Przepraszam że znowu Zayn ale mam wenę ;D
-
Wysiadłem z mojego sportowego samochodu i ściągnąłem czarny kask. Wciągnąłem powietrze i spojrzałem w przód. Stał tam czarny samochód, piękny. Wpatrywałem się w niego dopóki nie wysiadła z niego dziewczyna. Jej długie, opalone nogi na czarnych szpilkach dotknęły żwirowej ziemi. Wstała. Miała na sobie krótkie, jeansowe spodenki i czarny top nie zakrywający nawet pępka. Jej ramiona okrywała czarna, skórzana kurtka tej samej długości co top, a na głowie widniał kask. Uniosła ręce i ściągnęła go ukazując swoją twarz. Mogłem dostrzec jej orzechowe oczy i lekkie rumieńce na policzkach. Jak zwykle miała pomalowane rzęsy i różowy błyszczyk na jej słodkich ustach. Na sama myśl od razu bym ją pocałował. Brązowe proste włosy opadały na jej ramiona.[T.I] zatrzasnęła drzwi i zobaczyła mnie. Lekko uśmiechnęła się i pomachała mi. Odwzajemniłem czyn i również zatrzasnąłem drzwi. Zaczęła zmierzać ku mnie. Po chwili stała przede mną , a ja ją przytuliłem.
-Cześć kochanie. - pocałowała mnie.
-Cześć słońce. - odwzajemniłem pocałunek po czym puściłem ją.
-Masz ochotę na trochę zabawy ? - zapytała z chytrym uśmieszkiem.
-Zawsze. - również wyszczerzyłem ząbki. Śledziłem wzrokiem, aż doszła do samochodu, po czym zam usiadłem za kierownicą. Włożyłem kluczyk w stacyjkę i zapaliłem samochód, a za chwilę wcisnąłem gaz, by silnik wydał głośny dźwięk, który tak kochałem. Uśmiechnąłem się słysząc odgłos. Założyłem kask i podjechałem do auta [T.I]. Naciskała pedał gazu ubierając kask.
-Kto pierwszy ten lepszy. - zachichotała i z prędkością światła odjechała a ja zaraz za nią. Powoli zaczynałem doganiać dziewczynę, ale ona zauważyła to. Jej szybkość zwiększała się, myślę że nawet do 200 km/h. Uśmiechnąłem się i dodałem gazu. Jechałem zaraz obok niej. Nagle gwałtownie zahamowała robiąc 360-tkę. Poszedłem w jej ślady i zrobiłem to samo. Po zatrzymaniu się szybko wyszedłem z auta, by pójść do [T.I]. Opierała się o samochód paląc papierosa.
-Dobra jesteś. - wymruczałem jej do ucha.
-Nauczyłam się od zawodowca. - słodziła mi uśmiechając się szeroko. Lekko cmoknęła mnie w usta po czym rzuciła pozostałość po fajce na ziemię i przydepnęła ją. Objąłem ją w talii, złączając nasze usta.
-Wiesz, że cię kocham ? - zapytała po chwili ciszy.
-Wiem, ja ciebie też. - przytuliłem ją. - to już ponad dwa lata.
-Bardzo szybko minęło. - ponownie oparła się o samochód. Przystanąłem koło niej złączając nasze palce.
-
Razem z dziewczyną weszliśmy do naszego wspólnego domu. Wpuściłem ją pierwszą i zatrzasnąłem drzwi wejściowe. Zdjęła swoje długie, czarne szpilki po czym podreptała na gołych stopach do kuchni.
-Kolacja? - zapytała wyciągając coś z lodówki.
-Jeszcze pytasz. - poszedłem za nią śledząc jej każdy ruch. Kusząco machała biodrami przy tym podśpiewując. Nie mogłem wytrzymać więc położyłem moje dłonie na jej biodrach i ustami zacząłem muskać jej szyję. Ta słodko zachichotała i ściągnęła moje dłonie z jej ciała.
-Rozpraszasz mnie, Zayn. - powiedziała nie odrywając się od czynności gotowania.
-Mam na ciebie chrapkę. - wymruczałem znów tuląc ją od tyłu. - dużą.
-Później, kochanie. - odwróciła się i puściła mi oczko po czym podała talerz z kanapkami. - masz ochotę obejrzeć film?
-Pewnie. - uśmiechnąłem się. - dziękuję.
Cmoknąłem ją w usta w podziękowaniach za kanapki i skierowałem się do salonu, razem z dziewczyną. Usiadłem na kanapie, a [T.I] postanowiła poszukać czegoś na półkach. Przy tym schylała się ukazując jej zgrabne biodra i pośladki. Miałem ochotę wszystko olać i rzucić się na nią.
-Nie rób tak kochanie. - szepnąłem. - to mnie rozprasza.
-Jedz a nie gadaj. Potem będziesz marudził, że głodny jesteś. - przewróciła oczami wkładając płytkę z filmem do DVD. Zaśmiałem się razem z nią. Usiadła koło mnie na kanapie dając swoje długie nogi na moje kolana. Odłożyłem talerz i wziąłem jej stopy do rąk. Zacząłem przejeżdżać opuszkami palców od jej kostki do paluszków. Odprężyła się i odchyliła głowę do tyłu. Ścisnąłem jej stopy delikatnie masując. Rękoma podjeżdżałem oraz wyżej aż dotarłem do ud.
-Zayn, nie. - powiedziała stanowczo - później.
-Ale..
-Zayn. - przerwała mi i zrzuciła swoje nogi na ziemię zakładając jedną na drugą. Oparła się o moje ramie i splotła nasze palce.
-A buziaka dasz? - zapytałem po chwili, a ta wybuchła śmiechem. Nachyliła się i złożyła na moich ustach gorący pocałunek.
-
No i jak?
sobota, 18 maja 2013
środa, 15 maja 2013
Niall
Otwarłam oczy i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętą twarz blondyna. Odwzajemniłam uśmiech, a ten pocałował mnie krótko, ale namiętnie.
-Dzień dobry. - szepnął składając na moich ustach delikatne pocałunki.
-Cześć. - złączyłam nasze nosy patrząc mu w oczy.
-Jak się spało? - zapytał poruszając brwiami.
-Nie spałam prawie w ogóle. - przewróciłam oczami a ten zachichotał.
-Ja też. - pocałował mnie w czoło - wiesz, że właśnie tak sobie wyobrażałem naszą poprzednią noc?
-Ja sobie wyobrażałam trochę inaczej, ale ta była o wiele lepsza. - uśmiechnęłam się.
-Co powiesz na śniadanko? - zapytał.
-Chętnie - przytuliłam go. - ale nie zdemoluj kuchni, tak jak wtedy gdy robiłeś obiad.
-Postaram się. - zaśmiał się i zniknął na ścianą. Ja wstałam i podreptałam do łazienki. Ubrałam czerwoną bokserkę i krótkie jeansowe spodenki. Zeszłam na dół do kuchni gdzie był blondyn. Przytuliłam się od tyłu do jego nagich pleców, zaciągając się jego zapachem.
-Mmm.. jak ładnie pachnie. - stanęłam na palcach i zza jego pleców wyjrzałam na patelnie, na której właśnie mieszał jajecznicę.
-Gotowe - odezwał się nagle po czym wyciągnął dwa talerze i nałożył na nie danie. Podał mi jeden talerzy i skradł całusa. Ja zachichotałam i usiadłam przy stole, na przeciwko Blondyna.
-Smacznego. - powiedział biorąc widelec do prawej dłoni.
-Smacznego. - powtórzyłam robiąc to samo.
Usiadłam okrakiem na chłopaka i wtuliłam się w jego tors. Ten pocałował mnie w czoło i pogłaskał po włosach. Zaczął zjeżdżać coraz niżej, aż dotarł do mojej talii. Podniosłam głowę i wpiłam się w usta blondyna. Wplotłam palce w jego włosy, a ten uśmiechnął się przez pocałunek. Przygryzł moją wargę, nie pozwalając mi kończyć pocałunku, więc ponownie zatopiłam się w jego ustach. Oboje mieliśmy przymknięte oczy, a on trzymał mnie mocno bym nie oderwała się od niego. Pocałunki stawały się coraz zachłanniejsze.
-Kocham cię, [T.I] - wyszeptał mi do ust a ja uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie bardziej - również wyszeptałam odczepiając się od chłopaka. Tym razem pozwolił mi odsunąć się, ale co chwilę łapał zębami moją dolną wargę. Ja chichotałam za każdym razem gdy tak robił.
-Jesteś taka słodka. - wymruczał mi do ucha.
-Ty słodszy, jesteś moim misiem. - przytuliłam go mocno.
-Którego bardzo kochasz. - pocałował mnie w czoło.
-Najbardziej na świecie.
-
-Wiem, że kocham cię z całego serca. Już jesteśmy dwa lata, zrozumiałem że muszę to zrobić - chłopak uklęknął i wyciągnął z marynarki małe pudełeczko - zrobisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
W restauracji nastąpiła grobowa cisza. Wszyscy dookoła patrzeli na mnie wyczekując odpowiedzi.
-Tak - szepnęłam a ten wstał i pocałował czule. Nałożył mi na palec pierścionek, a ludzie zaczęli gwizdać i klaskać. Łzy zaczęły spływać mi strumieniami po policzkach. Ten przytulił mnie mocno i ponownie posmakowałam jego ust.
-Niall? - spojrzałam na niego.
-Tak? - uśmiechnął się.
-Jestem w ciąży. - wyszczerzyłam się a ten zrobił to samo i podniósł mnie po czym okręcił dookoła siebie.
-Kocham cię. - wyszeptał składając pocałunek na moim czole.
-
no.
-Dzień dobry. - szepnął składając na moich ustach delikatne pocałunki.
-Cześć. - złączyłam nasze nosy patrząc mu w oczy.
-Jak się spało? - zapytał poruszając brwiami.
-Nie spałam prawie w ogóle. - przewróciłam oczami a ten zachichotał.
-Ja też. - pocałował mnie w czoło - wiesz, że właśnie tak sobie wyobrażałem naszą poprzednią noc?
-Ja sobie wyobrażałam trochę inaczej, ale ta była o wiele lepsza. - uśmiechnęłam się.
-Co powiesz na śniadanko? - zapytał.
-Chętnie - przytuliłam go. - ale nie zdemoluj kuchni, tak jak wtedy gdy robiłeś obiad.
-Postaram się. - zaśmiał się i zniknął na ścianą. Ja wstałam i podreptałam do łazienki. Ubrałam czerwoną bokserkę i krótkie jeansowe spodenki. Zeszłam na dół do kuchni gdzie był blondyn. Przytuliłam się od tyłu do jego nagich pleców, zaciągając się jego zapachem.
-Mmm.. jak ładnie pachnie. - stanęłam na palcach i zza jego pleców wyjrzałam na patelnie, na której właśnie mieszał jajecznicę.
-Gotowe - odezwał się nagle po czym wyciągnął dwa talerze i nałożył na nie danie. Podał mi jeden talerzy i skradł całusa. Ja zachichotałam i usiadłam przy stole, na przeciwko Blondyna.
-Smacznego. - powiedział biorąc widelec do prawej dłoni.
-Smacznego. - powtórzyłam robiąc to samo.
Usiadłam okrakiem na chłopaka i wtuliłam się w jego tors. Ten pocałował mnie w czoło i pogłaskał po włosach. Zaczął zjeżdżać coraz niżej, aż dotarł do mojej talii. Podniosłam głowę i wpiłam się w usta blondyna. Wplotłam palce w jego włosy, a ten uśmiechnął się przez pocałunek. Przygryzł moją wargę, nie pozwalając mi kończyć pocałunku, więc ponownie zatopiłam się w jego ustach. Oboje mieliśmy przymknięte oczy, a on trzymał mnie mocno bym nie oderwała się od niego. Pocałunki stawały się coraz zachłanniejsze.
-Kocham cię, [T.I] - wyszeptał mi do ust a ja uśmiechnęłam się.
-Ja ciebie bardziej - również wyszeptałam odczepiając się od chłopaka. Tym razem pozwolił mi odsunąć się, ale co chwilę łapał zębami moją dolną wargę. Ja chichotałam za każdym razem gdy tak robił.
-Jesteś taka słodka. - wymruczał mi do ucha.
-Ty słodszy, jesteś moim misiem. - przytuliłam go mocno.
-Którego bardzo kochasz. - pocałował mnie w czoło.
-Najbardziej na świecie.
-
-Wiem, że kocham cię z całego serca. Już jesteśmy dwa lata, zrozumiałem że muszę to zrobić - chłopak uklęknął i wyciągnął z marynarki małe pudełeczko - zrobisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
W restauracji nastąpiła grobowa cisza. Wszyscy dookoła patrzeli na mnie wyczekując odpowiedzi.
-Tak - szepnęłam a ten wstał i pocałował czule. Nałożył mi na palec pierścionek, a ludzie zaczęli gwizdać i klaskać. Łzy zaczęły spływać mi strumieniami po policzkach. Ten przytulił mnie mocno i ponownie posmakowałam jego ust.
-Niall? - spojrzałam na niego.
-Tak? - uśmiechnął się.
-Jestem w ciąży. - wyszczerzyłam się a ten zrobił to samo i podniósł mnie po czym okręcił dookoła siebie.
-Kocham cię. - wyszeptał składając pocałunek na moim czole.
-
no.
poniedziałek, 13 maja 2013
Zayn
Skończyłam malowanie paznokci u prawej ręki. Uśmiechnęłam się widząc wzorki na kolorach. Wzięłam swoją komórkę i uwieczniłam to zdjęciem. Gdy miałam zabierać się za drugą rękę oczy Zayna otwarły się. Najpierw uśmiechnął się do mnie słodko, lecz gdy zobaczył swoje paznokcie wyrwał rękę z mojej dłoni.
-Nie podoba ci się? - uśmiechnęłam się - Bardzo się starałam.
-Pożałujesz. - spojrzał na mnie, a ja zaczęłam uciekać po schodach do góry. Ten dogonił mnie i złapał od tyłu. - jaką karę ci dać?
-Zostaw mnie! - krzyczałam śmiejąc się razem a Mulatem. Jego goły tors dotykał mojego ciała, a mnie przechodziły ciarki.
-Już wiem. - uśmiechnął się złowieszczo biorąc mnie na ręce i kierując się do ogrodu. Domyśliłam się co chce zrobić i zaczęłam piszczeć.
-Zayn ani się waż ! - krzyczałam. - wyprowadzę się !
-Grozisz mi? - zaśmiał się, a ja kiwnęłam głową obrażona. - nie pozwolę ci !
-Ucieknę w nocy. - powiedziałam pewnie, a ten postawił mnie na ziemi. - dziękuję.
-Jesteś najokropniejszą, najwredniejszą dziewczyną jaką znam, ale i tak cię kocham. - chłopak nachylił się aby mnie pocałować, ale ja odwróciłam się, przez co trafił w policzek.
-Idź sobie, obraziłeś mnie. - powiedziałam z udawanym obrażeniem. Ten uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie, jednak ja wyrwałam się i popędziłam do domu.
-Tak? Dobra, obrażaj się. Jak będziesz coś chciała to nie przychodź do mnie. - powiedział lekko uśmiechając się.
-Nie będę musiała! Dam sobie radę. - odkrzyknęłam.
-
-Zayn, skarbie.. - weszłam do naszej sypialni gdzie leżał Mulat. - pomożesz mi?
Milczał jak grób wpatrując się w telewizor. Westchnęłam i podeszłam do niego. Usiadłam przy nim i złapałam za dłoń. Wyrwał ją nie spuszczając wzroku od ekranu. Wstałam i podeszłam do telewizora, po czym wyłączyłam go. Ten spojrzał na mnie złym wzrokiem i wstał z łóżka.
-Zayn, posłuchaj mnie ! - krzyknęłam a ten odwrócił się.
-Hm? - mruknął zakładając ręce na klatkę piersiową.
-Kran się zepsuł. - powiedziałam.
-Trzeba było go nie psuć. - prychnął omijając mnie.
-No przepraszam.. - powiedziałam goniąc go po korytarzu. - słyszysz? Przepraszam.
-Powiedziałaś że dasz sobie radę. Więc.. - kiwnął ramionami, schodząc po schodach.
-Ale nie dam. Bo tylko ty umiesz naprawić usterki i jesteś taki kochany, silny.. - próbowałam się podlizać, lecz ten to zignorował. Podbiegłam do niego i przytuliłam od tyłu. Prześlizgnęłam się pod jego ramieniem i zaraz po tym byłam z przodu. Uśmiechnęłam się do niego słodko. Stanęłam na palcach by pocałować jego usta, ale tak jak ja wcześniej odsunął się. -Jesteś pewny, że chcesz tego?
-Czego? - popatrzał na mnie zdziwiony. Ja pociągnęłam go za pasek jego ciemnych rurek i skierowałam się do naszej sypialni. Dosłownie rzuciłam go na łóżko przy okazji odpinając jego spodnie. Zdziwiony podparł się na łokciach. Usiadłam koło niego i ściągnęłam mu spodnie. Rzuciłam je gdzieś w kąt patrząc w jego oczy.
-Nadal jesteś pewny? - zapytałam cicho.
-Tak. Co, chcesz mi dać karę pieprząc się ze mną? - zapytał roześmiany. Ja prychnęłam kręcąc przecząco głową.
-Nie, nie.. - dotknęłam jego męskości przez materiał bokserek i ścisnęłam mocno. Wciągnął powietrze wstrzymując je dość długo. Po chwili wypuścił je głośno. Zaśmiałam się i zaczęłam ściskać i masować go. Po niedługim czasie, jego przyjaciel stał na baczność. Z uśmiechem popatrzałam na Mulata.
-O nie.. nie rób mi tego. - w końcu domyślił się, a gdy chciał uciec złapałam za jego oba nadgarstki i przyciągnęłam do rurek przyczepionych do łóżka, po czym spięłam je kajdankami.
-Za późno. - zachichotałam i poruszając się jak kot usiadłam na niego okrakiem. - mmm.. mamy tu dzisiaj niezły kąsek.
-Proszę, [T.I]. Nie rób tak, proszę. - błagał, a ja zignorowałam to i zaczęłam muskać jego tors oraz szyję, aż w końcu dotarłam do ust. Zeszłam z jego nabrzmiałego członka i powoli ściągnęłam bokserki chłopaka.
-Kochanie, proszę. Zrobię wszystko, ale nie rób mi tego. - prosił, ciężko oddychając.
-Nie ma odwrotu. Mówiłam. - uśmiechnęłam się ponownie go całując. Spojrzałam na jego męskość i wzięłam go w obie dłonie. Powoli zaczęłam poruszać rękoma, po chwili biorąc go do buzi. Chłopak oddychał ciężko, gdy w pewnym momencie puściłam go i założyłam mu bokserki.
-Nie, proszę.. nie przestawaj. - prosił.
-Więcej nie będzie. Nie chce mi się cie męczyć, chociaż sprawia mi to dużą przyjemność.
-Proszę, [T.I]. Nie rób tak, proszę. - błagał, a ja zignorowałam to i zaczęłam muskać jego tors oraz szyję, aż w końcu dotarłam do ust. Zeszłam z jego nabrzmiałego członka i powoli ściągnęłam bokserki chłopaka.
-Kochanie, proszę. Zrobię wszystko, ale nie rób mi tego. - prosił, ciężko oddychając.
-Nie ma odwrotu. Mówiłam. - uśmiechnęłam się ponownie go całując. Spojrzałam na jego męskość i wzięłam go w obie dłonie. Powoli zaczęłam poruszać rękoma, po chwili biorąc go do buzi. Chłopak oddychał ciężko, gdy w pewnym momencie puściłam go i założyłam mu bokserki.
-Nie, proszę.. nie przestawaj. - prosił.
-Więcej nie będzie. Nie chce mi się cie męczyć, chociaż sprawia mi to dużą przyjemność.
-[T.I. Zdrobnienie], proszę. - błagał wijąc się na łóżku.
Rozpięłam kajdanki, a ten rzucił się na mnie. Zachichotałam gdy zaczął mnie całować.
-Kocham cię. - położył się koło mnie i spojrzał w oczy.
-.. męczyć. - wybuchłam śmiechem a ten zrobił krzywą minę. - ja ciebie też.
-Nie torturuj mnie już więcej, bo doznaję szaleństwa. - mruknął złączając nasze nosy.
-Doznasz szaleństwa w nocy - zaśmiałam się całując go.
Rozpięłam kajdanki, a ten rzucił się na mnie. Zachichotałam gdy zaczął mnie całować.
-Kocham cię. - położył się koło mnie i spojrzał w oczy.
-.. męczyć. - wybuchłam śmiechem a ten zrobił krzywą minę. - ja ciebie też.
-Nie torturuj mnie już więcej, bo doznaję szaleństwa. - mruknął złączając nasze nosy.
-Doznasz szaleństwa w nocy - zaśmiałam się całując go.
-
No. I jak?
No. I jak?
środa, 8 maja 2013
Larry
-Co to do cholery jest !? - moja dziewczyna krzyknęła rzucając przed mój nos mesę zdjęć z Lou i mną w roli głównej. Zmarszczyłem brwi i wziąłem do ręki jedno z fotografii gdzie przytulałem się do szatyna.
-Zdjęcie - powiedziałem patrząc na brunetkę. - nie mogę przytulić przyjaciela?
-Możesz, ale patrz na to. - powiedziała jeszcze głośniej pokazując mi zdjęcie jak całuję prosto w usta Louisa. - co to?!
-Fotoszop. - odpowiedziałem obojętnie wracając do poprzedniej czynności.
-Doprawdy ?! - krzyknęła, a jej głos zadrżał - a to nagranie to co ?!
Spojrzałem na filmik w telefonie dziewczyny, który przedstawiał mnie całującego chłopaka.
-I co teraz powiesz !? Zatkało?! - z jej policzków zaczęły spływać łzy, po chwili wyszła z mojej sypialni trzaskając drzwiami. Ze zdziwieniem i poczuciem winy, że zraniłem dziewczynę, siedziałem w pokoju i patrzałem w okno. Po dobrych godzinach wstałem z łóżka i poszedłem na dół gdzie siedziała zrozpaczona dziewczyna. Kucnąłem na przeciwko niej i chwyciłem lekko za nadgarstki.
-Nie chciałem cię skrzywdzić, ale coś mnie do niego ciągnie. Nie czuje się jak jego przyjaciel, tylko ktoś więcej. Na prawdę kocham cię, ale jako przyjaciółkę, siostrę. Nie chcę cię stracić, bo dużo nas łączy. Ale moje serce należy do Louisa. Jeśli chcesz możesz mnie zostawić, krzyczeć, możesz mnie wyzywać od gejów, homo czy jeszcze Bóg wie czego, ale jeśli znikniesz z mojego życia, to wiedz, że będę się czuć jakby umarła moja siostra, mama lub ktoś z rodziny. Bo ty zawsze słuchałaś mnie gdy miałem problem, przytulałaś, pomagałaś.. i za to cię kocham. Byłaś jedyną osobą której mogłem wszystko powiedzieć. Ale nie zmienię się, bo kocham go. Przy nim czuje się wspaniale, tak jak przy tobie. - odciągnąłem od jej twarzy chude dłonie i spojrzałem jej w oczy.
-Nie zależnie od tego jakie jesteś, lub co zrobiłeś, nie zostawię cię. Jesteś dla mnie zbyt ważny. - powiedziała - zrobisz coś dla mnie?
-Wszystko. - uśmiechnąłem się.
-Pocałuj mnie ten ostatni raz. Proszę. - odezwała się patrząc w dół. Ja podniosłem podbródek Emi i wpiłem się w jej różowe usta. Odwzajemniła pocałunek, lecz po chwili oderwała się od moich ust i wtopiła w moje ramiona. - dziękuję ci, że mi powiedziałeś.
-Dziękuję - wyszeptałem jej do ucha. - za wszystko.
-Idź do niego. - mruknęła - wiem że chcesz.
-Mogę? - spojrzałem na nią z uśmiechem.
-Pewnie. - puściła mnie a ja musnąłem jej policzek i wybiegłem z domu, kierując się do samochodu.
-
-Louis ? - usłyszałem głos Harry'ego. Wstałem z kanapy i wyszedłem na hol gdzie stałe Loczek. - muszę ci coś powiedzieć.
-Ja też. - uśmiechnąłem się - ale ty pierwszy.
-Kocham cię, Loueh. - mruknął, a ja wyszczerzyłem się i wpadłem mu w ramiona.
-Ja ciebie też Harry. Najbardziej na świecie. - szepnąłem mu do ucha - a co z Emi?
-Wytłumaczyłem jej i jesteśmy przyjaciółmi, myślałem że mnie zostawi. - odpowiedział przyciskając mnie do siebie.
-Mówiłem? - zapytałem a on pokiwał głową w odpowiedzi. Podniosłem jego podbródek i wpiłem się w jego usta, odwzajemnił pocałunek wtapiając palce w moje włosy. Odczepiłem się od niego i spojrzałem mu w oczy.
-Jestem taki szczęśliwy. - powiedział ochrypiałym głosem muskając ustami mój nos.
-Ja bardziej. - przytuliłem go przymykając oczy.
-
NO HATE ! TO JEST DLA LARRY SHIPPER.
-Zdjęcie - powiedziałem patrząc na brunetkę. - nie mogę przytulić przyjaciela?
-Możesz, ale patrz na to. - powiedziała jeszcze głośniej pokazując mi zdjęcie jak całuję prosto w usta Louisa. - co to?!
-Fotoszop. - odpowiedziałem obojętnie wracając do poprzedniej czynności.
-Doprawdy ?! - krzyknęła, a jej głos zadrżał - a to nagranie to co ?!
Spojrzałem na filmik w telefonie dziewczyny, który przedstawiał mnie całującego chłopaka.
-I co teraz powiesz !? Zatkało?! - z jej policzków zaczęły spływać łzy, po chwili wyszła z mojej sypialni trzaskając drzwiami. Ze zdziwieniem i poczuciem winy, że zraniłem dziewczynę, siedziałem w pokoju i patrzałem w okno. Po dobrych godzinach wstałem z łóżka i poszedłem na dół gdzie siedziała zrozpaczona dziewczyna. Kucnąłem na przeciwko niej i chwyciłem lekko za nadgarstki.
-Nie chciałem cię skrzywdzić, ale coś mnie do niego ciągnie. Nie czuje się jak jego przyjaciel, tylko ktoś więcej. Na prawdę kocham cię, ale jako przyjaciółkę, siostrę. Nie chcę cię stracić, bo dużo nas łączy. Ale moje serce należy do Louisa. Jeśli chcesz możesz mnie zostawić, krzyczeć, możesz mnie wyzywać od gejów, homo czy jeszcze Bóg wie czego, ale jeśli znikniesz z mojego życia, to wiedz, że będę się czuć jakby umarła moja siostra, mama lub ktoś z rodziny. Bo ty zawsze słuchałaś mnie gdy miałem problem, przytulałaś, pomagałaś.. i za to cię kocham. Byłaś jedyną osobą której mogłem wszystko powiedzieć. Ale nie zmienię się, bo kocham go. Przy nim czuje się wspaniale, tak jak przy tobie. - odciągnąłem od jej twarzy chude dłonie i spojrzałem jej w oczy.
-Nie zależnie od tego jakie jesteś, lub co zrobiłeś, nie zostawię cię. Jesteś dla mnie zbyt ważny. - powiedziała - zrobisz coś dla mnie?
-Wszystko. - uśmiechnąłem się.
-Pocałuj mnie ten ostatni raz. Proszę. - odezwała się patrząc w dół. Ja podniosłem podbródek Emi i wpiłem się w jej różowe usta. Odwzajemniła pocałunek, lecz po chwili oderwała się od moich ust i wtopiła w moje ramiona. - dziękuję ci, że mi powiedziałeś.
-Dziękuję - wyszeptałem jej do ucha. - za wszystko.
-Idź do niego. - mruknęła - wiem że chcesz.
-Mogę? - spojrzałem na nią z uśmiechem.
-Pewnie. - puściła mnie a ja musnąłem jej policzek i wybiegłem z domu, kierując się do samochodu.
-
-Louis ? - usłyszałem głos Harry'ego. Wstałem z kanapy i wyszedłem na hol gdzie stałe Loczek. - muszę ci coś powiedzieć.
-Ja też. - uśmiechnąłem się - ale ty pierwszy.
-Kocham cię, Loueh. - mruknął, a ja wyszczerzyłem się i wpadłem mu w ramiona.
-Ja ciebie też Harry. Najbardziej na świecie. - szepnąłem mu do ucha - a co z Emi?
-Wytłumaczyłem jej i jesteśmy przyjaciółmi, myślałem że mnie zostawi. - odpowiedział przyciskając mnie do siebie.
-Mówiłem? - zapytałem a on pokiwał głową w odpowiedzi. Podniosłem jego podbródek i wpiłem się w jego usta, odwzajemnił pocałunek wtapiając palce w moje włosy. Odczepiłem się od niego i spojrzałem mu w oczy.
-Jestem taki szczęśliwy. - powiedział ochrypiałym głosem muskając ustami mój nos.
-Ja bardziej. - przytuliłem go przymykając oczy.
-
NO HATE ! TO JEST DLA LARRY SHIPPER.
wtorek, 7 maja 2013
Louis
Szatyn przycisnął mnie do ściany kładąc po obu stronach mojej głowy swoje ręce. Odwróciłam twarz, gdy ten chciał mnie pocałować. Zaśmiałam się pod nosem.
-Osz ty. - chłopak jeszcze mocniej przycisnął mnie do ściany. Poczułam jego perfumy, przez które zawsze tonęłam w obłokach. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w tors Louisa.
-Kocham cię, [T.I]. - westchnął także mnie tuląc.
-Ja ciebie bardziej. - powiedziałam patrząc mu w oczy. Ten nachylił się i złożył na moich ustach gorący pocałunek. Odwzajemniłam go wplątując palce w jego włosy. Jęknęłam cicho, gdy ten złapał mnie za oba pośladki. Plecami znów dotknęłam zimnej ściany.
-Okładka gazety gotowa ! - z boku zobaczyłam tłum paparazzich robiących nam zdjęcia.
-Zostawcie nas w spokoju! - chłopak krzyknął łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w przeciwną stronę.
-Taka jest nasz praca ! - wtrącił jeden biegnąc za nami. - a co z Eleonor ? Już nie jesteście razem ?!
-Jaką Eleonor ? - zatrzymałam się i spojrzałam na chłopaka. Mężczyźni z aparatami podbiegli do nas i zaczęli kręcić filmy lub robić zdjęcia. Nadal wyczekiwałam na odpowiedź z jego strony.
-To ty nie wiesz ?! Louis był ostatnio widziany z inną.. - z tłumu wyszła kobieta z magnetofonem.
-Louis.. ? - spojrzałam na niego, a ten spuścił wzrok. - czy to prawda ?
-To nie tak. - odezwał się cicho. - To menadżerowie kazali mi z nią być.. szantażowali mnie, że zespół się rozpadnie. Musiałem z nią wszędzie chodzić, całować ..
-Co? - drżącym głosem zapytałam, słysząc ostatnie słowo. - c-całować ?
-[T.I].. słuchaj..
-Dlaczego mi nie powiedziałeś ? - wtrąciłam po czym spoglądnęłam na grupę wpatrujących się na nas ludzi.
-Nie chciałem cię denerwowa..
-Daj spokój, muszę iść. - ponownie weszłam mu w słowo po czym odbiegłam od ludzi.
-
Czy to można nazwać zdradą? To tak nie wygląda. Ale źle się z tym czuje. Zostawiłam go na pastwę paparazzich, którzy ciągle za nim chodzą. Dobrze? Nawet jeśli dobrze zrobiłam, że uciekłam to i tak mam poczucie winy. Dlaczego? Okłamał mnie i chodził z inną za moimi plecami. "Chodził" to za mocne słowo? Był zmuszany? Szantażowany? Tak właśnie było.
A co jeśli mnie okłamał? Jednak ją kocha, a nie mnie? Nie, nie.. on by mnie nie okłamał..
A co jeśli ? A co z pocałunkami? To chyba najgorsze co mnie spotkało w życiu.
Plączę się.
Mój telefon zaczął wibrować. Podniosłam go i bez patrzenia w wyświetlacz odebrałam.
-Słucham ? - zapytałam cicho.
-Słuchasz ? - głos Louisa odezwał się ze słuchawki. - na pewno?
-Tak. - wyszeptałam prawie bezgłośnie. Chrząknęłam - Coś chciałeś ?
-Chcę to wytłumaczyć, nie zdradzałem cię, ale grozili mi. To nie jest rozmowa na telefon. - tłumaczył szybko.
-Przyjdź. - westchnęłam cicho mówiąc.
-Otwórz drzwi. - powiedział a ja wstałam z kanapy i skierowałam się do miejsca. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam Louisa z różą w ręku. - mogę wejść ?
-Mhm. - mruknęłam otwierając szerzej drzwi. Szatyn zrobił krok w moją stronę a ja zamknęłam biały prostokąt. - usiądź.
Podreptałam do salonu a za mną Louis. Usiadłam na moim wcześniejszym miejscu, a on na przeciwko mnie.
-Szantażowali mnie, mówili że jeśli z nią nie będę to wyślą do ciebie sms-a z mojej komórki, że zrywamy. Nie miałem nic nikomu mówić. To było dla mnie trudne pokazywać że ją niby kocham i ją całować. Jej też nie było łatwo. Ale za każdym razem myślałem że to ty stoisz obok mnie. Przepraszam, nie mogłem nic zrobić.
-Zrobiłeś to dla dobra mnie i zespołu. Rozumiem, Lou. - powiedziałam cicho.
-Na prawdę? - aż podniósł się z kanapy. Podbiegł do mnie i wziął na ręce, a ja zachichotałam cicho.
-Po co miałabym kłamać? - zapytałam po czym musnęłam lekko jego usta.
-Kocham cię najbardziej na świecie. -szepnął mi do ucha.
-Ty jesteś moim światem. - powiedziałam i znów złączyłam nasze usta w pocałunku.
-
Brak weny, so sorry.
-Osz ty. - chłopak jeszcze mocniej przycisnął mnie do ściany. Poczułam jego perfumy, przez które zawsze tonęłam w obłokach. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w tors Louisa.
-Kocham cię, [T.I]. - westchnął także mnie tuląc.
-Ja ciebie bardziej. - powiedziałam patrząc mu w oczy. Ten nachylił się i złożył na moich ustach gorący pocałunek. Odwzajemniłam go wplątując palce w jego włosy. Jęknęłam cicho, gdy ten złapał mnie za oba pośladki. Plecami znów dotknęłam zimnej ściany.
-Okładka gazety gotowa ! - z boku zobaczyłam tłum paparazzich robiących nam zdjęcia.
-Zostawcie nas w spokoju! - chłopak krzyknął łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w przeciwną stronę.
-Taka jest nasz praca ! - wtrącił jeden biegnąc za nami. - a co z Eleonor ? Już nie jesteście razem ?!
-Jaką Eleonor ? - zatrzymałam się i spojrzałam na chłopaka. Mężczyźni z aparatami podbiegli do nas i zaczęli kręcić filmy lub robić zdjęcia. Nadal wyczekiwałam na odpowiedź z jego strony.
-To ty nie wiesz ?! Louis był ostatnio widziany z inną.. - z tłumu wyszła kobieta z magnetofonem.
-Louis.. ? - spojrzałam na niego, a ten spuścił wzrok. - czy to prawda ?
-To nie tak. - odezwał się cicho. - To menadżerowie kazali mi z nią być.. szantażowali mnie, że zespół się rozpadnie. Musiałem z nią wszędzie chodzić, całować ..
-Co? - drżącym głosem zapytałam, słysząc ostatnie słowo. - c-całować ?
-[T.I].. słuchaj..
-Dlaczego mi nie powiedziałeś ? - wtrąciłam po czym spoglądnęłam na grupę wpatrujących się na nas ludzi.
-Nie chciałem cię denerwowa..
-Daj spokój, muszę iść. - ponownie weszłam mu w słowo po czym odbiegłam od ludzi.
-
Czy to można nazwać zdradą? To tak nie wygląda. Ale źle się z tym czuje. Zostawiłam go na pastwę paparazzich, którzy ciągle za nim chodzą. Dobrze? Nawet jeśli dobrze zrobiłam, że uciekłam to i tak mam poczucie winy. Dlaczego? Okłamał mnie i chodził z inną za moimi plecami. "Chodził" to za mocne słowo? Był zmuszany? Szantażowany? Tak właśnie było.
A co jeśli mnie okłamał? Jednak ją kocha, a nie mnie? Nie, nie.. on by mnie nie okłamał..
A co jeśli ? A co z pocałunkami? To chyba najgorsze co mnie spotkało w życiu.
Plączę się.
Mój telefon zaczął wibrować. Podniosłam go i bez patrzenia w wyświetlacz odebrałam.
-Słucham ? - zapytałam cicho.
-Słuchasz ? - głos Louisa odezwał się ze słuchawki. - na pewno?
-Tak. - wyszeptałam prawie bezgłośnie. Chrząknęłam - Coś chciałeś ?
-Chcę to wytłumaczyć, nie zdradzałem cię, ale grozili mi. To nie jest rozmowa na telefon. - tłumaczył szybko.
-Przyjdź. - westchnęłam cicho mówiąc.
-Otwórz drzwi. - powiedział a ja wstałam z kanapy i skierowałam się do miejsca. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam Louisa z różą w ręku. - mogę wejść ?
-Mhm. - mruknęłam otwierając szerzej drzwi. Szatyn zrobił krok w moją stronę a ja zamknęłam biały prostokąt. - usiądź.
Podreptałam do salonu a za mną Louis. Usiadłam na moim wcześniejszym miejscu, a on na przeciwko mnie.
-Szantażowali mnie, mówili że jeśli z nią nie będę to wyślą do ciebie sms-a z mojej komórki, że zrywamy. Nie miałem nic nikomu mówić. To było dla mnie trudne pokazywać że ją niby kocham i ją całować. Jej też nie było łatwo. Ale za każdym razem myślałem że to ty stoisz obok mnie. Przepraszam, nie mogłem nic zrobić.
-Zrobiłeś to dla dobra mnie i zespołu. Rozumiem, Lou. - powiedziałam cicho.
-Na prawdę? - aż podniósł się z kanapy. Podbiegł do mnie i wziął na ręce, a ja zachichotałam cicho.
-Po co miałabym kłamać? - zapytałam po czym musnęłam lekko jego usta.
-Kocham cię najbardziej na świecie. -szepnął mi do ucha.
-Ty jesteś moim światem. - powiedziałam i znów złączyłam nasze usta w pocałunku.
-
Brak weny, so sorry.
Subskrybuj:
Posty (Atom)