-Hej. I jak z tym prezentem dla [I.T.P]?
-Nic nie znalazłam..-znowu musiałam skłamać.
-Wracajmy do domu -złapał cię za ręke i wyszliście.
~
Już dzisiaj są święta. Ten piękny czas spędzasz ze swoimi rodzicami i oczywiście Louisem. Po kolacji zdecydowaliscie że otworzycie prezenty. Louis jak dzieciak podszedł do choinki i grzebał w paczkach. W końcu natrafił na duże pudło z napisem Lou. Otworzył pudło a jego oczom ukazał się mały brązowy szczeniak. Położył go na ziemię i zaczął się z nim bawić. Po dłuższej chwili zostawił pieska i podszedł do ciebie. Pocałował namiętnie i uklękł. Spojrzałaś w dół i zobaczyłaś w ręce chłopaka czerwone pudełeczko.
-[T.I] kocham cię i chce być z toba do końca moich dni. Wyjdziesz za mnie ? -zapytał z iskierkami w oczach.
Po twoim poliku spłynęła łza. Kwnęłaś głową na "tak" ,a Lou włożył ci pierścionek na palec. Wstał i pocałował namiętnie. Gdy oderwaliście się od siebie twoi rodzice zaczęli wam gratulować.
Spojrzałaś na małego pieska patrzącego na zaistniałą sytuację. Podniosłaś do i wtuliłaś w siebie. Zaczął machać ogonkiem. Ucieszyłaś się na ten widok bo nigdy wcześniej tak nie robił.
-Kochanie ? -zapytał chłopak przytulajac cię od tyłu.
-Tak ?
-Dziękuję ci -pocałował cię w polik.
-Za co ?
-Za mój prezent .
-Ale z kąd ty..
-Nie umiesz kłamać. A poza tym widziałem jak wchodziłaś do schroniska.
-Śledziłeś mnie ?!
-Nie ale wiesz ,że z kawiarni widać wszystko ?
-Nie przemyślałam tego..
-Haha. I tak ci dziękuję. Kocham cię -pocałował cię w usta.
-Ja ciebie też -odwzajmniełaś pocałunek.
Resztę wieczoru spędziliście z twoimi rodzicami.
~
-LOUISS !!!!!
-Jestem tu ! Przyj kochanie !
-NIE DAM RADY ! -wydzierałam się na cały szpital - BOLI !
-Niech pani oddycha ! -uspokajał mnie lekarz.
-AAAAAA !
-Już prawie ! Niech pani przy !
-AAAAA!!
-Gratuluję pani. . Ma pani synka. -powiedział spokojnym głosem lekarz.
-O je..-Louis nie zdażył dokończyć bo zemdlał.
~
Leżałam w szpitalnym łóżku. Do sali wszedł Louis z dzieckiem w rękach.
-To nasz synek..-podał mi chłopca.
-Ma oczy po tobie. - powiedziałam nie odrywając wzroku.
-Jak go nazwiemy ?
-Max ?
-Ślicznie. -pocałował mnie w czoło.
Od tamtej pory jesteście szczęśliwą rodziną. Max ma już 5 lat. Gdy widzisz waszego syna bawiącego się z Ronym (to wasz pies) jesteś szczęśliwa.
------------------
Zwaliłam końcówkę.
Dziękuje.Dobranoc.Pozostaw komentarz.
/Aga
poniedziałek, 26 listopada 2012
Harry
Cześć miśki :D
Już wróciłam z psychiatryka xd
A oto imagin (wpadłam na niego jadąc do domu ) xd
----------------------------------------
Kolejne sanatorium.Kolejny miesiąc bez przyjaciół i rodziny..Jakoś wytrzymam.Wmawiam to sobie od tygodnia...
Dzisiaj dzień wyjazdu.Spakowana czekam przy aucie na guzdrającego się tatę . Przewróciłam oczami i krzyknęłam .
-Tato pośpiesz się !
-Już idę..jeszcze chwilka ..-usłyszałam głos dobiegajacy zza uchylonych drzwi.
-Spóźnimy się !
-Już już..-powiedział wychodząc z domu. -a z mamą sie pożegnałaś ?
-Tak tak..dobra wsiadaj .
Jak mówiłam tak zrobił. Wsiadł do auta, a ja zaraz za nim. Zapięłam pas i ruszyliśmy. Pomachałam mamie stojacej w progu drzwi ,zaraz po tym włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki. Jadąc rozmyślałam nad moim byłym chłopakiem - Harrym Stylesem.Tak ten Harry z One Direction , który złamał mi serce.Zdradził mnie z jakąś lalką. Dałam zobie z tym spokój i z nim zerwałam...Nie zależało mu na mnie. Chciał się mną tylko bawić jak zabawką. Ja głupia go kochałam..a może i kocham ? Nieważne..
Te 5 godzin minęło szybko. Zanim się obejrzałam byłam już mile od Londynu. Dokładniej Stevenage.Wysiadłam z auta aby rozprostować nogi i podeszłam do bagażnika po bagaże.Dołączył do mnie mój tata. Pomógł mi zanieść walizy do pokoju a zaraz po tym poszlismy do pielęgniarki. Wszystko poszło jak po maśle..
~
Rano obudziłam się o równej 7.00 rano. Szybko się ogarnęłam i przygotowałam na zabieg.
"Gimnastyka - 7.30." - to widniało na karcie pacjenta. Ubrałam się na sportowo i wyszłam. Gdy schodziłam ze schodów potrącił mnie jakis chłopak przez co wyleciała mi z rąk moja komórka i roztrzaskała na kawałki.
-Co robisz ?! -krzykełam zbierajac kawałki telefonu.
-Oj..przepraszam. Zagapiłem się ..
-Dobra nieważne -warknęłam.
-Ale ja przepraszam..
Nagle uświadomiłam sobie że znam ten głos. Spojrzałam w górę i ujrzałam gęste, brązowe loki, jasno zielone oczy i dwa dołeczki na policzkach.To był on.
-[T.I.]...
-Harry..-z oczu poleciała mi łza. -co ty tu robisz ?
-Ja tu jestem prywatnie. A ty ?
-Idę na basen..cześć - odwróciłam się na pięcie i chciałam odejść ale on mnie zatrzymał.
-[T.I] poczekaj ..-przyciagnał mnie do siebie - kocham cię.
Ja tylko zaśmiałam sie kpiarsko i odeszłam. Nie chciałam go juz więcej widzieć.
~
Nadszedł wieczór. Stałam już pod ścianą czekając aż opiekunka policzy ile osób jest w grupie i na kolację. W końcu wszystkich przeliczyła i rzyciła zwykłe "Smacznego" wymuszając uśmiech. Schodziłam ze schodów z moją współlokatorką Jenny. Ona była taka jak ja. Jakby bratnia dusza. Bardzo ja polubiłam.
Nagle z dołu usłyszałam piski i krzyki. Nie zważając na nic zbiegłam po schodach myśląc że coś się dzieje. Wbiegłam na stołówke jak poparzona i wtedy po raz kolejny zobaczyłam jego.
- [T.I] ! Patrz to Harry Styles ! -krzyknęła Jenny z tłumu piszczących dziewczyn.
-Wiem widzę..-spuściłam głowę. Szybko chciałam dojść do mojego stołu ,który na moje nieszczeście znajdował się na samym końcu stołówki.Musiałam przebić się przez stado fanek. Ruszyłam szybkim krokiem. W końcu dotarłam na wyznaczone miejsce. Chciałam zacząć spożywać posiłek kiedy ktoś dotknał mojego ramienia.
-Przepraszam cię za wszystkie krzywdy które ci sprawiłem. To była jedna wielka pomyłka..Wybacz mi ja cię kocham..
Odwróciłam się do loczka. Dziewczyny stały za chłopakiem szeptając do siebie nadmiernie moje imię. Uznałam że mogą wiedzieć jaki jest naprawde Harry.
-Kochasz mnie ?! -podniosłam ton - aż tak bardzo mnie kochałeś ,że az mnie zdradziłeś z jakąś pustą lalą ?!
Tak dziewczyny, zdradził mnie.-skierowałam zwrok na tłum dziewczyn- Ja głupia kochałam go nad życie a on co wieczór "załatwiał ważne sprawy". -łzy zaczęły napływać mi do oczu. - i co teraz myślisz że wszystko będzie dobrze ? -wybiegłam ze stołówki kerując się do pokoju. Rzuciłam się na łóżko wybuchając wielkim płaczem. Zaraz po tym do pokoju wbiegła Jenny.
-[T.I]..
-Ja go nadal kocham Jenny..-przerwałam jej.
-To mu wybacz. Wiem że on cię zranił ale nadal cię kocha. Mówił mi ,że bardzo załuje tego co zrobił. A ty tez go kochasz. Taj mu druga szansę.-przytuliła się do mnie.
-Moze masz rację.-usiadłam na łożku ocierając łzy. -ja go kocham..
-Leć mała -poklepała mnie po plecach ,a ja wstałam i wybiegłam z pokoju. Dotarłam na drugi oddział.
- Przepraszam ,czy mogłabym porozmawiać z Harrym Stylesem ? -zapytałam brunetki czytającej gazetę.
-Tak,proszę. Pokój numer 6. -powiedziała nie odrywajac oczu od gazety.
-Dziękuje -rzuciłam i pobiegłam w stronę pokoju. Po chwili stanęłam pod drzwiami. Zapukałam lekko.
-Proszę -usłyszałam męski głos.
Pociagnełam za klamkę i ujrzałam chłopaka chowajacego głowę w kolana. Nie odzywałam się ,po prostu szłam.Usiadłam koło niego na łóżku. Chyba nie przejmował się kto wszedł do pokoju.
-Cześć Harry -powiedziałam niepewnie.-chciałam porozmawiać..
Nic nie odpowiedział. Westchnęłam ciężko i podniosłam jego podbródek ku górze. Zobaczyłam pełne łez oczy. Otarłam je i uśmiechnęłam się lekko. Harry widząc to złapał moja twarz w dłonie i pocałował namiętnie. Odwajemniłam jeszcze głębszym pocałunkiem. Gdy oderwalismy się od siebie loczek mocno mnie przytulił.
-Kocham cię Harry. -powiedziałam wtulajac się w jego tors.
-Ja ciebie też - dodałam i przytuliłam się jeszcze mocniej.
-------------------------------
TROLOLOLO
I jak ?
Prosze zostaw komentarz :)
Już wróciłam z psychiatryka xd
A oto imagin (wpadłam na niego jadąc do domu ) xd
----------------------------------------
Kolejne sanatorium.Kolejny miesiąc bez przyjaciół i rodziny..Jakoś wytrzymam.Wmawiam to sobie od tygodnia...
Dzisiaj dzień wyjazdu.Spakowana czekam przy aucie na guzdrającego się tatę . Przewróciłam oczami i krzyknęłam .
-Tato pośpiesz się !
-Już idę..jeszcze chwilka ..-usłyszałam głos dobiegajacy zza uchylonych drzwi.
-Spóźnimy się !
-Już już..-powiedział wychodząc z domu. -a z mamą sie pożegnałaś ?
-Tak tak..dobra wsiadaj .
Jak mówiłam tak zrobił. Wsiadł do auta, a ja zaraz za nim. Zapięłam pas i ruszyliśmy. Pomachałam mamie stojacej w progu drzwi ,zaraz po tym włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki. Jadąc rozmyślałam nad moim byłym chłopakiem - Harrym Stylesem.Tak ten Harry z One Direction , który złamał mi serce.Zdradził mnie z jakąś lalką. Dałam zobie z tym spokój i z nim zerwałam...Nie zależało mu na mnie. Chciał się mną tylko bawić jak zabawką. Ja głupia go kochałam..a może i kocham ? Nieważne..
Te 5 godzin minęło szybko. Zanim się obejrzałam byłam już mile od Londynu. Dokładniej Stevenage.Wysiadłam z auta aby rozprostować nogi i podeszłam do bagażnika po bagaże.Dołączył do mnie mój tata. Pomógł mi zanieść walizy do pokoju a zaraz po tym poszlismy do pielęgniarki. Wszystko poszło jak po maśle..
~
Rano obudziłam się o równej 7.00 rano. Szybko się ogarnęłam i przygotowałam na zabieg.
"Gimnastyka - 7.30." - to widniało na karcie pacjenta. Ubrałam się na sportowo i wyszłam. Gdy schodziłam ze schodów potrącił mnie jakis chłopak przez co wyleciała mi z rąk moja komórka i roztrzaskała na kawałki.
-Co robisz ?! -krzykełam zbierajac kawałki telefonu.
-Oj..przepraszam. Zagapiłem się ..
-Dobra nieważne -warknęłam.
-Ale ja przepraszam..
Nagle uświadomiłam sobie że znam ten głos. Spojrzałam w górę i ujrzałam gęste, brązowe loki, jasno zielone oczy i dwa dołeczki na policzkach.To był on.
-[T.I.]...
-Harry..-z oczu poleciała mi łza. -co ty tu robisz ?
-Ja tu jestem prywatnie. A ty ?
-Idę na basen..cześć - odwróciłam się na pięcie i chciałam odejść ale on mnie zatrzymał.
-[T.I] poczekaj ..-przyciagnał mnie do siebie - kocham cię.
Ja tylko zaśmiałam sie kpiarsko i odeszłam. Nie chciałam go juz więcej widzieć.
~
Nadszedł wieczór. Stałam już pod ścianą czekając aż opiekunka policzy ile osób jest w grupie i na kolację. W końcu wszystkich przeliczyła i rzyciła zwykłe "Smacznego" wymuszając uśmiech. Schodziłam ze schodów z moją współlokatorką Jenny. Ona była taka jak ja. Jakby bratnia dusza. Bardzo ja polubiłam.
Nagle z dołu usłyszałam piski i krzyki. Nie zważając na nic zbiegłam po schodach myśląc że coś się dzieje. Wbiegłam na stołówke jak poparzona i wtedy po raz kolejny zobaczyłam jego.
- [T.I] ! Patrz to Harry Styles ! -krzyknęła Jenny z tłumu piszczących dziewczyn.
-Wiem widzę..-spuściłam głowę. Szybko chciałam dojść do mojego stołu ,który na moje nieszczeście znajdował się na samym końcu stołówki.Musiałam przebić się przez stado fanek. Ruszyłam szybkim krokiem. W końcu dotarłam na wyznaczone miejsce. Chciałam zacząć spożywać posiłek kiedy ktoś dotknał mojego ramienia.
-Przepraszam cię za wszystkie krzywdy które ci sprawiłem. To była jedna wielka pomyłka..Wybacz mi ja cię kocham..
Odwróciłam się do loczka. Dziewczyny stały za chłopakiem szeptając do siebie nadmiernie moje imię. Uznałam że mogą wiedzieć jaki jest naprawde Harry.
-Kochasz mnie ?! -podniosłam ton - aż tak bardzo mnie kochałeś ,że az mnie zdradziłeś z jakąś pustą lalą ?!
Tak dziewczyny, zdradził mnie.-skierowałam zwrok na tłum dziewczyn- Ja głupia kochałam go nad życie a on co wieczór "załatwiał ważne sprawy". -łzy zaczęły napływać mi do oczu. - i co teraz myślisz że wszystko będzie dobrze ? -wybiegłam ze stołówki kerując się do pokoju. Rzuciłam się na łóżko wybuchając wielkim płaczem. Zaraz po tym do pokoju wbiegła Jenny.
-[T.I]..
-Ja go nadal kocham Jenny..-przerwałam jej.
-To mu wybacz. Wiem że on cię zranił ale nadal cię kocha. Mówił mi ,że bardzo załuje tego co zrobił. A ty tez go kochasz. Taj mu druga szansę.-przytuliła się do mnie.
-Moze masz rację.-usiadłam na łożku ocierając łzy. -ja go kocham..
-Leć mała -poklepała mnie po plecach ,a ja wstałam i wybiegłam z pokoju. Dotarłam na drugi oddział.
- Przepraszam ,czy mogłabym porozmawiać z Harrym Stylesem ? -zapytałam brunetki czytającej gazetę.
-Tak,proszę. Pokój numer 6. -powiedziała nie odrywajac oczu od gazety.
-Dziękuje -rzuciłam i pobiegłam w stronę pokoju. Po chwili stanęłam pod drzwiami. Zapukałam lekko.
-Proszę -usłyszałam męski głos.
Pociagnełam za klamkę i ujrzałam chłopaka chowajacego głowę w kolana. Nie odzywałam się ,po prostu szłam.Usiadłam koło niego na łóżku. Chyba nie przejmował się kto wszedł do pokoju.
-Cześć Harry -powiedziałam niepewnie.-chciałam porozmawiać..
Nic nie odpowiedział. Westchnęłam ciężko i podniosłam jego podbródek ku górze. Zobaczyłam pełne łez oczy. Otarłam je i uśmiechnęłam się lekko. Harry widząc to złapał moja twarz w dłonie i pocałował namiętnie. Odwajemniłam jeszcze głębszym pocałunkiem. Gdy oderwalismy się od siebie loczek mocno mnie przytulił.
-Kocham cię Harry. -powiedziałam wtulajac się w jego tors.
-Ja ciebie też - dodałam i przytuliłam się jeszcze mocniej.
-------------------------------
TROLOLOLO
I jak ?
Prosze zostaw komentarz :)
niedziela, 28 października 2012
;( Blog :(
Hej misiaczki !
Jutro rano jadę do sanatorium na miesiąc.
No..i nie będzie mnie miesiąc. :(
Będe tęsknić ;*
Papapa.
PS.Blog będzie zawieszony :(
Jutro rano jadę do sanatorium na miesiąc.
No..i nie będzie mnie miesiąc. :(
Będe tęsknić ;*
Papapa.
PS.Blog będzie zawieszony :(
Louis cz.6
-Tez cię kocham Louis..
-[T.I]?
-Tak..?
-Mam do ciebie jedno pytanie.
-Hmm?
W tym momencie uklękł przedemną. Wyciągnął małe ciemne pudełeczko ,a w nim pierścionek.
-Kocham cię ponad życie.Jesteś dla mnie najważniejsza.Wyjdziesz za mnie ?
-Louis..ty jesteś pijany..?
-Nie kochanie..ja mówię naprawdę.Uczynisz mi ten zaczczyt ?
-Tak Louis.-popłakałam się.
On wstał i obkręcił mnie wokół swojej osi.Postawił mnie i pocałował namiętnie.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha.
-Ja ciebie też -odpowiedziałam głośniej i wtuliłam się w niego.
Po 2 miesiącach odbył się ślub.
Myślę ze zrobiłam dobrze .
A wy ?
Nauczyłam się wybaczać nawet najgorsze rzeczy.
Zyskałam wspaniałego męża.
A co by było gdybym mu nie wybaczyła ?
Otoczyłaby mnie szara rzeczywistość.Nikogo bym nie miała i nie poznałabym smaku życia.
Więc może gdy stanie się tak w waszym życiu.. wybaczcie. Moze i zyskacie to co ja ? A może i nie..?
Ale ja wolę dac drugą szansę..
---------------------------
To był taki bonus :D
KONIEC !
-[T.I]?
-Tak..?
-Mam do ciebie jedno pytanie.
-Hmm?
W tym momencie uklękł przedemną. Wyciągnął małe ciemne pudełeczko ,a w nim pierścionek.
-Kocham cię ponad życie.Jesteś dla mnie najważniejsza.Wyjdziesz za mnie ?
-Louis..ty jesteś pijany..?
-Nie kochanie..ja mówię naprawdę.Uczynisz mi ten zaczczyt ?
-Tak Louis.-popłakałam się.
On wstał i obkręcił mnie wokół swojej osi.Postawił mnie i pocałował namiętnie.
-Kocham cię -wyszeptał mi do ucha.
-Ja ciebie też -odpowiedziałam głośniej i wtuliłam się w niego.
Po 2 miesiącach odbył się ślub.
Myślę ze zrobiłam dobrze .
A wy ?
Nauczyłam się wybaczać nawet najgorsze rzeczy.
Zyskałam wspaniałego męża.
A co by było gdybym mu nie wybaczyła ?
Otoczyłaby mnie szara rzeczywistość.Nikogo bym nie miała i nie poznałabym smaku życia.
Więc może gdy stanie się tak w waszym życiu.. wybaczcie. Moze i zyskacie to co ja ? A może i nie..?
Ale ja wolę dac drugą szansę..
---------------------------
To był taki bonus :D
KONIEC !
Niall
Dla Oli Michałowskiej <3
Przepraszam jeszcze raz ;)
------------------------------------------------
Włącz to : Klik
-Cześć kochanie...-usłyszałam głos za sobą.Jego głos.Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy.Jednak on się nie uśmiechał.
-Cześć..co się stało ?
-Ja..lece na misje..
-Co ?Ale..-rozpłakałam się - na ile ?
-Nie wiem. -spuścił głowę.Zaraz po tym znowu spojrzał na mnie - kochanie..wróce do ciebie.Będe codziennie do ciebie pisał listy.Obicuję.
-Niall ja..ja muisze ci coś powiedzieć.
-Co.?
-Ja..jestem w ciąży.
Zatkało go.Zamilkł i nie ruszał się.Po chwili uśmiechnął się do mnie i przytulił.Zaczęłam jeszcze głośniej płakać.
-Kochanie czemu płaczesz ?
-Bo..jeśli nie przyjedziesz ? Co wtedy będzie ? Nie chce cię stracić..
-Przyjade.Obiecuję. Nie zostawie cię..-pocałował mnie czule.Wtuliłam się w niego.Mu również pociekła łza.
Obiecał. Przyjdedzie napewno.Wierze mu..
~
Dzień wyjazdu.Walizki stały już pod drzwiami. On ubierał już swoje buty.Na myśl o tym że za 5 misięcy na świat ma przyjść nasz syn a jego przy tym nie będzie serce mi się krajało.
-Pamiętaj że cię kocham. Codziennie będe wysyłał jeden list.Kocham cię -pocałował mnie namiętnie.
-Też cię kocham Niall..-łza pociekła mi po policzku.
-Pamiętaj o mnie. -powiedział i wyszedł. Usiadłam na ziemi i schowałam głowę w kolana.Zaczęłam płakać...
~
Co jakiś czas dostawałam listy od Nialla. Pisał że już za niedługo przyjedzie,że mnie przytuli,że nie moze doczekać się gdy zobaczy naszego synka.
Tak,urodził już się.Nazywa się Harry.Po wujku.Podoba mi się to imię..
Dzisiaj czekałam na list od Nialla.Z niecierpliwością co chwilę zerkałam przez okno czy nie jedzie poczta.Harry spał .
Siedziałam a kanapie gdy usłyszałam pukanie do drzwi.Szybko wstałam i popędziłam do drzwi.Nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi.Jednak to nie był listonosz..
-Dzień dobry..czy to pani Horan ?
-Dzień dobry..jestem jego dziewczyną.
-Muszę panią powiadomić ,że pani chłopak nie żyje..Gdy jechali z wojskiem wóz wpadł w poślizg.Nikt nie przeżył.Przykro mi.-wyciągnął z kieszeni kurtki list i podał mi go.-to napisał tuż przed śmiercią.
-Ale to nie moze być prawda..-zaczęłam panicznie płakać i krzyczeć -To nie prawda !
-Przykro mi..muszę iść. Do widzenia. -wsiadł do wozu i odjechał.Zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do salonu.
Otworzyłam list i zaczęłam go czytać :
"Kochania Olu !
Już nie moge się doczekać gdy zobaczę naszego synka.Jeszcze tylko dwa dni.Zaraz jadę się pakować.
Jestem bardzo podekscytowany.
Widzisz ? Mówiłem ci że wszystko będzie dobrze.
Wrócę i od razu chcę cię przytulić.
Do zobaczenia !
Kocham Niall "
Skonczyłam czytać list i wybuchłam płaczem.Usłyszałam krzyki Harrego u góry. Pobiegłam do niego.
Słodka dzicinka..taka podobna do Nialla..Na samą myśl o tym że go już nie ma chciałam się zabić.Ale nie mogłam tego zrobić..
Przytuliłam małego do siebie i kołysałam go.Płakałam przy tym.Nie mogłam w to uwierzyć...
Ale on jest przy mnie.
On będzie przy mnie.
I nigdy mnie nie opuści..
---------------------------------
Taki jakiś troche..inny ?
Nie wiem.
Skomentucie :D
Przepraszam jeszcze raz ;)
------------------------------------------------
Włącz to : Klik
-Cześć kochanie...-usłyszałam głos za sobą.Jego głos.Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy.Jednak on się nie uśmiechał.
-Cześć..co się stało ?
-Ja..lece na misje..
-Co ?Ale..-rozpłakałam się - na ile ?
-Nie wiem. -spuścił głowę.Zaraz po tym znowu spojrzał na mnie - kochanie..wróce do ciebie.Będe codziennie do ciebie pisał listy.Obicuję.
-Niall ja..ja muisze ci coś powiedzieć.
-Co.?
-Ja..jestem w ciąży.
Zatkało go.Zamilkł i nie ruszał się.Po chwili uśmiechnął się do mnie i przytulił.Zaczęłam jeszcze głośniej płakać.
-Kochanie czemu płaczesz ?
-Bo..jeśli nie przyjedziesz ? Co wtedy będzie ? Nie chce cię stracić..
-Przyjade.Obiecuję. Nie zostawie cię..-pocałował mnie czule.Wtuliłam się w niego.Mu również pociekła łza.
Obiecał. Przyjdedzie napewno.Wierze mu..
~
Dzień wyjazdu.Walizki stały już pod drzwiami. On ubierał już swoje buty.Na myśl o tym że za 5 misięcy na świat ma przyjść nasz syn a jego przy tym nie będzie serce mi się krajało.
-Pamiętaj że cię kocham. Codziennie będe wysyłał jeden list.Kocham cię -pocałował mnie namiętnie.
-Też cię kocham Niall..-łza pociekła mi po policzku.
-Pamiętaj o mnie. -powiedział i wyszedł. Usiadłam na ziemi i schowałam głowę w kolana.Zaczęłam płakać...
~
Co jakiś czas dostawałam listy od Nialla. Pisał że już za niedługo przyjedzie,że mnie przytuli,że nie moze doczekać się gdy zobaczy naszego synka.
Tak,urodził już się.Nazywa się Harry.Po wujku.Podoba mi się to imię..
Dzisiaj czekałam na list od Nialla.Z niecierpliwością co chwilę zerkałam przez okno czy nie jedzie poczta.Harry spał .
Siedziałam a kanapie gdy usłyszałam pukanie do drzwi.Szybko wstałam i popędziłam do drzwi.Nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi.Jednak to nie był listonosz..
-Dzień dobry..czy to pani Horan ?
-Dzień dobry..jestem jego dziewczyną.
-Muszę panią powiadomić ,że pani chłopak nie żyje..Gdy jechali z wojskiem wóz wpadł w poślizg.Nikt nie przeżył.Przykro mi.-wyciągnął z kieszeni kurtki list i podał mi go.-to napisał tuż przed śmiercią.
-Ale to nie moze być prawda..-zaczęłam panicznie płakać i krzyczeć -To nie prawda !
-Przykro mi..muszę iść. Do widzenia. -wsiadł do wozu i odjechał.Zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam do salonu.
Otworzyłam list i zaczęłam go czytać :
"Kochania Olu !
Już nie moge się doczekać gdy zobaczę naszego synka.Jeszcze tylko dwa dni.Zaraz jadę się pakować.
Jestem bardzo podekscytowany.
Widzisz ? Mówiłem ci że wszystko będzie dobrze.
Wrócę i od razu chcę cię przytulić.
Do zobaczenia !
Kocham Niall "
Skonczyłam czytać list i wybuchłam płaczem.Usłyszałam krzyki Harrego u góry. Pobiegłam do niego.
Słodka dzicinka..taka podobna do Nialla..Na samą myśl o tym że go już nie ma chciałam się zabić.Ale nie mogłam tego zrobić..
Przytuliłam małego do siebie i kołysałam go.Płakałam przy tym.Nie mogłam w to uwierzyć...
Ale on jest przy mnie.
On będzie przy mnie.
I nigdy mnie nie opuści..
---------------------------------
Taki jakiś troche..inny ?
Nie wiem.
Skomentucie :D
sobota, 27 października 2012
Louis cz.5
Ktoś zaczął pukać w drzwi.Liam wstał i wyszedł z pokoju.Poszłam za nim bo spodziewałam się Louisa i chciałam uciec na górę.Tak zrobiłam.Liam dał mi znak że już się zblizają.Skacząc co drógi schodek przemieszczałam się ku górze.Dotarłam na górę i zatrzasnęłam drzwi.Usłyszałam krzyki Liama.
-Stary !Coś ty zrobił ?!
-Ale co ?- zapytał zdziwiony.
-Jak mogłes miziać się z inną ?! Widziałem cię..i ona też.-spuścił ton. Podeszłam do okna z mokrą już chusteczką.Wycierałam nią ciągle cieknące łzy.Usłyszałam stukot pędzący w stronę mojego..przepraszam naszego pokoju.Odwróciłam się tak aby nie widział mojej twarzy. Usłyszałam coraz głośniejsze brzmienie tupania.W końcu ktoś pociągnął za klamkę.
-[T.I]..mogę wejść ?- spytał niewinnie.
-Wejdź...muszę z tobą porozmawiać.-powiedziałam nie odrywając wzroku od okna.-widziałam cię.Widziałam jak miziasz się z nią.Długo stałam przed wami.Nawet mnie nie zauważyłeś.-zaśmiałam się kpiarsko.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie ! -przerwałam mu.
-Ale ja naprawde nie chciałem...
-Louis. Nie okłamuj mnie ani siebie.Stałam jak idiotka i wpatrywałam się w was jakieś 20 minut.-odwróciłam się do niego.-I wiesz co ? Przekonałam się jaki naprawde jesteś..gdyby nie Liam ,dalej byś mnie okłamywał.Co może znudziłam ci się ? Może chciałeś spróbować jak jest zdradzać ? Chciałeś zobaczyc jak jest wbić komuś nóż w plecy ? Powiem ci coś...udało ci się -wyszłam z pokoju z płaczem.Zbiegłam na dół po schodach,ubrałam trampki i wybiegłam. Słyszałam tylko krzyki chłopaków.Wołali mnie.Nie przejmowałam się tym.Biegłam przed siebie.Nie wiem gdzie,ani po co.Po prostu biegłam.Chciałam się zabić ale nie byłam w stanie tego zrobić.Ja go nadal kochałam..jeśli bym odeszła on też by chciał do mnie dołonczyć.Usiadłam pod drzwem.Zaczęłam płakać...
~
Po jakimś czasie postanowiłam przemyśleć to jeszcze raz. Szłam ulicą i myslałam. Może..może on naprawde nie chciał ? Przecież ja go kocham..Może mu wybacze ? W końcu on mnie kocha. Nie wiem czy dobrze robie. Jeśli to sie powtórzy ? Nie mogę bez niego zyć..
Takie własnie pytania brzmiały w mojej głowie.Postanowiłam wrócic do domu.Mogą się martwić.A tego nie chcę.Mogą jeszcze policje wezwać.Doszłam pod duzy dom. Przystanęłam przed białym prostokątem.Widziałam przez okno jak chłopaki chodzą w te i wewte.Nacisnęłam niepwnie klamkę i weszłam bez szelestnie do domu. Zamknęłam cicho drzwi a gdy się odwróciłam chłopaki stali już za mną.Spuściłam głowę w dół.
-Możemy porozmawiać ? -skierowałam wzrok na Louisa.
Nic nie powiedział tylko poszedł na górę.Zrobiłam to samo. Doszłam do pokoju i zamknęłam drzwi.
-Przemyślałam to..
-Naprawdę ?
-Tak. Louis..ja cie kocham i nie mogłabym bez ciebie żyć..-zbliżył się do mnie i objął w pasie - ale jeśli jeszcze raz to się zdarzy to się wyprowadzam.
-Kochanie ! Dziękuję ci -pocałował mnie namiętnie. -kocham cię i nigdy więcej to się nie powtórzy. -powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja tez cie kocham Louis..
----------------------------------
-Stary !Coś ty zrobił ?!
-Ale co ?- zapytał zdziwiony.
-Jak mogłes miziać się z inną ?! Widziałem cię..i ona też.-spuścił ton. Podeszłam do okna z mokrą już chusteczką.Wycierałam nią ciągle cieknące łzy.Usłyszałam stukot pędzący w stronę mojego..przepraszam naszego pokoju.Odwróciłam się tak aby nie widział mojej twarzy. Usłyszałam coraz głośniejsze brzmienie tupania.W końcu ktoś pociągnął za klamkę.
-[T.I]..mogę wejść ?- spytał niewinnie.
-Wejdź...muszę z tobą porozmawiać.-powiedziałam nie odrywając wzroku od okna.-widziałam cię.Widziałam jak miziasz się z nią.Długo stałam przed wami.Nawet mnie nie zauważyłeś.-zaśmiałam się kpiarsko.
-Kochanie..
-Nie mów tak do mnie ! -przerwałam mu.
-Ale ja naprawde nie chciałem...
-Louis. Nie okłamuj mnie ani siebie.Stałam jak idiotka i wpatrywałam się w was jakieś 20 minut.-odwróciłam się do niego.-I wiesz co ? Przekonałam się jaki naprawde jesteś..gdyby nie Liam ,dalej byś mnie okłamywał.Co może znudziłam ci się ? Może chciałeś spróbować jak jest zdradzać ? Chciałeś zobaczyc jak jest wbić komuś nóż w plecy ? Powiem ci coś...udało ci się -wyszłam z pokoju z płaczem.Zbiegłam na dół po schodach,ubrałam trampki i wybiegłam. Słyszałam tylko krzyki chłopaków.Wołali mnie.Nie przejmowałam się tym.Biegłam przed siebie.Nie wiem gdzie,ani po co.Po prostu biegłam.Chciałam się zabić ale nie byłam w stanie tego zrobić.Ja go nadal kochałam..jeśli bym odeszła on też by chciał do mnie dołonczyć.Usiadłam pod drzwem.Zaczęłam płakać...
~
Po jakimś czasie postanowiłam przemyśleć to jeszcze raz. Szłam ulicą i myslałam. Może..może on naprawde nie chciał ? Przecież ja go kocham..Może mu wybacze ? W końcu on mnie kocha. Nie wiem czy dobrze robie. Jeśli to sie powtórzy ? Nie mogę bez niego zyć..
Takie własnie pytania brzmiały w mojej głowie.Postanowiłam wrócic do domu.Mogą się martwić.A tego nie chcę.Mogą jeszcze policje wezwać.Doszłam pod duzy dom. Przystanęłam przed białym prostokątem.Widziałam przez okno jak chłopaki chodzą w te i wewte.Nacisnęłam niepwnie klamkę i weszłam bez szelestnie do domu. Zamknęłam cicho drzwi a gdy się odwróciłam chłopaki stali już za mną.Spuściłam głowę w dół.
-Możemy porozmawiać ? -skierowałam wzrok na Louisa.
Nic nie powiedział tylko poszedł na górę.Zrobiłam to samo. Doszłam do pokoju i zamknęłam drzwi.
-Przemyślałam to..
-Naprawdę ?
-Tak. Louis..ja cie kocham i nie mogłabym bez ciebie żyć..-zbliżył się do mnie i objął w pasie - ale jeśli jeszcze raz to się zdarzy to się wyprowadzam.
-Kochanie ! Dziękuję ci -pocałował mnie namiętnie. -kocham cię i nigdy więcej to się nie powtórzy. -powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja tez cie kocham Louis..
----------------------------------
Dobra.
Kto chce 6 cz ?
Ale taką krótszą troche.
Pisać w komentarzach :)
Kto chce 6 cz ?
Ale taką krótszą troche.
Pisać w komentarzach :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)