-Niall? - weszłam do naszej sypialni. Serce podskoczyło mi do gardła, a nogi ugięły się. Blondyn od razu wstał chowając za plecami przeźroczystą torebeczkę z białym proszkiem. Starł z nosa pozostałości po kokainie, myśląc że tego nie widziałam. - co..
-[T.I].. to.. to nie tak.. - próbował się tłumaczyć.
-A jak? - milczał - obiecałeś przestać!
-Nie umiem.. - wyszeptał, a na jego policzkach pojawiły się łzy - tak jak z oddychaniem! Nie umiem przestać! - krzyczał płacząc.
-Cztery lata poszły na marne?! A może po prostu nie chodziłeś na tą terapię?! - wykrzyczałam mu prostu w twarz.
Milczał. Było tylko słychać jego ciche łkanie w ręce.
Poprawiłam ramiączko od torebki i pokręciłam głową nie dowierzając. Schowałam twarz w dłonie i przetarłam oczy.
-Tak chcesz to skończyć? Obiecałeś mi rodzinę, dom, miłość.. zaręczyliśmy się. Chcesz się zaćpać lub umrzeć?! - krzyknęłam - Niall, zaufałam ci, a ty to wykorzystałeś.
-Kochanie.. - zaczął. - próbowałem, chodziłem na tą terapię. Ale nic nie pomagało, zupełnie nic. Tak bardzo mi przykro.. - wstał i popatrzył mi w oczy.
-Przyznaj się. Po kryjomu brałeś. Powiedz to! - nadal krzyczałam.
Znów zamilkł.
Ściągnęłam pierścionek z mojego palca i kilka razy obróciłam go w dłoniach. Chwyciłam prawą rękę blondyna i otworzyłam ją, po czym położyłam na palcach i przymknęłam jego dłoń, zaciskając w pięść.
-Gdy będziesz gotowy by zostać mężem .. i ojcem przyjdź. Przepraszam.. - mówiłam cicho a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Ojcem? - wymamrotał - czy..
-Żegnaj. - przerwałam mu i pewnym krokiem wyszłam z naszego domu cicho łkając.
-
Patrząc w okno głaskałam się po moim lekko zaokrąglonym brzuszku. Niall nie dawał znaków od zaledwie dwóch tygodni, a czułam się jakby to był rok. O niczym innym nie myślę. W głowie mam tylko jego i owoc naszej miłości.
Łzy od paru dni zaczynają ustawać, ale minimalnie. Nie mogę sobie poradzić z utratą mojego ukochanego.
Może to dobrze, że go zostawiłam? Może zrozumie, że nie warto było brać, tylko się leczyć?
To boli.
-Kochanie.. - usłyszałam jego melodyjny głos. Odskoczyłam od okna o mało nie spadając z parapetu. - tak bardzo cie przepraszam.
Spojrzałam w jego błękitne oczy. Łzy ciekły mu po czerwonych jak maki policzkach. Chwyciłam jego ręce i położyłam na swoim brzuchu.
-Co z tobą? - zapytałam.
-Byłem głupi. - szepnął mi do ucha po czym mocno przytulił. - wybacz mi.
-Obiecaj, że się wyleczysz. Zostawisz to i zaczniemy od nowa. Razem. - mówiłam przez łzy.
Chłopak uklęknął i ze swojej jeansowej kurtki wyciągnął małe pudełeczko.
-Zacznijmy od nowa. - powiedział patrząc mi w oczy - wyjdziesz za mnie?
Uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową. Ten uśmiechnął się i włożyłam pierścionek na mój serdeczny palec.
-Razem. - szepnął i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
-
Znów krótki.. nie mam weny..
ZAWIESZAM BLOG NA CAŁE WAKACJE! DODAWANE BĘDĄ IMAGINY CZASEM GDY BĘDĘ W DOMU XD
ojojojojoj<3 cudne *_*
OdpowiedzUsuńPozytywnieZakręcona*_*
Naprawdę fajny :-)
OdpowiedzUsuńNialler jako narkoman?
Hehe :-)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Super!
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany! Więcej na http://ja-i-1d-by-radocha-and-horanowa.blogspot.com/2013/06/liebster-awards.html
Przepraszam za spam, ale szukam czytelników mojego opowiadania o One Direction. Możesz zignorować tę wiadomość, nikt nie lubi reklam, mimo to zapraszam z nadzieją, że przypadnie Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionofsouls.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąca :)
Wkurzają mnie ludzie którzy zamiast komentować na temat imagina tylko wykorzystują okazję i rozgłaszają swojego bloga. To jakby wogule nie przeczytać imagina tylko dać reklamę. Moim zadaniem to głupie zachowanie. Sama dużo komentuję ale nigdy niedawałam SPAMU. Mogę się założyć że dużo osób tak robi. Ale nieważne i tak nikt nie zwróci na to uwagi bo ja tylko piszę o swojej opinii.
OdpowiedzUsuńCudowny. Szkoda , że tak długo Cię nie bd. Tęsknie i czekam na Twój powrót. Nie mogę się doczekać kolejnego imagina z Niallem. <3333
OdpowiedzUsuń