Smutny :(
Godzina 19.00 ,19.20 ,19.40 ,20.00. Nadal go nie widzę. Postanowiłam do niego zadzwonić. Pierwszy syngnał..drugi..trzecie..i nic. Zmartwiłam się. Ubrałam gruby płaszcz ,wzięłam torebką i zapłaciłam kelnerowi za zamówioną wodę. Wyszłam pośpiesznie z restauracji i udałam się do jego domu. W końcu doszłam do mieszkania chłopaka. Wcisnęłam czarny guzik ,a po domu rozległ się donośny dźwięk. Po kilku chwilach drzwi otworzyła mi rodzicielka Nialla. Miała zdzwioną minę.
-Sara ? Co ty tu robisz ?
-To..to tu nie ma Nialla ? -spytałam spanikowana.
-On wyszedł godzinę temu. Powiedział że idzie się z tobą spotkać.
-Dobrze dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko do mamy blondyna aby nie martwić jej niczym. Odwróciłam sie na pięcie i wyszłam z ogrodu rodziny. Szłam przez chwilę i postanowiłam ponownie wybrać numer do Nialla. Znowu nic. Zrezygnowana zaczełam kierować się ku mojego domu. Ale cos przykuło moją uwagę. Światła samochodu policyjnego, dźwięk karetki i wielki tłum ludzi. Podbiegłam do wyznaczonego miejsca. Przebiłam się przez ludzi. Zobaczyłam blond włosego chłopaka. Nie..to nie moze być prawda. Podeszłam bliżej. Chłopak leżał w kałuży krwi. Po moim policzku zaczęły spływać słone łzy. Uklękłam przy blondynie i złapałam go mocno za ręke. Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę.
-Niall..proszę nie rób mi tego. Nie umieraj. Kocham cię Niall.!! - krzyczałam w sotronę chłopaka.
-Kochanie..kocham cię i nie zapomi..zapominaj o mnie. Będe z tobą tu - podniósł swoją bladą rękę i położył na moim sercu.
Jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-Sara..nie płacz ,proszę..-ztarł z mojego policzka jedą z łez. - Pocałuj mnie. -poprosił.
Nie wachając się zamknęłam oczy i wpiłam się w jego usta. Gdy odsunęłam sie od niego on miał już zamknięte oczy. Nie oddychał. Chwyciłam go za rękę i przywarłam do mojego opuchniętego od płaczu policzka. Łzy swobodnie leciały po mojej twarzy. Rozpłakałam się jak dziecko.
Jeden z lekarzy podszedł do mnie.
-Musimy go zabrać. - mężczyzna podał mi rękę. Chwyciłam za nią i podniosłam sie z ziemi. Przykryli go czarną folią i zabrali do wozu. Stałam na środku drogi patrząc na całe zdrarzenie. Co chwile pociagałam nozem i zcierałam moje łzy. Dochodziła już 22.00 więc poszłam do domu.
~
Nie spałam całą noc. Pełno zużytych chusteczek leżało na podłodze. Spojrzałam na miejsce w łożku obok mnie. Miał tam leżać Niall. Nie było go. Ale jednak wierze że jest przy mnie. Czuje jego obecność.
~
Dzisiaj jest dzień pogrzebu. Założyłam prostą , czarną sukienkę do kolan i tego samego koloru szpilki. Moje włosy pozostały rozpuszczone. Wyszłam z domu i skierowałam się do samochodu.
15 minut przed czasem przyjechałam pod kościół. Wzięłam moją torbę i wyszłam z wozu. Pogrzeb miał się odbyć przed kościołem. Wszyscy już tam byli. Stanęłam obok zrospaczonej matki Niall i przytuliłam się do niej. Obie płakałyśmy.Zjawił się ksiądz. Ceremonia odbyła się tak jak powinna. Wszyscy już się rozeszli a tylko ja zostałam przy grobie blondyna. Stałam i wpatrywałam się w nagrobek.
"Niall Horan.
Ur. 13 września 1993 roku.
Zm. 12. września 2012 roku
Na zawsze w pamięci "
To wygraderowane było na płycie nagrobkowej. Miało być tak pięknie..
Usłyszałam kroki . Odwróciłam się w bok. Zauważyłam chłopaków. Pierwszy podszedł Zayn i przytulił się do mnie. Zaczęłam płakac jak małe dziecko.
-Sara ? -usłyszałam głos loczka.
-Tak ? -wytarłam nos w chusteczkę i zapytałam.
-Chłopaki mogę jej to powiedzieć ? -chłopak skierował wzrok na Liama. Ten dał znak na "tak"
-A więc chciałem ci coś powiedzieć..-kontynuował - Niall nam powiedział ,że chciał ci się oświadczyć.
Zatkało mnie. Teraz to jeszcze bardziej się rozpłakałam. Loczek nic nie powiedział tylko przytulił mnie mocno i sam zaczął płakać.
-My już się zbieramy. Poczekamy na ciebie w aucie. - odezwał się Louis. Odeszli. Zostałam sama.
-Niall..może i cię nie ma przy mnie ciałem ,ale jesteś ze mną duchem. Czuję twoją obecność. Kocham cię.
"Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna. "
~
Ona go nie widziała. Ale on stał koło niej. Trzymał ją za ręke. Mówił do niej ,przytulił ją. Ona nadal stała przy płycie i wpatrywała sie w nią. Po jakimś czasie odeszła. Ale na zawsze pamiętała o nim i o miłości do niego.
"Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna. "
OdpowiedzUsuńno i się poryczałam przy tym
Piękne aż mi łza poleciała
OdpowiedzUsuńPrzepiękne.. Nie widzę nawet klawiatury bo cały czas lecą mi łzy
OdpowiedzUsuńDlaczego musiałaś uśmiercić Niallerka akurat w moje urodziny ??? Grr..
OdpowiedzUsuńA tak wgl, to ryczę :(
Właśnie płaczę... :(
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńPłacze
OdpowiedzUsuńAż mam ciary.
OdpowiedzUsuńTo jest mega ja się popłakałam w połowie
OdpowiedzUsuńoczy mi się zaszkliły a na końcu zaczęłam cicho łkać mimo że nie lubie Nial'a to nie mogłam się powstrzymać ;(;(;(
OdpowiedzUsuńRyyyyyyczę, nie widziałam nawet w której linijce jestem. Mam zamazany obraz
OdpowiedzUsuńsmuty ale piękny ten tekst: "Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna. " mnie rozwalił
OdpowiedzUsuń