niedziela, 27 stycznia 2013

Louis


Włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=wwCykGDEp7M
----------------------
-Wyprowadzam się ! -krzyknęłam do szatyna stojącego tuż przede mną. Śmierdziało od niego alkoholem.Znowu.Ten uśmiechnął się.
-Ale dlaczego ? -zapytał się z udawanym przejęciem.
Nic nie odpowiedziałam. Wyciągnęłam swoją walizkę i zaczęłam wrzucać do niej swoje rzeczy. Ten podszedł do mnie i pociągnął do siebie.
-Nigdzie nie idziesz. - zaśmiał się. - jesteś moja.!
-Znowu jesteś pijany ! Znowu ! Mam już tego dość.- z oczu popłynęły mi łzy. Odwróciłam się i kontynuowałam pakowanie się. Ten złapał mnie za nadgarstek i pociągnął przez co upadłam na ziemię.
-Już zawsze będziesz moja - chwiał się - pamiętasz ? Forever togheter. - pokazał na swój naszyjnik na którym były słowa. Złapałam na niego i automatycznie przypomniały mi się nasze wspólne chwile.
Pierwsze spotkanie w parku,pierwszy pocałunek w łazience i w końcu zamieszkanie razem. Starłam jedną z łez i wstałam.
-Nie Louis. "Forever togheter" miało znaczyć że będziesz mnie kochał. A nie ,że jestem tylko i wyłącznie twoja ,jak uważasz..
-Nie dam ci odejść - znów się zaśmiał. Ponownie złapał mnie za nadgarstki i rzucił na ziemię. Zamachnął się i spoliczkował.Ja chwyciłam się za czerwony policzek. Wyszedł trzaskając drzwiami i zamknął je na klucz. Usiadłam przy łóżku podwijając kolana do brody. Oparłam o nie czoło i wybuchłam płaczem.
Mijały godziny a jego nadal nie było. Cały czas płakałam i siedziałam w tym samym miejscu. Próbowałam wspominać tamte czasy ale przed oczami pokazywały mi się tylko te najgorsze chwile. Jednak jedno utkwiło mi w głowie. Pierwsze "Kocham Cię".Pamiętam to bardzo dobrze.
To był wieczór. Louis zabrał mnie nad małe jeziorko. W tafli wody odbijało się światło księżyca. Było idealnie.Chłopak był zdenerwowany. Uśmiechnęłam się do niego i złapałam za dłoń. Ten odwzajemnił uśmiech i przybliżył się do mnie. Spojrzał w moje oczy u musnął usta. Poczułam jego malinowe wargi. Gdy oderwał się ode mnie odezwał się :
"-Kocham cię [T.I.]..
-Ja ciebie też Louis. "
To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Po jakimś czasie zamieszkaliśmy razem. Ale robiło się co raz gorzej. Louis przychodził do domu upity. Bił mnie i krzyczał..
Siedziałam tak jeszcze chwilę a po jakimś czasie zasnęłam.
***
Obudziłam się. Promienie słońca przebijały się przez firanki. Ja leżałam na ziemi. Wstałam z niej ocierając swoje łzy. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam otwarte drzwi. Spakowałam się do końca i chwyciłam za rączkę bagaży wybiegając z pokoju. Jednak na dole zobaczyłam Louisa. Siedział w kuchni szykując śniadanie.
-Cześć kochanie. - podszedł do mnie i chciał przytulić. Ja ze strachu odepchnęłam go i przez odbicie upadłam na ziemię.Ten zdziwiony patrzał na mnie. Podał mi rękę. Jednak ja jeszcze bardziej się odsunęłam.
-N-nie bij mnie. Proszę..- znowu się rozpłakałam.
-Ale kochanie co ty gadasz ? -zapytał podchodząc do mnie - po co ci ta walizka ?
-T-ty..nie pamiętasz ? -zapytałam ponownie odsuwając się.
-Co miałbym pamiętać ? -zapytał.
-Wczoraj byłeś pijany i biłeś mnie. Gdy chciałam się wyprowadzić popchnąłeś mnie i zamknąłeś w pokoju..- płakałam.
-[T.I]..
-Zostaw mnie w spokoju. Obiecałeś że już nie będziesz pił ! Ja się ciebie boję Louis. - odezwałam się.
-Poczekaj.! Proszę cię ! - uklęknął i złapał za rękę. - [T.I] ja nie wiem co się ze mną stało. Ja..ja naprawdę tego nie chciałem. Nie wiem czemu znowu się upiłem. Proszę wybacz mi. Nie powinienem ci tego mówić ale planowałem się tobie oświadczyć. Chciałem mieć ciebie już na zawsze. Chciałem mieć kochającą żonę i dzieci. Ja już nigdy nie popełnię tego błędu. Obiecuję. Ale daj mi jeszcze jedną szansę. Jeśli jeszcze raz będę pijany mogę zniknąć z twojego życia. Ale proszę cię ,nie odchodź. - mówił łkając co jakiś czas. Ściskał moją rękę muskając ją ustami. - proszę.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Jeszcze nigdy tak nie mówił.
-Louis..
-Przepraszam cię. Ja nie wiem czemu cię uderzyłem. Ja to zrobiłem nieświadomie. Wybacz mi - przerwał mi.
-Lou..nie. Ja.. ja muszę to przemyśleć.. Co ja bredzę ? Nie Louis. Straciłeś swoją szansę i mnie. Ja liczyłam na to,że się poprawisz. Jednak tak nie było. Myślałam że założymy rodzinę. Ah no tak.. Zapomniałam. Jestem w ciąży Louis. Ja..muszę iść. Cześć. - odwróciłam się i pociągnęłam za klamkę.
-Poczekaj proszę. -zagrodził mi drogę i znów uklęknął. - Ja chce być z tobą. Chcę zobaczyć nasze dziecko. Kocham cię i ze mnie jest totalny dupek. Proszę daj mi ostatnią szansę. - znów się rozpłakał.
Kochałam go i nie chciałam go stracić jednak bałam się tego ,że znowu się upije.
-Już nigdy tego nie zrobię - powiedział.
-Dobrze. Następnym razem się wyprowadzam. - odpowiedziałam mu.
Ten wstał z brudnej ziemi i wpił się w moje usta. W przerwie między pocałunkiem wyszeptał ciche "Przepraszam". Gdy oderwaliśmy się od siebie znów uklęknął i wyciągnął czerwone pudełko. Otworzył je a moim oczom ukazał się prześliczny pierścionek.
-Wiem ,że to nie za dobry moment ale..Wyjdziesz za mnie ?-zapytał z iskierkami w oczach.
Po moich policzkach poleciały łzy szczęścia. Pokiwałam głową na "tak" a ten wsunął mi pierścionek na palec. Wstał i dotknął mojego brzucha. Uśmiechnął się promiennie i starł jedną z moich łez.
-Jestem dupkiem. - odezwał się dotykając mojego policzka - mogłem stracić ciebie.
-Kocham cię. - przytuliłam go.
-Ja ciebie też. - odpowiedział i pocałował mnie w czoło.

Po 9 miesiącach narodził się nasz synek - Tom. Ja i Louis jesteśmy małżeństwem. Może dobrze że mu wybaczyłam ? To nie ważne. Ważne że jesteśmy razem.

--
ii ?




środa, 23 stycznia 2013

PRZEPRASZAM !

Ci którzy czytają tego bloga - mam do was wiadomość.
Na razie zawieszam bloga. Może będę dodawać jakieś imaginy co jakiś czas.

Możecie mnie znaleźć tu : http://opowiadanie-forevertogether.blogspot.com/

/A.

czwartek, 17 stycznia 2013

Inaczej.

To jest imagin z mojej perspektywy. Piszę go tak jakbym miała teraz jakieś 19 lat. Wiecie o co chodzi ?

Gdy miałam 12 lat moje życie przewróciło się do góry nogami. W pozytywny sposób. Dlaczego? Dokładnie 7 czerwca 2012 roku nocowałam u koleżanki. Ona puściła mi WMYB. Od razu wsłuchałam się w słowa i bardzo mi się to spodobało. Puszczałam kolejne piosenki z niedosytu. Chciałam ich jeszcze więcej. Przesłuchałam całą płytę i na drugi dzień znalazły się one w moim telefonie. Słuchałam ich na okrągło. No i tak właśnie zaczęło się moje bycie Directionerką.
W wakacje wyjechałam na 2 tygodnie do Irlandii.Byłam zafascynowana gdy moja ciotka powiedziała mi że Virginia w której się znajdowałam jest 80 km od Mullingar. Może dla was dużo? Dla mnie nie. Moja ciocia śmiała się ze mnie ,że mam jakąś infekcję. I mówiła ,że za pół roku mi przejdzie. Ja nie wierzyłam w jej słowa. Kupiłam sobie tam bluzkę,notes,pisaki,gumkę i inne "duperele" z 1D. Broniłam i bronię tych rzeczy jak własnego dziecka.
Potem wyszła kolejna płyta "Take Me Home". Piosenki były niesamowite.W każdej zakochiwałam się i słuchałam na okrągło. I ten moment kiedy czekasz na teledyski i uswiadamiasz sobie ,że juz za 5 minut ma wyjść. Bezcenne.
Na przełomie jesieni i zimy stało się coś. Harry zaczął chodzić z Amerykańską piosenkarką Taylor Swift. Nie wiem czemu ale czułam się zraniona. Kilka cięć na mojej skórze pozostało do dzisiaj. To był ten powód. Powodem była "Haylor". Pewnie weźmiecie mnie za idiotkę ,ale taka właśnie jestem. W końcu po jakiś 2-3 miesiącach rozstali się. Nie wiem czy to było pewne. Ale cieszyłam się. Powoli dochodziłam do siebie.
Urodziny każdego z chłopaka przechodziłam z uśmiechem. Nawet jeśli to był mój najgorszy dzień w życiu w duchu wiedziałam ,że dzisiaj święto jednego z naszych mężów i nie mogę się smucić.
17 stycznia 2013 roku obiecałam sobie ,że wyjadę studiować do Londynu. Nie wiem jak i kiedy? To nie było ważne.
Mijały lata. Kolejne płyty dostały się do sklepów. Za każdym razem cieszyłam się jak dziecko.
I ten uśmiech gdy uświadamiasz sobie że tych pięciu chłopaków przelatuje właśnie nad Polską. Ten uśmiech kiedy zrobili specjalnie wywiad dla Polskiego radia. Bezcenne.
I stało się. Ten moment kiedy w gazetach ogłoszono : "One Direction w Polsce". Te łzy cieknące po moim policzku. Jednak nie każda rodzina ma pieniądze prawda ? Nie każdą rodzinę stać na jedno,jedyne marzenie swojego dziecka. Koncert odbył się ale beze mnie. Przez dnie i noce płakałam jak dziecko. Nie mogłam zobaczyć mojego powodu do życia i uśmiechu. Mijały dnie i nadszedł wyjazd chłopaków z Polski. Moja rozpacz była nie do opisania. Siedziałam przybita w oknie i patrzałam pusto w niebo. W niebo wyczekując zobaczenia samolotu. Tego wyjątkowego samolotu.
Mijały kolejne lata. Powoli stawałam się kobietą 16,17,18 lat.. One Direction nadal było tym Boysbandem. Ale zapomnianym. Kilka osób wspominało 1D. Cieszyłam się ,że ktoś jeszcze wspominał tamte czasy.
Pewnego dnia postanowiłam wziąść się za siebie i spełnić moje marzenie z wieku gdy miałam 12 lat. Teraz mam 20. Kupiłam dom w samym środku Londynu. Pożegnałam się z rodzicami i już po jednym dniu mieszkałam w Londynie. Nie zapomniane uczucie. Wiedziałam o tym mieście wszystko i gdzie co jest. Przez te wszystkie lata patrzałam na mapy i obserwowałam miejsca które mogę zwiedzić. Wyszłam na spacer rozkoszując się nieznanym mi powietrzem. Uśmiechałam się do siebie ponieważ spełniłam moje marzenie do którego dążyłam 8 lat. Przysiadłam na jednej z ławeczek rozkoszując się przebojami mojego ulubionego zespołu. Wspominałam z łezką w oku tamte czasy. Moje szczęście było nie ograniczone.
No i było tak ,że rok przed moim wyjazdem do Anglii 1D rozpadło się. Nie wiem czy tak to nazwać. "Rozpadło". Chłopaki dali sobie spokój muzyce ponieważ ich głosy stawały się coraz bardziej męskie. Mieli żonę i dziecko. Ale nadal ich przyjaźń trwa i będzie trwać.
Siedząc tak na ławce dostrzegłam dość wysokich pięciu mężczyzn z kobietami i dziećmi. Jedno dziecko starsze,drugie niemowlak. Było ich dość dożo. Dopiero wtedy zorientowałam się ,że to oni. Zerwałam się z miejsca i popędziłam w ich stronę.
-Przepraszam ? 
-Tak ? - Mulat o nadal brązowych oczach zapytał. 
-Zayn ? - uśmiechnęłam się.
-Pamiętasz nas.. -powiedział ze zdziwieniem. 
-No a jak mogła bym zapomnieć ? -przyłożyłam jedną ze słuchawek do ucha Mulata gdzie leciała piosenka "Kiss You". Mężczyzna zaczął ją śpiewać jednak to nie brzmiało tak jak wtedy.
-Chłopaki ! Chodźcie tu ! -zawołał resztę zespołu.
Na jego życzenie chłopaki stali po kilku sekundach w rządku. Moja radość była nie do opisania. Łzy powoli płynęły po moim policzku.
-Jak masz na imię ? -zapytał Liam. 
-Jestem Agnieszka. I jestem z Polski. -przedstawiłam się.
-Tak..to był piękny kraj. - Loczek uśmiechnął się.
-Hej..nie płacz. - Niall starł jedną z moich łez. 
-Gdy mieliście koncert w Polsce..nie byłam na nim. Nie było mnie stać. Wieczorami płakałam bo nie mogłam zobaczyć was - powodu mojego życia. Byliście dal mnie wszystkim i nadal jesteście. - w tym momencie dotarły do nas żony mężczyzn - Gdy przelatywaliście nad moim krajem moje srece dostawały dziwnego ataku i mocniej biło. Wasze zdjęcia przyprawiały mnie o uśmiech. Jesteście dla mnie wszystkim. Rozumiecie ? -starłam moją łzę.
Po mojej przemowie chłopakom także zaszkliły się oczy. Danielle -żona Liama wyciągnęła chusteczkę i podała wszystkim także dla siebie wzięła. Perrie łkała przytulając się do Zayna. Eleonor - żona Louisa także poruszyła się tym. No i Julia -żona Harry'ego oraz Lilanna - żona Niall'a także płakały. Uśmiechnęli się do mnie promiennie i przytulili. Po kolei każdy padał mi w ramiona.
-Może i nie byłam z wami od początku ale będę z wami do końca. Teraz chciałam do was każdego cos powiedzieć z osobna. Liam wiedz ,że zawsze myślałam ,że ożenisz się z Dan. Jesteście wspaniałą parą. Mogłam brać z ciebie przykład. Byłeś dobry i opiekuńczy. Dziękuję ci. Zayn ty byłeś moim ulubieńcem. Rozbrajałeś mnie swoją urodą -zaśmiałam się - i jestem szczęśliwa bo ty jesteś szczęśliwy z Pezz.-Uśmiechnęłam się do blondynki - Harry Dziękuję ci za to że po prostu byłeś i jesteś. Twoje loczki zawsze kochałam. Gdy dowiedziałam się że żenisz się moje szczęście było wielkie. W końcu znalazłeś miłość swojego życia. Niall ty mój głodomorku. Twoja blond czupryna i to że jesteś Irlandczykiem wyróżniały się przez co jesteś wyjątkowy. Louis, twoje poczucie humoru było i jest wspaniałe. Paski które nosiłeś były twoim znakiem rozpoznawczym. I dziewczyny - zwróciłam się do kobiet trzymających za rękę swoich mężów - Kocham was. Uszczęśliwiacie osoby które kocham. 
Zawsze kochałam was i będę kochać za to jacy byliście a nie za to kim byliście. Pamiętajcie o tym. Jestem z was dumna. 
-Mamo ! Kim jest ta pani ? -zapytała mała dziewczynka przytulając się do nogi Eleonor. 
-Ta pani jest dla nas kimś bardzo ważnym. Jest naszą przyjaciółką. - pogłaskała po głowie dziewczynkę. 
Chłopaki ponownie mnie uściskali. Oczywiście chciałam z nimi zdjęcie. Bez wahania zgodzili się.
-A więc..pamiętajcie ,że jesteście w moim sercu. Spotkamy się jeszcze ? -zapytałam przecierając oczy z łez.
-Na pewno - odezwali się chórkiem. 
-Do zobaczenia. Będę tu codziennie przychodzić i wspominać. Może ujrzę was w tłumie ludzi ? Na pewno. - uśmiechnęłam się.
Chłopaki pożegnali się i odeszli. Ja popędziłam w innym kierunku.
Oczywiście spotkaliśmy się jeszcze paręnaście razy. Nie wiem dokładnie ile.
No ale lata mijają a ludzie się starzeją. Zaledwie kilkanaście lat później chłopcy odeszli.Razem z dziewczynami. Byłam na ich pogrzebie z ich dziećmi. Oboje przeżywaliśmy tą uroczystość. Mieli jeden wielki nagrobek. Na kruczoczarnej płycie wygraderowany był napis "Przyjaźń na zawsze" . Codziennie przychodziłam do nich i wspominałam. Aż w końcu przyszedł i na mnie czas.
Moje marzenie stało się realne. Spełniłam je i jestem najszczęśliwszą osobą na świecie..

----
Użyte tam jest moje imię bo to moje myśli i stworzyłam z nich imagin,
I jak ?


środa, 16 stycznia 2013

Liebster Awards


1. Jak masz na imię?
Agnieszka :) 
2. Twoje największe marzenie?
Ogółem to gdy stuknie mi 18 lat chcę wyjechać do Anglii i tam mieszkać. 
3. Ile masz lat?
niedługo 13.
4. Za co kochasz 1D?
Za ich muzykę i dobre serca. Kocham ich za to jacy są a nie kim są. 
5. Kto jest Twoim wzorem do naśladowania?
Hm..moim wzorek do naśladowania.. Zdecydowanie babcia. Była [*] wspaniałą kobietą. :') Zayn. Jest niesamowity. Michael Jackson także był wspaniałym i dobrym człowiekiem. 
6.Ulubiona książka?
Autobiografia Abdela Sellou ,prawdziwego bohatera filmu "Nietykalni". 
Autobiografia niesie tytuł "Odmieniłeś moje życie" 
7. Co Cię inspiruje , pisząc bloga?
Inspiruje ? Historie z życia i chłopaki.
8. Co jest wg Ciebie najważniejsze w życiu ? 
Przede wszystkim przyjaciele i rodzina no i oczywiście 1D :) A poza tym spełnianie marzeń i dążenie do celu.
9. Masz kompleksy? jakie?
Mam. Jestem otyła. Przyznam bez bicia. 
10. W Skali od 1-10 jak oceniasz swoją osobowość? 
8 :) 

Ja nominuję : 
http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/
http://and-your-eyes-irresistible.blogspot.com/
http://sussana-wiktoria.blogspot.com/2013/01/prolog.html
http://mojamilosconedirection.blogspot.com/2013/01/oh-malik-ty-tancerzu-cz-6.html
http://niallhoran-and-onedirection.blogspot.com/2013/01/prolog-harry.html

Pytania :
1.Jak masz na imię ?
2.Jakie jest twoje największe marzenie ?
3.Jaki jest twój ulubiony chłopa z 1D ?
4.Jaki jest twój ulubiony film i dlaczego ?
5.Ile masz lat ?
6.W skali 1-10 jak oceniasz swojego bloga ?
7.Imaginy z którym chłopakiem najprzyjemniej ci się pisze ?
8.Po za 1D jakiej muzyki słuchasz ?
9. Kto/co inspiruje cię do pisania bloga ?
10. Po za tym blogiem jakieś jeszcze piszesz ? 

Dzięki xx 





niedziela, 13 stycznia 2013

Harry

Ten imagin dedykuję Patrycji Dziuba. <3 ;**

------------------
Poprawiłam ramiączko od torby i wyszłam ze szkoły.Piątek.W końcu..
Idąc chodnikiem postanowiłam jeszcze iść w "moje" miejsce. Miałam dość dużo czasu. Mieszkałam w końcu sama więc nikt na mnie nie czeka. Doszłam na wyznaczone miejsce. Odsłoniłam pelerynę z liści ,która zasłaniała mi wejście do ogrodu. Długa kamienna ścieżka ,którą otaczały różnokolorowe kwiaty ukazała mi się przed oczami. Prowadziła prosto do małej ławeczki koło oczka wodnego. Jednak ktoś tam siedział. Zbliżyłam się do prawdopodobnie chłopaka. Loczkowaty ,mniej więcej w moim wieku. Jak on tu wszedł ? Przecież to moje miejsce,a wejścia nie widać. Zbliżyłam się do niego jeszcze bliżej. Zauważył mnie. Nie zważając na nic usiadłam koło loczka. Nastała niezręczna cisza.
-Czy ty też lubisz tu usiąść i pomyśleć ? -odezwał się po chwili.
-Tak. -odpowiedziałam - a w ogóle..myślałam ,że tylko ja znam to miejsce.
-Też tak myślałem.- spojrzał na twoje buty.
Odwrócił wzrok na mnie i uśmiechnął się ukazując swoje słodkie dołeczki. Odwzajemniłam czyn.
-Jak masz na imię ? -zapytał .
-Patrycja. A ty ?
-Jestem Harry. - podał mi rękę. Uścisnęłam ją.
Zaczęliśmy rozmawiać. Po prostu.Dużo dowiedziałam się o chłopaku. Opowiedziałam mu ,że od kilku miesięcy mieszkam w Londynie.Czułam się jakbyśmy znali się od dobrych paru lat.
~*~
Od tamtego czasu spotykamy się codziennie. Jesteśmy przyjaciółmi. Nadal przyjaciółmi.. Minęły już 2 lata. Czuję do Harry'ego coś więcej niż przyjaźń. Czuję miłość.
Dziś jak zawsze miałam się z nim spotkać. Szłam tym razem w "nasze" miejsce. Te co 2 lata temu. Ale gdy coś zobaczyłam..zatkało mnie.
-Harry ? - do oczu napłynęły mi łzy.
-O.. Patrycja - uśmiechnął się - poznaj Ash. Moją dziewczynę.
Pokazał na dziewczynę o kasztanowych włosach. Uśmiechnęła się lekko.
-Jak mogłeś ? -skierowałam się do loczka ,który nie wiedział o co chodzi.
-Patrycja.. - był zmieszany.
-Jak mogłeś ? - po policzkach poleciały mi łzy.
-Ale o co chodzi ? -zapytał dotykając mojej ręki. Wyrwałam się.
-Nie wiesz ? Przyprowadziłeś ją w nasze miejsce. Nasze ! -nie przejmowałam się ,że dziewczyna stoi obok.-To było tylko nasze miejsce. Miejsce naszego pierwszego spotkania. A ty ją tak po prostu tu przyprowadziłeś ?! Teraz to już nie ma znaczenia. Teraz każdy będzie tu przychodził. I tak nie interesuje cię to. Przyprowadzaj sobie kogo chcesz.- odwróciłam się i odeszłam. Jeszcze przed wyjściem z ogrodu odwróciłam się do pary. Loczek ciągle na mnie patrzył. Powiedziałam cicho "Kocham Cię". Harry wyczytał to z moich ust. Odeszłam...
~*~
Rzuciłam klucze z domu na półkę i rozebrałam trampki. Pobiegłam na górę się przebrać. Ubrałam szare,dresowe spodnie i czarny,męski T-shirt. Moje brązowe włosy spięłam w wysokiego koka i zeszłam na dół. Otarłam kolejne łzy spływające po moich policzkach. Weszłam do kuchni łapiąc za krzesło. Stanęłam na nim i z górnej szafki wyciągnęłam puszkę z kakao. Zeszłam z mebla i odłożyłam je na miejsce. Chwyciłam za czerwony kubek z napisem "Friends Forever" ,który dostałam od Loczka. Nalałam do niego mleka i wstawiłam do mikrofalówki. Po kilku minutach biały napój był gorący. Wsypałam do niego kilka łyżeczek brązowego proszku i przemieszałam. Na wierzch dałam dużą ilość bitej śmietany. Wzięłam gorący napój i poszłam do salonu. Włączyłam TV gdzie akurat leciała moja ulubiona piosenka. Podgłośniłam ją na full i usiadłam na kanapie stawiając kubek na szklany stolik. Wpatrywałam się w teledysk z zaciekawieniem kiedy mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu ukazał się numer Harry'ego. Odrzuciłam. Co chwilę dzownił i co chwilę mój płacz jeszcze bardziej się nasilał. Nie mogłam uwierzyć ,że ją tam przeprowadził. I nie mogłam się pogodzić z tym ,że ma dziewczynę. Kolejne puste pudełko chusteczek rzuciłam na ziemię.
Ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Niechętnie wstałam z wygodnej kanapy i podreptałam do drzwi. Lekko uchyliłam je i spojrzałam na chłopaka.
-Czego chcesz? -zapytałam oschle ścierając jedną z łez.
Nie odezwał się. Patrzył w moje oczy smutnym wzrokiem.
-Zapewne wiesz co powiedziałam przed wyjściem z ogrodu ? -odezwałam się po chwili.
Pokiwał twierdząco głową.
-Gdzie jest Ash ? -zapytałam.
-Nie ma jej. Zerwałem z nią. - pierwszy raz odezwał się. - otworzysz mi drzwi ?
-Po co ? - ponownie w moich oczach pojawiły się łzy.
-Chcę wejść i porozmawiać. - poprosił.
Otwarłam drzwi i wpuściłam Zielonookiego do środka. Od razu złapał mnie za warz i wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek. Oderwał się ode mnie i przejechał opuszkiem palca po kąciku moich ust. Uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech i tym razem ja go pocałowałam.
-Przepraszam. -powiedział patrząc na mnie.
-Kocham Cię - przytuliłam się do niego.
-Ja ciebie też - pocałował mnie w czoło.

-----

iiiii? :)

sobota, 12 stycznia 2013

Zayn

Dzisiaj urodzinki moje mężulka więc pisze imagina :3
---------------------

Kolejne nie przespane noce. Kolejne zmarnowane dni. Od kilku..kilkunastu dni siedzę przy biurku i wpatruje się jego zdjęcie. Jeden z moich czterech przyjaciół odszedł. Tryskał życiem,kochał świat. To prze zemnie zginął. To ja powinienem zginąć. Ja! Kolejna łza spłynęła po moim policzku.
-Zayn..nie obwiniaj siebie. To nie twoja wina. - usłyszałem głos blondyna.
Nie odpowiedziałem mu. Nadal mój wzrok skierowany był na fotografii uśmiechniętego szatyna. Pogładziłem opuszkiem palca jego twarz.  Obraz powoli rozmazywał się przez łzy. Niebieskooki podszedł do mnie i objął ramieniem.
-To moja wina - odezwałem się po chwili. - gdyby nie ja nie pojechał by z nami i nic by się nie stało..
Niall przytulił mnie mocno i starł jedną z moich łez.

"-No chodź z nami ! Będzie super ! 
-Nie mam ochoty chłopaki..-zaprzeczył. 
-No proszę - zrobiłem minę szczeniaka.
Po chwili zastanowienia zgodził się." 

-Musisz żyć Zayn ! Nic nie jesz i nie wychodzisz z pokoju. ! - krzyczał - I co to jest do cholery ?!
Pokazał mi moje blizny na ręce. Ścisnął je a ja zasyczałem i wyrwałem się mu.
Walnął mnie w policzek z "plaskacza". Poczułem ból. Przyjemny a zarazem wstrętny ból.

"-Idę do toalety, zaraz wrócę.- odezwał się Louis odchodząc od baru. 
-Spoko - odpowiedziałem cicho. 
Po 20 minutach nadal go nie było. Chwiejnym krokiem skierowałem się ku łazience.
Nie było go tam. Przestraszony zacząłem go szukać. Przeszukałem wszystkie miejsca. Ślad po nim zaginął. Wziąłem telefon w ręce i z ostatnią nadzieją wybrałem jego numer. Pierwszy sygnał..drugi..Usłyszałem jego zachrypnięty głos.
-Louis ! Gdzie jesteś ?!-zdenerwowany krzyczałem do słuchawki. 
-Zayn..przyjdź tu..proszę. - poprosił.
-Gdzie jesteś ?!
-Na plaży..przy molo. - przerwało połączenie. Szybkim krokiem skierowałem się na wyznaczone miejsce. Zauważyłem kogoś. Leżał na deskach i prosił o pomoc. 
-Lou ! Loueh ! -zacząłem wołać biegnąc do niego. Uklękłem przy chłopaku.
-Nie zostawiaj mnie.. - złapał moją dłoń. 
-Nigdy Louis. Nie zostawię Cię.. - trzymałem jego zimną ,zakrwawioną dłoń . Dopiero teraz zauważyłem ,że leży cały zakrwawiony. Było ciemno więc wcześniej nie mogłem tego dostrzec. Wybrałem numer karetki.
-Louis wytrzymaj..karetka zaraz będzie. Proszę ! - ścisnąłem jego dłoń. 
-Zayn..przepraszam..- jego oddech ustał  ,a serce przestało pracować. Uścisk jego ręki na mojej rozluźnił się. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. "

Usłyszałem łkanie blondyna. Skierował wzrok ku moim oczom. Wyszedł. Po prostu.
Zacząłem się znowu przyglądać zdjęciu Louisa. Tylko z małej świeczki uzyskiwałem światło. Przybliżyłem ją do siebie, aby lepiej zobaczyć fotografię. Szatyn pokazując swe białe zęby. Uniosłem swe kąciki ust patrząc na uśmiech Chłopaka.
--
Wstałem gwałtownie z krzesła i skierowałem się do kuchni. Wszedłem do kuchni gdzie siedział Liam. Najpierw spojrzał na mnie zdenerwowanym wzrokiem. Uśmiechnął się lekko obserwując mój każdy ruch. Odwzajemniłem uśmiech. Co prawda wymuszony. Chłopak uspokoił się i ponownie zaczął czytać gazetę. Wziąłem z szafki herbatniki i nalałem sobie soku. Liam co chwilę zerkał na mnie. Po chwili wyszedł razem z gazetą. W kuchni zostałem tylko ja .Sam. Schowałem pod moją Bejsbolówką dopiero co naostrzony nożyk. Wziąłem w ręce kubek oraz ciastka i skierowałem się znów do opuszczonego pokoju. Było w nim duszno więc uchyliłem lekko okno. Zamknąłem drzwi na klucz i wyrzuciłem go. Chwyciłem za długopis,brakowało mi jeszcze kartki. Wyrwałem skrawek papieru z mojego zeszytu z rysunkami i niezgrabnym pismem zacząłem pisać. :

"Nie mam obwiniać siebie ? Muszę. To tylko i wyłącznie moja wina. Ja go namówiłem. I ja poniosę karę za jego śmierć. Nie mogę dalej żyć z tymi wszystkimi myślami o nim. Tak będzie lepiej. Nie przejmujcie się. Pozdrówcie ode mnie Perrie,Danielle i El oczywiście. Eleonor przeproś za wszystko. Powiedz jej ,że to moja wina.Umrę ale będę z wami. Tam na górze.. Zayn"   

Ostatni raz spojrzałem na naszą wspólną fotografię. Wszyscy razem. Uśmiechnięci,pełni życia..
Wziąłem nożyk w ręce i przez chwilę obracałem go w dłoniach. Chwyciłem za rączkę i przyłożyłem do ręki.
Jedno ciachnięcie..drugie..trzecie. Świat zaczął wirować. Uśmiechnąłem się i przymknąłem powieki. Upadłem na ziemię.

"-Zayn..-usłyszałem głos. Jego głos. Odwróciłem się. Był ubrany w białą koszulkę i tego samego koloru spodnie. 
-Louis..to ty..? -zapytałem.
-Oh..coś ty najlepszego zrobił ? Po co to ? -spojrzał na zakrwawioną rękę. 
-Nie chciałem żyć bez ciebie. Nie mogłem tak. 
Chłopak przytulił mnie i chwycił za rękę. Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. Leżałem tam. Zakrwawiony i blady. Trzymałem w ręce nożyk. A do pokoju dobijali się chłopcy. W końcu Harry wyważył drzwi. Wszyscy wbiegli do pokoju. Próbowali mi pomóc ,ale na marne. Stałem tak obok Szatyna. Chwycił mnie za ramię. 
-Będzie mi ich brakować Lou. -odezwałem się patrząc na Nialla czytającego karteczkę. 
-Mi też ich brakuje. Ale..oni w końcu zrozumią ,że jesteśmy przy nich. Że zawsze będziemy.
Szatyn uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech. 
Odeszliśmy. Na górę..."  
--------
To jest pisane jakby tak inaczej :)
Komentujcie !





piątek, 11 stycznia 2013

Niall

Niallerek dla Natalii Cyrzan :D

-Nataliaaaaaaaaa !!!! - usłyszałam krzyki z dołu. Zeszłam na dół szukając blondyna.
-Co się drzesz ? - powiedziałam wchodząc do kuchni.
-Gdzie jest majonez ?! - grzebał w lodówce.
-Przed tobą debilu. -zaśmiałam się.
Chłopak spojrzał przed siebie. Sięgnął na jedną z półek i wyciągnął słoik.
-Dziękuję.- objął rękami moją talię i pocałował w szyję.
- Yhy..a teraz pozmywaj. - zdjęłam jego dłonie z moich bioder i pokazałam ręką na zlew pełen brudnych naczyń. Blondyn nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę i zaczął pomywać. Ja poszłam do salonu i puściłam TV. Leciał jakiś program plotkarski. I akurat było o One Direction. Podgłośniłam trochę i położyłam pilota obok siebie.
-" Czy Niall Horan ma nową dziewczynę ?!" - usłyszałam głos męszczyzny z głośnika.
Już powoli nie dawałam z tym rady. Męczyło mnie to. Codziennie w gazetach widniały zdjęcia z Demi i Niallem chodzących na spacerki. Niall wytłumaczył mi ,że to tylko po to żeby wypromować nową płytę. Przez pierwszy miesiąc to znosiłam. Ale kolejne dwa już mnie przerastały. Wiedziałam że to kłamstwo ,a jednak serce mi się krajało.
-" Czy Demi chodzi z Niallem ?!" - usłyszałam po raz kolejny słowa męzczyzny. Ale ty razem pokazali zdjęcie z Niebiskookim całującym się z dziewczyną. - "Uuu..goracy pocałunek przed paparazzi !"
Do oczu zaczeły mi napływać łzy. Nie wiedziałam co myśleć. Na ekranie ciągle widniało zdjęcie blondyna przytulającego i całującego się z dziewczyną. Na moje nieszczęście do pokoju wparował zadowolony Niall. Spojrzał na mnie i zobaczył moje łzy. A zaraz po tym jego wzrok skierował się na telewizor.
-Natalia..to nie tak jak myślisz.
-A jak ? Znosiłam to że chodzisz z nią za ręke. Ale..ale to już jest ponad wszystko.
-To jest tylko wyłącznie dla płyty. Nic mnie z nią nie łączy. -złapał mnie za dłoń ale ja się wyrwałam.
-Niall , od ponad trzech miesięcy wszystko jest dla tej płyty. Mam wrażenie że nic nie jest ważniejsze od twojej kariery. Nawet ja. -wstałam z kanapy i pobiegłam na górę. Zaczęłam pakować walizki. Nie zajęło mi to dużo czasu. Zeszłam na dół i postawiłam walizki przy wejściu. Poszłam ostatni raz do salonu.  Blondyn siedział wpatrując się w białą ścianę.
-Niall..-zaczełam - wyprowadzam się.
-Co ?! Nie, proszę cię Natalia..-spojrzał na mnie. Miał łzy w oczach.
-Dopóki tego nie zakończysz będe u Jenny.
-Natalia..ale ja cię nie zdradzam. Ja tylko to zrobiłem..
-Dla płyty. Tak wiem. Ciebie tylko obchodzi płyta. Nic więcej..-po policzku poleciała mi łza. Ztarłam ją i ruszyłam w stronę wyjścia. Blondyn próbował mnie zatrzymać. Jednak ja wygrałam.
Pod domem stała już taksówka. Kierowca wziął moje bagaże i wsadził do bagaznika. Ja usiadłam z tyłu pojazdu. Podałam mężczyźnie adres mojej przyjaciółki. Samochód ruszył. Ostatni raz widziałam blondyna pedzącego za taksówką. Potem już las..i nic więcej.
~
Po 20 minutach dotarłam na wskarzany adres. Wysiadłam z samochodu ,a kierowca podał mi bagaż. Podziękowałam mu i zapłaciłam. Podeszłam do szarego guzika i wcisnęłam przycisk. Nie czekałam długo.Czarna bramka otwarła się. Weszłam do ogrodu . W końcu znalazłam się pod wielkimi białymi drzwiami. Zapukałam delikatnie. Otworzyła mi starsza kobieta - gospodyni Jenny. Uśmiechnęłam się lekko. Kobieta wpuściła mnie do wnętrza domu. Do przedpokoju wpadła dziewczyna.
-Natalia ? Co ty tu tobisz ? -zapytała.
-Mogę zostać u ciebie na noc ? - ponownie po moim poliku spłynęła łza.
-Jasne ze tak..ale co się stało ? Znowu ta afera z Demi ? -objęła mnie ramieniem.
-On się z nią całował..-wtuliłam się w jej ciepły sweter.
-Wszysko będzie dobrze..-pocieszała mnie.
Nagle do drzwi ktos zapukał. Jess otwarła drzwi. Stał tam blondyn.
-Niall ona nie chce cię teraz widzieć. - wpatrywałam się w blondyna.
-Natalia..-zauważył mnie - prosze cię. Zakończe to wszystko..wybacz mi. - ominął dziewczyne i podszedł do mnie. Złapał mnie za obie ręce i spojrzał w moje oczy. - wybacz mi.
-A co jeśli twoje słowa to kłamstwa ? -spuściłam wzrok na ziemię.
-A czemu miałbym kłamać ? Natalia ja cię kocham i nie chcę cie starcić - podniósł mój podbródek  do góry i pocałował czule.
-Ja tez cię kocham Niall - przytuliłam się do niego.


poniedziałek, 7 stycznia 2013

Liam

WŁĄCZAMY TO ---> http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ZFFGx27JAQM

CZYTAMY :

On - Supergwiazda muzyki z One Direction. Fanki piszczą na jego widok. Odbiera dziewczynom dech w piersiach ,przyprawia je jednym uśmiechem do palpitacji serca. Kochany i wielbiony na całym świecie. Calutkim. 
Ja - Zwyczajna dziewczyna z Londynu. Mająca normalne życie,przyjaciół,kochającą rodzinę. Była dziewczyna niejakiego Liam'a Payne'a. 
Wszyscy myślą ,że to dobry chłopak o złotym sercu. Ludzie się mylą. Ten kochający i dobry Liam zmienił się..
Pamiętam dobrze jak spotkałam Liama. To było całkiem przypadkiem. Znałam go dobrze i byłam jego fanką .Przyszedł do MSC razem s chłopakami. Spojrzeliśmy sobie w oczy i wiedziałam ,że coś zajdzie między nami. Od razu podszedł i zagadał.
-Hej. Jestem Liam a ty ? -uśmiechnął się.
-[T.I.] miło mi. - odwzajemniłam uśmiech. 
Czas płynął bardzo szybko ale też miło. Wymieniliśmy się numerami i a drugi dzień mieliśmy się spotkać. 
Było idealnie. Poszliśmy na lody i cały dzień rozmawialiśmy. Czułam coś więcej do chłopaka. Spotykaliśmy się parę tygodni. Pewnego wieczoru siedzieliśmy na ławce patrząc w świecące gwiazdy. Chłopak odwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy. 
-[T.I]..bo ja cię kocham. - pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam gest i uśmiechnęłam się gdy oderwaliśmy swoje usta od siebie. 
-Ja ciebie też. - przytuliłam się do niego. 
Codziennie spotykaliśmy się. Jednak miał też koncerty i musiał zająć się pracą. Rozumiałam to. To były najpiękniejsze 4 lata w moim życiu. 
Pewnego dnia miałam się nim spotkać. Jak zwykle spotkaliśmy się w parku. Tym razem chłopak był zupełnym przeciwieństwem tego Liama, którego pokochałam. Był poważny. Nic nie mówił tylko pocałował mnie o odszedł. Tak bez słowa. Nie wiedziałam o co chodzi . Stałam na środku chodnika dopóki od nie zniknął za rogiem. Dostałam SMS-a. Od Liama. 
"Nie pisz. Nie dzwoń. Daj mi odejść " 
Na te słowa łzy zaczęły lecieć mi strumieniami. Pobiegłam do domu i przez kolejne 5 dni nie wychodziłam z niego. Mijały kolejne lata ,a ja nadal miałam w pamięci Szatyna. Nie mogłam pogodzić się s tym ,że zostawił mnie. Po tylu latach. 
Powoli dochodziłam do wniosku ,że już nigdy nie wróci. Żyłam jak normalna dziewczyna. Zaczęłam spotykać się z przyjaciółmi. Wybrałam się z nimi do baru by zapomnieć o dawnych smutkach. Ucieszyło mnie to ,że próbują mnie pocieszyć. 
Siedziałam tak przy barze gdy w oddali zauważyłam znaną mi sylwetkę.Powoli zbliżała się do mnie. Nie wiedziałam kto to. Nawet nie byłam pijana. Gdy przechodził obok mnie nieznajomy szturchnął moją rękę przez co wylał mojego zaczętego drinka.
-O jeju..przepraszam ! - podszedł do mnie i zaczął przepraszać. 
-Nic się nie..- poznałam go. To był on. Spojrzałam w jego brązowe oczy. 
-[T.I.]..
Nie odpowiedziałam mu tylko odwróciłam się i poszłam do moich znajomych. On nie dawał za wygraną i szedł za mną. Chwycił za mój nadgarstek i pociągnął do siebie.
-Porozmawiajmy..
-Teraz chcesz rozmawiać ?! Serio ?! Kilka dobrych lat zastanawiałam się co takiego zrobiłam,że odszedłeś.! A teraz nagle zebrałeś się na odwagę ?! 
-Wytłumaczę ci wszystko. Proszę o jedną minutę. - poprosił.
-Jedną. 
-Ja..ja odszedłem bo.. -zaciął się.
-Bo ? -zapytałam.
-Ja..
-Nie mamy o czym rozmawiać Liam. Cztery dobre lata spotykaliśmy się a ty tak dzień w dzień bez powodu zerwałeś. I ten SMS-es. Wtedy życie mi się zawaliło. Czy ja coś zrobiłam ?
-Ja się bałem. 
-Czego ? 
-Zerwałem z tobą bo miałem trzy-miesięczną trasę koncertową. Nie chciałem cię zostawiać..
-Haha -zaśmiałam się kpiarsko - Gdy byliśmy razem miałeś ciągle trasy. Może i krótsze. Ale zawsze czekałam na ciebie. Z każdym dniem uśmiechałam się do losu ,że dał mi takiego chłopaka jak ty. A ty po prostu odszedłeś..
-Wybacz mi. Kocham cię..
-Nie Liam. Straciłeś mnie pięć lat temu. Pięć ! Gdybyś przyszedł wcześniej może byłaby szansa. Ale minęło pięć lat . Nie wybaczę ci nigdy chociaż nadal cię kocham. Codziennie jeszcze bardziej zakochuję się w tobie. Codziennie od nowa. - łza poleciała po moim policzku.
-[T.I]..
-Nie mogę ci wybaczyć. - odeszłam od baru do moich znajomych. 
Usiadłam przy mojej przyjaciółce. 
-[T.I] co się stało ? -zobaczyła moje łzy. 
Spojrzałam na Liama który patrzał ciąglę na mnie. Moja przyjaciółka powędrowała za moim wzrokiem i zauważyła go. Przytuliła się do mnie a ja jeszcze bardziej zaczęłam płakać. 
-Może dasz mu szansę ? Widać ,że cię kocha..- spojrzała mi w oczy.  
-Nie. W sumie..nie wiem ..
-Zrób to dla mnie. I dla siebie. Nie pożałujesz. - uśmiechnęła się i ztarła jedną z moich łez. 
Pokiwałam głową i podeszłam do chłopaka. 
-Dobrze. Liam..dam ci szansę. Ale ostatnią.
Chłopak od razu rozpromienił się i podniósł mnie. Musnął lekko moje wargi i odstawił na ziemię.
-Brakowało mi tego i ciebie. -wpił się w moje usta. 
-Mi też . -odwzajemniłam pocałunek i wtuliłam się w chłopaka. - obiecaj ,że już nigdy mnie nie zostawisz. - spojrzałam mu w oczy.
-Obiecuję . - ponownie mnie pocałował. 
--------------------------------
Trele morele takie sobie 

niedziela, 6 stycznia 2013

Harry

Dla Karoliny Olki Dzwińskiej
Przepraszam cię ale nie miałam pomysłu na Narrego więc napisałam ci o Hazzie :)

Razem z moim przyjacielem Harrym wybraliśmy się na spacer po parku. Powiedział że chce mi coś powiedzieć.Nie miałam pojęcie co mi powie.
-Harry..bo miałeś mi cos powiedzieć..- powiedziałam po krótkiej ciszy.
-A no tak..em..no bo ja ci chciałem coś powiedzieć..em..bo ja cię..- przerwałam mu zdanie gorącym buziakiem. Harry nie przerywał i wpił się jeszcze bardziej w moje usta. Złapał mnie w talli i podnósł obrazając się wokół własnej osi. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. Postawił mnie na ziemię.
-Uf..a tak się stresowałem. - spojrzał w dół i złapał się za czoło.
-Czym ? -zapytałam.
-No..bałem się że mnie odrzucisz..-spojrzał ci głęboko w oczy.
-Harry..nie odrzuciłabym cię nigdy. - musnęłam ponownie jego wargi.
-Kocham cię - powiedział przez pocałunek.
-Ja ciebie też. -odpowiedziałam.
Gdy odrewaliśmy się od siebie Harry zaproponował lody. Chętnie się zgodziłam. Siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy . Co chwilę wybuchałam śmiechem. Niestety nadszedł wieczór. Była już godzina 20.00. Szliśmy z loczkiem za ręce gdy zawibrował mój telefon. Na wyświetlaczu pokazał mi się numer mojej mamy. Odebrałam telefon.
-Halo ?
-...
-Okej. To miłej zabawy. Papapa - pożegnałam się z mamą i rozłączyłam się.
Zielonooki ponownie złapał mnie za rękę. Po chwili spytał :
-Twoja mama gdzieś wychodzi ? - chłopak przystanął i spojrzał z iskierkami w oczach.
-Taak. Wyjeżdża na weekend do cioci. Mam wolny cały dom - odpowiedziałam.
-Wiesz jeśli chcesz mogę ci towarzyszyć przez tę noc. - uśmiechnął się cwaniacko.
-Dobrze. - uśmiechnęłam się słodko.
Loczek odpowiedział mi buziakiem w usta. Po jakimś czasie doszliśmy do mojego domu.
-Idź na kanapę ,ja się zajmę herbatą. - powiedziałam do chłopaka.
Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę. Poczułam czyjeś ręce na mojej talii i gorący oddech na uchu. Uśmiechnęłąm się do siebie. Chłopak zaczął mnie całować po szyi. Odsunęłam włosy aby mu to ułatwić. Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się. Zaczął z bioder zjeżdżać coraz niżej..jednak przerwał nam dźwięk gwizdka. Zachichotałam i wyłączyłam wodę ,zaraz po tym zalałam tytki z herbatą i zaniosłam ją do pokoju.
Usiadłam obok loczka ,ten złapał mnie za wewnętrzną częśc uda. Przybliżył sie do mnie i pocałował namiętnie. To przerodziło się w jeszcze głębszy pocałunek. Wiedziałam czego chce. Jednak nie mogłam tego zrobić.
-Nie mogę Harry. Przepraszam. - usiadłam obok chłopaka.
-Dlaczego ? -przybliżył się do mnie.
-Nie ważne..-udwróciłam się do niego plecami.
-Karolina..powiedz mi .
-Nie. -powiedziałam stanowczo. - nie..nie chce o tym rozmawiać.
-Kochanie mi możesz wszystko powiedzieć...-loczek kucnął przy mnie
-Nie Harry ! - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Czułam że zaraz się rozpłaczę. Połozyłam się na łóżku. Usłyszłam pukanie do drzwi. Chłopak pociągnął za klamkę i wszedł do pokoju. Podszedł do mnie i powiedział :
-Karolina proszę powiedz mi. Zrozumiem. - ztarł z mojego policzka łzę.
-Harry..ja gdy miałam 11 lat..ja..ja zostałam zgwałcona..-rozpłakałam się jak dziecko.
Loczek przytulił mnie mocno.
-Ja ci nic nie zrobię. Zbyt mocno cię kocham. - musnął moje wargi.
Wtuliłam się w zielonookiego i oddałam pocałunek.
-Dziękuję ci że rozumiesz.
-Wszystko zrozumiem. Kocham cię - poniwnie utkwilismy w pocałunku.
------------------------
Wiem krótki xdd


czwartek, 3 stycznia 2013

Louis

SŁUCHAMY TEGO ---> http://www.youtube.com/watch?v=m7tUS33rNWY


-Jak mogłeś ? -powiedziałam ze łzami w oczach spoglądając na szatyna.
-Ja..ja..to nie tak jak myślisz..-chciał złapać mnie za rękę ale wyrwałam mu się.
-Oryginalny tekst. - powiedziałam z sarkazmem - Brzydzę się tobą Louis. Wynoś się.
Pokazałam gestem ręki aby wyszedł z domu. On wstał i podszedł do mnie. Pocałował mnie a ja oddałam mu  plaskaczem z ręki. Złapał się za policzek .
-[T.I]..
-Wyjdź i nie chcę cię więcej widzieć na oczy. Rozumiesz ? - krzyknęłam i wyrzuciłam go za drzwi.
Dawał na swoje i dobijał się do drzwi.
-Proszę cię! To nie tak jak myślisz. Daj mi wytłumaczyć. !- usłyszałam głos zza drzwi.
Słyszałam go bardzo dobrze. Siedziałam pod drzwiami i wsłuchiwałam się w jego błagania. Łzy swobodnie ciekły po moim policzku. Skuliłam nogi i schowałam w nie głowę. Nadal nie przerywał ciągłego pukania i krzyczenia. Zebrałam się na odwagę i uchyliłam lekko drzwi. Stał tam z opuchniętymi policzkami od płaczu. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-Proszę wybacz mi. - podszedł do mnie bliżej. Odsunęłam się do tyłu.
-Louis..zdradziłeś mnie. Przespałeś się z inną. Na dodatek z moją przyjaciółką. I myślisz że ja teraz tak po prostu ci wybaczę ? - otworzyłam szerzej drzwi i powiedziałam spokojnie.
-[T.I] ja cię kocham. I nie chc..-nie dokończył bo zadzwonił mu telefon. Odebrał go bez wahania. - Halo ?
-Hej kocie. I co zerwałeś już z nią ? - usłyszałam w słuchawce damski głos. Jego telefon był dość głośny więc wszystko słyszałam.
On spojrzał na mnie. Kolejne łzy zaczęły spływać po mych polikach. Chciałam zatrzasnąć drzwi ale jego noga mi przeszkodziła.
-Kochanie..ona mi robi na złość.! Powiedziałem jej że mam ciebie a ona się wkurzyła..ja nie chciałem cię wcale zdradzić. - jego łzy kapały na ziemię przez co robiła się kałuża.
-Wyjdź i nie wracaj Louis. - powiedziałam łagodnie łkając co chwilę.
-[T.I]..- wyszeptał.
-To koniec Louis. - zatrzasnęłam drzwi i poszłam do salonu. Widziałam przez okno że kopie kamyk i wyciera swoje łzy do rękawa szarej bluzy. Chciałam jeszcze to uratować ale przypomniało mi się co zrobił..
Nie mogłam mu tak wybaczyć. Odwrócił się ku dużego okna w którym siedziałam. Oboje płakaliśmy. Przez kolejne 5 minut patrzeliśmy sobie w oczy. Po kilku sekundach znalazł się pod oknem. Przyłożył do niego dłoń ,a z jego ust wyczytałam "Kocham cię". Zaczął się oddalać aż w końcu zniknął za rogiem..
Przez kolejne dwa tygodnie nie utrzymywaliśmy kontaktu.
Pewnego dnia przyszedł list. Nie było na nim nadawcy. Ostrym nożykiem przecięłam kopertę i wyciągnęłam z niej zawartość. Zaczęłam czytać słowo po słowie. Obraz powoli zaczął się zamazywać przez moje łzy.

"Zachowałem się jak skończony idiota. Zdradziłem cię. Nie wybaczę sobie tego nigdy ,pewnie ty tez mi nie wybaczysz. Skoro już czytasz ten list to powiem ci coś. Może przynajmniej teraz mnie wysłuchasz ? Kocham i kochałem cię ponad życie. Moja miłość była..jest nieograniczona. Ty mnie też kochałaś. Nie wiem czy teraz mnie kochasz ? Ale..mnie już nie ma. Nie mogłem znieść tego ,że już nie jesteśmy razem. Pamiętaj ,będę na ciebie czekał. Tam na górze. Będę cię obserwował z nieba. Proszę wybacz mi. Pamiętasz nasze miejsce ? Ta mała ławeczka w sadzie ? Idź tam. Usiądź i zamknij oczy. Wsłuchaj się w szelest liści i śpiew ptaków. Usłyszysz mnie. Przyjdę do ciebie i przytulę mocno. Chociaż nie będziesz tego czuła ,wiedz że tam będę. Przychodź kiedy chcesz. Mam w końcu dość dużo czasu.. Nie rób tego co ja. Nie odbieraj sobie życia. Proszę cię. Żyj i pamiętaj ,że jestem przy tobie. Jestem w twoim sercu. Spotkamy się na górze. Obiecuję. 
                                                                         Kocham cię
                                                                                    Louis. xx" 

Nie mogłam w to uwierzyć. To moja wina. Moja wina że odebrał sobie życie. Zaczęłam płakać jak dziecko. Wybrałam numer Liama.
-Halo ?
-Liam ?! Proszę cię powiedz że on żyje..!! -krzyczałam do słuchawki.
-Przykro mi..
-Proszę cię..powiedz że to nie prawda !
-Przepraszam cię..- zakończył rozmowę.
Rzuciłam telefon na ziemię a ten roztrzaskał się na kawałki. Co ja zrobiłam ?! ..

Codziennie przychodzę na nasze miejsce. Wsłuchuję się w szum liści i świergotanie ptaków. Uśmiechnęłam się do siebie i starłam z mojego policzka jedną z łez. Usłyszałam te dwa magiczne słowa. "Kocham cię". Codziennie je słyszę. Posiedziałam jeszcze chwilę i odeszłam. Ale jutro znów tu przyjdę. Nie odbiorę sobie życia. Nie zrobię tego Louisowi. On by tego nie chciał. Ale wiem ,że on jest przy mnie. Wspiera mnie nawet gdy go nie widzę i siedzi koło mnie całymi dniami. Wiem ,że kiedyś spotkamy się i będziemy razem.