niedziela, 14 kwietnia 2013

Liam

-Przykro mi Liam.. nic się nie dało zrobić. - Paul poklepał mnie po plecach, a ja poczułem że mój świat się zawalił.
-Co do cholery ?! Jeśli nie będę mógł się spotykać z [T.I] to odchodzę z zespołu ! Mam tego dość. Ten pieprzony Modest wszystko niszczy.! - wybiegłem z pokoju nagrań i zacząłem szukać mojej dziewczyny. Siedziała na kanapie na korytarzu. Głowę miała spuszczoną a z jej oczu płynęły łzy. Szybkim krokiem podbiegłem do niej, po czym usiadłem i przytuliłem do siebie.
-Liam.. to koniec. - dziewczyna wyrwała się z moich objęć i weszła do windy szlochając cicho. Nie mogłem się poruszyć, nic powiedzieć. Łokcie oparłem o kolana i schowałem twarz w dłonie. Westchnąłem głośno, a po chwili wstałem i zbiłem wszystkie platynowe płyty różnych zespołów i wokalistów. Moje obie ręce były zakrwawione ale ja dalej waliłem w potłuczone szkło. Krzyczałem i rozwalałem wszystko co się dało. Poduszki ze skórzanej kanapy leżały rozprute po całym korytarzu, a z nich wychodziła biała wata lub gąbka, wszystkie płyty były połamane w pół, a wazony rozbite na drewnianej podłodze.
Usiadłem na zmasakrowanej kanapie i zacząłem szlochać. Odchyliłem głowę do tyłu i wybuchłem. Zacząłem krzyczeć wszystkie znane mi przekleństwa, obrażając przy tym Modest.
Z pomieszczenia wyszli chłopacy z Paulem i naszymi menadżerami. Spojrzałem na nich zapłakany. Rozglądali się po korytarzu z przerażonymi minami. Wstałem i podszedłem do chłopaków i naszego ochroniarza.
-Odchodzę. - mruknąłem pod nosem płacząc i wszedłem do windy .Gdy winda się zamykała słyszałem tylko krzyki moich przyjaciół. Po chwili głosy ucichły a ja skuliłem się na ziemi i wybuchłem płaczem. Winda zatrzymała się. Pośpiesznie wstałem i wyszedłem z wysokiego budynku.
-Liam ? - jedna z grupy dziewczyn odezwała się. Zignorowałem to i ominąłem je dużym łukiem.- Liam !
-Co ?! - wrzasnąłem a oczy wszystkich skierowały się na mnie.
Blondynka podeszła do mnie niepewnie i chwyciła moje nadgarstki.
-Co się stało ? -zapytała przejęta.
-To koniec. Koniec One Direction, możecie się zwracać do Modest. Nie dość że straciłem najważniejszą osobę w moim życiu, to jeszcze zespół się rozpadł.! - wytłumaczyłem głośno - koniec - powiedziałem szeptem płacząc, a po chwili zacząłem biec przed siebie.

Wbiegłem do domu mojego i [T.I]. Usłyszałem jej szloch u góry. Szybko tam pobiegłem, ale nikogo nie znalazłem. Pomyślałem że to tylko moje myśli. Pobiegłem do łazienki i umyłem moje czerwone od krwi nadgarstki po czym obandażowałem je.
Wybrałem numer do [T.I].
-Tak ? -zapytała smutnym głosem.
-Kochanie, gdzie jesteś ? Proszę.. kocham cię. - płakałem.
-W parku. - odpowiedziała po czym rozłączyła się. Wybiegłem jak poparzony z domu, aby jak najszybciej dobiec do wskazanego miejsca.
Siedziała tam. Jej brązowe loki spływały po jej chudych ramionach. Oczy miała czerwone i spuchnięte od płaczu. Była ubrana w dresowe spodnie i moją starą bluzę. Podbiegłem do niej i od razu przytuliłem.
-Proszę cię, nie zostawiaj mnie. Kocham cię. - szlochałem w bluzę dziewczyny.
-Liam, nie możesz ze mną być.- mówiła także płacząc.
-Nie ma już One Direction. Nie ma. Jesteśmy tylko my. Nie opuszczę cię, rozumiesz ? - spojrzałem jej w oczy. Ta chwyciła moją twarz w dłonie i lekko musnęła moje usta. Pogłębiłem pocałunek łapiąc ją jedną ręką w talii. Znów poczułem jej smak. Był dla mnie jak najlepszy narkotyk.
-Liam ! Wracaj do studia ! - usłyszałem krzyki. Odwróciłem się i zobaczyłem chłopaków razem z kobietą ubraną w marynarkę, białą koszulę, ołówkową spódnicę oraz czarne szpilki.
Oderwałem się od dziewczyny i stanąłem przed nią.
-Nigdzie nie idę. - syknąłem.
-Albo wracasz do studia, albo zostaniesz wyrzucony z zespołu. - kobieta odezwała się.
-Wrócę jeśli będę mógł być z [T.I]. - powiedziałem patrząc na nią.
-Nie. - kobieta warknęła.
-W takim razie.. to koniec. - chwyciłem rękę mojej dziewczyny i zacząłem iść w przeciwną stronę.
-Liam ! - krzyk Zayna i Nialla spowodowały że odwróciłem się do nich.
-Nie odchodź. - blondyn złapał mnie za ramię.
-Nie chcę takiego życia. Będę tęsknić. - spojrzałem w dół.
-Bez ciebie to nie będzie to samo. - Harry dobiegł do nas.
-Liam... to prawda. Idź, a ja odejdę. - dziewczyna zaszlochała. Od razu przytuliłem ją.
-Nigdzie się nie wybieram. Jeśli ciebie stracę to się załamię.. nie. Odchodzę z zespołu. - poklepałem Mulata po ramieniu i złapałem za rękę moją ukochaną. - trzymajcie się.

Odszedłem od chłopaków zostawiając ich samych z całym obciążeniem. Może szybko nie pogodzę się z tym że straciłem przyjaciół i zespół, ale wiem że to była dobra decyzja. Nie mógłbym się pogodzić także z utratą mojej ukochanej.
Przecież bez powietrza nie da się żyć, prawda ?
Moim powietrzem jest [T.I].

-

I ?

6 komentarzy:

  1. Cud, miód i orzeszki *-* Aż się popłakałam :c
    Zapraszam: http://imaginyz1dnew.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. superaśny... *.* xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentuje raz na tysiac lat ale musze poprostu musze. Cudo cudoooo cudooooo! /Hannah

    OdpowiedzUsuń
  4. superowy kocham to

    JuliaxD

    OdpowiedzUsuń