wtorek, 30 kwietnia 2013

Liam

Moja kochana. Moja kochana brunetka o nieskazitelnej urodzie i wielkich brązowych oczach.
 Co noc śnisz mi się, w dzień zaś nie mogę przestać o tobie myśleć. W mojej wyobraźni nasza miłość jest piękna, nie do rozdarcia. Przy każdym kroku widzę przed oczami obraz nas. Tak, nas kochanie. Gdy patrzę w białe chmury widzę twoją uśmiechniętą twarz, a w nocy twoje imię napisane gwiazdami. Jesteś jak cały mój świat, który dodaje mu barw przez jeden uśmiech. Pełno kolorów wiruje wokół gdy myślę. Moje życie staje się piękniejsze, gdy myślę o tobie. W snach tulisz mnie do siebie i całujesz. Nie rozstajemy się.
Ostatnio miałem sen, że byliśmy na plaży. Śmialiśmy się, potem cię pocałowałem a ty przytwierdziłaś mnie do ziemi i usiadłaś na mnie. Wtopiłem palce w twoje kręcone włosy a ty zachichotałaś dalej mnie całując. Niestety obudziłem się.
Wiesz jaki jest największy  problem?
Że ciebie nie ma. Nie wiem czy istniejesz. Wymyśliłem ciebie i zakochałem się w kimś kto może nie istnieć. Nie wiem jak masz na imię, ile masz lat. Po prostu wiem jak wyglądasz. Nie wiem jaki masz głos. Słyszę tylko twój piękny śmiech. Podróżuję po świecie, na każdym koncercie szukam ciebie w tłumie, chociaż wiem że nie musisz lubić mojej muzyki. Muzyki One Direction. Może słuchać rapu, rocka, muzyki klasycznej.. to jest takie skomplikowane. Trudne.
Ciebie nie ma.
Nie wiem czy będziesz.
Możesz nie istnieć, a ja robię sobie nadzieję, że cię spotkam.
Mogę się tobie nie spodobać. I co wtedy ? Popadnę w załamanie. Nie wytrzymam, będę rozdarty. Jestem rozdarty..

-

Wszedłem na scenę zaraz po Louisie. Tłum wszystkich Directioners zaczął piszczeć i wykrzykiwać nasze imiona. Uśmiechnąłem się do nich i pomachałem ręką, zaraz po tym usiadłem na jednym z wzmacniaczy, trzymając w ręce mikrofon. Przez chwilę wahałem się nad zostaniem na scenie czy powiedzeniem Paul'owi że się źle czuje. Nie chciałem pokazywać mojego doła przed kilkoma tysiącami fanów. Zostałem, dla nich.
Rozbrzmiała piosenka "Little Things". Westchnąłem cicho do mikrofonu, a po chwili zacząłem śpiewać moją zwrotkę. Momentalnie pomyślałem o tobie i upuściłem mikrofon zbiegając ze sceny. Chłopaki pobiegli za mną nie zważając na to że piosenka nadal leci. Zamknąłem się w łazience szlochając cicho. Oparłem się o drzwi, które powoli były rozwalane przez chłopaków. Usiadłem na zimnych kafelkach, kuląc nogi.
Ktoś zapukał. Nie odzywałem się. Znowu.
Wstałem i otwarłem drzwi. Grupka chłopaków rzuciła się na mnie. Pytali o co chodzi, co się stało. Ja milczałem jak grób. Oni puścili mnie, a ja wróciłem na scenę. Przeprosiłem fanów za to że uciekłem. Przeanalizowałem cały tłum, aż w końcu zobaczyłem kogoś. To Ty !
-Proszę zróbcie mi przejście. - poprosiłem a oni rozeszli się, tworząc jeden szeroki pas. Zbiegłem ze sceny, rozpędzając się tak, że prawie upadłem. Mój mikrofon wyrzuciłem za siebie i dalej biegłem, chociaż mój obraz zamazywał się przez łzy. W końcu dotknąłem cię, a ty odwróciłaś się i z uśmiechem, ale i zdziwieniem odezwałaś się. Nie wiem co powiedziałaś, byłem za bardzo wpatrzony w twoje oczy.
-Śniłeś mi się, wiesz ? - twój głos rozbrzmiał, a ja przytuliłem cię z całych sił.
-Ty mi też. - szepnąłem ci do ucha. Zrobiłaś dziwną minę, ale nadal tuliłaś mnie do siebie.
Pachniałaś wanilią pomieszaną z wiśnią, a twoje włosy kokosem. Tak jak w moich snach miałaś brązowe oczy i piękną urodę. Byłaś taka sama.
Złapałem cię za rękę i poprowadziłem na scenę. Zdezorientowana szłaś za mną trochę się wahając. Zapewniłem cię, że nic się nie stanie. Stanęłaś na środku sceny, a ja obok ciebie. Chłopaki zdziwieni moim zachowaniem wycofali się do tyłu.
-Zapewne weźmiecie mnie za idiotę, ale muszę to powiedzieć. - zacząłem. - od pewnego czasu miewałem sny i myśli o jednej dziewczynie. Była piękna jak zachód słońca, jej brązowe oczy wpatrywały się we mnie, a śmiech rozbrzmiewał co chwilę. Zakochałem się, w kimś kto mógł nie istnieć. Co chwilę przez myśl przechodziła mi Ona. Myślałem że mi przejdzie, ale nie. A teraz znalazłem ją, stoi obok mnie. Na pewno teraz odejdzie z myślą że jestem psychicznie chory, ale musiałem to powiedzieć. - zakończyłem puszczając twoją rękę i odwróciłem się na pięcie.
-Liam.. - powiedziałaś ledwo słysząc, na jej słowo odwróciłem się. - niesamowite.
Rzuciłem mikrofon Zaynowi i podszedłem do ciebie. Przybliżyłem się do twojego ucha.
-Powiedz mi jedną rzecz. Jakie jest twoje imię ? - wyszeptałem.
-[T.I]. - powiedziałaś kładąc ręce na moje ramiona.
-Kocham cię, [T.I]. - powiedziałem trochę głośniej i oddaliłem się od twojego ucha.
Ty uśmiechnęłaś się słodko, a po chwili zatopiłem się w twoich ustach. Tłum ludzi zaczął piszczeć i wiwatować. Ja rozkoszowałem się twoim smakiem, twoim zapachem.

 "Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać."



-

Dziękuję !
Po majówce wracam !

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Harry

Ktoś szturchnął mnie w ramię. Odwróciłam się gwałtownie wpadając na chłopaka.
-Przepraszam - odsunęłam się od niego.
-Jestem Nick, a ty? - zapytał w uśmiechem.
-[T.I] - odwzajemniłam czyn.
-Zatańczymy ? - wyciągnął rękę w moją stronę, a ja pokiwałam głową łapiąc jego dłoń. Zaprowadził mnie na sam środek parkietu, po czym złapał a talii, ponieważ włączyła się wolna piosenka. Kołysaliśmy się w rytm melodii patrząc sobie w oczy. Blondyn zbliżył swoją twarz do mojej po czym pocałował mnie. Ku mojemu zdziwieniu odwzajemniłam pocałunek. Chłopak wziął mnie na ręce i oparł o ścianę, by jeszcze bardziej wpić się w moje usta. Położył dłonie na moje pośladki, zmierzając coraz wyżej.
-Pójdę już.. - odczepiłam się od chłopaka, ale on mi nie pozwolił na odejście. - muszę iść. Puść mnie.
-Wiem że chcesz.. - ponownie mnie pocałował, po czym chwycił ponownie za pośladki i wyszedł z pubu. Wrzucił mnie do samochodu, wszedł za mną po czym zatrzasnął drzwi.
-No to co? Zabawimy się ? - uśmiechnął się triumfująco po czym wpił się w moje usta. Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do siedzenia tak żebym nie mogła uciec.
-Zostaw mnie ! - krzyczałam przez pocałunki. Blondyn odczepił się ode mnie i zakrył mi usta dłonią. Jedną ręką rozpiął swój rozporek i podciągnął moją krótką spódniczkę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, zrywając moje majtki. Bez zapowiedzi wszedł we mnie brutalnie, a ja krzyknęłam z bólu. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nick śmiał się, trzymając moje nadgarstki i poruszając się tak, że ból stawał się coraz większy.
-Koleś! co ty robisz?! - usłyszałam krzyki za plecami blondyna. Mrugnęłam, a chłopaka juz nie było przede mną, tylko leżał na ziemi. Ktoś podszedł do mnie i pomógł się podnieść. Ja wyrwałam się i przesunęłam na drugi koniec auta. Zakryłam twarz dłońmi, by chłopak nie zobaczył moich łez. Ale ja zaczęłam szlochać, tak że było mnie słychać na całej ulicy. Moje podbrzusze nadal bolało mnie przy każdym ruchu. Złapałam się za nie, nadal płacząc.
-Nic ci nie zrobię. Nie bój się. - spojrzałam w stronę chłopaka. Miał na głowie lokowane włosy, w policzkach dołeczki, a jego oczy były czysto-zielone. Niepewnie przybliżył się do mnie. - proszę. Zaufaj mi.
Wyciągnęłam rękę do Loczka. Ten lekko uśmiechnął się i ścisnął ją. Od razu wpadłam mu w ramiona, głośno szlochając. Z każdym poruszeniem się mój brzuch eksplodował od środka.
-Cii.. zabiorę cię stąd. - podniósł mnie i wyprowadził z auta. Przeszedł parę kroków, a zaraz po tym odstawił mnie na ziemię i otworzył przede mną drzwi. Niepewnymi krokami weszłam do niego.
-Zaraz wrócę. - pochylił się i spojrzał mi w oczy. Zamknął delikatnie drzwi i poszedł na miejsce zdarzenia. Zniknął za dużym czarnym samochodem.

*Perspektywa Harry'ego*

Nie wierzę, że można aż tak skrzywdzić dziewczynę! Podbiegłem do chłopaka i uderzyłem pięścią tak, że upadł gwałtownie na ziemię. Zadałem mu cios prosto w żebra, a ten skręcił się z bólu. Kucnąłem przed nim i obróciłem jego twarz w moją stronę, tak aby na mnie patrzył.
-Nie masz prawa, robić takich rzeczy. Jesteś zwykłym dupkiem. Gwarantuję ci, że pożałujesz. - puściłem jego policzki, i wróciłem do dziewczyny.
Usiadłem za kierownicą i westchnąłem głośno.
-Jak masz na imię? - zapytałem spokojnie.
-[T.I].. - brunetka wymamrotała przez zęby.
-Znasz go? - położyłem rękę na jej ramieniu, a ona odwróciła się do mnie.
-N-nie. - dukała. Jej oczy były czerwone od płaczu, a warga drżała.
-Hej, nie płacz. Zabiorę cię do mnie. - otarłem jej jedną łzę. - dobrze ?
[T.I] kiwnęła głową. Zapaliłem silnik i odjechałem z piskiem opon. Przez pozostałą część jazdy dziewczyna wpatrywała się za okno. Jedynie co robiła to ściskała pięści, czasem podszczypując swoją skórę. Zerkałem na nią co parę sekund. W końcu podjechałem pod mój dom. Zaparkowałem samochód po czym szybo wysiadłem z auta i poszedłem po dziewczynę. Złapała mnie za rękę i podniosła się z siedzenia.

-

-Dam ci coś do ubrania i pójdziesz się umyć. - powiedziałem wyciągając z szafy moje dresowe spodnie i czarny T-shirt.
-Ale Harry.. n-nie trzeba. Z-zaraz będę się zbieraćć.. - dziewczyna jąkała się stojąc przede mną.
-Nie ma mowy. Nie wypuszczę cię. - przytuliłem się do [T.I.]. - skąd wiesz jak masz na imię ?
-Kocham One Direction. - wymamrotała zaczerwieniona.
-Miło. - po słowach brunetki uśmiechnąłem się do niej i mocniej przytuliłem. - idź. Poczekam na dole.
[T.I] odwróciła się i szybkim krokiem skierowała się do łazienki, a ja zszedłem na dół, by przygotować coś do jedzenia.

*Perspektywa [T.I]*

Ubrałam się w rzeczy Harry'ego i zmyłam makijaż z mojej twarzy. Spojrzałam na siebie w lustrze. Mój brzuch ciągle bolał. Nie mogłam na siebie patrzeć, brzydziłam się sobą.
Zebrałam się na siły i powoli zeszłam na dół. Przy stole w kuchni siedział Loczek i uśmiechał się lekko ukazując swoje dołeczki.
-Usiądź - pokazał na krzesło, a ja przysiadłam na nim. - częstuj się.
-Harry dziękuję ci bardzo, ale nie mam ochoty jeść. - wymamrotałam cicho.
-Rozumiem. To w takim razie.. chcesz się położyć? - zapytał z troską.
-Jestem zmęczona. - powiedziałam.
-Ahm.. to chodź na górę. - złapałem ją za rękę i poszliśmy na górę do mojej sypialni. Pokazałem na łóżko. Brunetka powoli podeszła do niego i położyła się.
-Dziękuję ci Harry - powiedziałam gdy już miał wychodzić. Od razu odwrócił się i usiadł koło mnie.
-Nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził, ani żadnej innej dziewczyny. Tacy faceci to brutale. Nie mógłbym się pogodzić z tym, że ktoś cierpi przez mężczyznę. - złapał mnie za rękę.
-Jesteś inny niż wszyscy. Jesteś wspaniały, Harry. - uśmiechnęłam się.
-A ty jesteś niesamowita i silna. - musnął wargami mój policzek po czym wyszedł z sypialni, pozwalając mi zasnąć.
Uśmiechnęłam się do siebie, wiedząc, że na świecie jest jeszcze taki ktoś, jak Harry.


-

Nie ma dalszej części.
Koment ?



niedziela, 14 kwietnia 2013

Liam

-Przykro mi Liam.. nic się nie dało zrobić. - Paul poklepał mnie po plecach, a ja poczułem że mój świat się zawalił.
-Co do cholery ?! Jeśli nie będę mógł się spotykać z [T.I] to odchodzę z zespołu ! Mam tego dość. Ten pieprzony Modest wszystko niszczy.! - wybiegłem z pokoju nagrań i zacząłem szukać mojej dziewczyny. Siedziała na kanapie na korytarzu. Głowę miała spuszczoną a z jej oczu płynęły łzy. Szybkim krokiem podbiegłem do niej, po czym usiadłem i przytuliłem do siebie.
-Liam.. to koniec. - dziewczyna wyrwała się z moich objęć i weszła do windy szlochając cicho. Nie mogłem się poruszyć, nic powiedzieć. Łokcie oparłem o kolana i schowałem twarz w dłonie. Westchnąłem głośno, a po chwili wstałem i zbiłem wszystkie platynowe płyty różnych zespołów i wokalistów. Moje obie ręce były zakrwawione ale ja dalej waliłem w potłuczone szkło. Krzyczałem i rozwalałem wszystko co się dało. Poduszki ze skórzanej kanapy leżały rozprute po całym korytarzu, a z nich wychodziła biała wata lub gąbka, wszystkie płyty były połamane w pół, a wazony rozbite na drewnianej podłodze.
Usiadłem na zmasakrowanej kanapie i zacząłem szlochać. Odchyliłem głowę do tyłu i wybuchłem. Zacząłem krzyczeć wszystkie znane mi przekleństwa, obrażając przy tym Modest.
Z pomieszczenia wyszli chłopacy z Paulem i naszymi menadżerami. Spojrzałem na nich zapłakany. Rozglądali się po korytarzu z przerażonymi minami. Wstałem i podszedłem do chłopaków i naszego ochroniarza.
-Odchodzę. - mruknąłem pod nosem płacząc i wszedłem do windy .Gdy winda się zamykała słyszałem tylko krzyki moich przyjaciół. Po chwili głosy ucichły a ja skuliłem się na ziemi i wybuchłem płaczem. Winda zatrzymała się. Pośpiesznie wstałem i wyszedłem z wysokiego budynku.
-Liam ? - jedna z grupy dziewczyn odezwała się. Zignorowałem to i ominąłem je dużym łukiem.- Liam !
-Co ?! - wrzasnąłem a oczy wszystkich skierowały się na mnie.
Blondynka podeszła do mnie niepewnie i chwyciła moje nadgarstki.
-Co się stało ? -zapytała przejęta.
-To koniec. Koniec One Direction, możecie się zwracać do Modest. Nie dość że straciłem najważniejszą osobę w moim życiu, to jeszcze zespół się rozpadł.! - wytłumaczyłem głośno - koniec - powiedziałem szeptem płacząc, a po chwili zacząłem biec przed siebie.

Wbiegłem do domu mojego i [T.I]. Usłyszałem jej szloch u góry. Szybko tam pobiegłem, ale nikogo nie znalazłem. Pomyślałem że to tylko moje myśli. Pobiegłem do łazienki i umyłem moje czerwone od krwi nadgarstki po czym obandażowałem je.
Wybrałem numer do [T.I].
-Tak ? -zapytała smutnym głosem.
-Kochanie, gdzie jesteś ? Proszę.. kocham cię. - płakałem.
-W parku. - odpowiedziała po czym rozłączyła się. Wybiegłem jak poparzony z domu, aby jak najszybciej dobiec do wskazanego miejsca.
Siedziała tam. Jej brązowe loki spływały po jej chudych ramionach. Oczy miała czerwone i spuchnięte od płaczu. Była ubrana w dresowe spodnie i moją starą bluzę. Podbiegłem do niej i od razu przytuliłem.
-Proszę cię, nie zostawiaj mnie. Kocham cię. - szlochałem w bluzę dziewczyny.
-Liam, nie możesz ze mną być.- mówiła także płacząc.
-Nie ma już One Direction. Nie ma. Jesteśmy tylko my. Nie opuszczę cię, rozumiesz ? - spojrzałem jej w oczy. Ta chwyciła moją twarz w dłonie i lekko musnęła moje usta. Pogłębiłem pocałunek łapiąc ją jedną ręką w talii. Znów poczułem jej smak. Był dla mnie jak najlepszy narkotyk.
-Liam ! Wracaj do studia ! - usłyszałem krzyki. Odwróciłem się i zobaczyłem chłopaków razem z kobietą ubraną w marynarkę, białą koszulę, ołówkową spódnicę oraz czarne szpilki.
Oderwałem się od dziewczyny i stanąłem przed nią.
-Nigdzie nie idę. - syknąłem.
-Albo wracasz do studia, albo zostaniesz wyrzucony z zespołu. - kobieta odezwała się.
-Wrócę jeśli będę mógł być z [T.I]. - powiedziałem patrząc na nią.
-Nie. - kobieta warknęła.
-W takim razie.. to koniec. - chwyciłem rękę mojej dziewczyny i zacząłem iść w przeciwną stronę.
-Liam ! - krzyk Zayna i Nialla spowodowały że odwróciłem się do nich.
-Nie odchodź. - blondyn złapał mnie za ramię.
-Nie chcę takiego życia. Będę tęsknić. - spojrzałem w dół.
-Bez ciebie to nie będzie to samo. - Harry dobiegł do nas.
-Liam... to prawda. Idź, a ja odejdę. - dziewczyna zaszlochała. Od razu przytuliłem ją.
-Nigdzie się nie wybieram. Jeśli ciebie stracę to się załamię.. nie. Odchodzę z zespołu. - poklepałem Mulata po ramieniu i złapałem za rękę moją ukochaną. - trzymajcie się.

Odszedłem od chłopaków zostawiając ich samych z całym obciążeniem. Może szybko nie pogodzę się z tym że straciłem przyjaciół i zespół, ale wiem że to była dobra decyzja. Nie mógłbym się pogodzić także z utratą mojej ukochanej.
Przecież bez powietrza nie da się żyć, prawda ?
Moim powietrzem jest [T.I].

-

I ?

niedziela, 7 kwietnia 2013

Niall

-James mogę wyjść wcześniej z pracy ?! - krzyknęłam dokańczając drukować ostatni dokument.
-Coś się stało ? -zapytał stojąc za mną. Odskoczyłam łapiąc się za serce. Zarechotał patrząc na moje przerażenie.
-Nic. Muszę załatwić kilka spraw a poza tym dzisiaj mój chłopak ma urodziny. Chcę mu zrobić niespodziankę. No i oczywiście skończyłam drukować dokumenty .- pokazałam na trzy segregatory papierów.
-No nie wiem.. - uśmiechnął się.
-No proszę . - błagałam.
-No dobrze, ale jutro musisz ze mną jechać na konferencje do Oxford. Dobrze ?
-Jasne. - uśmiechnęłam się ściskając go. - Dzięki !
Weszłam do windy i nacisnęłam guzik z numerem "0". Po paru chwilach byłam już na dole. Wyszłam z dużego wieżowca i wsiadłam do mojego auta. Po niecałych 20 minutach stałam już pod domem. Chwyciłam torebkę i wyszłam z auta. W moich uszach od razu rozbrzmiała głośna, rockowa muzyka. Zdziwiona weszłam do domu. Muzyka zaczęła dudnić mi w uszach. Postanowiłam pójść na górę. Weszłam do sypialni mojej i Nialla. Otwarłam drzwi a ku moim oczom ukazał się obraz który zapamiętam do końca życia. Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy, przymknęłam je po czym cicho westchnęłam.
Podeszłam do głośników i porywałam z nich kabelki. Muzyka przerwała się.
-No dzieciaczki, koniec zabawy na dzisiaj. - powiedziałam łagodnie, ale we mnie się gotowało.
-[T.I].. co ty .. - nie pozwoliłam mu dokończyć po podeszłam do niego i przywaliłam w jego prawy policzek.
Dziewczyna która "zabawiała" się z Blondynem uciekła z pokoju. I dobrze. Chłopak szybko wciągnął na siebie bokserki. Nie chcąc pokazać moich łez odwróciłam się i wyciągnęłam walizkę chłopaka. Zwinnie wrzuciłam tam jego rzeczy i zasunęłam suwak. Podałam mu bagaż i ubrania.
-Ubierz się. A później możesz zniknąć. - uśmiechnęłam się, udając twardą. Chłopak nie wiedząc co powiedzieć stał jak wryty i patrzył na mnie. Może był zdziwiony moim nastawieniem ?
-No co sie lampisz ?! - podniosłam ton - wypieprzaj !
Niall odskoczył i chwycił rzeczy.
-Proszę cię.. - znów go uderzyłam.
-Powiedziałam coś ! - krzyknęłam.
Chłopak wciągnął na siebie spodnie i koszulkę oraz buty i wyszedł z pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam cicho łkać. Schowałam twarz w dłonie, po czym jeszcze bardziej wybuchłam płaczem.
-Nienawidzę cię ! - krzyknęłam na cały dom. Opadłam na łóżko, a po chwili zasnęłam.

-

Promienie słońca wbijały się do mojego pokoju. Spojrzałam na budzik. 9.00. O nie.. zaspałam do pracy. Sprawdziłam telefon. Niall dzwonił.. i James. Szybko wybrałam numer do mojego szefa. Po pierwszym sygnale odebrał telefon.
-[T.I] ! Gdzie ty jesteś ?! - podniósł swój ton.
-James.. przepraszam cię. Nie dam rady przyjechać. - w moich oczach pojawiły się łzy. Pociągnęłam nosem.
-Ej mała coś się stało ? -zapytał łagodnie.
-Mam katar. - skłamałam - nic mi nie jest.
-Dobrze, zrobię ci wolne do piątku. - powiedział - Nie martw się, do był zwykły dupek.
-Ale..
-Byłem tam. Zapomniałaś portfela. - wytłumaczył cicho. - przepraszam.
-Nie James.. chciałeś tylko odnieść portfel. Rozumiem. - starłam jedną łzę.
-Do zobaczenia.
-Trzymaj się. - nacisnęłam czerwona słuchawkę i przymknęłam oczy.
Wstałam z łóżka i popędziłam do łazienki. Spojrzałam na siebie. Podpuchnięte oczy i rozczochrane włosy. Lekko uśmiechnęłam się, i z całej siły uderzyłam pięścią o lustro. Teraz leżało rozsypane na ziemi. Usiadłam na ziemi opierając się o wannę. Wzięłam jeden element do reki i przez chwilę obracałam go w dłoni. Krew kapała z mojej dłoni. Lekko zaśmiałam się.
-Hm.. właśnie.. życie jest ciężkie.. - zaczęłam mówić do siebie, a z oczu powoli wypływały mi łzy - a najgorsze jest jak się zakochasz.... Oh.. to jest chyba najgorsza część życia. Miłość. - zrobiłam pierwsze cięcie na moim lewym nadgarstku. Krew utworzyła mały strumyczek. - A potem tylko same problemy. Dlaczego by ich nie zakończyć ?
Kolejne cięcie. Przed oczami pojawiła się mgła. Powoli wstałam, ubrałam się w starą koszulkę i dresy po czym zakrwawiona wyszłam z domu. Naciągnęłam na siebie bluzę idąc przez ulicę. Z lekkim uśmiechem dotarłam do domu blondyna. Zapukałam. Otworzył Niall. Gdy mnie ujrzał miał uśmiech na twarzy. Lecz gdy zobaczył plamę na mojej bluzie jego mina zrzedła.
-Oh Niall.. tak bardzo cię kochałam, a ty to wszystko spieprzyłeś.. - dotknęłam jego policzka ledwo już widząc. - Pozdrów blondyne która spierdoliła mi życie, dobrze ? A teraz pozwól.. że sobie pójdę. - puściłam jego policzek i chwiejnym krokiem wyszłam za furtkę. O dziwo pobiegł za mną i chwycił gdy już miałam upadać.
-Co ty robisz ?! - zapytał. - Nie umieraj ! - łkał jak dziecko.
-Oh Niall uspokój się. Już nic nie zrobisz.- Oparłam się o jedną z barierek. - Ale pamiętaj że cię nienawidzę dobrze ? - wybuchłam płaczem.
Chłopak spanikowany wyciągnął telefon. Potrąciłam jego rękę a telefon wpadł na jezdnię.
-Kochanie, proszę nie umieraj. Kocham cię - mówił.
-Nie, Niall. Nie kochasz mnie. - płakałam - nigdy nie kochałeś.

Zrobiło się ciemno, nic nie słyszałam. Uśmiechnęłam się. Umieram.


--
No taki smutny..

środa, 3 kwietnia 2013

Harry



-A pamiętasz to gdy robiliśmy obiad, a  zakończyło się na bitwie na sos ? - zachichotałam cicho patrząc na moją kochaną. 
-Pamiętam Harry - również zachichotała. Jej błękitne oczy powędrowały na mnie. Uśmiechnęła się słodko i chwyciła moje ramię.
-Albo gdy byliśmy u Ed'a i zaczęliśmy tańczyć na stole, i krzyczeć żeby wszyscy poszli tańczyć. - mój chichot był coraz głośniejszy. 
-Haha to było wieki temu. Byliśmy pijani. - również się zaśmiała. 
-Pamiętam nasze oświadczyny, ty też ? - zapytałem odwracając się do niej. 
-Oh to było piękne. Wiesz, nie codziennie jest się na Big Benie, i je się romantyczną kolację. Tego dnia wszystko ci się nie udawało i byłeś zdenerwowany. Haha wypadł ci talerz z rąk i wyleciał za barierkę. - głośno śmiała się - ale potem trochę ochłonąłeś i zrobiłeś to. Uklęknąłeś przede mną i wyciągnąłeś małe pudełeczko. Wiedziałam co to oznacza. Na sam widok w oczach miałam łzy, ty zapytałeś się. - objąłem ją ramieniem - i od tej pory wszystko było takie cudowne. 
-Ale.. - zatkała mi buzię palcem.
-Harry, nie wracajmy do tego. - skatowała mnie wzrokiem - no więc potem urodziła się Darcy, moja mała dziewczynka. Właśnie, co u niej ? 
-Tęskni za tobą. - powiedziałem tak, aby się nie rozpłakać. 
-Ej, kochanie.. nie płacz. - mocniej mnie przytuliła. - też za nią tęsknię. Za wami. 
Usiadłem na małej ławeczce i schowałem twarz w dłonie. Po prostu zacząłem łkać.Usiadła koło mnie i przytuliła mnie. Otarłem ciecz spływającą z mojego policzka i uśmiechnąłem się.
-Brakuje mi twoich dziwnych zwyczajów. Wierzyłaś że jeśli będziesz nosić dwie inne skarpetki to to przyniesie ci szczęście, nosiłaś łuskę ryby obok mojego zdjęcia w portfelu, aby to obroniło mnie od złego. Ty mi powiedziałaś, jak stłukłem lustro że będę miał 7 lat nieszczęścia. Byłaś wściekła gdy wysypałem sól, w czasie remontu pod drabiną . - pociągnąłem nosem - to było takie słodkie, że się tak troszczyłaś. Potem chcieliśmy kupić kota. Ja chciałem czarnego ale ty uważałaś że przynosi nieszczęście. 
-Pamiętam. Mam coś dla ciebie. - wyciągnęła zza pleców małe, białe piórko. - Żebyś mnie pamiętał. 
-Nigdy cię nie zapomnę. - chwyciłem w pace piórko i schowałem do portfela. 

"Położył czerwoną różę na nagrobku swojej ukochanej. Uśmiechnął się wiedząc, że nawet śmierć ich nie rozłączy.. " 



--

Wiem że krótki, nie krzyczcie. Ale nie mam weny a naszło mnie takie krótkie cuś.. 


wtorek, 2 kwietnia 2013

Louis


"I remember years ago

Someone told me I should take
Caution when it comes to love
I did
And You were strong and I was not
My illusion, my mistake
I was careless, I forgot
I did
And now when all is done
There is nothing to say
You have gone and so effortlessly
You have won
You can go ahead tell them"*


Jeden błąd i wszystko straciłem. Ja straciłem doszczętnie wszystko. Moje szczęście, moje życie, osobę która doprowadzała mnie do uśmiechu, gdy Cię ujrzałem. Ciebie [T.I] Byłem głupi, jestem dupkiem. Nigdy już nie zaznam smaku szczęścia. Dlaczego ? Bo zdradziłem. Zdradziłem Ciebie, [T.I]. Nigdy mi nie wybaczysz, ani ja sobie. 
Pamiętam jak płakałaś, krzyczałaś i mówiłaś że się mną brzydzisz. Ja też płakałem. Chciałem ci wytłumaczyć, ale i tak nie miałem czego. Ty mnie kochałaś. A ja wszystko spierdoliłem. 
Nie, nie zabiję się. Chcę cierpieć gorzej niż Ty. Chcę płakać i wyć całą noc do poduszki. Chcę żyć ze świadomością, co zrobiłem i z poczuciem winy. Tak właśnie widzę moje życie. 

"Tell them all I know now
Shout it from the roof top
Write it on the sky line
All we had is gone now
Tell them I was happy
And my heart is broken
All my scars are open
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible
Impossible, impossible"


Wykrzycz całemu światu jakim jestem dupkiem. Wykrzycz to, napisz na niebie, na kartce, zrób to. Powiedz ludziom że taki ktoś jak ja teszcze istnieje. Chcę tego, nie rozumiesz ?! Chcę być obrażany, wyśmiewany i obgadywany ! Chcę być męczony ! Po prostu to zrób. Wolę cierpieć, bo to moja wina. 

Obiecałem, obiecałem że nigdy cię nie opuszczę ! Że będziemy razem na zawsze !
Złamałem ci serce. Zraniłem cię. Powinienem gnić w piekle. Tak bardzo siebie nienawidzę. 

"Falling out of love is hard
Falling for betrayal is worst
Broken trust and broken hearts
I know, I know
Thinking all you need is there
Building faith on love is worst
Empty promises will wear
I know, I know
And know when all is gone
There is nothing to say
And if you're done with embarrassing me
On your own you can go ahead tell them"


Moja obietnica była pusta. 

Teraz siedzę zamknięty w czterech ścianach i płaczę. Tak, płaczę. Ja Louis Tomlinson wylewam potok łez z moich oczu. Na podłodze robi się mała kałuża. 
Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie ? Nie mogłem sobie poradzić ze złapaniem mojego psa. Usłyszałem chichot i ujrzałem ciebie, [T.I]. Uśmiechnięta od ucha do ucha pomogłaś mi. Gdy na mnie spojrzałaś, moje serce zaczęło bić szybciej. Mój oddech był nierówny, a patrząc w twoje oczy zatraciłem się. Potem zabrałem cię na lody. To było takie proste, ale tobie się podobało. Śmialiśmy się. 
A teraz ? Teraz słyszę tylko swój stłumiony szloch. Patrzę na nasze zdjęcia i jeszcze bardziej płaczę. 
Wiesz, że byłaś dla mnie i jesteś cząstką mnie? Jakby połowa ciebie weszła we mnie. 
To tak jakbym zranił siebie, prawda ? Jakbym zrobił wielką rysę na moim ciele. Od środka głowy poprzez brzuch aż do bioder. Jakby ta druga cząstka mnie umarła. Tak się czuję. 
W środku czuję uciążliwy ból. Ale to dobrze, bo cierpię. 
Zamknąłem oczy i ujrzałem ciebie. Uśmiechniętą. 
To niemożliwe.
Niemożliwe.
Niemożliwe.
Niemożliwe. 

"Impossible, impossible

Impossible, impossible
Impossible, impossible
Impossible, impossible
Impossible, impossible"


-



Podoba mi się nawet, a wam ? 

*Piosenka James Arthur - Impossible
Przepraszam że takie tło za napisem ale coś mi sie dzieje z tekstem.